Biskup J. S. Pelczar zachęcając wiernych świeckich do czynnego uczestnictwa w życiu wspólnoty Ludu Bożego, przypominał im o obowiązku podejmowania apostolskiej działalności w Kościele i w świecie. Szczególną
uwagę zwracał na powstały przez wieki brak poprawnej równowagi pomiędzy duchowieństwem a świeckimi w podejmowaniu starań dotyczących uświęcania świata. Laikat w tej kwestii prezentował raczej postawę
bierną, spychając całą odpowiedzialność na duchowieństwo. Panowało bowiem przekonanie, iż w życiu człowieka świeckiego niezwykle trudno o pełny rozwój duchowy, gdyż ze względu na sprawy doczesne nie może
on całkowicie poświęcić się Bogu. Takie traktowanie powołania osób świeckich stało się główną przyczyną ich bierności i oczywistego dystansu wobec angażowania się w sprawy działalności apostolskiej Kościoła.
Zdaniem bp. Pelczara, sytuacja musiała ulec gruntownej zmianie, gdyż prowadziła do osłabienia sił witalnych wspólnoty wiernych i narażała ją na wiele niebezpieczeństw ze strony wrogów religii katolickiej.
Dlatego apelował do ludzi świeckich, aby podejmowali się przemiany świata w duchu świętej i trwałej miłości, ponieważ „nie godzi się zwalać tej pracy tylko na barki duchownych, bo ona jest obowiązkiem
wszystkich”. Natomiast kapłanów zachęcał do gorliwej pracy w celu rozbudzenia wśród wiernych dobrze rozumianego zainteresowania sprawami i problemami Kościoła. Ordynariusz był przekonany, że w każdej
parafii powinny powstawać choćby niewielkie grupy aktywnego laikatu, które następnie staną się zaczynem, inspirującym całą społeczność wiernych do udziału w życiu Kościoła, a także do ewangelizacji swojego
najbliższego środowiska.
Według bp. Pelczara, w diecezji przemyskiej istniały szerokie perspektywy dla apostolskiej pracy ludzi świeckich, którzy mogli ją realizować w podwójnej formie. Pierwsza dotyczyła przede wszystkim
sfery działalności właściwej dla laikatu, polegającej na przenikaniu wszystkich doczesnych dziedzin ludzkiego życia światłem Ewangelii. Posługa ta swoim zakresem obejmowała sprawy społeczne, gospodarcze,
narodowe, a także szerzenie kultury i oświaty. Niezbędne stawało się też bezpośrednie zaangażowanie świeckich w życie Kościoła przez pomaganie duchownym w dziedzinie rozwijania i pogłębiania życia religijnego
w społeczeństwie. Działania te przejawiały się w trosce o formację duchową, a także w działalności różnych bractw, stowarzyszeń i organizacji katolickich. Każdy chrześcijanin był więc zobowiązany do apostolstwa
zarówno w Kościele, jak i w świecie, ponieważ te dwie rzeczywistości się przenikały i uzupełniały. Tylko teoretycznie można było rozdzielać życie społeczne i religijne, nadprzyrodzone i doczesne, w praktyce
zaś wszystko skupiało się i łączyło w pojedynczej osobie ludzkiej. Świecki chrześcijanin stawał się pomostem łączącym Kościół ze światem.
Biskup Pelczar bardzo mocno akcentował pilną potrzebę włączenia się ludzi świeckich w apostolską pracę Kościoła. W słowie skierowanym do wiernych diecezji przemyskiej w dniu swej intronizacji (13
stycznia 1901 r.), wskazał na konieczność zaangażowania się wszystkich stanów społecznych w misję ewangelizacyjną Kościoła, który stoi na straży najważniejszych wartości i skarbów niezbędnych do
godnego życia każdego narodu. Należały do nich: dobre obyczaje, małżeństwo, rodzina, wolność, własność, oświata, postęp, miłość Ojczyzny i pokój powszechny. Ordynariusz Przemyski określając naturę apostolstwa,
uważał, iż powinno ono polegać przede wszystkim na głoszeniu Ewangelii Chrystusa słowem, na realizowaniu we własnym życiu wynikających z niej zobowiązań i na mężnej obronie wyznawanej wiary. Zdaniem Biskupa,
ówczesny świat bardziej niż kiedykolwiek oczekiwał na świadectwo od apostołów świeckich. Oni mieli przemieniać skażoną grzechem materialną rzeczywistość, a także rozwiązywać bolączki i problemy doczesne,
naprawiając je zgodnie z duchem Ewangelii. Zatem świeccy chrześcijanie też ponosili odpowiedzialność za rozszerzanie się Królestwa Bożego na ziemi i za zbawienie wszystkich ludzi, gdyż zobowiązani byli
do dzielenia się z innym prawdą i miłością otrzymaną od Boga. Według Ordynariusza, świeccy katolicy powinni wzajemnie zachęcać się „do zbawiennej czujności i do skutecznej pracy”, aby nawet
nieprzyjaciele Kościoła patrząc na ich szlachetne życie, przepełnione duchem miłości, „prawdziwą przyjęli wiarę i na drogę Boskich przykazań weszli”.
Według bp. Pelczara, obrona wiary chrześcijańskiej przed atakami wrogów Kościoła stawała się jednym z najważniejszych obowiązków ludzi świeckich. Dlatego pod przewodnictwem swoich pasterzy, powinni
oni przeciwstawiać się istniejącym niebezpieczeństwom, stanowiącym zagrożenie dla religii katolickiej: „Powiecie może, że obrona religii należy do duchowieństwa; ależ religia jest skarbem wszystkich,
toż każdy ma obowiązek bronić, umacniać i krzewić jej zasady. Jako więc w pospolitem ruszeniu każdy chwyta za broń odpowiednią i biegnie na obronę ojczyzny, tak i Wy, katolicy, spieszcie pod chorągiew
Krzyża, by pod wodzą Waszych pasterzy odpierać nieprzyjaciół, chcących społeczeństwo nasze pozbawić religii i wtrącić w przepaść zguby; to znowu stawajcie na progach domów Waszych, aby tam nie wpuszczać
błędu i występku”.
Ordynariusz przemyski przypominał wiernym, iż tylko wypełnianie osobistego powołania w duchu miłości Boga i bliźniego prowadziło do doskonałości chrześcijańskiej, która mogła być osiągnięta na różnych
drogach ludzkiego powołania. Dążenie do świętości domagało się również udziału w działalności ewangelizacyjnej Kościoła, gdyż nie można było wyobrazić sobie prawdziwej świętości, która nie znajdowałaby
przedłużenia i odzwierciedlenia w posłudze apostolskiej. Przecież człowiek dążący do świętości powinien być, zdaniem Biskupa, konkretnym i czytelnym przykładem realizacji zasad Ewangelii w codziennym
życiu: „Niech nikt z Was nie zapomina, że chrześcijanie według słów św. Piotra winni być: «rodzajem wybranym i królewskim kapłaństwem» (1 P 2, 9), a więc nie tylko uświęcać siebie i
swe rodziny, ale także apostolstwem cichem rozszerzać królestwo Jezusowe”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu