Reklama

Historia

Oskarżona Polska

„Wróg został starty w proch!” – grzmiał prokurator Nikołaj Afanasjew podczas parodii 3-dniowego procesu, który w czerwcu 1945 r. odbywał się w Moskwie.

2025-06-10 13:53

Niedziela Ogólnopolska 24/2025, str. 38-39

[ TEMATY ]

historia

Gen. Leopold Okulicki

commons.wikimedia.org

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na ławie oskarżonych, otoczeni kordonem uzbrojonych krasnoarmiejców, zasiedli przywódcy Polskiego Państwa Podziemnego, którzy przez prawie 6 lat kierowali walką Polaków o odzyskanie niepodległości.

Cień Jałty

Reklama

Pertraktacje przywódców wolnego świata ze Stalinem grzebały nadzieję na sprawiedliwy dla Polski los powojenny. Nie było już złudzeń, że brunatną okupację zastąpi okupacja czerwona, połowa terytorium Polski zostanie wcielona bezprawnie do ZSRS, a reszta kraju znajdzie się w sowieckiej strefie wpływów. Prezydent USA i premier Wielkiej Brytanii w imię rozgrywek geopolitycznych zdradzili w Jałcie swego najwierniejszego sojusznika, przyjęli bez żadnych oporów zapewnienia Stalina, że w powojennej Polsce odbędą się wolne i demokratyczne wybory, a tworzony w Moskwie od lata 1944 r. marionetkowy rząd komunistyczny (zwany najpierw Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego, a później Rządem Tymczasowym) zostanie poszerzony o wskazanych przez Sowietów przedstawicieli „sił demokratycznych” z kręgów legalnego i konstytucyjnego rządu polskiego, działającego od września 1939 r. na emigracji. Zdrada jałtańska była dla Polaków straszliwym ciosem. Premier rządu RP na uchodźstwie Tomasz Arciszewski złożył na ręce aliantów stanowczy protest, określając, że konferencja krymska i jej postanowienia są „złamaniem elementarnych zasad, które obowiązują sojuszników, stanowią porzucenie litery i ducha Karty Atlantyckiej oraz prawa każdego narodu do występowania w obronie własnych interesów”. Memorandum pozostało bez echa. Do sumień polityków wolnego świata próbował odwoływać się też gen. Władysław Anders. Winston Churchill, który słuchał jego słów – przypominających także, jaką rolę odegrali Polacy w ocaleniu Wielkiej Brytanii podczas niemieckiej inwazji powietrznej w 1940 r. – uciął jednak sprawę krótko: „Pańskie dywizje nie są mi już do niczego potrzebne”. Polska została zdradzona.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Naiwność

Reklama

Pod naciskiem Brytyjczyków rozmowy z Sowietami prowadził już od lata 1944 r. jeden z przywódców ruchu ludowego, poprzednik Arciszewskiego na urzędzie premiera – Stanisław Mikołajczyk. „Popełnia pan wielki błąd – powiedział mu w lutym 1945 r. gen. Anders – wyrządza pan wielką krzywdę sprawie polskiej”. Nieznający zupełnie rosyjskiej przebiegłości Mikołajczyk wierzył w zapewnienia Stalina. „Rosja przekona się po wyborach, kto ma prawdziwe wpływy w Polsce” – przekonywał Andersa. „Łudzi się pan” – stwierdzał na to dowódca 2. Korpusu, który z racji swego doświadczenia życiowego znał Rosję i Rosjan doskonale. „Wybory będą sfałszowane. Komunizm chce panować nad światem. Dlatego komuniści nie pozwolą nigdy na najmniejsze usamodzielnienie się Polski”. Nie przekonał Mikołajczyka. Kończąc rozmowę, powiedział mu: „Obawiam się, że w 3 miesiące po sfałszowanych wyborach może pan znaleźć się w kryminale, a może nawet w mojej byłej celi na Łubiance, jako zdrajca narodu i szpieg. Gorzej, jestem pewien, że pan się wtedy do tego przyzna”. O tym, jak prorocze były to słowa, Mikołajczyk przekonał się w 1947 r., gdy po sfałszowanych wyborach, zagrożony aresztowaniem, z pomocą ambasady USA musiał salwować się ucieczką na Zachód. Dwa lata wcześniej o prawdziwych intencjach Stalina przekonali się boleśnie przywódcy polityczni polskiego podziemia niepodległościowego, którzy podobnie jak Mikołajczyk uważali, że z Sowietami można podjąć rozmowy. Rada Jedności Narodowej, czyli swego rodzaju podziemny polski parlament, w którym zasiadali reprezentanci wszystkich znaczących nurtów politycznych, podjęła w końcu lutego 1945 r. uchwałę, w której z jednej strony potępiała „jednostronność postanowień konferencji jałtańskiej”, ale z drugiej – wyraziła „gotowość do podjęcia rokowań”. To stanowisko skrytykował jedynie dowódca Armii Krajowej gen. Leopold Okulicki, który w styczniu 1945 r. rozwiązał formalnie struktury AK. Jego postawa nie dziwiła, bo podobnie jak gen. Anders poznał Rosję doskonale jako wieloletni więzień osławionej Łubianki. Wstrzemięźliwy był też Jan Stanisław Jankowski – wicepremier i delegat Rządu RP na Kraj. Przeważył jednak zgubny pogląd, że rozmowy trzeba podjąć.

Porwanie

To miało być spotkanie przywódców polskiego podziemia z gen. Iwanowem, dowódcą I Frontu Białoruskiego, a poruszanymi tematami – kwestie związane „z bezpieczeństwem Armii Czerwonej na tyłach frontu”. Na rozmowy zaprosił w marcu 1945 r. do willi zajętej przez NKWD w podwarszawskim Pruszkowie płk Konstantin Pimienow, z zapewnieniem, że ich uczestnicy „będą całkowicie bezpieczni”. Generał Okulicki wietrzył jednak podstęp. „Wiem, co mnie czeka. I znowu areszt, a może i proces pokazowy? Oni to umieją robić” – powiedział swemu współpracownikowi kpt. Zbigniewowi Specylakowi tuż przed tym, jak udał się razem z Janem S. Jankowskim i przewodniczącym Rady Jedności Narodowej Kazimierzem Pużakiem na umówione rozmowy. Nie odbyły się one jednak w Pruszkowie. Cała trójka została przewieziona na lotnisko wojskowe, a stamtąd – do Moskwy. Czekał też na nich nie żaden „generał Iwanow”, ale gen. Iwan Sierow – zasłużony NKWD-zista, późniejszy szef KGB. Nazajutrz – 28 marca 1945 r. w podobną pułapkę wpadli pozostali przywódcy podziemia: Adam Bień, Stanisław Jasiukowicz, Kazimierz Bagiński, Aleksander Zwierzyński, Eugeniusz Czarnocki, Józef Chaciński, Stanisław Mierzwa, Zbigniew Stypułkowski, Franciszek Urbański, Stanisław Michałowski, Kazimierz Kobylański, Józef Stempler-Dąbski i Antoni Pajdak. Osadzeni w kazamatach moskiewskiej Łubianki przeszli 3-miesięczne brutalne śledztwo, a 18 czerwca 1945 r. stanęli przed sowieckim sądem oskarżeni o „działalność kontrrewolucyjną”. Wszelkie próby interwencji międzynarodowej nie przynosiły rezultatu. Gdy w maju 1945 r. delegat USA Harry Hopkins w rozmowie ze Stalinem wyraził zaniepokojenie aresztowaniem polskiej elity politycznej, usłyszał, że „ludzie ci muszą być sądzeni, bo byli zaangażowani w działalność dywersyjną”. W dniu, w którym rozpoczął się proces szesnastu, do Moskwy przybył Stanisław Mikołajczyk. Nie po to jednak, aby upomnieć się o swych rodaków, ale aby wziąć udział w tworzeniu ustalonego w Jałcie „rządu jedności narodowej”.

Najcelniej i najodważniej zdiagnozował na sali sądowej tę parodię procesową gen. Okulicki. Odmówiwszy udziału adwokata „z urzędu”, bronił się sam. I stwierdził mocno: „Proces ten ma charakter polityczny. Chodzi o ukaranie polskiego podziemia. Oskarżenie narodu i wyraźne oskarżenie 300 tys. żołnierzy Armii Krajowej”. Za słowa te przyszło mu zapłacić ogromną cenę. Skazany na 10 lat więzienia został zamordowany w noc wigilijną w 1946 r. Jan S. Jankowski dostał 8 lat i 2 tygodnie więzienia, przed końcem wyroku zmarł. Kazimierza Pużaka zwolniono po kilku miesiącach, ale dostał się w ręce rodzimej bezpieki i zmarł w więzieniu w Rawiczu. Pozostali spędzili miesiące i lata w sowieckich kazamatach. Na tę hańbę nikt z przedstawicieli wolnego świata skutecznie nie reagował, a nawet zdarzali się tacy, którzy uważali, że wyrok był sprawiedliwy. W brytyjskim Timesie napisano np.: „Wyrok nikogo nie powinien dziwić, kto śledził antyradziecką działalność rządu polskiego”. Mało kto podzielał pogląd przenikliwego George’a Orwella, który swój stosunek do rządów totalitarnych ujął w Folwarku zwierzęcym i Roku 1984, a który pisał na bieżąco na łamach Tribune o procesie szesnastu: „Polacy zostali oskarżeni o to, że usiłowali zachować niepodległość własnego państwa, jednocześnie przeciwstawiając się narzuconemu ich krajowi marionetkowemu rządowi, jak również o to, że pozostali wierni rządowi w Londynie, który był w tym czasie uznawany przez cały świat”. Ostatnie zdanie szybko się jednak zdezaktualizowało. 5 lipca 1945 r. „wolny świat” (z wyjątkiem Stolicy Apostolskiej i Hiszpanii) uznał rząd tworzony przez komunistów w Warszawie i tym samym przypieczętował jałtańską zdradę.

Autor jest historykiem, doradcą Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, w latach 2016-24 był szefem Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarła 24-latka zaatakowana w Toruniu przez obcokrajowca

2025-06-30 11:52

[ TEMATY ]

śmierć

Toruń

24‑latka

obcokrajowiec

Adobe Stock

W szpitalu w Toruniu zmarła 24-latka zaatakowana przez obcokrajowca

W szpitalu w Toruniu zmarła 24-latka zaatakowana przez obcokrajowca

W toruńskim szpitalu zmarła 24-latka, która w nocy z 11 na 12 czerwca została brutalnie napadnięta przez 19-letniego obcokrajowca w Parku Glazja w Toruniu. Informację o śmierci kobiety przekazał PAP rzecznik prasowy toruńskiej prokuratury Andrzej Kukawski. 19-letni Wenezuelczyk przebywa w areszcie.

„Kobieta zmarła w szpitalu w piątek wieczorem. W środę odbędzie się sekcja zwłok. Na ten moment nie ma zmiany kwalifikacji czynu z usiłowania zabójstwa na zabójstwo. Sekcja musi pokazać związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy działaniem sprawcy a śmiercią kobiety” – powiedział PAP Kukawski.
CZYTAJ DALEJ

Prokuratura prowadzi śledztwo ws. nielegalnej aborcji w szpitalu w Oleśnicy

2025-06-30 07:16

[ TEMATY ]

Oleśnica

Fotolia.com

Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy prowadzi śledztwo ws. nielegalnego przerwania ciąży w Powiatowym Zespole Szpitali w Oleśnicy - poinformowała PAP prok. Karolina Stocka-Mycek. Postępowanie dotyczy zabiegu u pacjentki, którego wcześniej odmówił szpital w Pabianicach, za co został ukarany przez NFZ.

Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy wszczęła śledztwo 25 maja br., dotyczy zabiegu przerwania ciąży w 2023 r. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu prok. Karolina Stocka-Mycek poinformowała PAP, że postępowanie toczy się w sprawie czynów opisanych w art. 152 par. 1 i 2 Kodeksu karnego. Są to: przerwanie ciąży za zgodą kobiety z naruszeniem przepisów ustawy o planowaniu rodziny (kara do trzech lat pozbawienia wolności) oraz pomoc w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów (taki sam wymiar kary).
CZYTAJ DALEJ

Watykan/ W lipcu nie będzie czterech audiencji generalnych, papież jedzie do Castel Gandolfo

2025-07-01 07:37

[ TEMATY ]

Watykan

Papież Leon XIV

lipiec

PAP/EPA/ANGELO CARCONI

Lipiec jest miesiącem odpoczynku papieża. Zwyczaj ten kontynuuje Leon XIV, który wznowi tradycję urlopu w rezydencji w Castel Gandolfo pod Rzymem. Jego poprzednik Franciszek nigdy tam nie wypoczywał, a Pałac Apostolski polecił zamienić na muzeum. W lipcu nie będzie czterech audiencji generalnych.

Leon XIV pojedzie do Castel Gandolo w niedzielę 6 lipca po południu i pozostanie tam do 20 lipca.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję