Reklama

Głos z Torunia

Z Bogiem się uda

Jak to się stało, że po cudownym połowie, kiedy łodzie się prawie zanurzały, Apostołowie zostawili wszystko i poszli za Jezusem? Dlaczego Jego wołanie jest tak pociągające, że można robić rzeczy zupełnie szalone?

Niedziela toruńska 2/2024, str. IV

[ TEMATY ]

Toruń

Droga Neokatechumenalna

Archiwum Joanny i Filipa Kupczyków

Msza św. w prowizorycznym namiocie

Msza św. w prowizorycznym namiocie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zapraszamy dziś naszych czytelników do lektury dwóch historii. To opowieść o spotkaniu Chrystusa, młodych ludzi o gorących sercach i tych, z którymi dzielą się Dobrą Nowiną.

Poszli za Nim

Jak to wszystko się zaczęło? Joanna i Filip Kupczykowie z Torunia należą do Drogi Neokatechumenalnej. Jednym z zadań wspólnoty są właśnie wyjazdy na misje. Małżonkowie mieli w sobie to pragnienie i któregoś roku podczas spotkania z papieżem w Rzymie stwierdzili, że są gotowi wyjechać w każde miejsce na świecie, gdzie tylko Bóg ich pośle. Kiedy dostali pytanie, czy zgadzają się wyjechać do stolicy Etiopii, Addis Abeby, od razu powiedzieli tak. – Zakończyliśmy umowę najmu mieszkania, sprzedaliśmy samochód, złożyliśmy wypowiedzenia w pracy i już po 4 miesiącach Etiopia stała się naszym nowym domem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pochodzący z Rybna Daniel Kasprowicz przyznaje, że z początku nie za wiele wiedział o misjonarzach i sam nawet nie zakładał, że zostanie misjonarzem. Tymczasem Pan Bóg robi niespodzianki. Wszystko zmieniło się od jednej podróży w trakcie studiów. – Na pierwszy świecki wolontariat misyjny wyleciałem w 2011 r. Było to moje pierwsze doświadczenie zarówno Afryki, jak i samych misji. Poleciałem na Madagaskar do Bemaneviky na misję salezjańską, gdzie pomagałem razem z kolegą i panią stomatolog w ośrodku zdrowia dla ubogich. Praca z chorymi przeplatała się z pracą przy samej misji i obecnością wśród malgaskich dzieci, które zauroczyły mnie od samego początku. Wtedy jako student dietetyki na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym chciałem zajmować się leczeniem otyłości. Po doświadczeniu tego wolontariatu zapragnąłem pracy z niedożywionymi. Po miesiącu wróciłem całkowicie odmieniony.

Głos Pański pociągał coraz mocniej. Daniel opowiada: – W 2012 r. wyjechałem po raz kolejny na Madagaskar, tym razem do misji duchackiej w Mampikony, gdzie mogłem pomagać w stołówce, a tam spędzać czas z setką dzieci każdego dnia. Po skończeniu studiów w 2014 r. zdecydowałem się wylecieć już na dłużej, pozostawiając wszystko w Polsce i oferując siebie na misji. Początkowo miał być to roczny wolontariat misyjny, który przekształcił się w dziesięcioletnią już posługę misyjną.

Reklama

Nieznany ląd

Jak wygląda życie w Etiopii? – Dopiero będąc tutaj, można sobie uświadomić, czym naprawdę jest bieda – opowiadają Joanna i Filip. – Kiedy widzimy ludzi mieszkających w barakach bez dostępu do prądu i wody, myjących się w kałużach, dzieci pracujące na ulicach, zbierające śmieci czy siedzące z wagami. Kiedy dasz komuś 10 birr, czyli 0,71 zł, a on jest bardzo zadowolony. Wiele osób pracuje, ale wypłaty są tak małe, że i tak ich nie stać na wynajem mieszkania. Dla wielu Etiopczyków posiłkiem są tylko banany, indżera (to rodzaj naleśnika robionego za zakwasie chlebowym) i bułki. Nam udało się wynająć mieszkanie, jednak i tak bieżącą wodę mamy dwa razy w tygodniu, często nie mamy prądu przez wiele godzin, a nasza kuchnia ze względu na ceny jest prosta i wegetariańska. Największym marzeniem Etiopczyka jest stąd uciec, a my mieszkamy tutaj razem z nimi, co jest dla nich znakiem. Często nas pytają, co tu robimy, bo nie mieszkamy w turystycznej dzielnicy, a widzą, że nie wyjeżdżamy.

A Madagaskar, „czerwona wyspa”, którą tak ukochał bł. Jan Beyzym? – Madagaskar to bardzo biedny kraj, który z każdym rokiem zmaga się z coraz większym kryzysem gospodarczo-ekonomicznym, a szanse na jakąkolwiek poprawę są niewielkie – opowiada Daniel. – Praca na misji to praca bez udogodnień, z okresowymi brakami wody czy prądu, niemożnością kontaktu z rodziną czy przyjaciółmi, ale to też miejsce, gdzie obecność Boga odczuwa się zdecydowaniem silniej, bo ręce i serce skierowane są ku drugiemu człowiekowi, któremu pomaga się bez względu na dzień i godzinę.

Jesteśmy z nimi

Jak wygląda codzienna posługa? Warto zacząć od tego, ze w dzielnicy, w której mieszkają Joanna i Filip, nie ma kościoła katolickiego. Aby do niego się dostać, trzeba przejechać całe miasto, korzystając z czterech minibusów. Podróż zajmuje 2 godziny w jedną stronę, a jej koszt to równowartość jedzenia na cały dzień dla rodziny, dlatego wielu katolików (a mieszka ich w ośmiomilionowej stolicy 200 tys.) po prostu tam nie jeździ.

Reklama

Tym bardziej więc potrzebna jest misja, na którą wysyła Droga Neokatechumenalna. – Razem z nami w misji jest ksiądz z Włoch, rodzina z Hondurasu i młoda Włoszka. W każdą niedzielę rano spotykają się u nas dzieci z Erytrei na katechezie. Razem z rodzicami uciekły przed wojną. W niedzielę mamy Eucharystię dla braci i sióstr, którzy mieszkają w okolicy i chcą w niej uczestniczyć – opowiadają małżonkowie. Jednak „nasza posługa polega głównie na życiu wśród tych ludzi. Życiu wśród tych samych problemów, jak wysokie ceny w sklepie, brak wody, brak prądu itp.”.

Posługa na Madagaskarze to także życie razem. Na fanpage’u Daniela (https://www.facebook.com/kasprowiczdaniel) możemy poznać jego malgaskich przyjaciół, a także działalność Kliniki Medycznej im. Jana Beyzyma w Manerinerina, której jest dyrektorem. – Leczymy i opiekujemy się przede wszystkim niedożywionymi dziećmi, ciężarnymi kobietami będącymi w szczególnie trudnej sytuacji materialnej, osobami przewlekle i paliatywnie chorymi czy wreszcie osobami starszymi, których nie znać na jakiekolwiek leczenie. – opowiada Daniel i zachęca do otwartości serca: – Niewielka kwota pozwala uratować dziecko przed śmiercią na malarię: lek ratujący życie kosztuje zaledwie jedną złotówkę!

Trudności nie zniechęcają świeckich misjonarzy. To raczej wezwanie, by bardziej zaufać dobremu Bogu, który jest blisko człowieka w każdych okolicznościach. Opatrzność Boża nie przestaje zaskakiwać. – Dzięki temu zaczynasz doceniać proste rzeczy, zaczynasz widzieć, jak niewiele potrzebne jest do życia, żeby być szczęśliwym – dzielą się Joanna i Filip. – Możemy być tutaj i przeżywać prawdziwą relację z Bogiem, który nas wspiera i pomaga. Pomogło nam kilka parafii w Polsce, dzięki ich pomocy finansowej możemy pomagać ludziom tutaj nie tylko modlitewnie, ale też finansowo. Kiedy pierwszy raz usłyszeliśmy Etiopia, nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Jednak mimo wszystkich trudności, które nas spotkały, jesteśmy szczęśliwi, że możemy tu być.

2024-01-09 11:43

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wdzięczni Ojcu Świętemu

Niedziela toruńska 14/2024, str. V

[ TEMATY ]

Toruń

Agata Pawluk

Wierni podziękowali biskupowi w 32. rocznicę utworzenia diecezji

Wierni podziękowali biskupowi w 32. rocznicę utworzenia diecezji

Czy diecezja toruńska była bliska św. Janowi Pawłowi II? Jak to się stało, że ks. Stefan Frelichowski został beatyfikowany w Toruniu? Czy krzyż z kościoła Miłosierdzia Bożego był tam od początku?

Na te pytania odpowiedź otrzymali uczestnicy kolejnego spotkania z Janem Pawłem II, które odbyło się 20 marca w Centrum Dialogu W Toruniu. W fascynującą podróż po dziejach diecezji zabrał słuchaczy biskup senior Andrzej Suski. – Mamy za co dziękować, w szczególny sposób za powołanie naszej diecezji. Odbyło się ono 25 marca 1992 r. – mówił. Dodał: – Dowiedziałem się, że będę pierwszym biskupem nowej diecezji na dzień przed jej ogłoszeniem.

CZYTAJ DALEJ

Dni Krzyżowe 2024 - kiedy wypadają?

2024-04-25 13:08

[ TEMATY ]

Dni Krzyżowe

Karol Porwich/Niedziela

Z Wniebowstąpieniem Pańskim łączą się tzw. Dni Krzyżowe obchodzone w poniedziałek, wtorek i środę przed tą uroczystością. Są to dni błagalnej modlitwy o urodzaj i zachowanie od klęsk żywiołowych.

Czym są Dni Krzyżowe?

CZYTAJ DALEJ

Ks. dr hab. Sławomir Zych - zasłużony dla Powiatu Kolbuszowskiego

2024-04-28 22:10

Bartosz Walicki

Zasłużeni dla Powiatu Kolbuszowskiego

Zasłużeni dla Powiatu Kolbuszowskiego

Przyznaje się je osobom fizycznym lub prawnym, a także instytucjom państwowym, jednostkom samorządu terytorialnego oraz organizacjom społecznym i zawodowym, które poprzez swoją działalność zawodową i społeczną przyczyniły się do gospodarczego, kulturalnego i społecznego rozwoju powiatu kolbuszowskiego. Zaznaczyć należy, że wzór odznaki został zaopiniowany przez Komisję Heraldyczną działającą przy Ministrze Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz uzyskał zgodę Prezydenta RP Andrzeja Dudy.

Jednym z wyróżnionych odznaką został kapłan diecezji rzeszowskiej, ks. dr hab. Sławomir Zych, dyrektor Ośrodka Badań nad Polonią i Duszpasterstwem Polonijnym KUL. Po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku przez Komisję Odznaki Honorowej Powiatu Kolbuszowskiego postanowienie o przyznaniu odznaki podjął w dniu 27 marca br. Zarząd Powiatu w Kolbuszowej. Razem z ks. S. Zychem uhonorowani zostali: Józef Kardyś, Zbigniew Chmielowiec, Władysław Ortyl, Maciej Szymański, Zbigniew Strzelczyk i Andrzej Jagodziński.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję