Reklama

Wiadomości

Zasłużone odznaczenie

Prezydent RP Andrzej Duda nadał kapitanowi żeglugi wielkiej Zbigniewowi Sulatyckiemu Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski. Uroczystość odbyła się w środę, 31 sierpnia, w Gdańsku z okazji obchodów 36. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych.

[ TEMATY ]

odznaczenia

Katarzyna Cegielska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski prezydent RP Andrzej Duda wręczył kapitanowi Zbigniewowi Sulatyckiemu w sali im. Lecha Kaczyńskiego Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku. Zostało ono przyznane w uznaniu zasług dla rozwoju gospodarki narodowej i osiągnięć podejmowanych z pożytkiem dla kraju działalności państwowej i publicznej. W uroczystości wzięli udział liczni ministrowie rządu Beaty Szydło, m.in. Mariusz Błaszczak,minister spraw wewnętrzych i administracji, marszałek Joachim Brudziński, arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański i o. dr Tadeusz Rydzyk, dyrektor Radia Maryja. Nie zabrakło rodziny, przyjaciół i przedstawicieli środowiska morskiego, dla którego przez całe lata pracował kapitan Zbigniew Sulatycki.

– Pan kapitan Zbigniew Sulatycki całym swoim życiem zawodowym pokazuje miłość do Polski, od momentu kiedy zaczął pracę jako marynarz aż do czasu, kiedy otrzymał ten najwyzszy stopień kapitana żeglugi wielkiej, potem w służbie Ojczyzny jako minister odpowiedzialny za gospodarkę morską w rządzie premiera Jana Olszewskiego. Aż do dzisiaj jako dobry duch i inspiratow działań, które skutkują tym, że mamy powody być dumni z biało-czerwonej bandery na rufach polskich statków, mamy powody być dumni z osiągnięć polkiego stoczniowca, polskiego inżyniera, polskiego konstruktora, takim człowiekiem, taką osobą, która nieustannie kołacze w gabinetach poszczególnych premierów, ministrów o sprawy ważne dla Pomorza – podkreślił marszałek Joachim Brudziński. Dodał, że od lat ma zaszczyt i przywilej być u boku kapitana, obserwować jego zaangażowanie, to jak się spala dla Polski. – Pan kapitan jest także niezwykle ważną postacią dla środowiska dzieł skupionych wokół ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka, a więc Radia Maryja, Telewizji Trwam, a przede wszystkim Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej. Jak taki dobry duch, jak taki dobry patron również o te dzieła zabiega, upomina się i propaguje nie tylko tutaj w kraju, ale i wśród Polonii. Pan kapitan bardzo zasłużył sobie na to wyróżnienie, ale mam takie poczucie, że już dawno powienien zostać odznaczony – zaznaczył marszałek Joachim Brudziński.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Skończyłem 83 lata i tę drogę, którą mi naznaczył Pan Bóg, pane prezydencie, wykonałem, i na pewno moi poprzednicy, ojcowie, dziadowie, za mnie się nie wstydzą. Chciałbym powiedzieć, że codziennie teraz Panu Bogu dziękuję, że dożyłem chwili, kiedy zobaczyłem, że nasz naród się budzi – powiedział podczas uroczystości kapitan Zbigniew Sulatycki. – Ta odnowa naszego państwa ruszyła m.in. dzięki panu, dzięki rządowi PiS, dzięki olbrzymiej rzeszy współpracowników. Daj Boże, żeby to koło sterowe, które pan trzyma, tego okrętu, któremu na imię najjaśniejsza Rzeczpospolita, omijała wszystkie rafy i szczęśliwie dobiła do końcowego portu – mówił uhonorowany podczas gdańskich uroczystości.

- Jest mi przykro, że nie mogę być na tej uroczystości – mówił ks. bp Antoni Pacyfik Dydycz, ale dziękował kapitanowi za to, że niestrudzenie czuwa na kapitańskim mostku. - Różne były prądy, różne były wichry, burze i fale, ale Pan, Panie Kapitanie stał twardo, bo Pana wiara w Pana Boga jakżeż jest mocna, nienaruszona. Pana miłość do Ojczyzny jest nieporównywalna z czymkolwiek, bo Pana pragnienie, żeby slużyć tej rzeczywistości, która ma swoją tradycję 1050 lat od przyjęcia chrztu świętego, która wytworzyła własną kulturę, jakżeż przepiękną, jakżeż cudowną, jakże bliską każdemu człowiekowi, to wszystko zachowuje Pan w swoim sercu, w swoim umyśle i w swoich pragnieniach i w swojej wdzięczności za to, że jednak coś się zmienia, że jednak idzie nowe – zaznaczył ksiądz biskup Dydycz.

Kapitan żeglugi wielkiej inżynier Zbigniew Sulatycki w latach 1952-53 studiował w Państwowej Szkole Morskiej w Szczecinie, ale jej nie ukończył. Został z niej jednak wydalony jako „wróg ludu” z powodu metryki chrztu oraz faktu, iż jego ojciec był zawodowowym oficerem Wojska Polskiego przed drugą wojną światową. Studia ukończył dwadzieścia lat później w Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni, uzyskując tytuł kapitana żeglugi wielkiej. W swojej karierze zawodowej kapitan Zbigniew Sulatycki był m.in. instruktorem na Darze Pomorza, pracował w Polskich Liniach Oceanicznych, był inspektorem ds. Bezpieczeństwa w Urzędzie Morskim w Gdyni. Pływał też jako kapitan pod obcymi banderami: Bangladeszu, Arabii Saudyjskiej Grecji i Belgii. Kpt. Sulatycki współtworzył i należy do The International Institute of Marine Surveying w Londynie. Był wiceministrem transportu i gospodarki morskiej w rządach Jana Olszewskiego i Hanny Suchockiej. Dotąd aktywnie działa na rzecz Ojczyzny i Kościoła.

2016-09-03 20:07

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rządowy program Rodzina 500+ sprawiedliwy, oczekiwany i potrzebny!

GŁOS POLSKIEJ FEDERACJI RUCHÓW OBRONY ŻYCIA
Rządowy program Rodzina 500+ sprawiedliwy, oczekiwany i potrzebny!

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

To praca jest dla człowieka

2024-04-29 15:37

Magdalena Lewandowska

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

W parafii Opatrzności Bożej na Nowym Dworze we Wrocławiu modlono się w intencji ofiar wypadków przy pracy.

Eucharystii, na którą licznie przybyły poczty sztandarowe i członkowie Solidarności, przewodniczył o. bp Jacek Kiciński. – Dzisiaj obchodzimy Światowy dzień bezpieczeństwa i ochrony zdrowia w pracy oraz Dzień pamięci ofiar wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Cieszę się, że modlimy się razem z bp. Jackiem Kicińskim i przedstawicielami Dolnośląskiej Solidarności – mówił na początku Eucharystii ks. Krzysztof Hajdun, proboszcz parafii i diecezjalny duszpasterz ludzi pracy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję