Reklama

Niedziela Małopolska

Bardzo tęsknię

To wspólne dzieło całego Kościoła – przekonuje w rozmowie z Niedzielą ks. Tadeusz Dziedzic.

Niedziela małopolska 45/2023, str. IV

[ TEMATY ]

Kraków

S. Bożena Najbar

Na misjach kapłan szczególnie uświadamia sobie, że ma być świadkiem – zaznacza ks. Dziedzic

Na misjach kapłan szczególnie uświadamia sobie, że ma być świadkiem – zaznacza ks. Dziedzic

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maria Fortuna-Sudor: Co sprawiło że 50 lat temu, 14 października 1973 r. pierwsi księża diecezjalni z archidiecezji krakowskiej wyjechali na misje?

Ks. Tadeusz Dziedzic: W latach 1972-79 trwał Synod Duszpasterski diecezji krakowskiej. Wśród wypracowanych dokumentów był także ten pt. „Działalność misyjna”. Czytamy w nim, że głoszenie Ewangelii jest poczuciem wdzięczności za dar wiary, którą ponad 1000 lat temu przynieśli misjonarze, i że powinniśmy czerpać doświadczenie z okresu międzywojennego, kiedy Kraków był prężnym ośrodkiem formowania misyjnego misjonarzy i centrum wydawnictw misyjnych. Synod wezwał, aby ożywić ducha misyjnego. I gdy jeszcze trwał, kard. Wojtyła zwrócił się do kapłanów diecezjalnych z apelem, aby podjęli posługę w krajach misyjnych oraz na Wschodzie. Pierwsi misjonarze wyjechali 14 października 1973 r. do Tanzanii. Od tego czasu nieprzerwanie, przez 5 dekad nasi księża diecezjalni głoszą Ewangelię na misjach.

Jak przedstawiciele władz odbierali decyzje kapłanów, którzy wyjeżdżali z kraju socjalistycznego, aby głosić prawdę o Chrystusie?

Niektórzy się nawet cieszyli, że księża wyjeżdżają. Stwierdzali, że będzie nas mniej (śmiech), ale pojawiało się też przeświadczenie, że kapłani wyjeżdżający na misje to będzie zły obraz naszego komunistycznego kraju.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

A klerycy, kapłani jak postrzegali tę inicjatywę?

Te pierwsze wyjazdy były dla kapłanów dobrym przykładem i potwierdzeniem, że nawet w tych trudnych czasach wyjazd na misje jest możliwy. Byłem wtedy klerykiem i to właśnie wówczas zrodziła się we mnie pierwsza myśl, żeby też pojechać na misje. Zapamiętałem przygotowania kapłanów, te modlitewne, językowe. A najbardziej utkwiły mi w pamięci stojące na korytarzu skrzynie, do których wkładaliśmy niezbędne na misjach przedmioty. My, klerycy przeżywaliśmy to pozytywnie, myśleliśmy, że może i my kiedyś wyjedziemy.

Reklama

W jakich okolicznościach Ksiądz pojechał na misje?

Do pomysłu z czasów seminarium wróciłem, gdy byłem w krakowskiej parafii na Krowodrzy. Wtedy podjąłem decyzję i zwróciłem się z prośbą o pozwolenie do kard. Macharskiego. Ówczesny metropolita krakowski chciał się przekonać, czy to nie jest czasem taka moja chwilowa zachcianka i skierował mnie na parafię do Mistrzejowic. Ale gdy po roku ponownie zwróciłem się z prośbą o pozwolenia na wyjazd na misje, kard. Macharski wyraził zgodę.

Łatwo było wówczas wyjechać z Polski?

W 1982 r., gdy wyjeżdżałem, był jeszcze stan wojenny. Jakoś zdobyłem paszport i pojechałem do Warszawy. Tam podczas odprawy przybili mi w paszporcie pieczątkę „bez prawa powrotu”. Gdy to zauważyłem, zapytałem: dlaczego? W odpowiedzi usłyszałem: „Czy chcę jechać, czy nie?”. Nie dyskutowałem, bo się bałem, żeby mnie nie wrócili. Na szczęście, w Rzymie, gdy poszedłem do polskiej ambasady, otrzymałem paszport konsularny, dzięki któremu łatwiej było podróżować.

Co szczególnie Ksiądz zapamiętał z 15 lat posługi misyjnej?

Przede wszystkim, że byłem ciągle z ludźmi. Jako kapłan przez większość czasu byłem na tych placówkach sam. Jedną z nich zresztą od początku wybudowałem. Ale zawsze byli obok mnie parafianie. Stałem się jednym z nich. Te parafie dobrze funkcjonowały, pomimo że misjonarze nie mogli tam być cały czas. Na przykład z ks. Janem Kabzińskim mieliśmy na terenie naszej misji 32 kościoły i do nich dojeżdżaliśmy. Wspólnoty w tych parafiach były dobrze zorganizowane, mieli prowadzących nabożeństwa, katechistów, radzili sobie bez księdza. Dzisiaj, w czasach trwającego synodu, mówi się o synodalności, a myśmy to już tam wtedy praktykowali. W tych wspólnotach wszyscy czuli się odpowiedzialni za Kościół, z którym się utożsamiali.

Reklama

Czego – zdaniem Księdza – uczy się kapłan na misjach?

Właśnie na misjach szczególnie uświadamia sobie, że ma być świadkiem. Na początku, gdy nie znałem dobrze języka suahili, widziałem, że oni mnie uważnie obserwują. Mój sposób życia był dla nich świadectwem. Ale nie tylko mój. Gdy przyjechałem do Tanzanii, do diecezji Musoma, tam biskupem był Amerykanin, który nie znał suahili. Kiedyś zapytałem ludzi, czy rozumieją, co mówi do nich biskup. Odpowiedzieli, że nie, ale idą za nim, bo widzą, że on naprawdę żyje jak chrześcijanin.

Tęskni Ksiądz za misjami, pamięta suahili?

Bardzo tęsknię, ale ciągły kontakt z misjami, służba misjom sprawia, że mam teraz szersze spojrzenie. Opiekuję się misjonarzami, misjonarkami nie tylko z Afryki, ale też z innych kontynentów. A język pamiętam. Posługiwałem się suahili nie tylko mówiąc, ale też myśląc. Kiedyś napisałem do mojej mamy długi list. Mama go odesłała z prośbą, abym jej przetłumaczył, bo był w języku suahili (śmiech).

Na czym polega rola Dzieł Misyjnych Archidiecezji Krakowskiej?

Zajmujemy się animowaniem pracy misyjnej, angażowaniem w działalność misyjną dzieci, młodzieży, dorosłych. Przykładem może być cykliczna akcja kolędników misyjnych. Do naszych zadań należy także zapewnienie pomocy misjonarzom i misjonarkom. W tej pracy bardzo pomagają nam siostry klawerianki, a duszą tej posługi jest s. Bożena Najbar, która w tym wydziale pracuje najdłużej.

Dlaczego powinniśmy pomagać misjom?

Misjonarze są naszymi przedstawicielami – wyjeżdżają na tereny misyjne, a inni ich wspomagają przede wszystkim modlitwą, ale także na inne sposoby. A wszystko po to, aby oni mogli wspierać ludzi, do których zostali skierowani, aby tam budowali kościoły, kaplice, szkoły, ośrodki zdrowia, szpitale, aby pomagali w zdobywaniu lekarstw, żywności. To wspólne dzieło całego Kościoła, a misjonarze, służąc na froncie misyjnym danej społeczności, realizują zadanie, do którego my wszyscy zostaliśmy powołani.

Reklama

Jak zostanie uczczony złoty jubileusz?

Będziemy za niego, za dzieło misyjne dziękować w czasie Synodu Misyjnego Dzieci w naszej archidiecezji. Wydaliśmy także specjalny magazyn misyjny W trosce o Misje, gdzie m.in. zebraliśmy świadectwa wielu naszych misjonarzy. Także na różnych spotkaniach przypominamy o tym jubileuszu, modlimy się w intencji misji. I pamiętamy, że u nas to się zaczęło 50 lat temu.

Czego życzy się takiemu jubilatowi?

Tym, którzy pracowali na misjach i pracują, trzeba życzyć, żeby to ziarno, które zasiali, wydało owoc. To największa radość dla misjonarza, gdy widzi, że jego posługa przynosi efekty – poprawę bytu ewangelizowanych, a przede wszystkim ich nawrócenie. A Kościołowi krakowskiemu, żeby był zawsze otwarty na misje, by pamiętał słowa św. Jana Pawła II, który nauczał, że misje umacniają Kościół, a wiara umacnia się, gdy jest przekazywana. Toteż nie można mówić, że jest nas za mało i nie możemy innym pomagać. Jeżeli nie będziemy misjonarzami, to nas będzie całkiem mało i ta nasza wiara też ostygnie.

2023-10-30 18:18

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Idą, aby się zatrzymać

W XXXIII Krakowskiej Pielgrzymce tworzą grupę XIX, w ramach Wspólnoty Podgórsko-Wielickiej. Wspólnie idą po raz piąty, modląc się i ofiarowując swój pielgrzymi trud w intencji zniewolonych nałogami osób oraz ich rodzin.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

2024-04-26 11:28

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

W odcinku odkryjemy historię tragicznego życia i upadku Friedricha Nietzschego, filozofa, który ogłosił "śmierć Boga", a swoje życie zakończył w samotności i obłędzie, nazywając siebie "biednym Chrystusem".

Chcę Ci pokazać , jak życiowe wybory i niewiedza mogą prowadzić do zgubnych konsekwencji, tak jak w przypadku Danniego Simpsona, który nie zdając sobie sprawy z wartości swojego rzadkiego rewolweru, zdecydował się na desperacki napad na bank. A przecież mógł żyć inaczej, gdyby tylko znał wartość tego, co posiadał. Przyłącz się do naszej rozmowy, gdzie zagłębimy się w znaczenie trwania w jedności z Jezusem, jak winna latorość z krzewem, i zobaczymy, jak te duchowe związki wpływają na nasze życie, nasze wybory i naszą przyszłość.

CZYTAJ DALEJ

Jak udzielić pasterskiego wsparcia

2024-04-27 12:45

[ TEMATY ]

warsztaty

Świebodzin

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

dekanalny ojciec duchowny

Archiwum organizatora

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

W sobotę 27 kwietnia w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie odbyły się warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych, które poprowadził ks. dr Dariusz Wołczecki. Tematem ćwiczeń było, jak rozmawiać, żeby się spotkać relacyjnie i udzielić pasterskiego wsparcia.

Dekanalny ojciec duchowny jest kapłanem wybranym przez biskupa diecezjalnego spośród księży posługujących w dekanacie, który troszczy się o odpowiedni poziom życia duchowego kapłanów. Spotkanie rozpoczęło się wspólną modlitwą brewiarzową i wzajemnym podzieleniem się dylematami i radościami płynącymi z posługi dekanalnego ojca duchownego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję