Reklama

Niedziela Częstochowska

Żywej wiary potrzeba

Mam nadzieję, że ta peregrynacja wyrwie niektórych z letargu – mówi ks. Marek Ptak, proboszcz parafii św. Kazimierza Królewicza w Osjakowie.

Niedziela częstochowska 22/2024, str. VI

[ TEMATY ]

peregrynacja obrazu Matki Bożej

Karol Porwich/Niedziela

Gdy są wierni, Kościół żyje

Gdy są wierni, Kościół żyje

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kościół pełen ludzi, wyczuwa się nastrój oczekiwania, podniosłości i święta. Nawet pogoda dopisała. Dzień piękny, słoneczny i, jak to maju – ukwiecony. Chwilę temu skończyły się misje poprzedzające dzień peregrynacji, a o duchowe przygotowanie zadbał gość z Częstochowy – ks. Jarosław Grabowski, redaktor naczelny tygodnika Niedziela.

Pytam więc oczekujących na peregrynującą po archidiecezji kopię obrazu Matki Bożej Częstochowskiej o ich oczekiwania i intencje, z jakimi przyklękną przed wizerunkiem „Tej, co jasnej broni Częstochowy”. Okazuje się, że pytania nie należą do łatwych, i część osób unika odpowiedzi. Na szczęście kilku obecnych zgadza się na chwilę rozmowy. Pytanie jest jedno i oczywiste ze względu na okoliczności: czego oczekujecie po peregrynacji?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Żeby Matka Boża miała nas wszystkich w opiece – cały kraj. I żeby uchroniła nas od wojny i wszelkich innych nieszczęść. Nadzieja tylko w Matce Bożej i w modlitwie – przyznaje p. Teresa. – Sądzę, że jak Maryja odwiedzi naszą parafię, to doczekamy się powołania kapłańskiego – dodaje p. Renata. Pani Aleksandra będzie natomiast prosić Matkę Bożą o młodzież – żeby chodziła do kościoła. Martwi ją bowiem, że coraz mniej młodych widuje się w świątyni.

Reklama

Dzieci pierwszokomunijne, które stawiły się w dniu peregrynacji w komplecie, także mają coś do powiedzenia. Ewa, zapytana, kim jest dla niej Matka Boża, z dziecięcą szczerością przyznaje: – Dla mnie jest Matką, która zawsze pomoże. Ale nie tak, że ci powie, jak czegoś nie wiesz, tylko bardziej tak… zainspiruje. Dziewczynka dodaje przy okazji, że często modli się do Matki Bożej. Podobną opinię ma Emilka i z powagą deklaruje: – Matka Boża dla mnie jest ważną osobą i taką, która zawsze pomoże, w każdej sytuacji. Borys z kolei dopowiada bez cienia wątpliwości: – Matka Boża? Jest moją drugą Mamą, tylko że w niebie… I uzupełnia, że gdy się modli, to najczęściej prosi Ją o zdrowie dla najbliższych. Igor natomiast ma niemal dorosłe przemyślenia. Na pytanie, o co powinniśmy prosić Matkę Bożą, bez wahania odpowiada: – O spokój na ziemi.

Przy okazji rozmów z parafianami pojawiają się także świadectwa, dotyczące spraw najgłębszych duchowo. Pan Tomasz wspomina: – Sześć lat temu miałem zawał i cudem przeżyłem. Już mnie nie było 40 minut, jak mnie reanimowali. Ocalałem, bo widocznie tak miało być. Zawsze byłem człowiekiem wierzącym, ale tamto przeżycie zmieniło mnie zupełnie… Bo wiadomo, że taki przypadek, jak mój, to zdarza się jeden raz na, powiedzmy, tysiąc razy czy więcej.

– Liczę na to, że peregrynacja sprawi, że się troszeczkę zatrzymamy w tym naszym szybkim życiu i znajdziemy czas dla duchowości, że spojrzymy w głąb siebie i tak jak pięknie sprzątaliśmy przed swoimi domostwami, tam, gdzie pojedzie obraz, tak samo posprzątamy we własnym sercu i we własnym sumieniu – przyznaje p. Lidia.

Z kolei miejscowy kościelny, p. Krzysztof, ma cichą nadzieję, że peregrynacja zmieni nastawienie przynajmniej części osób do Kościoła, że to wydarzenie sprawi, iż do świątyni będzie przychodziło więcej ludzi. – Od 9 lat jestem kościelnym i staram się, żeby wszystko było zadbane. Nieraz mnie boli, że młodzi nie przychodzą na Mszę św. Jak muszą do bierzmowania po te pieczątki przyjść, to przychodzą, a później, po bierzmowaniu, to już znikają – martwi się.

Reklama

A jakie są oczekiwania wobec tego wydarzenia księdza proboszcza? Czy może ono odmienić oblicze parafii? – pytam ks. kan. Marka Ptaka. – Myślę, że dzisiaj jest to odbierane bardziej w formie jednorazowego wydarzenia niż osobistego, głębokiego spotkania z Bogiem przez Maryję. Ogłaszając peregrynację, zacytowałem bł. kard. Stefana Wyszyńskiego: jeśli zwycięstwo przyjdzie, to przyjdzie przez Maryję. Chodziło mi o to, by uzmysłowić ludziom, że cokolwiek w naszym życiu może się zmienić, to zawsze za sprawą Matki Bożej.

Na pytanie o znaczenie peregrynacji dla osób letniej wiary lub obojętnych religijnie parafian ks. Ptak odpowiada z przekonaniem: – Nie mam złudzeń. Dla tych, którzy są tzw. letni albo pojawiają się w kościele „od czasu do czasu”, będzie to jedynie jakieś wydarzenie zewnętrzne. Mówię to z pewnym bólem – nie sądzę, żeby zaprosili oni Maryję do swojego życia, tak samo jak do swojego domu czy rodziny. Wiem, że to przykra konstatacja, ale uważam, że ludziom dzisiaj bardziej zależy na tym, by zadbać o znaki zewnętrzne, np. udekorować trasę… Proszę mnie dobrze zrozumieć, kiedy ten cały kolorowy folklor przestanie istnieć, to wracamy do rzeczywistości, w której Maryję zapraszamy tylko od święta…

Dopytuję: peregrynację w pełni wykorzystają zatem jedynie ludzie, którzy praktykują wiarę? Czy reszta po prostu prześpi taką okazję? – Oni są uśpieni przez samych siebie – odpowiada ksiądz proboszcz Marek. My ich nie usypiamy, robią to sami sobie. Usypiają ich świat, moda, wygodnictwo, tak to trzeba nazwać. Trwają w takim… letargu. I być może podświadomie czekają na taki impuls, który ich z tego marazmu wyrwie. Na peregrynacji zapewne będą ci najbardziej gorliwi, najbardziej wierni i przekonani, że Maryja przychodzi właśnie do nich…

Reklama

O co więc proboszcz będzie szczególnie prosił Maryję? Czego ta parafia najbardziej potrzebuje? – Żywej wiary potrzebuje. I o to będę prosił – żeby ta wspólnota mogła odrodzić się w wierze, także dzieci i młodzież. To taka moja szczególna wewnętrzna intencja, by ci ludzie jakby na nowo odnaleźli się we wspólnocie Kościoła.

Ksiądz Marcin Kręciwilk, od 7 lat wikariusz w parafii, a od maja br. nowy administrator w sąsiedniej parafii w Drobnicach, jest przekonany, że peregrynacja umocni pobożność parafian, szczególnie tych, którzy regularnie uczęszczają do kościoła.

Podczas Mszy św., której przewodniczył bp Andrzej Przybylski, celebrans powiedział w homilii słowa, które mogą być podpowiedzią, o co powinniśmy prosić Matkę Bożą: – Żeby w żadnym domu, w żadnym miejscu, gdzie pracujemy i odpoczywamy, nie brakło nam Jezusa. Maryjo, daj mi Jezusa, daj mojej rodzinie, mojej parafii Jezusa. Maryja jest Tą, która widzi, czego nam brakuje, ale Jej największa moc jest w mocy Jej Syna. I zachęcał: – Popatrzcie na ten obraz. I pamiętajcie, że Maryja przychodzi do nas, by nam powiedzieć: przez te 24 godziny chcę być z wami, chcę mówić mojemu Synowi o wszystkich waszych troskach. Tylko zróbcie najpierw to, co najważniejsze: przyjmijcie na nowo Jezusa do siebie.

2024-05-28 13:53

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Maryjo, przyprowadź młodych

Mam nadzieję, że owocem peregrynacji będzie większa frekwencja młodych na Mszach św. w kościele – mówi Niedzieli ks. Mieczysław Papiernik, proboszcz parafii św. Wojciecha w Kowalach-Ganie.

Obraz Matki Bożej Częstochowskiej przybył do parafii w niedzielę 28 kwietnia po południu. Przyjazd poprzedziła modlitwa różańcowa i śpiew pieśni maryjnych. Ikona została przywieziona z parafii św. Leonarda w Wierzbiu, w asyście wozu strażackiego.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Czuwajcie i módlcie się!

2024-11-29 09:13

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Adobe Stock

Zapraszamy na komentarz do Ewangelii I niedzieli Adwentu roku C.

CZYTAJ WIĘCEJ: mariuszrosik.pl
CZYTAJ DALEJ

Szokująca praktyka w Danii: urzędnicy odbierają dzieci rodzicom na podstawie testów psychologicznych

2024-11-29 21:51

[ TEMATY ]

Dania

Adobe Stock

Duński Instytut Praw Człowieka domaga się od tamtejszych gmin zaprzestania stosowania kontrowersyjnych testów psychologicznych, tzw. forældrekompetenceundersøgelse (FKU). Testy te, którym są poddawani rodzice przed narodzeniem ich dzieci, mają na celu diagnozowanie potencjalnych problemów w rodzinie i podjęcie możliwie szybkiej interwencji w przypadku nieprawidłowości.

W praktyce FKU są językowo i kulturowo niedopasowane do realiów, w jakich żyją grenlandzcy Inuici, co prowadzi – w przypadku niezdania testu – do odbierania im dzieci, w tym nawet kilkugodzinnych noworodków, jak świadczy o tym historia Keiry Alexandry Kronvold. W przypadku tej trzydziestoośmiolatki pochodzenia inuickiego urzędnicy 7 listopada wkroczyli na oddział położniczy szpitala w Thisted około dwóch godzin po porodzie, by zabrać jej córeczkę. Dziewczynka znalazła się w rodzinie zastępczej, a biologiczna matka może się z nią widywać jedynie dwie godziny w miesiącu. Innym przykładem jest kolejna Grenlandka, Qupalu Platou, dla której niezdany test oznaczał w 2017 r. rozłąkę z dwuletnimi bliźniakami, których następnie rozdzielono – jeden trafił do domu dziecka, a drugi do rodziny zastępczej; również i w tym przypadku przysługują jej dwie godziny na miesiąc z synkami. Według oficjalnego raportu taka sytuacja dotyczy 5,6% rodzin grenlandzkich w porównaniu z niecałym 1% Duńczyków pochodzenia nordyckiego.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję