Rzeczywistość widziana przez temperament artysty - to właśnie jest obraz według definicji duchowego przywódcy francuskiego impresjonizmu (schyłek XIX w.) Emila Zoli. Dla krytyka sztuki znak rozpoznawczy
malarstwa impresjonistów to przede wszystkim rozedrgana, świetlista powierzchnia obrazu utkanego z tysięcy barwnych plamek.
Każdy fragment widzialnej rzeczywistości (pejzaż, ulica, człowiek), przy dłuższej obserwacji ukazuje zmieniające się oblicze, odkrywa coraz to nowe odcienie zasadniczych kolorów, ujawnia inne relacje
barwne. Żeby oddać prawdę danej chwili, artyści XIX w. wymyślili, że należy „zanotowaną” przez wyobraźnię malarza wizję „rozbić” na drgające kolorystyczne punkty i tak „przygotowaną”
utrwalić na płótnie. Mostek i tafla wody o każdej porze dnia są inne. Jak bardzo mogą się różnić te same unoszące się na wodzie nenufary, pokazują prace Moneta (Nenufary). Jednak jaki będzie ostateczny
kształt obrazu, zależy w jeszcze większym stopniu od wrażliwości malarza, od jego osobistych uwarunkowań, wyczulenia na określone kształty, barwy, niuanse kompozycyjne. Ten sam motyw w obrazach dwóch
artystów będzie się zawsze znacząco różnił. Dlaczego? Bo różni ich właśnie temperament.
Marian Gromada, którego prace do końca kwietnia prezentowane są w Wirydarzu (galeria w Lubelskiej Szkole Biznesu, ul. Narutowicza, Lublin), ceni urodę otaczającej nas rzeczywistości; pokazuje świat
przez pryzmat własnego temperamentu. Monet „mówił” o nenufarach, Degas o kobietach kąpiących się, czeszących się, Cezanne o jabłkach, których krągłości tak budował kolorem, że stały się arcydziełem.
Gromada nie baczy na to, co modne dziś w sztuce, a więc odkształcenia, przeinaczenia; na powszechne unikanie „mówienia” o naturze, o pięknie zwykłego ludzkiego gestu, czy urodzie kobiety,
gdy ta siedzi przed lustrem. Większość prezentowanych obrazów Gromady ukazuje kobietę; istotę ziemską, konkretną, delikatną. Piękną bynajmniej nie urodą idealnego ciała, wytresowanego przez siłownię i
jakąś specjalną dietę, lecz piękną emanującym wdziękiem i roztaczającym się wokoło niej klimatem czystości. Przedstawiana jest wśród okien, ścian, na tle łóżka, które u Gromady są świetlistymi, drgającymi
delikatnymi barwnymi płaszczyznami. Na tych obrazach kobieta zawsze pozostaje kimś, kto posiada wewnętrzną siłę.
Marian Gromada urodził się w 1958 r. w Ostrówku, studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (dyplom u Jerzego Jarnuszkiewicza). Ma za sobą kilkadziesiąt wystaw indywidualnych; o nim i jego
twórczości zrealizowano film. W 1994 r. otrzymał nagrodę im. św. Brata Alberta w dziedzinie malarstwa sakralnego. Jest autorem nagrobku ks. Józefa Tischnera.
Pomóż w rozwoju naszego portalu