Reklama

Nadprzyrodzony lek

Czy Bóg istnieje, czy jest tylko fantazją umysłu? Po co ludziom wiara w Boga? To odwieczne pytania, na które nauka, w tym psychologia, do dzisiaj szuka odpowiedzi.

Niedziela Ogólnopolska 9/2025, str. 14-15

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W ciągu minionych 300 lat nauka empiryczna zyskała ogromny zasób wiadomości o świecie fizycznym, o sieciach genetycznych i neuronowych, które są podłożem życia, świadomości, myślenia i jaźni. Mimo tej wiedzy nauka nie jest w stanie powiedzieć niczego na temat natury ani pochodzenia tych zjawisk. Niemniej jednak, według najnowszych statystyk, 80% światowej populacji uważa się za osoby religijne, które potrzebują Boga. Wierzą w wyższą Istotę, w życie pozagrobowe, modlą się i udają się do różnych miejsc, aby uczestniczyć w nabożeństwach i ceremoniach kościelnych.

A jednak potrzebny

Reklama

W XIX wieku większość naukowców nadal zakładała, że religia jest zjawiskiem umierającej kultury, przesądem niewykształconych w Europie i pocieszeniem dla niecywilizowanych w pozostałej części świata. Wydawało się, że tylko kwestią czasu jest to, żeby większość ludzi przyjęła naukowy światopogląd i Bóg nie był już potrzebny człowiekowi. Oczekiwania te nie zostały jednak spełnione. Dobrym przykładem są USA, które pozostały jednym z najbardziej religijnych obszarów na świecie. Świecka Europa jest wyjątkiem potwierdzającym regułę świata wierzącego. Ludzie są przywiązani do religii. Próbując zgłębić ten fakt, niektórzy ateiści mają tendencję do wdawania się w polemiki. Być może dlatego, że są zakłopotani tym, czego nie rozumieją. Richard Dawkins, brytyjski biolog, działający przeciwko religii, swoją wpływową książkę na ten temat zatytułował: Bóg urojony i wspomniał o „wirusie myśli”, który sieje spustoszenie w ludzkich umysłach. Christopher Hitchens, znany amerykański dziennikarz, także napisał bestseller, który rzekomo nie pozostawia wątpliwości: Bóg nie jest wielki. Jak religia wszystko zatruwa. Mimo prób naukowego udowodnienia tego, że Bóg nie jest potrzebny człowiekowi, statystyki nadal są stabilne. W odpowiedzi na to Lionel Tiger, antropolog, oraz Michael McGuire, neurolog i psychiatra, napisali książkę God’s Brain (Mózg Boga). Cienka publikacja przyciągnęła uwagę w Ameryce, ponieważ pokazuje swego rodzaju trzecią drogę. Obaj autorzy, mimo że są ateistami, traktują religię poważnie, czyli jako fakt. Próbują wyjaśnić zjawisko naukowo – w ich przypadku przede wszystkim neurologicznie i ewolucyjno-biologicznie – nie potępiając go. Poszukiwania Tigera i McGuire’a dotyczące fizjologicznych źródeł religii zaprowadziły ich do mózgu. Lionel Tiger pisze: „Zasadniczo trzeba o tym pomyśleć w ten sposób: nasz mózg jest o wiele za potężny. Wykorzystujemy tylko ułamek jego możliwości. Z tego względu mózg nie pracuje na pełnych obrotach. To z kolei powoduje ból, «ból mózgu»”. Zdaniem psychologów i psychoterapeutów, aby zapobiec „bólowi mózgu”, musimy go czymś zająć. W przeprowadzonych badaniach wiara w Boga okazała się jedną z najlepszych i najskuteczniejszych metod. Każdy przebadany, który wierzył i modlił się do Boga, który przystępował do spowiedzi, „uspokajał mózg”. Łatwo zapominamy, że mózg służy nie tyle do myślenia, ile do działania. Nic nie obciąża nas bardziej niż niepewność. Nasz mózg nie lubi pytań otwartych, ponieważ pozostawiają niejasność. W przeciwieństwie do innych naczelnych homo sapiens jest jedyną żywą istotą, która potrafi wyobrazić sobie przyszłość i przeszłość. I wie o swojej pewnej śmierci w pewnym momencie w przyszłości. Dla mózgu, który ceni jasność, aby mógł wydawać jasne instrukcje reszcie ciała, oznacza to nieznośną niejasność. Wiara w Boga i życie pozagrobowe wypełnia tę pustkę. To nie strach przed śmiercią nęka mózg, raczej pytania: „po co?” i „co potem?”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Uzdrawiająca moc modlitwy

Uspokojenie mózgu jest bardzo ważne, dlatego mózg szuka wiary, która zamyka otwarte pytania. Człowiek jest istotą socjalną, dlatego wspólnota i rytuał zaspokajają nasze potrzeby. Według Tigera, wiara, wspólnota i rytuał wywołują w mózgu efekty neurologiczne, które można zmierzyć. Osoby regularnie wykonujące rytuały religijne stymulują swoje ciała do produkcji większej ilości serotoniny w mózgu. Hormon ten sprawia, że ludzie są szczęśliwi i radośni. Im wyższy poziom serotoniny w mózgu, tym szczęśliwsi się czujemy. Wykorzystuje się to w lekach przeciwdepresyjnych, które sztucznie zwiększają stężenie serotoniny w mózgu. Wiara w Boga w naturalny sposób wytwarza więcej serotoniny. Modląc się do Boga, ludzie mogą uzdrowić swój udręczony mózg, który wie i podejrzewa o wiele za dużo. Ludzie nie czynią tego sami, szukają wspólnoty wierzących, stąd aspekt społeczny ma w religii ogromne znaczenie. Tiger i McGuire piszą: „Ludzie zawsze cierpieli z powodu sprzeczności nie do pogodzenia: z jednej strony marzą o równości, ale z drugiej strony nieustannie doświadczają różnic między ludźmi”.

Reklama

Antropolodzy zakładają, że ludzie w głębi serca mają skłonność do egalitaryzmu, i mówią o „nastawieniu egalitarnym”. Uważamy, że to niesprawiedliwe, gdy inni dostają więcej; trudno nam tolerować różnice, nawet jeśli mają one charakter biologiczny, czyli niezmienny. Większości różnic między ludźmi, czy to bogatymi i biednymi, pięknymi i brzydkimi, głupimi i inteligentnymi, nie udało się jednak jeszcze wyeliminować – nawet jeśli tak twierdzą niektórzy politycy. Religia również bierze na siebie tę udrękę. Choć świat może być skazany na nierówność, to i tak wszyscy ludzie są równi przed Bogiem – żaden cesarz, żaden papież, żaden prezydent nie są wyżsi. To jest godne podziwu: budując społeczeństwo bezklasowe w rzeczywistości królestwa niebieskiego, Bóg jest o wiele bardziej realistyczny niż wszystkie świeckie ideologie, które dotychczas poniosły kolosalną porażkę w swoich projektach. Upragniona równość nigdy nie zostanie zrealizowana na ziemi, ale w każdą niedzielę we wspólnocie wierzących wyłania się egalitarny alternatywny świat.

Przed Bogiem jesteśmy równi

Fakt, że hierarchia i jej zniesienie są obsesją każdej religii, objawia się w architekturze miejsc kultu. Każdy, kto wchodzi do kościoła, może zobaczyć siebie nagle spoglądającego w górę i przed siebie. Wśród naczelnych Ten, na którego skierowana jest uwaga, jest na górze. „Architekci, którzy budowali kościoły, rozumieli coś z zachowania homo sapiens”– pisze Lionel Tiger. Wszyscy jesteśmy równi przed Bogiem. W ławkach zapomina się o różnicach klasowych, a hierarchia zostaje zniesiona w oczach Boga. Każdy jest wyjątkowy – czy to geniusz, czy głupiec, grzesznik czy święty. „Każda organizacja, która celebruje jednostkę i sprawia, że czuje się ona wyjątkowa, dobrze sobie poradzi” – podkreśla Tiger.

Spotkania z Bogiem uspokajają wierzących

Rytuały uspokajają, porządkują wszystko w zagmatwanym świecie. Służą one uczczeniu lub opłakiwaniu każdego etapu życia – narodzin, dojrzałości, małżeństwa, śmierci – i w ten sposób nadają regularność życiu, w którym jest tak wiele niepewności. To, co uważamy za piękne pod względem estetycznym, ma wiele wspólnego z potrzebami mózgu. Czy to muzyka, symetrie czy dobrze dobrane kolory: wszystkie one koją mózg tęskniący za przejrzystością.

W realnym świecie trudno jednak znaleźć idealną symetrię czy idealną muzykę. Wydaje się to paradoksalne: to, co nierealne, pozwala ludziom zapanować nad prawdziwym życiem. Służy mózgowi. A zatem to, co nadprzyrodzone, jest naturalne. Po co człowiekowi Bóg? Z „krzesła” psychoterapeutycznego – Bóg koi ból, jest „plastrem” na to wszystko, co nas dręczy, jest sensem tego wszystkiego, czego nasz mózg nie ogarnia, jest odpowiedzią na te pytania, które pozbawiają nas snu, jest spełnieniem naszego pragnienia miłości.

Autorka jest psychoterapeutą, prezesem oddziału Polskiego Towarzystwa Higieny Psychicznej w woj. kujawsko-pomorskim

@Zainteresowały Cię te artykuły?
Chciałbyś zabrać głos w tej sprawie? Napisz
kontakt@niedziela.pl
Wybrane wypowiedzi zamieścimy w „Niedzieli”.

2025-02-25 11:26

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Wincenty á Paulo

27 września br. obchodzimy wspomnienie św. Wincentego á Paulo. Urodził się on 24 kwietnia 1581 r. w wiosce Pouy, w południowej Francji. Pochodził z rodziny wieśniaczej i miał czworo rodzeństwa. Dopiero w 12. roku życia poszedł do szkoły. Mimo, że wcześniej zajmował się tylko wypasaniem owiec z nauką radził sobie bardzo dobrze i po szkole wstąpił do seminarium duchownego. W wieku 15 lat otrzymuje niższe święcenia i dostaje się na uniwersytet w Saragossie w Hiszpanii. Święcenia kapłańskie przyjmuje w 1600 r., miał wówczas zaledwie 19 lat. Kontynuował studia w Tuluzie, Rzymie i Paryżu, kształcąc się w dziedzinie prawa kanonicznego. Dobrze zapowiadająca się kariera młodego, zdolnego kapłana zmienia się w los niewolnika. W czasie podróży z Marsylii do Narbonne przez Morze Śródziemne został wraz z całą załogą napadnięty przez tureckich piratów i przywieziony do Tunisu jako niewolnik. W ciągu dwóch lat niewoli miał czterech panów, ostatniego zdołał nawrócić. Obaj uciekli do Europy i zamieszkali w Rzymie. Już wkrótce stał się wysłannikiem papieża Pawła V i trafił na dwór francuski, gdzie za sprawą królowej Katarzyny de Medicis przejął opiekę nad Szpitalem Miłosierdzia. Na własne życzenie objął probostwo w miasteczku Chatillon-les-Dombes, gdzie zetknął się ze starcami, inwalidami wojennymi, chorymi i ubogimi. Aby im jak najlepiej służyć, powołał „Bractwo Miłosierdzia”, a dla kobiet bractwo „Służebnic Ubogich”. W 1619 r. św. Wincenty otrzymał dekret mianujący go generalnym kapelanem wszystkich galer królewskich. Święty przeprowadzał wśród galerników misje i dbał o poprawę warunków życia. W 1625 r. powołał „Kongregację Misyjną” zrzeszającą kapłanów. Papież Urban VIII zatwierdził nowe zgromadzenie w 1639 r. Nowa rodzina zakonna zaczęła rozrastać się i objęła swoją opieką szpital dla trędowatych opactwa Saint-Lazare. Celem zgromadzenia, które dziś nosi nazwę Zgromadzenia Księży Misjonarzy Świętego Wincentego á Paulo jest głoszenie Ewangelii ubogim. W 1638 r. wraz ze św. Ludwiką de Marillac św. Wincenty założył żeńską rodzinę zakonną znaną dziś pod nazwą Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia (szarytki), której charyzmatem była praca z ubogimi i chorymi w szpitalach i przytułkach. Święty zmarł w domu zakonnym św. Łazarza w Paryżu 27 września 1660 r. W roku 1729 papież Benedykt XIII wyniósł Wincentego do chwały błogosławionych, a papież Klemens XII kanonizował go w roku 1737. Papież Leon XIII ogłosił św. Wincentego á Paulo patronem wszystkich dzieł miłosierdzia. Do Polski sprowadziła misjonarzy w 1651 r. jeszcze za życia Świętego królowa Maria Ludwika, żona króla Jana II Kazimierza. W Polsce prowadzili 40 parafii. W naszej diecezji ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego á Paulo (CM) pochodzi bp Paweł Socha, a misjonarze św. Wincentego pracują w Wyższym Seminarium Duchownym w Paradyżu, Gozdnicy, Iłowej, Przewozie, Skwierzynie, Słubicach, Trzcielu i Wymiarkach. Siostry Szarytki mają swoje domy w Gorzowie Wielkopolskim, Skwierzynie i Słubicach.
CZYTAJ DALEJ

Były prezydent Francji skazany na 5 lat więzienia

2025-09-25 13:44

[ TEMATY ]

prezydent Francji

Nicolas Sarkozy

PAP/EPA/TERESA SUAREZ

Nicolas Sarkozy

Nicolas Sarkozy

Sąd w Paryżu skazał w czwartek byłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego na pięć lat więzienia w procesie dotyczącym nielegalnego finansowania kampanii wyborczej przy pomocy funduszy pochodzących z Libii. Sąd oczyścił Sarkozy'ego z zarzutu korupcji, ale uznał go za winnego udziału w zmowie.

Sąd uznał, że w 2006 roku do Francji dotarły fundusze z Libii, jednak nie da się uzasadnić twierdzeń, że te pieniądze zasiliły kampanię wyborczą. Uznał zarazem, że były prezydent dopuścił się przestępczej zmowy i pozwolił swym bliskim współpracownikom na kontakt z przedstawicielami Libii w celu zabiegania o uzyskanie funduszy.
CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski: świeccy nie są gośćmi w Kościele, są u siebie

2025-09-27 17:55

[ TEMATY ]

abp Wojciech Polak

Fot. Archidiecezja Gnieźnieńska/ B. Kruszyk

Wierni świeccy nie są gośćmi w Kościele, są u siebie, dlatego są wezwani do aktywnego i odpowiedzialnego zatroszczenia się o swój dom - mówił Prymas Polski abp Wojciech Polak podczas inauguracji kolejnego roku w Prymasowskim Studium Teologiczno-Pastoralnym w Gnieźnie, w którym przygotowanie do przyjęcia posług rozpoczynają m.in. przyszli katechiści, akolici i lektorzy.

Wierni świeccy nie są gośćmi w Kościele, są u siebie, dlatego są wezwani do aktywnego i odpowiedzialnego zatroszczenia się o swój dom - mówił Prymas Polski abp Wojciech Polak podczas inauguracji kolejnego roku w Prymasowskim Studium Teologiczno-Pastoralnym w Gnieźnie, w którym przygotowanie do przyjęcia posług rozpoczynają m.in. przyszli katechiści, akolici i lektorzy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję