... wszyscy synowie Kościoła winni mieć żywą świadomość odpowiedzialności swojej za świat, powinni pielęgnować w sobie ducha prawdziwie katolickiego i poświęcić swe
siły dziełu ewangelizacji.
(Sobór Watykański II, Dekret o działalności misyjnej Kościoła Ad gentes, 36)
Mam głębokie przekonanie co do faktu, że Kościół jest posłanniczy, czyli misyjny. Jego misyjność wypływa z nauki o Trójcy Świętej, bo samo życie Boga w Trójcy Świętej
Jedynego jest życiem posłanniczym. Bóg Ojciec posyła Syna, żeby zbawić świat, Ojciec z Synem posyłają Ducha Świętego, Chrystus posyła Apostołów, Apostołowie posyłają swoich następców -
biskupów, kapłanów, diakonów. Sakrament chrztu św., a także sakrament bierzmowania również mówią o tej posłanniczości. W imię Ojca i Syna, i Ducha
Świętego trzeba nauczać o Bogu zbawiającym świat.
Gdy misjonarze wędrują do różnych krajów, szczególnie krajów Afryki czy Azji, wypełniają nakaz Chrystusa: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię
Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28, 19-20; por. także Mk 16, 15-16). To jest praca misyjna w sensie
i wymiarze teologicznie ścisłym. Ale misjonarz, przybywając do różnych krajów i narodów, przynosi nie tylko samą myśl teologiczną - choć ona niewątpliwie jest najważniejsza
- przynosi również wiele nowości związanych z ich funkcjonowaniem, z samym życiem. Misjonarze leczą, uczą pisać, czytać, tworzyć. A więc ubogacają kulturę rodzimą
nowymi, jakże ważnymi elementami kultury wypływającej z Ewangelii, kultury miłości.
Posłanniczość Kościoła objawia się nie tylko wtedy, gdy misjonarz udaje się do ludów afrykańskich czy innych, ale także wtedy, gdy przekazuje prawdę o Bogu ludziom żyjącym obok nas -
słowem i świadectwem - o Bogu zbawiającym, o Bogu, który jest miłością miłosierną, o Chrystusie Zbawicielu świata, o Kościele. To także jest
działalność misyjna, chociaż w trochę innym kształcie i wydaniu.
Dzisiaj trzeba także mówić o działalności misyjnej w takich miejscach, jak kraje byłego Związku Sowieckiego, gdzie walka z Bogiem była tak bezpardonowa i okrutna,
że wielu zostało pozbawionych wiary i wyrosły całe pokolenia ludzi, którzy nie tylko nie znają Boga, ale nie odczuwają Jego potrzeby, znosząc ciężar swojego życia samotnie i egzystując
bez sensu. W ciągu wielu lat ateizm zrobił swoje. Przed Kościołem stoi ogromna praca. Nie jest ona może tak ściśle misyjna jak w Afryce, ale często może nawet trudniejsza, ponieważ
ci ludzie byli przekonywani o tym, że nie ma Boga; faworyzowano ateizm. A więc praca księży w tych trudnych warunkach to niejednokrotnie także, można powiedzieć, pionierska
praca misyjna.
Niedziela ma dobre kontakty z misjonarzami. Mówią oni, że jest to nieraz jedyne czasopismo, które do nich dociera i które czytają, dowiadując się o tym, co dzieje
się w kraju i w Kościele powszechnym. Tam, gdzie misjonarze mają dostęp do Internetu, czytają Niedzielę w wydaniu elektronicznym (już w stu krajach
świata jest czytana internetowa Niedziela). Niedziela okazuje też różnego rodzaju pomoc naszym misjonarzom - zwracamy się często do naszych Czytelników, żeby pomogli tej czy innej misji, by można
było uczyć dzieci w szkołach, kształcić księży z terenów misyjnych czy - jak w diecezji bp. Jana Ozgi w Kamerunie - wybudować sanktuarium maryjne,
na które jest takie zapotrzebowanie. A wiemy, co znaczy sanktuarium dla rozwoju naszej wiary.
Bardzo cieszymy się, że możemy misjom pomagać. I myślę, że każdy katolik powinien poczuwać się do obowiązku wspierania misji, pamiętając, że Kościół jest misyjny, że Chrystus na nas wszystkich
nakłada ten radosny obowiązek głoszenia Jego Ewangelii, głoszenia Boga wspaniałego, Boga pełnego miłości, Boga miłosiernego. Możemy w tym uczestniczyć bezpośrednio - jeżeli ktoś udaje
się na misje i pośrednio - jeżeli wspomaga misje katolickie na świecie. A nasza stała ufna modlitwa w intencji misji i Kościoła niech otacza wszystkich
misjonarzy, niech będzie ich siłą i wyprasza łaski dla nich oraz dla ich podopiecznych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu