Reklama

Dam wam pasterzy według mego serca

Skąd się biorą księża?

W naszym diecezjalnym Wyższym Seminarium Duchownym w Paradyżu na 6 rocznikach studiuje aktualnie 104 alumnów. 16 spośród nich 22 maja tego roku otrzyma w katedrze gorzowskiej święcenia kapłańskie. Zostaną księżmi. A tak właściwie, to skąd ci księża się biorą?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z Księżyca?

Nierzadko można usłyszeć hasła głoszące, jakoby księża pochodzili z Księżyca lub powinni na Księżyc się udać. Nie trzeba tłumaczyć, że to absurd. Takie głosy są jednak nie tylko wyrazem jakiejś złości czy nieżyczliwości wobec kapłanów, dają one także do zrozumienia, że ludzie zwykle nie mają pojęcia o rzeczywistym życiu księdza. Skoro tak, to trudno poczuć, że księża są kimś bliskim, nie spadają z Księżyca, ale są brani spośród nas.

Z powołania

Człowiek zostaje księdzem dlatego, że powołuje go do tego sam Bóg. Gdy ów, zazwyczaj młody człowiek, usłyszy i rozpozna w sobie powołanie do kapłaństwa, musi podjąć decyzję, czy chce za nim pójść, czy też nie. To nie jest decyzja łatwa. Wielu się jej lęka i rezygnuje. Jeśli jednak człowiek zdecyduje się i odpowie „tak”, zaczyna się jego szczególna współpraca z łaską Bożą. Kiedy ktoś zorientuje się, że jest powołany i chce być księdzem, to jeszcze nie znaczy automatycznie, że nim zostanie. Do tego potrzeba specyficznego przygotowania, które ma swoje miejsce w seminarium duchownym. Seminarium bowiem to nie tylko wyższe studia magisterskie z zakresu filozofii i teologii. To także czas formacji duchowej, czas przyglądania się sobie, swemu powołaniu i jego weryfikacji. Wielu ludzi, którzy przychodzą do seminarium, z różnych powodów odchodzi przed jego ukończeniem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z zapatrzenia

Reklama

Młodzi chłopcy obserwują kapłanów. Bardzo często na skutek takiej właśnie obserwacji zadają sobie pytanie: „Czy ja nie mam powołania do kapłaństwa?”. Niektórzy klerycy wskazując na to, co pociągnęło ich w kierunku kapłaństwa, mówią wprost: „ksiądz zadowolony z tego, że jest kapłanem”, „zauroczenie pracą i posługą kapłańską”, „świadectwo życia kapłanów”. Dla wielu z nich miał także znaczenie jakiś kontakt z seminarium duchownym, który mieli w latach młodzieńczych, np. rekolekcje powołaniowe czy odwiedziny u starszych kolegów będących klerykami.
Tęsknota za kapłaństwem rodzi się nie tylko z zapatrzenia w życie księży czy kleryków, ale też z zapatrzenia w Kościół, w jego potrzeby, w ludzi świętych, głęboko wierzących.

Spośród nas

Księża nie przychodzą z zaświatów. Zostają nimi ludzie pochodzący spośród nas, z naszych środowisk, nasi koledzy z klasy, z podwórka czy znajomi. W odczytaniu i rozwoju powołania bardzo pomaga atmosfera panująca w środowisku, w którym młody człowiek się obraca: w domu, w parafii, w szkole, w gronie przyjaciół. Nierzadko zostają księżmi ludzie, którzy nie sprawiali wrażenia zbyt pobożnych przed pójściem do seminarium, ale niemal zawsze mieli w swoim środowisku jakiś punkt odniesienia, który pomagał kształtować ich wiarę. Nawet ktoś, kto miał słabo wierzących rodziców i obojętnych religijnie kolegów w klasie, mógł kontaktować się z grupą głęboko wierzących przyjaciół.

Z naszych rodzin

Kolebką powołania kapłańskiego prawie zawsze jest rodzina. Księża są przecież spośród nas pod każdym względem. Wielu może powiedzieć, że księża to ich synowie, bracia, ich wnuki, kuzyni, bratankowie, siostrzeńcy, wujkowie… Rodzina jest nie tylko naturalnym i zarazem najlepszym miejscem do wychowania człowieka w ogóle, ale też najlepszym miejscem do kształtowania jego wiary i otwarcia na Boga, który powołuje do posługi kapłańskiej. Spośród 16 kleryków święconych w naszej diecezji w tym roku 4 pochodzi z rodzin wielodzietnych, w których jest czworo lub więcej dzieci. Nie ma wśród nich ani jednego jedynaka.

Z naszych parafii

Reklama

Jak się okazuje, ogromną rolę w wychowaniu młodych powołań spełnia parafia, z której się wywodzą. Spośród 16 diakonów czekających na święcenia tylko jeden w przeszłości nie był ministrantem. To wymowne. Młody chłopak jako ministrant ma okazję z bliska przyjrzeć się pracy swojego księdza, może pokochać posługę przy ołtarzu.
Oprócz pełnienia posługi ministranckiej wielu z obecnych diakonów „kręciło się” przy parafii, robiąc przeróżne rzeczy, np. śpiewali w scholi, zajmowali się gazetką parafialną, prowadzili grupy dla młodzieży przygotowującej się do bierzmowania czy też byli zakrystianami.
Grubo ponad połowa ze wszystkich 104 kleryków naszego Seminarium pochodzi z parafii miejskich. Najwięcej, bo aż po 6 pochodzi z parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski z Głogowa i z parafii pw. Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny z Kożuchowa.

Z ruchów kościelnych

Niebagatelne okazuje się tu znaczenie różnych ruchów, stowarzyszeń i grup eklezjalnych. Przede wszystkim trzeba podkreślić rolę Ruchu Światło-Życie w kształtowaniu powołań do kapłaństwa. Niemal połowa z diakonów przyjmujących w tym roku święcenia prezbiteratu wywodzi się właśnie z Oazy. Pojedyncze osoby miały kontakt z Odnową w Duchu Świętym, Neokatechumenatem i Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży. Te dane pokazują, że kto pogłębia swoją wiarę w jakiejś grupie, staje się też prawdopodobnie bardziej otwarty na głos powołania.

Pan daje nam pasterzy

Choć możemy wyliczyć różne dane dotyczące kleryków i księży, ich pochodzenia i formacji, ostatecznie powołanie człowieka pozostaje tajemnicą miłości Boga do swego Kościoła. Bóg obiecał, że da swojemu ludowi pasterzy i tę obietnicę realizuje, powołując wielu mężczyzn do tej posługi, kształtując ich i czyniąc z nich kapłanów według swej woli.

2004-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan/ Papież Leon XIV wprowadził nowy zwyczaj: wtorki w Castel Gandolfo

2025-09-23 07:53

[ TEMATY ]

Castel Gandolfo

Papież Leon XIV

Vatican Media

Papież Leon XIV spędza kolejny wtorek w podrzymskiej letniej posiadłości w Castel Gandolfo. Wybrany w maju papież wprowadził nowy zwyczaj regularnych wyjazdów do miasteczka, gdzie na terenie dużej rezydencji ma znacznie więcej swobody oraz spokoju i zapewnioną większą prywatność.

W poniedziałek watykańskie biuro prasowe poinformowało, że po południu papież pojechał do Castel Gandolfo, gdzie pozostanie do wieczora we wtorek. W lipcu i sierpniu Leon XVI odpoczywał tam dwukrotnie, a w czasie spędzonych tam dni odprawiał msze i spotykał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański. Przyjął tam również na audiencji prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio, dziecko z Pietrelciny

Niedziela Ogólnopolska 38/2014, str. 28-29

[ TEMATY ]

O. Pio

Commons.wikimedia.org

– Francesco! Francesco! – głos Marii Giuseppy odbijał się od niskich kamiennych domków przy ul. Vico Storto Valle w Pietrelcinie. Ale chłopca nigdzie nie było widać, mały urwis znów gdzieś przepadł. Może jest w kościele albo na pastwisku w Piana Romana? A tu kabaczki stygną i ciecierzyca na stole. W całym domu pachnie peperonatą. – Francesco!

Maria Giuseppa De Nunzio i Grazio Forgione pobrali się 8 czerwca 1881 r. w Pietrelcinie. W powietrzu czuć już było zapach letniej suszy i upałów. Wieczory wydłużały się. Panna młoda pochodziła z rodziny zamożnej, pan młody – z dużo skromniejszej. Miłość, która im się zdarzyła, zniwelowała tę różnicę. Żadne z nich nie potrafiło ani czytać, ani pisać. Oboje szanowali religijne obyczaje. Giuseppa pościła w środy, piątki i soboty. Małżonkowie lubili się kłócić. Grazio często podnosił głos na dzieci, a Giuseppa stawała w ich obronie. Sprzeczki wywoływały też „nadprogramowe”, zdaniem męża, wydatki żony. Nie byli zamożni. Uprawiali trochę drzew oliwnych i owocowych. Mieli małą winnicę, która rodziła winogrona, a w pobliżu domu rosło drzewo figowe. Dom rodziny Forgione słynął z gościnności, Giuseppa nikogo nie wypuściła bez kolacji. Grazio ciężko pracował. Gdy po latach syn Francesco zapragnął być księdzem, ojciec, by sprostać wydatkom na edukację, wyjechał za chlebem do Ameryki. Kapłaństwo syna napawało go dumą. Wiele lat później, już w San Giovanni Rotondo, Grazio chciał ucałować rękę syna. Ojciec Pio jednak od razu ją cofnął, mówiąc, że nigdy w życiu się na to nie zgodzi, że to dzieci całują ręce rodziców, a nie rodzice – syna. „Ale ja nie chcę całować ręki syna, tylko rękę kapłana” – odpowiedział Grazio Forgione, rolnik z Pietrelciny.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: Europa zjednoczona mogłaby dokonać zmiany

2025-09-24 07:07

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

O konieczności porzucenia broni i zbliżenia się do stołu dialogu mówił we wtorek 23 września Leon XIV do dziennikarzy przed wieczornym powrotem z Castel Gandolfo do Watykanu. Podkreślił rolę Europy w kwestii pokoju: „Gdyby Europa była rzeczywiście zjednoczona, wierzę, że mogłaby dokonać zmiany”.

Dziennikarze w Castel Gandolfo zapytali Papieża o wczorajszą decyzję władz Francji o uznaniu Państwa Palestyńskiego i czy powinny to zrobić również Stany Zjednoczone. Papież odparł, że sądzi, iż USA uczynią to jako ostatnie. Przypomniał też, że Stolica Apostolska uznała rozwiązanie dwupaństwowe już wiele lat temu, mając na uwadze, iż trzeba szukać sposobu, aby szanować wszystkie narody.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję