Reklama

Kościół

Przyjeżdżają turyści, wyjeżdżają pielgrzymi

Jeżeli człowiek naprawdę chce spotkać Boga i szuka ciszy w dzisiejszym świecie, to Kalwaria Zebrzydowska jest do tego idealnym miejscem – mówi Mateusz Wałach, który na własne oczy zobaczył tutaj cud uzdrowienia.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kalwaria Zebrzydowska to nie tylko bazylika i Cudowny Obraz, ale również dróżki, na których są upamiętnione najważniejsze wydarzenia zbawcze. Sanktuarium należy dzisiaj do najciekawszych w Polsce założeń krajobrazowo-architektonicznych i jest zaraz po Częstochowie drugim najchętniej wybieranym kierunkiem pielgrzymkowym.

Franciszkańska duchowość

Początki sanktuarium sięgają pierwszej połowy XVII wieku. Wtedy to wojewoda krakowski Mikołaj Zebrzydowski wybudował kościół Świętego Krzyża na górze Żar. Wzniesiony został według modelu przywiezionego z Jerozolimy. Zebrzydowskiemu podczas budowy kościoła zależało nie tylko na wiernym oddaniu architektury. Chciał, aby franciszkańscy zakonnicy opiekowali się tym miejscem tak jak Ziemią Świętą; pragnął upodobnić je również pod względem duchowym. W 1602 r. przekazał więc na własność Braciom Mniejszym kaplicę Ukrzyżowania oraz teren pod budowę klasztoru, kościoła i kaplic.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Karol Porwich/Niedziela

Misterium Męki Pańskiej

Misterium Męki Pańskiej

Krótko po przybyciu pierwszych zakonników ruszyła budowa, powstały pierwsze stacje Męki Pańskiej. Kilka lat później Mikołaj Zebrzydowski przywiózł bernardynom – bo tak popularnie nazywają się franciszkańscy zakonnicy z Kalwarii – srebrną figurę Matki Bożej Anielskiej, która – umieszczona w ołtarzu głównym kościoła – była otaczana szczególną czcią wiernych przez 40 lat, do momentu pojawienia się Cudownego Obrazu.

Reklama

Rozpoczęte dzieło kontynuował syn Mikołaja – Jan Zebrzydowski, który dobudował kolejne kaplice na dróżkach, a następnie czynił to wnuk pierwszego fundatora – Michał Zebrzydowski. Ostatnią wielką fundatorką kalwaryjską była księżna Magdalena z Konopackich Czartoryska, która rozbudowała bazylikę do rozmiarów, w których oglądamy ją do dzisiaj.

Matka Kalwaryjska

Cudowny Obraz to wizerunek Matki Bożej Płaczącej, nazwanej tak za sprawą niezwykłego zdarzenia na dworze Paszkowskich, kiedy to z obrazu popłynęły krwawe łzy – dokładnie w dzień znalezienia relikwii Krzyża Pańskiego. Bernardyni otrzymali go z rąk ówczesnego właściciela. Wizerunek szybko zgromadził wokół siebie pielgrzymów, jednak przez kontrowersje związane z krwawymi łzami został na polecenie biskupa ukryty. Dopiero po 15 latach, uznany już za obraz łaskami słynący, trafił do kaplicy znajdującej się w bazylice.

Karol Porwich/Niedziela

Matka Boża Kalwaryjska przedstawiona jest na nim jako Matka Miłosierna. – To jest ikona Bożej Miłości. Wylewa się z niej miłosierdzie. Jest nam bardzo potrzebna, szczególnie w czasie rozłamów w narodzie, kłótni i wojen – tłumaczy o. Tarsycjusz Bukowski, rzecznik prasowy sanktuarium.

Reklama

Rodzina państwa Wałachów z Krakowa przekonała się o tym osobiście, kiedy ich babcia oznajmiła, że ma nowotwór złośliwy z przerzutami. – Zaczęliśmy działać dwutorowo. Najpierw lekarz, badania, ustalanie terminu operacji, ale też jako osoby wierzące udaliśmy się do najwyższej instancji. Nasze oczy zwróciły się ku Matce z Kalwarii Zebrzydowskiej – wspomina Mateusz Wałach, wnuczek. Gdy termin operacji został przesunięty, rodzina odczytała to jako znak, bo w dniu, kiedy był wyznaczony pierwszy termin zabiegu, zamówiono w kaplicy Cudownego Obrazu Mszę św. – Przywieźliśmy babcię na Eucharystię. Służąc do niej, prawie całą ją przepłakałem i niewiele pamiętam. Ale po Mszy św. poczuliśmy wielki pokój i przeświadczenie, że wszystko jest już w rękach Boga. Wkrótce lekarze oznajmili rodzinie, że z niewyjaśnionych medycznie przyczyn po nowotworze nie ma śladu. – Przyjechaliśmy wówczas całą rodziną dziękować w tej kaplicy, nad którą napis głosi: „Uzdrawia, Króluje, Pociesza”. Od tamtej pory, gdy pojawiają się problemy, zawsze, nie mówiąc nikomu, jadę na Kalwarię. Przemierzam dróżki, a potem jakimś dziwnym trafem wszystko się rozwiązuje – wyznaje p. Mateusz.

Kalwaryjski pielgrzym

Dróżki kalwaryjskie stanowią zespół kościołów i kaplic wkomponowanych w malowniczy beskidzki krajobraz. O każdej porze roku przyciągają pątników i turystów poszukujących równowagi w ciszy i skupieniu. Mariola i Mariusz Zajdelowie są z Lublina. Pani Mariola wyznaje, że w odróżnieniu od męża swój przyjazd traktuje jako przeżycie duchowe. – Dzisiaj jestem tutaj w intencji moich dzieci i męża, bo troszkę im daleko do Pana Boga... Kiedy byłam tu na sierpniowym odpuście, brakowało mi ciszy. Wtedy dominowały tu folklor, muzyka, barwne korowody i procesje z feretronami, które najbardziej zapamiętałam. Pan Mariusz z kolei, jako zapalony turysta, urzeczony jest okolicą i jej historią.

Karol Porwich/Niedziela

Misterium Męki Pańskiej

Misterium Męki Pańskiej

Panująca tu cisza, piękno otoczenia, pokonywanie własnych słabości podczas wejść bardziej stromymi podejściami dróżek sprzyjają rozmyślaniom. Istotę tego miejsca dobrze opisał św. Jan Paweł II: „Każdy pielgrzym, który przechodzi po tej Kalwarii, musi (...) wyjść stąd z tym przeświadczeniem, że do zmartwychwstania, do zwycięstwa idzie się drogą cierpienia, drogą krzyża”. Papież Polak odwiedzał to miejsce wielokrotnie, od wczesnych lat dzieciństwa, a potem jako biskup, kardynał i papież. „Prawie żadna z tych spraw, które czasem niepokoją serce biskupa, a w każdym razie pobudzają jego poczucie odpowiedzialności, nie dojrzała inaczej, jak tutaj, przez domodlenie jej” – wspominał po latach.

Przewodnicy kalwaryjscy

Reklama

Z dróżkami nierozłączne są nabożeństwa Dróżek Pana Jezusa i Dróżek Matki Bożej, które prawie od początku istnienia sanktuarium angażowały świeckich. Przewodnicy kalwaryjscy to bez wątpienia szczególna grupa ludzi. Organizują pielgrzymki, prowadzą na dróżkach modlitwy oraz śpiewy. To właśnie spośród nich wybierani są odtwórcy ról Apostołów w słynnych misteriach. – W pejzaż kalwaryjskich dróżek wpisani byli również pustelnicy, w tym Józef Żarnowiecki, który swoją pełną pokory, przygarbioną postawą przykuwał uwagę pielgrzymów – opowiada Iwona Filek, od urodzenia związana z Kalwarią.

Karol Porwich/Niedziela

Misterium Męki Pańskiej

Misterium Męki Pańskiej

Temat na całe życie

Górcarze, bo tak popularnie nazywa się mieszkańców Kalwarii Zebrzydowskiej, dostrzegają zmiany następujące wraz z upływem czasu. Teresa Pawlik mieszka przy dróżkach od 50 lat. Pochodzi z Wadowic, w których bierzmowanie przyjęła z rąk bp. Karola Wojtyły. – Kiedyś ludzie przyjeżdżali tu całymi grupami, nocowali u okolicznych mieszkańców na polach, na trawnikach. Dzisiaj na największe uroczystości podjadą wcześnie rano samochodem i po południu wyjeżdżają. Mateusz Gaura na co dzień tęskni za Kalwarią i w każdy weekend chce tutaj wracać, żeby nabrać sił: – Bo jest tu niesamowity spokój. A Kraków, w którym studiuję, jest miejscem, gdzie wszystko dzieje się szybko. Z kolei Artur Brocki jest przykładem dobrej, owocnej współpracy z bernardynami, którzy od zawsze dają przestrzeń świeckim – fotografuje sanktuarium. – Zdarzało się, że na dróżkach bywałem kilka razy dziennie. A Kalwaria to jest temat do fotografowania na całe życie – zapewnia urzeczony pięknem tego miejsca.

Misterium

Kilkudziesięciotysięczne rzesze pątników gromadzą się w Kalwarii zwłaszcza podczas Chwalebnego Misterium Męki Pańskiej w Wielkim Tygodniu. – Te tłumy są częścią Ewangelii. Tu nie mówimy o teatrze, to jest nabożeństwo, to jest forma modlitwy, do tego bardzo poruszająca – opowiada o. Bukowski. Przybyli w Wielkim Tygodniu pątnicy bardzo osobiście odbierają przebieg Drogi Krzyżowej. Często się zdarza, że starsze osoby emocjonalnie wykrzykują słowa czy podbiegają do postaci Jezusa. – Właśnie o to chodzi, żeby ci, którzy przychodzą jako pielgrzymi, mogli wrócić do tamtych czasów i zdawali sobie sprawę, co się wtedy zdarzyło i co zawdzięczamy temu wydarzeniu. Z drugiej strony wszyscy, którzy odtwarzają role podczas misterium, mówią, że nie są aktorami, tylko głęboko przeżywają swój udział – wyjaśnia Agnieszka Mandat, aktorka, reżyser misterium.

– Ludzie przyjeżdżają tu z wielu względów; czasem przybywają jako turyści, bo jest ładnie, bo obiekt jest ciekawy, zabytkowy, wpisany na listę UNESCO. A są i takie osoby, które wyjeżdżają jako pielgrzymi. – puentuje o. Tarsycjusz.

Karol Porwich/Niedziela

2025-04-08 15:22

Oceń: +18 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pod opiekuńczym płaszczem

Niedziela toruńska 32/2019, str. 5

[ TEMATY ]

wiara

Aleksandra Wojdyło

Liturgię uświetnił chór Tibi Mariae pod dyrekcją Małgorzaty Gołuńskiej-Michny

Liturgię uświetnił chór Tibi Mariae pod dyrekcją Małgorzaty Gołuńskiej-Michny
„O, Najświętsza Matko, my wszyscy, którzy zamieszkujemy tę świętą Górę i którzy gasimy pragnienie naszych serc przy Twoim źródle, uznajemy Twoje prowadzenie. Wspomóż nas Twoim orędownictwem, oświeć nas swoim światłem. Pozostań z nami”. Słowami tej modlitwy pierwszych eremitów z góry Karmel, którzy ukochali Maryję jako Matkę i Siostrę, mniszki klauzurowe Karmelitanki Bose do Łasina zaprosiły czcicieli Maryi na uroczystość ku czci Matki Bożej z Góry Karmel. Poprzedzające je triduum maryjne, któremu przewodniczył o. Marcin Szwarc OMI, pozwoliło przygotować się na pełniejsze przeżycie tego szczególnego dnia. Matka Boża Kodeńska, z uwagi na funkcję o. Marcina, kustosza peregrynującej kopii obrazu Matki Pojednania i Królowej Podlasia, była Gospodynią dni triduum. Towarzyszyli Jej w swych relikwiach błogosławieni męczennicy z Pratulina.
CZYTAJ DALEJ

Papież: Przed Bożym Narodzeniem unikajmy zakupowego dopingu

2025-12-14 09:43

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Leon XIV odpowiada na łamach czasopisma „Piazza San Pietro” na list psychologa młodzieży i zachęca do przeżywania Bożego Narodzenia jako czasu prostoty i konkretnej miłości bliźniego, bez „zakupowego dopingu”. Młodym wskazuje przykład św. Johna Henry’ego Newmana, który może pomóc w walce „z mrokiem nihilizmu”.

Miesięcznik, wydawany przez o. Enzo Fortunato, otwiera list do papieża Leona, podpisany przez Antonio, czterdziestoletniego psychologa z Pagani w prowincji Salerno. Antonio opowiada o życiu poświęconym najbardziej kruchym i potrzebującym, inspirowanym przez św. Alfonsa Marię de’ Liguoriego oraz św. Franciszka.
CZYTAJ DALEJ

Z ołtarza rodzi się zobowiązanie

2025-12-14 19:39

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

W III Niedzielę Adwentu – Niedzielę Gaudete Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz dokonał poświęcenia kościoła pw. Matki Bożej Śnieżnej w Zarzeczu. Uroczystość stała się jednym z najważniejszych wydarzeń w dziejach parafii, zwieńczeniem wieloletnich starań i znakiem duchowej dojrzałości lokalnej wspólnoty.

Mszy Świętej przewodniczył Ordynariusz Diecezji Sandomierskiej, a koncelebrowali ją: ks. kan. Jan Rokosz, proboszcz parafii oraz kapłani dekanatu i księża rodacy. W liturgii uczestniczyli licznie zgromadzeni parafianie i zaproszeni goście.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję