Reklama
Celebrację 15 listopada rozpoczęto od Mszy św., której przewodniczył ks. R. Kurpios, dyrektor diecezjalnej Caritas. – Przychodzimy do tego wieczernika, by razem z nimi wołać o ducha solidarności i braterstwa. Dobro wraca, a dawanie zawsze ubogaca człowieka – mówił ks. R. Kurpios. W kazaniu ks. Andrzej Gawlas, dyrektor bielskiego Domu „Ora et Labora”, w którym bezdomni mogą rozpocząć nowe życie, podkreślił, że bezdomność nie jest medialna ani społecznie akceptowalna. To dlatego, jak zaznaczył, obszary ludzkiej nędzy sąsiadują z dzielnicami majętnych parweniuszy, którzy w swoim otoczeniu nie chcą widzieć biedy i są na nią nieczuli. I dodał: – Wartość mojej ofiary zależy od tego, ile mnie to kosztuje. My, ludzie wiary, mamy pomagać tak, by innym przywracać odwagę życia. Po modlitwie jej uczestnicy udali się do auli św. Jana Pawła II, gdzie na wszystkich czekał program artystyczny i poczęstunek. – Szukam tutaj zbawienia. O to się modlę. Łapię przez to takiego Bożego ducha. Nie zawsze mi go starczało na długi czas. Staczałem się przez alkohol, byłem bezdomny, nie ogarniałem życia. Teraz wychodzę na prostą – mówi poruszający się na wózku inwalidzkim Tadeusz. – Namówiła mnie koleżanka, żebym tu przyszła. Nie jestem bezdomna, ale schorowana i samotna. Mam rentę. Nie dosłyszę. To przez wypadek. Jestem w żałobie i chcę być wśród ludzi. Dobrze, że takie miejsca, takie spotkania, ktoś chce organizować – stwierdza Janina z bielskiego Os. Beskidzkiego.
Zryw pięknych serc
– Spotykamy się w tym miejscu i w tym gronie, bo tu jest przestrzeń przekazywania dobra. Dlatego są z nami wolontariusze. Wspierają nasze poczynania i dbają o naszych podopiecznych – podkreślił Michał Guzdek, prezes TP im. św. Brata Alberta w Bielsku-Białej. – Jesteśmy tutaj, by pomóc bezdomnym. Oni tego potrzebują, bo sami nie mogą poradzić sobie ze swoimi problemami – mówi Maja Grzegorzek z parafii św. Judy Tadeusza w Łodygowicach. – W szkole mamy koło Caritas. Tam też się angażujemy. Uczestniczymy w różnych akcjach na rzecz potrzebujących. Gdy była potrzeba, sama piekłam babeczki. Im więcej naszych działań, tym większa pomoc – dopowiada jej koleżanka Iga Fryś. Aby zadbać o zabezpieczenie Dnia Ubogich, przyjechało 12 wolontariuszy. Byli oni zaangażowani w roznoszenie posiłków oraz porządkowanie stołów. – Zawsze trzeba pomagać. Przypomina o tym pielęgnowane w nas chrześcijaństwa. Zaangażowałam się więc w działalność charytatywną na rzecz najbardziej potrzebujących – wyjawia Urszula Moskalik. – Przypominam, że głodni i bezdomni z terenu Czechowic-Dziedzic mogą zawitać w progi Towarzystwa Charytatywnego im. Ojca Pio przy ul. Mickiewicza 37, aby się nasycić. Dokarmianie odbywa się w każdy wtorek i czwartek o godz. 15, a w sobotę o godz. 9 – podkreśla. – Angażuję się we wszystkie dzieła, które organizuje Caritas. Zresztą od 7 lat w nim pracuję. Kontakt osobisty z najuboższymi, to coś, dzięki czemu warto tutaj być. To doświadczenie jest szczególnie ważne dla młodych wolontariuszy ze szkolnych kół Caritas. Na własne oczy mogą zobaczyć, komu pomagają, gdy organizują różnego rodzaju zbiórki. To jest praktyczny wymiar ich zaangażowania – tłumaczy Katarzyna Jakubiec.
Coś dla duszy coś dla ciała
Na pierwsze danie rosół, a na drugie ziemniaki, kotlet i zasmażana kapusta. Deser to zróżnicowany zestaw słodkich wypieków. Do tego dochodzi herbata lub kawa. Przy stołach uwijają się młodzi wolontariusze ze szkolnych kół Caritas. – Będąc tutaj, odkrywam w sobie dobro oraz to, że potrafię dawać ludziom coś od siebie. Często zapominamy o tym, aby pomagać innym. Takie akcje są po to, aby pielęgnować piękno i szlachetność, które są w nas – mówi Kamila Liebiedieva z Pietrzykowic. – U nas jest ok. 50 wolontariuszy. Dużo się dzieje, ale to zasługa Agnieszki Ścieszki, naszej opiekunki. Ma mnóstwo pomysłów, cały czas do nich nas zachęca i angażuje. Niedawno mieliśmy kiermasz „Zdrowe śniadanie”, w grudniu ruszy zbiórka żywności w sklepach, a do tego jest wiele ciekawych pielgrzymek – podkreśla Zosia Wantoła z Pietrzykowic. – W naszej wsi mamy szczęście do dobrych rodzin. Z nich wyrasta wielu fantastycznych wolontariuszy, którym nie jest obojętny los biednego człowieka. Staliśmy się grupą społecznego zaufania, którą warto wspierać. Dzieci się wzajemnie inspirują, co przekłada się na wzrost liczebności w naszych wolontariackich strukturach. Kwitnie więc idea, którą udało się zasiać w młodym pokoleniu – podkreśla A. Ścieszka. Stół zastawiony wysiłkiem wolontariuszy nie był jednak jedyną atrakcją Dnia Ubogich. – Ten, kto śpiewa, modli się dwa razy, a ten kto słucha trzy – tak anonsował występy artystów Michał Guzdek. Program rozrywkowy rozpoczął się poważnie, bo od odśpiewania hymnu TP im. Brata Alberta „Chwalę Ciebie, Panie”. Pieśń zaintonowała wokalistka Aleksandra Nykiel, która później wykonała kilka innych utworów. Swoje muzyczne trzy grosze dołączyła później formacja reggae Anti Babylon System, która świętuje 25-lecie istnienia. Ich sceniczny set zabrał publiczność w podróż po całej dyskografii zespołu, nie wyłączając wydanego sześć miesiący temu krążka „Gethsemani”. Dopełnieniem występów muzycznych był pokaz sztuki kukiełowej, który łączył w sobie różne style artystycznego wyrazu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
