Biskup Jacek Kiciński zaznaczył, że o śmierci papieża Franciszka dowiedział się w trakcie sprawowania Eucharystii w Poniedziałek Wielkanocny. – Wiara daje nam pewność, że poszedł do domu Ojca. Ojciec święty doświadczał wielkiego cierpienia i gdybyśmy nawet chcieli go na siłę zatrzymać, to wiemy, że nadal by doświadczał cierpienia. Nie zmienia to faktu, że w sercu pojawiła się taka wyrwa, nie pustka, ale wyrwa, ponieważ zabrakło ojca.
Hierarcha nawiązał także do ostatnich chwil papieża: – Pięknie pożegnał się z wiernymi. Dzień wcześniej udzielał błogosławieństwa „Urbi et Orbi”, a później jeszcze przejeżdżał przez plac św. Piotra, żegnając się z ludźmi. Było to naprawdę wzruszające. Całe jego życie było związane z ludźmi, wychodził do ludzi, był z ludźmi i dlatego postanowił się pożegnać z ludźmi. To są chyba takie obrazy, które najbardziej zapadną nam w pamięć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Biskup Kiciński podkreślił, że papieżowi Franciszkowi zależało na drugim człowieku. – Odwiedzał migrantów, ubogich ludzi, wykluczonych, odrzuconych przez społeczeństwo. Te gesty były bardzo ważne, dlatego że Ojciec święty od samego początku pokazywał nam, że ubogich zawsze mamy wokół siebie, ale nie zawsze na nich zwracamy uwagę. Papież Franciszek w całym swoim pontyfikacie pokazywał nam, że ci ubodzy zajmują bardzo ważne miejsce, bo tak naprawdę każdy z nas w jednym momencie, w jednej chwili może stać się ubogim. Dlatego to jego wyjście na obrzeża, na peryferie było jego zamysłem, bo to bardzo koresponduje z całą nauką Jezusa Chrystusa. Jezus też szedł do Galilei, na obrzeża, zresztą urodził się na peryferiach i został ukrzyżowany poza miastem.
Hierarcha zwrócił uwagę, że Franciszek był papieżem nadziei: – W świecie, który doświadcza wojny, w świecie podzielonym, skłóconym, Ojciec święty pokazywał, że ta nadzieja jest możliwa. I tą nadzieją żył i na nią wskazywał i ją dawał innym.
Biskup nawiązał także do początku pontyfikatu Ojca Świętego. – W mojej pamięci zapadły słowa, że dzisiejszy świat najbardziej potrzebuje miłosierdzia Bożego, a szczytem miłosierdzia jest podarowanie swojego czasu drugiemu człowiekowi. I dlatego dla mnie Franciszek jest duszpasterzem obecności. On nas nauczył, że my nie musimy dużo mówić, ale po prostu najważniejsze jest, żeby być i słuchać. To jest właśnie świadomość obecności drugiego człowieka – mówił bp Kiciński, dodając: – Piękne było nazwanie przez niego Kościoła jako szpital polowy, do którego zawsze każdy może trafić, do którego zawsze każdy może przyjść. I w tym szpitalu człowiek doświadcza opieki i czuje się przyjęty.
Biskup Jacek przywołał także moment pierwszego spotkania z papieżem Franciszkiem: – Było to w 2016 r. byliśmy we wrześniu na takim szkoleniu dla nowo mianowanych biskupów. Tam mieliśmy piękne spotkanie z Ojcem Świętym Franciszkiem, który dzielił się też swoją posługą, ale też uwrażliwiał nas jako nowych biskupów na to, abyśmy byli z ludźmi i pośród ludzi – wspomina biskup, dodając do tego spotkanie na krakowskich Błoniach w czasie Światowych Dni Młodzieży. – To był pierwszy rok mojej posługi i słowa Ojca Świętego Franciszka, który niesamowicie potrafił przyciągnąć do siebie młodzież. A później Ad Limina Apostolorum, czyli już bezpośrednio spotkanie na Watykanie wtedy, gdy biskupi z Polski przyjechali na Watykan po to, by dzielić się swoim życiem, ale i spotkać się z Ojcem Świętym. I to co dla mnie było bardzo piękne, że wtedy na tym spotkaniu, Ojciec Święty powiedział, że jest tu po to, aby nas słuchać. I biskupi zadawali też pytania, a wśród nich także i ja.