AGNIESZKA CIEŚLEWICZ: - Proszę przedstawić historię Pielgrzymki Promienistej.
KS. ZENON RUBACH: - Pielgrzymka nie była pomyślana
od razu jako Promienista. Ks. Wojciech Dzierzgowski postanowił przywrócić
dawną tradycję pielgrzymowania z Gniezna do Częstochowy. Takie pielgrzymki
były organizowane już przed wojną.
Ks. Dzierzgowski, który w 1960 r. był wikariuszem w katedrze,
powrócił do tego zwyczaju. Początkowo do Częstochowy szły nieliczne,
kilkuosobowe grupy, raczej prywatne. Później powiększyły się do trzydziestu
kilku osób. W 1966 r. ówczesna milicja zatrzymała pielgrzymkę na
trasie i przywiozła z powrotem do Gniezna. Od tego czasu pielgrzymki
te chodziły małymi grupkami. Z czasem, gdy pielgrzymki z parafii
zaczęli organizować księża, którzy wcześniej jako klerycy uczestniczyli
w nich, rozrastały się one, chociaż wciąż nie były to zbyt liczebne
grupy.
Trwało to do 1982 r. Był jeszcze stan wojenny, a my baliśmy
się iść na Jasną Górę bez zezwolenia. Dlatego w Gnieźnie poprosiliśmy
ówczesnego prezydenta miasta, Henryka Jasińskiego, który był jednym
z uczestników pierwszych pielgrzymek, o stosowną zgodę.
I wtedy po raz pierwszy poszliśmy większą, ok. 70-osobową,
zorganizowaną grupą.
- Skąd nazwa "Promienista"?
- Na początku lat osiemdziesiątych bp Jan Czerniak nazwał naszą pielgrzymkę "Promienistą", bo z różnych stron, z różnych miast schodziliśmy się "promieniami" na Jasną Górę. Nam ta nazwa się spodobała.
- Ile grup liczy obecnie Pielgrzymka Promienista?
- Jest już prawie dwadzieścia grup. Od kilku lat liczba uczestników waha się od 1500 do 1800. Grupy na trasie idą samodzielnie. Każda sama opracowuje sobie przebieg trasy oraz program pielgrzymki, problematykę. Próbowaliśmy trochę to ujednolicić, ale zwykle grupy miały swój program. Nie ma ogólnego kierownictwa tej pielgrzymki, grupy są niezależne. Dopiero na Jasnej Górze występujemy jako jedna pielgrzymka. Symbolem wskazującym tę jedność jest krzyż, który składa się z kawałków. Każda grupa niesie jedną część. Pod Częstochową składamy go w jeden, prawie trzymetrowy krzyż.
- Czym różni się Pielgrzymka Promienista od Pielgrzymki Archidiecezjalnej?
- Różni się tym, że mamy ponad czterdziestoletnią tradycję, którą chcemy kontynuować. Nie idziemy jedną trasą, tylko różnymi. Myślę, że różni się też trochę duchowo. Piel-grzymka Archidiecezjalna stanowi dużą grupę na jednej trasie. Jednym z jej głównych celów jest to, że chce być widoczna, być świadectwem i chce oddziaływać na środowisko. Natomiast głównym celem Pielgrzymki Promienistej jest przede wszystkim dobro samych uczestników. Jest to pielgrzymka, która mniej nastawia się na oddziaływanie na środowisko. Z tym, że jedno drugiego też nie wyklucza. Na pewno oddziałujemy na ludzi w miejscowościach, przez które przechodzimy, w których nocujemy.
- Jak ludzie przyjmują pielgrzymów?
- Ludzie na nas czekają. Na ogół wieczorem spotykamy się z mieszkańcami przy ognisku lub w kościele na modlitwie. Są miejscowości, w których na te spotkania przychodzi wiele dzieci i młodzieży. Nie chcemy być uciążliwi. Nocujemy zazwyczaj w namiotach. Ludzi prosimy tylko o wodę na herbatę i do mycia. Oni jednak i tak przygotowują dla nas ciepły posiłek.
- Czy Pielgrzymka Promienista zawsze wychodziła z Gniezna?
- Przez pierwsze dwadzieścia lat tak. W latach siedemdziesiątych zaczęły tworzyć się grupy parafialne z różnych miejscowości. Od dość dawna chodzą grupy z Janikowa, Solca Kujawskiego, Inowrocławia, Powidza, Witkowa. Z Gniezna Pielgrzymka Promienista wyrusza nieprzerwanie od 1960 r.
- W jakim wieku są pielgrzymi?
- Pielgrzymka jest przeżyciem, które pociąga głównie młodych, chociaż bywają też pielgrzymi w starszym wieku. Najstarszy nasz pielgrzym, który przeszedł całą trasę, miał osiemdziesiąt lat. Najmłodszy z kolei miał trzy miesiące, jechał w wózku. Kiedyś obliczałem średnią wieku pielgrzymów i wyszło niecałe osiemnaście lat
- Ilu jest takich pielgrzymów, którzy chodzą do Częstochowy już wiele lat?
- Około 1/3 pielgrzymów jest każdego roku nowych. Pozostali wędrują częściej. Kilku ma na swoim koncie dwadzieścia pielgrzymek. Ja pielgrzymowałem trzydzieści trzy razy.
- Co daje pielgrzymowanie do Pani Jasnogórskiej?
- To, że niektórzy pielgrzymują każdego roku od wielu już lat, jest dowodem, iż nie jest to tylko atrakcja turystyczna. Chodzi przede wszystkim o to, żeby parę dni oddać Panu Bogu, żeby przeznaczyć je na refleksję i modlitwę. Fizycznie człowiek się wymęczy, ale duchowo przychodzi umocniony. Każdego roku głosimy cykl konferencji, które także nam pomagają w przeżyciach duchowych.
- Czemu poświęcona jest tegoroczna pielgrzymka?
- Jest rok kard. Stefana Wyszyńskiego. Dlatego nasza gnieźnieńska grupa chce poświęcić pielgrzymkę refleksji nad myślą Księdza Kardynała: "Warto człowiekowi służyć". Każde słowo wymaga refleksji: co to znaczy służyć, kim jest człowiek w nauczaniu Księdza Prymasa, dlaczego warto, jaka jest korzyść z tego służenia? Myślę, że w naszych czasach, kiedy coraz częściej mówi się ludziom o potrzebie sukcesu, o potrzebie wybijania się, to pokazanie idei służenia jest bardzo ważne.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu