Reklama

Niedziela Częstochowska

Zaangażowana młodzież

Na młodzież zawsze można liczyć! Uczniowie Zespołu Szkół Technicznych im. Jana Pawła II w Częstochowie przyszli na groby znajdujące się w kwaterze dla bezdomnych na cmentarzu św. Rocha w Częstochowie.

Niedziela częstochowska 45/2023, str. VIII

[ TEMATY ]

Częstochowa

Karol Porwich/Niedziela

Młodzież udekorowała groby własnoręcznie przygotowanymi wiązankami

Młodzież udekorowała groby własnoręcznie przygotowanymi wiązankami

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przedstawiciele wychowanków szkoły złożyli na grobach bezdomnych wykonane przez młodzież estetyczne, ale też pomysłowe, bo pochodzące z „recyklingu”, wiązanki. Wicedyrektor szkoły Agnieszka Tomaszewska wspomina o regularnym odwiedzaniu cmentarzy przez uczniów, którzy dbają o zachowanie pamięci o swoich byłych dyrektorach czy pedagogach. – Jednak w tym roku jesteśmy wraz z s. Milleną po raz pierwszy w kwaterze dla bezdomnych. W przygotowanie dekoracji na ich groby byłam zaangażowana poniekąd własnoręcznie. Dotarły do nas sztuczne choinki wielorazowego użytku, które nie mogły się już sprawdzić jako dekoracje bożonarodzeniowe.Nasi chłopcy z klas technikum budownictwa dzielnie się z nimi rozprawili, żeby dziewczynom z klasy III o profilu technik architektury krajobrazu przygotować surowiec. I tak zaczęliśmy tworzyć te wiązanki – wyjaśnia nam p. Tomaszewska.

Pomocni ludzie

– Z Zespołem Szkół Technicznych współpracujemy już od wielu lat i od kilku lat przychodzimy na to miejsce. Wiem, że te pierwsze porządki to początek. Trzeba przygotować groby na ten wielki dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Szkoła im. Jana Pawła II już wiele razy wychodziła z inicjatywami społecznymi, wiele razy pomagała i wiele razy wspierała nas. Ma ofiarną, życzliwą młodzież, wspaniałe grono pedagogiczne i dyrekcję – przyznaje s. Millena Banach ze Zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kochać bezdomnych

– Ludzie bezdomni są dla mnie zawsze drogą do miłości, oni uczą nas kochać. Jezus często podkreślał, że ubogich będziecie zawsze mieć u siebie. On nie przyszedł tylko do tych ludzi, którzy są zdrowi, dobrze usytuowani, ale przyszedł do tych, którzy się źle mają, którzy potrzebują wsparcia i opieki. Często uczestniczę w spotkaniach z bezdomnymi i widzę ten ogromny potencjał, jaki ci ludzie mają – często przez nas nie jest wykorzystany. Pewnie jest to skutek wielu czynników, zranienia, skrzywdzenia, zakompleksienia. Za rzadko wyciągamy do tych ludzi ręce, oni są po prostu często wycofani czy też niezauważeni – konkluduje s. Millena.

Reklama

Pamiętać tak jak o bliskich

O swoim zaangażowaniu i motywacjach opowiadają nam uczniowie z klasy I na kierunku technik architektury krajobrazu. – Powinniśmy pamiętać o zmarłych i odwiedzać ich groby. W mojej rodzinie jest to tradycja, odwiedzam swoich najbliższych zmarłych zarówno w Częstochowie, jak i poza nią – deklaruje Zofia Malec. – Od małego rodzice pokazywali mi miejsce Boga wśród nas, Boga, który wskaże nam drogę i czeka na nas po śmierci – dodaje.

Julia Winecka długo się nie namyślała i spontanicznie podjęła inicjatywę wyjścia na groby bezdomnych. – Pamięć o zmarłych jest dla mnie dosyć ważna w życiu. Należy o nich pamiętać, oni też dla nas coś zrobili jako wcześniejsze pokolenia. Bezdomni są jak każdy inny człowiek, o nich również trzeba pamiętać jak o swoich bliskich – podkreśla.

Gustaw Śliwa zgłosił się na ochotnika z ciekawości. Kinga Maciejewska natomiast przybliżyła nam kulisy procesu produkcji dekoracji, wspominając o elementach ze szkolnego patio, które znalazły się w wiązankach.

2023-10-30 18:18

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Urodziny parafii

Niedziela częstochowska 7/2020, str. VI

[ TEMATY ]

Częstochowa

historia

Kościół

sanktuarium św. Józefa

Raków

Beata Pieczykura/Niedziela

W uroczystości uczestniczyli członkowie różnych grup, m.in. Bractwa św. Józefa

W uroczystości uczestniczyli członkowie różnych grup, m.in. Bractwa św. Józefa

2,5 tys. lat temu na rakowskim wzgórzu była osada łużycka. Co dziś znajduje się w tym miejscu i jaką ma historię?

Przyszli na urodziny, zacne bo 110. W tę uroczystość spadkobiercy wspólnoty parafialnej usłyszeli słowa: – Niech ta rocznica nam, współczesnym, postawi pytanie o nasze świadectwo, o naszą odwagę w obronie wiary, wartości Ewangelii. Ta modlitwa jest wielkim wołaniem do Boga, aby ta parafia była wciąż żywa, aby z niej wychodziły moc, miłość i Boża prawda nie tylko dla Rakowa, lecz także dla całej Częstochowy i Polski – mówił bp Andrzej Przybylski 9 lutego w parafii św. Józefa Rzemieślnika w Częstochowie. Tego dnia razem z licznie zgromadzoną wspólnotą dziękował Bogu za 110 lat istnienia parafii i za ludzi, którzy nie bali się wierzyć, kochać Boga i ojczyznę oraz bronić prawdy. Była to piękna, choć trudna historia.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Wytrwajcie w miłości mojej!

2024-05-03 22:24

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Wytrwajcie w miłości mojej! – mówi jeszcze Jezus. O miłość czy przyjaźń trzeba zabiegać, a kiedy się je otrzymuje, trzeba starać się, by ich nie spłoszyć, nie zmarnować, nie zniszczyć. Trzeba podjąć wysiłek, by w nich wytrwać. Rzeczy cenne nie przychodzą łatwo. Pojawiają się też niezmiernie rzadko, dlatego cenić je trzeba, kiedy się wreszcie je osiągnie, trzeba podjąć starania, by w nich wytrwać.

Ewangelia (J 15, 9-17)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję