Reklama

Polska

Ważna homilia abp. Jędraszewskiego 10/04 na Wawelu

„Staliśmy się widzami, a w przypadku wielu - ofiarami bezwzględnej mistyfikacji” - powiedział metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas poniedziałkowej Mszy św. Odprawił ją w katedrze na Wawelu, w intencji zmarłych w katastrofie smoleńskiej.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jednakże Żydom sama śmierć Jezusa nie wystarczyła. Trzeba było przecież zabezpieczyć się na przyszłość. Wersję o bluźniercy zastąpili wersją o wielkim oszuście. Z nią udali się do Piłata, mówiąc: „Panie, przypomnieliśmy sobie, że ów oszust powiedział jeszcze za życia: «Po trzech dniach powstanę». Każ więc zabezpieczyć grób aż do trzeciego dnia, żeby przypadkiem nie przyszli jego uczniowie, nie wykradli Go i nie powiedzieli ludowi: «Powstał z martwych». I będzie ostatnie oszustwo gorsze niż pierwsze” (Mt 27, 63-64). Piłat przystał na ich życzenie: dał Żydom straż, która niezwłocznie stanęła przy opieczętowanym przez nich grobie Chrystusa. Kiedy jednak, zgodnie z zapowiedzią, Pan Jezus trzeciego dnia zmartwychwstał, trzeba było po raz kolejny uciec się do mistyfikacji. Jak pisze św. Mateusz, arcykapłani „zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: «Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu». Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono” (Mt 28, 12-15a). Pisząc po latach swoją Ewangelię, Mateusz dodał następującą uwagę: „I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego” (Mt 28, 15).

Co więc pozostawało Apostołom wobec tego oczywistego kłamstwa? Przyszło im, jak wiemy, niestrudzenie głosić prawdę o Zmartwychwstaniu Chrystusa, powtarzając stwierdzenie św. Piotra Apostoła z jego pierwszej katechezy, tuż po Zesłaniu Ducha Świętego: „My wszyscy jesteśmy tego świadkami” (Dz 2, 32). Świadczyli więc przez całe swe dalsze życie o Zmartwychwstałym Panu słowem, świadczyli cudami, które Bóg sprawiał za ich przyczyną, świadczyli własnym cierpieniem i męczeńską śmiercią. Byli świadkami prawdy aż do końca. Ich siłą była nadzieja i ufność, że śmierć nie jest kresem, ale początkiem: zasiewem wiary, dzięki któremu budowany jest Chrystusowy Kościół.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W długich, wielowiekowych dziejach Kościoła, częstokroć powtarzał się schemat kłamstwa i mistyfikacji, którego pierwszą ofiarą stał się Jezus Chrystus, Boży Syn. Widzimy to w historii wielu męczenników, do których odnoszą się słowa Pan Jezusa z Kazania na Górze: „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie” (Mt 5, 10-12).

„Naród bez dziejów, bez historii, bez przeszłości, staje się wkrótce narodem bezdomnym, bez przyszłości. Naród, który nie wierzy w wielkość i nie chce ludzi wielkich, kończy się. Trzeba wierzyć w swą wielkość i pragnąć jej.” Kard. Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia Książka ta jest wyrazem sprzeciwu wobec triumfujących od kilku lat treści i tonu antypolskiej oraz antychrześcijańskiej propagandy.

Jest rzeczą przedziwną, jak los, który spotkał Pana Jezusa i Jego Apostołów – niezrozumienie, kłamstwo, prześladowanie aż po śmierć, stał się udziałem tak wielu naszych Rodaków, którym wierność Ojczyźnie kazała złożyć ofiarę najwyższą, których ufna nadzieja w zwycięstwo Bożej miłości nad złem tego świata kazała widzieć najgłębszy sens swej ofiary.

Tak z całą pewnością było w przypadku polskich oficerów, pograniczników i policjantów oraz pracowników służby więziennej, którzy siedemdziesiąt siedem lat temu stali się ofiarą tego, co w naszej najnowszej historii symbolicznie określamy jednym tylko słowem: Katyń. Umieszczeni w specjalnie zorganizowanych dla nich obozach, przeszli najpierw – każdy z nich – osobistą weryfikację. Ponieważ uznano ich za „zdeklarowanych i nie rokujących nadziei poprawy wrogów władzy sowieckiej”, podjęto decyzję o ich rozstrzelaniu, „bez wzywania skazanych, bez przedstawiania zarzutów, bez decyzji o zakończeniu śledztwa i bez aktu oskarżenia” (notatka szefa NKWD). Władze sowieckie wiedziały bardzo dobrze: Polacy nie zmienią swoich poglądów, oni nadal będą wierzyć w Boga, a broniąc do końca swego osobistego honoru, nigdy nie zdradzą Polski. Dlatego trzeba się ich pozbyć – czyli zamordować i zatrzeć pamięć o nich. I tak oto od początku kwietnia do połowy maja 1940 roku w bolesną historię Polski wpisały się nazwy Katynia, Charkowa i wielu innych miejsc, gdzie dokonała się zagłada polskich jeńców, elity naszego narodu.

Reklama

Metoda stosowana przez oprawców była wszędzie podobna: ofiarom zarzucano na głowę płaszcze wojskowe i wiązano z tyłu ręce, po czym wszystkich zabijano z małej odległości jednym strzałem w potylicę. Zamordowanym odmówiono prawa do własnego grobu. Ich ciała zostały wrzucone do dołów, a następnie przykryte zwałami ziemi. Na miejscu zbrodni zasadzono las. To on miał stać się strażnikiem tajemnicy, która nigdy nie powinna wyjść na jaw. Potem nastał czas kłamstwa. Rok po dokonaniu zbrodni, w odpowiedzi na pytanie o los zaginionych polskich oficerów, gen. Sikorski usłyszał, że nie wiadomo, co się z nimi stało, i że, być może, uciekli oni z obozów do Mandżurii.

Kiedy jednak w 1943 roku zbrodnia ujrzała światło dzienne, pojawiły się kolejne kłamliwe narracje. Strona sowiecka oskarżyła o dokonanie zbrodni Niemców. W odkrytych dołach funkcjonariusze NKWD umieszczali sfałszowane dokumenty. Ponadto odpowiednio preparowali fałszywych świadków, a niewygodnych albo likwidowali, albo skazywali na wieloletnie więzienie. Równocześnie zaczęło się poszukiwanie i prześladowanie osób, które brały udział w ekshumacji ciał polskich oficerów prowadzonej przez Niemców, także w obecności przedstawicieli PCK, w 1943 roku. To dlatego też po śmierci kard. Adama Sapiehy przeprowadzono słynny proces przeciwko księżom Kurii Krakowskiej, chcąc go wykorzystać jako okazję do dotarcia do tych dokumentów zbrodni katyńskiej, które znajdowały się na terenie Kurii.

Reklama

Jak św. Mateusz mógł napisać o kłamstwie arcykapłanów i przekupionych przez nich żołnierzy, którzy „uczynili, jak ich pouczono”, przez co „rozniosła się ta pogłoska między Żydami [o wykradzionym przez uczniów ciele Chrystusa]” (por. Mt 28, 15), tak dzisiaj możemy powiedzieć: aż do początków lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku wersja o tym, jakoby to Niemcy zamordowali polskich jeńców, trwała nieprzerwanie jako jedynie obowiązująca. Ponadto w imię własnych interesów politycznych państwa zachodnie, które posiadały doskonałą wiedzę o zbrodni katyńskiej, milczały na jej temat. Tym samym przyczyniały się do utrwalania się kłamstwa. Jedynie pośród polskich rodzin, z ogromną pieczołowitością, z pokolenia na pokolenie, przekazywano prawdę o Katyniu, nie tracąc nadziei, że kiedyś przyjdzie czas, iż ona ostatecznie zwycięży.

Do tego jednak potrzebni byli świadkowie prawdy. Ci, którzy byli gotowi upomnieć się o honor polskich bohaterów, a tym samym o majestat samej Rzeczypospolitej Polskiej. Takim nieugiętym świadkiem prawdy był prezydent Lech Kaczyński. Im bardziej stanowczo i konsekwentnie upominał się o nią, z tym większą siłą wzrastała fala krytyki, niechęci, a nawet pogardy wobec jego osoby. Robiono wszystko, by społeczeństwo polskie przekonać o tym, że nie jest on wart być prezydentem Polski. To był niejako wstęp do tego, co miało się wydarzyć w dniu 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku, dokąd z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej – właśnie jako świadkowie i strażnicy prawdy o niej – udała się Para Prezydencka wraz z przedstawicielami władz Rzeczypospolitej i najwyższymi dowódcami Wojska Polskiego oraz osobami szczególnie zasłużonymi dla naszego narodu. Później, już po katastrofie, staliśmy się widzami, a w przypadku wielu – ofiarami – bezwzględnej mistyfikacji. Dziś wiemy z całą pewnością: nie było czterokrotnego podchodzenia rządowego samolotu do lądowania, generał Andrzej Błasik nie był pijany ani też nie było jego kłótni z kapitanem Arkadiuszem Protasiukiem, nie było również „wspaniałej współpracy polskich i rosyjskich lekarzy przy badaniu najmniejszych szczątków ciał ofiar katastrofy” ani też przekopywania całej powierzchni miejsca smoleńskiej katastrofy „na metr w głąb”. Za to były przypadki profanowania tych szczątków. Symbolem mistyfikacji, której próbowano nadać wagę ostatecznej interpretacji przyczyny katastrofy, stała się słynna „pancerna brzoza”. Do tego nie wolno zapomnieć o osobach, które nagle traciły swe życie, a które posiadały znaczącą wiedzę o tym, co naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku.

Reklama

Piękne pamiątkowe wydanie: najwyższy poziom artystyczny, aż 160 stron! Ponad 170 poruszających fotografii m.in: Lech i Maria Kaczyńscy podczas pełnienia obowiązków, a także ich mniej formalne fotografie rodzinne, dramat katastrofy, modlitewne skupienie podczas uroczystości żałobnych: Katyń, Wawel, archikatedra św. Jana Chrzciciela, plac Piłsudskiego. Ostatnia droga pary prezydenckiej: Okęcie, Pałac Prezydencki, archikatedra św. Jana, Bazylika Mariacka.

Dzisiaj, w siódmą rocznicę katastrofy, mamy wszyscy odczucie, że mgła nad Smoleńskiem ustępuje i że wreszcie przybliżamy się do chwili, w której poznamy prawdę, tak jak coraz pełniejsza jest nasza wiedza o losie Polaków zamordowanych w Katyniu, Charkowie, Miednoje… Z tym większym więc wewnętrznym pokojem modlimy się dzisiaj, tutaj, w Królewskiej Katedrze na Wawelu, miejscu tak znaczącym dla historii Polski, za wszystkich, którzy z niezłomną nadzieją i wiarą w ostateczne zwycięstwo prawdy oddali swe życie, służąc Bogu i Ojczyźnie. Kierując wzrok naszej duszy ku Miłosiernemu Panu, modlimy się za jeńców sowieckich obozów, ofiary zbrodni katyńskiej z 1940 roku. Modlimy się za wszystkie ofiary smoleńskiej katastrofy, począwszy od śp. pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego wraz z małżonką i ostatniego prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na Wychodźstwie, pana Ryszarda Kaczorowskiego. Modlimy się również za ich najbliższych, za ich rodziny. Wdzięczną pamięcią modlitewną ogarniamy także tych wszystkich, którzy okazali się niezłomni w pokonywaniu kłamstw i odważni w dążeniu do ukazania prawdy. Wiemy przecież: tylko prawda może nas wyzwolić (por. J 8, 32). Sił do jej wytrwałego szukania dodaje nam nadzieja, która swe źródło ma w tajemnicy zmartwychwstania. Bo tylko w świetle Wielkanocnego Poranka możemy w pełni odczytać i zrozumieć wszystko to, co składa się na nasze życie tu, na ziemi, i Kto wyznacza jego ostateczny cel.

Reklama

„(…)

i wtedy ja mam sens i moje w grób opadanie

i przechodzenie w śmierć –

a rozpad, który mnie czyni prochem niepowtarzalnych atomów,

jest cząstką Twojej Paschy”.

(Karol Wojtyła, Rozważanie o śmierci)

2017-04-10 20:43

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ustalono datę ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej

Na 14 listopada zaplanowano pierwszą ekshumację ciał ofiar katastrofy smoleńskiej - podaje, powołując się na nieoficjalne informacje - radio RMF FM. Wtedy ma zostać otwarty sarkofag pary prezydenckiej na Wawelu.

Wg ustaleń reporterów rozgośni śledczy mają rozpocząć pracę 14 listopada nad ranem. Na czas ekshumacji całkowicie zablokowany będzie dostęp na wawelskie wzgórze.Szczątki prezydenta i jego małżonki zostaną przewiezione z krakowskiego zamku pod eskortą policji do Zakładu Medycyny Sądowej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.

CZYTAJ DALEJ

Rycerze Kolumba podsumowali peregrynację ikony św. Józefa i inicjatywę pro-life

2024-04-30 09:21

[ TEMATY ]

Rycerze Kolumba

Rycerze Kolumba

Uroczystą Mszą świętą pod przewodnictwem biskupa kaliskiego Damiana Bryla sprawowaną w Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu Rycerze Kolumba podsumowali trwającą niemal dwa lata peregrynację ikon św. Józefa. Inicjatywa ta była jedną z najważniejszych, jaką wspólnota Rycerzy realizowała w Polsce w ostatnim czasie.

„Boże Ojcostwo odkrywamy także przez tego, który ma szczególne miejsce w posłannictwie Jezusa, a mianowicie przez św. Józefa” – powiedział bp Bryl w czasie homilii. Podkreślając szczególną cechę kaliskiego wizerunku Świętej Rodziny, wskazał, jak tę bliskość ukazał jego autor. „Twarz św. Józefa jest taka sama jak twarz Boga Ojca (...): Józef w swoim ojcostwie objawia nam ojcostwo Boga” – dodał i zobowiązał Rycerzy do dojrzałego rodzicielstwa, do którego „zaprasza mężczyzn” łaskami słynący obraz czczony w Sanktuarium w Kaliszu.

CZYTAJ DALEJ

Rzym: Dwaj proboszczowie z archidiecezji łódzkiej biorą udział w spotkaniu Proboszczowie dla Synodu

2024-04-30 18:44

[ TEMATY ]

synod

proboszcz

archidiecezja.lodzka.pl

„Od wczoraj w podrzymskim Sacrofano trwa trzydniowe spotkanie, na które Ojciec Święty Franciszek zaprosił do Rzymu ponad 300 proboszczów z całego świata, aby wymienili się swoimi doświadczeniami Kościoła ewangelizacji i przeżywania wiary” - relacjonuje ks. Kamiński z archidiecezji łódzkiej.

Wśród setek duchownych z całego świata w spotkaniu dla proboszczów jest dwóch reprezentantów z archidiecezji łódzkiej: ks. kan. Wiesław Kamiński proboszcz parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Łodzi oraz ks. Bogusław Jargan proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Rogowie

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję