Filmy z Russellem Crowe’em nadal przyciągają uwagę widzów, choć kudy im do Gladiatora, w którym rola generała Maximusa dała aktorowi Oscara, czy do Pięknego umysłu, w którym za rolę geniusza matematycznego Johna Nasha dostał Złotego Globa. Nowozelandzko-australijski aktor, reżyser, muzyk i wokalista, powszechnie lubiany i wciąż ceniony w Hollywood, nie próżnuje, sporo zarabia, grając istotne role w kilku filmach rocznie. Nie zawsze jednak z oczekiwanym przez widzów efektem, bo nie da się przy takiej taśmie.
W obu filmach gra ludzi, którym o coś chodzi. W Księdze luster – policyjnego detektywa, który choć choruje na paskudnego alzheimera, próbuje rozwiązać zagadkę sprzed lat z dobrym – ujawnijmy – choć zaskakującym skutkiem. W Strefie wroga gra operatora drona, który choć towarzyszy amerykańskiej jednostce specjalnej operującej na Filipinach z daleka, angażuje się, jakby był razem z jej żołnierzami, nie mogąc, niestety, zagwarantować, że sytuacja w pewnej chwili nie wymknie się spod kontroli. To głównie gra Crowe’a powoduje, że te filmy da się uznać za poprawne czy trzymające poziom, choć trudno byłoby je umieścić na najwyższej półce i na dłużej zapamiętać. A propos Gladiatora: premiera drugiej części – w listopadzie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu