Reklama

Świat

Kard. Lacunza z Panamy: ŚDM to dla nas błogosławieństwo

Organizacja Światowych Dni Młodzieży w Panamie może symbolicznie połączyć młodzież zwłaszcza z krajów latynoamerykańskich, tak jak Kanał Panamski łączy dwa kontynenty. To błogosławieństwo dla naszego kraju - powiedział kard. José Luis Lacunza Maestrojuán OAR z Panamy podczas konferencji zorganizowanej w Tauron Arenie Kraków po spotkaniu papieża z wolontariuszami ŚDM. Okazją do spotkania z dziennikarzami było ogłoszenie dziś przez papieża, że następne Światowe Dni Młodzieży odbędą się właśnie w Panamie w 2019 r. Kard. Lacunza przypomniał, że Panama to niewielki kraj, który zamieszkuje jedynie 4 mln mieszkańców. I już w tej chwili obywatele Panamy zastanawiają się, czy będą w stanie zorganizować takie wydarzenie, jak Światowe Dni Młodzieży.

[ TEMATY ]

ŚDM w Krakowie

Franciszek w Polsce

31.07

Mazur/episkopat.pl

Para prezydencka i kard. Lacunza z Panamy

Para prezydencka i kard. Lacunza z Panamy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Panamski purpurat podkreślił też, że jego kraj – poprzez Kanał Panamski - łączy dwa kontynenty, czyli Amerykę Północną i Amerykę Południową. Symbolicznie – taką ma nadzieję kard. Lacunza – organizacja ŚDM w Panamie mogłaby stanowić połączyć zwłaszcza młodzież z krajów latynoamerykańskich.

Zapewnił, że Panama jest łatwo dostępna dzięki różny środkom transportu – lotniczego czy naziemnego – także m.in. z Meksyku czy Stanów Zjednoczonych i przyjazd na ŚDM za trzy lata nie powinien stanowić dla młodych problemu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Mamy prawdziwą nadzieję, że Światowe Dni Młodzieży to błogosławieństwo dla naszego kraju. Panama będzie wtedy w centrum uwagi całego świata” – zapewnił kardynał.

Jak dodał, najważniejszym celem panamskiego ŚDM będzie sprawienie, by młodzi ludzie zrozumieli, że mają swoją przeszłość, teraźniejszość, czyli aby nie bali się sobie uświadomić, jakie są ich korzenie, a także by nie bali się patrzeć w przyszłość - tak jak do młodych w Krakowie mówił papież Franciszek.

Kardynał Lacunza pytany o ewentualną zmianę formuły ŚDM, np. o ograniczenie czasu trwania spotkania, ze względu na jego wysokie koszty podkreślił, że nie zależy to od lokalnego komitetu organizacyjnego, ale Papieskiej Rady ds. Świeckich, która z ramienia Watykanu koordynuje przygotowanie ŚDM. Hierarcha podkreślił, że przygotowania dopiero się rozpoczynają i z pewnością odbędzie się jeszcze wiele spotkań, dyskusji, padnie mnóstwo propozycji i wersji programu, co należy zrobić a czego nie.

Jak zapewnił Papieska Rada zna dobre i słabsze strony ŚDM. „Będziemy rozmawiać o tym, co poprawić, co nie jest dobrze. Jesteśmy sługami Rady, która ma ogromne doświadczenie organizacyjne” - zapewnił panamski hierarcha.

Przyznał, że pojawiają się głosy dotyczące zmiany formuły ŚDM. Przypomniał jednak, że we wrześniu dokona się reforma w watykańskich dykasteriach. Papieska Rada ds. Świeckich, Rodziny oraz Iustita et Pax zostaną połączone w nową dykasterię. Wybrany zostanie również nowy przewodniczący i to z nim panamski komitet będzie się zastanawiał nad tym jaka będzie najlepsza formuła następnego ŚDM.

Reklama

Kardynał podkreślił, że dzięki mediom wiele ludzi na świecie mogło śledzić Światowe Dni Młodzieży. Zapewnił również, że Kościół w Panamie oraz rząd podejmą odpowiednią współpracę z rządem, aby dobrze przygotować wydarzenie.

Arcybiskup Panamy José Domingo Ulloa Mendieta podkreślił, że Światowe Dni Młodzieży to okazja dla młodych, by spotkać się między sobą i chwalić Boga, szczególnie w Ameryce Centralnej, gdzie tak wielu młodych cierpi z powodu narkotyków, emigracji czy przemocy. „Światowe Dni Młodzieży są balsamem dla naszego kraju, to okazja do promocji młodych w Ameryce Centralnej” - podkreślił abp José Domingo Ulloa Mendieta.

Dziękując Franciszkowi za wybór Panamy, jako organizatora kolejnego ŚDM hierarcha przyznał, że papież znów nas zaskoczył. Arcybiskup zaznaczył jednak, że wybór Panamy idzie po linii papieża Franciszka, który pragnie wyjść z wiarą na peryferia. Jak zauważył arcybiskup jedną z tych peryferii jest właśnie Ameryka Centralna.

Zapewnił, że Panama podejmie wyzwanie, jakie przed tym krajem i miastem postawił papież Franciszek. Abp José Domingo Ulloa Mendieta przypomniał, że misjonarze przybyli do tego kraju łodziami, zatem teraz Europejczycy mogą się już przygotowywać, by przybyć do Panamy.

Z kolei Victor Chan, przedstawiciel organizatorów kolejnego ŚDM zapewnił, że już powstają pierwsze plany dotyczące organizacji wydarzenia, choć to dopiero szkice. „Czekamy na was, musicie przyjechać, bo będzie to święto. Chcemy podzielić się z wami naszą kulturą i wiarą. A najlepszy przygotowaniem będzie nauka salsy” -mówił Panamczyk.

Reklama

Bp Manuel Ochogavia Barahona Ordenació biskup Colón dodał z kolei, że ŚDM w jego kraju to będzie prawdziwa „fiesta latina” (fiesta latynoamerykańska). – Chyba każdy z tu obecnych zrozumiał, co to znaczy – dodał, szeroko się uśmiechając.

Bp Manuel Ochogavia Barahona Ordenació zapewnił, że młodzi z przyjemnością podejmą się organizacji Światowych Dni Młodzieży. "Są to ludzie głębokiej wiary, którzy kochają Chrystusa. Są też otwarci na innych ludzi i na pewno z przyjemnością nawiążą nowe znajomości z gośćmi, którzy przyjadą na Światowe Dni Młodzieży" – powiedział hierarcha.

Biskup z Colón podziękował archidiecezji krakowskiej i wszystkim Polakom za organizację tegorocznego spotkania młodych. Docenił organizację wydarzeń centralnych i zwrócił uwagę na to, że Dni w Diecezjach były dobrą okazją do poznania polskiej tradycji i historii, ale także polskiej gościnności.

"Podczas tych tegorocznego spotkania mieliśmy dużo zabawy, muzyki i tańca. Zapraszamy do tropikalnej Panamy, tam również zapewnimy Wam świetną atmosferę" – zapewnił bp Manuel Ochogavia Barahona Ordenació.

2016-07-31 19:50

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bóg, który zbawia człowieka jest "mały, bliski i konkretny"

"Niech Matka zaszczepi pragnienie wyjścia ponad krzywdy i rany przeszłości i stworzenia komunii ze wszystkimi" - powiedział papież Franciszek w kazaniu, wygłoszonym w czasie Eucharystii, odprawionej dziś na Jasnej Górze. Podkreślał, że Bóg, który zbawia człowieka jest "mały, bliski i konkretny". W sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej, u szczytu Jasnej Góry papież przewodniczył Eucharystii dziękczynnej za 1050 lat chrześcijaństwa w Polsce.

Publikujemy treść papieskiej homilii:

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Poligon świata i pokój serca

2024-04-25 07:30

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Adobe Stock

Sporo jeżdżę po Łodzi: odwożę wnuczki ze szkoły do domu albo na zajęcia muzyczne. Dwa, trzy razy w tygodniu. Lubię to, chociaż korki i otwory w jezdniach dają nieźle popalić. Ale trzeba jakoś dzieciom pomóc; i na stare lata mieć z żoną poczucie przydatności. Poza tym: zakupy, praca – tak jak wszyscy. Zatem: jeżdżę, widzę i opisuję.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję