Reklama

Franciszek

Franciszek: ewangelizowanie jest naszą rewolucją

"Krzyk" głoszenia Ewangelii jest równie palący i pobudzający, co krzyk pragnień niepodległościowych i wyzwoleńczych sprzed ponad 200 lat. Niech oba będą świadkiem braterskiej wspólnoty, która na nowo jaśnieje! - zachęcał Franciszek podczas Mszy św. w intencji ewangelizacji narodów w Parku Dwustulecia w Quito. Papież przypomniał, że dar "dawania samego siebie" na wzór Trójcy Świętej tworzy stosunki międzyludzkie. "To jest ewangelizowane, to jest nasza rewolucja - gdyż nasza wiara zawsze jest rewolucyjna - to jest nasz najgłębszy i ciągły krzyk" - powiedział Ojciec Święty.

[ TEMATY ]

Franciszek w Ameryce Łacińskiej

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W homilii papież co raz powracał do tekstu swojej adhortacji apostolskiej "Evangelii Gaudium". Nawiązując do nazwy miejsca gdzie odprawiana jest Msza św. - "Park Dwustulecia" Franciszek przypomniał, że dotyczy ona "dwustulecia Krzyku o Niepodległość Hiszpańskiej Ameryki". Dodał, że był to krzyk, zrodzony ze świadomości braku swobód, bycia uciskanymi i grabionymi oraz uzależnionymi od korzyści tych, którzy aktualnie sprawują władzę.

Franciszek wyraził nadzieję, że te krzyki o niepodległość i wyzwolenie zgodnie zabrzmią "w obliczu pięknego wyzwania ewangelizacji". Podkreślił, że ewangelizacja nie polega na "grzmiących słowach" ani stosowaniu skomplikowanych technik, lecz płynie „z radości Ewangelii”, która „napełnia serce i całe życie tych, którzy spotykają się z Jezusem. Ci, którzy pozwalają, żeby ich zbawił, zostają wyzwoleni od grzechu, od smutku, od wewnętrznej pustki, od izolacji".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Rozważając słowa Jezusa: „Ojcze, spraw, aby byli jedno, aby świat uwierzył. Jak Ty mnie posłałeś do świata, tak i Ja ich posłałem do świata” Franciszek podkreślił: "W tej chwili Pan doświadcza na samym sobie tego, co najgorsze w tym świecie (który kocha, i to w sposób szaleńczy): intryg, nieufności, zdrady; ale nie spuszcza głowy, nie rozpacza".

Papież zwrócił uwagę, że obecnie żyjemy w świecie zranionym wojnami i przemocą i przestrzegł przed powierzchownym myśleniem, że podziały i nienawiść dotyczą jedynie napięć między krajami lub grupami społecznymi. "W rzeczywistości są one przejawem tego rozpowszechnionego indywidualizmu, który nas rozdziela i przeciwstawia sobie nawzajem, przejawem rany grzechu w sercach ludzkich, od którego skutków cierpi także społeczeństwo i całe stworzenie" - powiedział Franciszek i podkreślił, że "Jezus wysyła nas właśnie do tego pełnego wyzwań świata, a nasza odpowiedź nie polega na tym, że mamy odwracać wzrok czy udowadniać, że nie mamy środków albo że rzeczywistość nas przerasta".

Reklama

Papież przypomniał, że rozlegający się od ponad 200 lat "krzyk wolności" był mocny tylko wtedy, gdy odkładał na bok sprawy prywatne, chęć wyłącznego przywództwa, brak zrozumienia innych procesów wyzwoleńczych o różnych cechach charakterystycznych, ale wcale nie przeciwstawnych.

Franciszek podkreślił, że ewangelizacja może być narzędziem jedności dążeń, wrażliwości, oczekiwań a nawet pewnych utopii. Zwrócił uwagę, że wobec różnych form wojny i konfliktów, chrześcijanie pragną jedności, która zakłada "słodką i pocieszającą radość ewangelizowania". Wskazał na potrzebę walki o integrację na wszystkich szczeblach, przy unikaniu egoizmów, wspieraniu komunikowania się i dialogu oraz pobudzaniu współpracy. Przestrzegł przed duchową światowością, która polega na bezpłodnym dążeniu do władzy, prestiżu, przyjemności lub ekonomicznego bezpieczeństwa a która jest przeszkodą w drodze do jedność i wywołuje wojnę między ludźmi.

Papież przypomniał, że ewangelizacja nie polega na uprawianiu prozelityzmu, który jest "karykaturą ewangelizacji", ale na "przyciąganiu oddalonych swoim świadectwem, na pokornym zbliżaniu się do tych, którzy uważają, że są daleko od Boga i od Kościoła, do zalęknionych lub obojętnych".

Zwrócił uwagę, że misja Kościoła jako "sakramentu zbawienia" łączy się z powołaniem do włączania wszystkich narodów kuli ziemskiej i potrzebie działań misyjnych do wewnątrz i na zewnątrz. Zdaniem papieża życie duchowe ewangelizatora nie łączy się z jakimiś pobożnymi uniesieniami, lecz z osobistym spotkaniem z Jezusem, które "ożywia spotkanie z innymi, zaangażowanie w świecie i pasję ewangelizacyjną".

Franciszek podkreślił, że jedność, o którą prosi Jezus, nie jest uniformizmem, lecz "wieloraka harmonią" a to niezmierne bogactwo zróżnicowania, wielorakość oddala nas od pokusy propozycji bliższych dyktaturom, ideologiom lub sekciarstwu.

Reklama

Zwrócił uwagę, że jedność nie jest również umową, sporządzoną na naszą miarę, w której stawiamy warunki, wybieramy członków i wykluczamy innych ale polega na tym, że "Bóg jest naszym Ojcem, a my wszyscy jesteśmy braćmi". "Nie opiera się to na posiadaniu tych samych upodobań, tych samych niepokojów czy tych samych zdolności. Jesteśmy braćmi, gdyż z miłości Bóg nas stworzył i przeznaczył nas, wyłącznie z własnej inicjatywy, abyśmy byli Jego dziećmi" - wyjaśniał papież i dodał: "Tworzyć część boskiego `my` - to jest zbawienie, które Bóg dokonuje, a Kościół radośnie głosi".

Franciszek podkreślił, że "krzyk" głoszenia Ewangelii jest równie palący i pobudzający, co krzyk pragnień niepodległościowych i wyzwoleńczych sprzed ponad 200 lat. "Niech oba będą świadkiem braterskiej wspólnoty, która na nowo jaśnieje!" - zaapelował.

Wezwał do wzajemnej troski, wsparcia i towarzyszenia sobie. Przypomniał, że dar "dawania samego siebie" na wzór Trójcy Świętej tworzy stosunki międzyludzkie. "To jest ewangelizowane, to jest nasza rewolucja - gdyż nasza wiara zawsze jest rewolucyjna - to jest nasz najgłębszy i ciągły krzyk" - zakończył Franciszek.


Publikujemy polski przekład papieskiej homilii.

Słowo Boże zachęca nas do życia jednością, aby świat uwierzył.

Wyobrażam sobie ten szept Jezusa w czasie Ostatniej Wieczerzy jako krzyk podczas tej Mszy świętej, sprawowanej w Parku Dwustulecia. Dwustulecia tamtego Krzyku o Niepodległość Hiszpańskiej Ameryki. Był to krzyk, zrodzony ze świadomości braku swobód, bycia uciskanymi i grabionymi oraz uzależnionymi „od korzyści tych, którzy aktualnie sprawują władzę” (EG 213).

Chciałbym, aby dzisiaj oba te krzyki zabrzmiały zgodnie w obliczu pięknego wyzwania ewangelizacji. Aby narodziła się ona nie z grzmiących słów ani w wyniku stosowania skomplikowanych technik, ale „z radości Ewangelii”, która „napełnia serce i całe życie tych, którzy spotykają się z Jezusem. Ci, którzy pozwalają, żeby ich zbawił, zostają wyzwoleni od grzechu, od smutku, od wewnętrznej pustki, od izolacji” (EG 1). My wszyscy, zgromadzeni tutaj wokół stołu z Jezusem, jesteśmy krzykiem, wołaniem, zrodzonym z przekonania, że Jego obecność pobudza nas do jedności, „ukazuje piękną perspektywę, wydaje upragnioną ucztę” (EG 14).

Reklama

„Ojcze, spraw, aby byli jedno, aby świat uwierzył” – tego On pragnął, spoglądając w niebo. To od Jezusa pochodzi ta prośba w kontekście rozesłania: „Jak Ty mnie posłałeś do świata, tak i Ja ich posłałem do świata”. W tej chwili Pan doświadcza na samym sobie tego, co najgorsze w tym świecie (który kocha, i to w sposób szaleńczy): intryg, nieufności, zdrady; ale nie spuszcza głowy, nie rozpacza. My również stwierdzamy codziennie, że żyjemy w świecie zranionym wojnami i przemocą. Powierzchownym byłoby myślenie, że podziały i nienawiść dotyczą jedynie napięć między krajami lub grupami społecznymi. W rzeczywistości są one przejawem tego „rozpowszechnionego indywidualizmu”, który nas rozdziela i przeciwstawia sobie nawzajem (por. EG 99), przejawem rany grzechu w sercach ludzkich, od którego skutków cierpi także społeczeństwo i całe stworzenie. Jezus wysyła nas właśnie do tego pełnego wyzwań świata, a nasza odpowiedź nie polega na tym, że mamy odwracać wzrok czy udowadniać, że nie mamy środków albo że rzeczywistość nas przerasta. Nasza odpowiedź powtarza wołanie Jezusa oraz przyjmuje łaskę i zadanie jedności.

Temu krzykowi wolności, rozlegającemu się od nieco ponad 200 lat, nie brakuje przekonania ani siły, historia jednak mówi nam, że był on mocny tylko wtedy, gdy odkładał na bok sprawy prywatne, chęć wyłącznego przywództwa, brak zrozumienia innych procesów wyzwoleńczych o różnych cechach charakterystycznych, ale wcale nie przeciwstawnych.

Reklama

Ewangelizacja może być narzędziem jedności dążeń, wrażliwości, oczekiwań a nawet pewnych utopii. Oczywiście, że tak jest: w to wierzymy i o to wołamy. Powiedziałem już: „Podczas gdy w świecie, zwłaszcza w niektórych krajach, pojawiają się na nowo w różnych formach wojny i konflikty, my, chrześcijanie, podkreślamy potrzebę uznania drugiego człowieka, leczenia ran, budowania mostów, zacieśniania relacji i pomagania, by «jeden drugiego nosił brzemiona»” (EG 67). Pragnienie jedności zakłada słodką i pocieszającą radość ewangelizowania, przekonanie, że się posiada ogromne dobro, które należy głosić i że zakorzenia się ono, gdy się je głosi; a każda osoba, która przeżyła to doświadczenie, nabywa jeszcze większą wrażliwość na potrzeby innych (por. EG 9). Stąd też bierze się potrzeba walki o integrację na wszystkich szczeblach, przy unikaniu egoizmów, wspieraniu komunikowania się i dialogu oraz pobudzaniu współpracy. Trzeba ufać sercu towarzysza wędrówki, bez lęku i nieufności. „W powierzeniu się drugiemu jest coś ze sztuki, pokój jest jak dzieło sztuki” (EG 244). Nie sposób pomyśleć, że zajaśnieje jedność, jeśli duchowa światowość wywołuje wojnę między nami, w bezpłodnym dążeniu do władzy, prestiżu, przyjemności lub ekonomicznego bezpieczeństwa.

Jedność ta już jest działaniem misyjnym, „aby świat uwierzył”. Ewangelizacja polega nie na uprawianiu prozelityzmu (prozelityzm jest karykaturą ewangelizacji), ale na przyciąganiu oddalonych swoim świadectwem, na pokornym zbliżaniu się do tych, którzy uważają, że są daleko od Boga i od Kościoła, do zalęknionych lub obojętnych, aby im powiedzieć: „Pan wzywa również ciebie, byś stanowił część Jego ludu, i czyni to z wielkim szacunkiem i miłością!” (EG 113).

Reklama

Misja Kościoła jako sakramentu zbawienia współgra z jego tożsamością jako Ludu w drodze, z powołaniem do włączania w swym marszu wszystkich narodów kuli ziemskiej. Im głębsza jest wspólnota między nami, tym bardziej sprzyja to misji (por. Jan Paweł II, Pastores gregis, 22). Postawienie Kościoła w stan misji wymaga od nas odtworzenia komunii; chodzi zatem już nie o działanie wyłącznie na zewnątrz, prowadzimy działalność misyjną do wewnątrz i na zewnątrz, jawiąc się „jako matka, która wychodzi naprzeciw, jako gościnny dom, stała szkoła komunii misyjnej” (Aparecida, 370).

To marzenie Jezusa jest możliwe, gdyż ofiarował się za nas, bo „za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie”. Życie duchowe ewangelizatora rodzi się z tej prawdy, tak głębokiej, że nie można jej pomylić z jakimiś pobożnymi uniesieniami, jakie niosą pewne ukojenie; Jezus uświęca nas, aby pobudzić do osobistego spotkania z Nim, które ożywia spotkanie z innymi, zaangażowanie w świecie i pasję ewangelizacyjną (por. EG 78).

Życie wewnętrzne Boga, dla nas niezrozumiałe, objawia się nam za pomocą obrazów, które mówią nam o wspólnocie, komunikowaniu się, oddaniu i miłości. Dlatego jedność, o którą prosi Jezus, nie jest uniformizmem, „lecz wieloraką harmonią, która przyciąga” (EG 117). Niezmierne bogactwo zróżnicowania, wielorakość, która osiąga jedność za każdym razem, gdy pamiętamy o tamtym Wielkim Czwartku, oddala nas od pokusy propozycji bliższych dyktaturom, ideologiom lub sekciarstwu. Nie jest również umową, sporządzoną na naszą miarę, w której stawiamy warunki, wybieramy członków i wykluczamy innych. Jezus modli się, abyśmy stali się częścią wielkiej rodziny, w której Bóg jest naszym Ojcem, a my wszyscy jesteśmy braćmi. Nie opiera się to na posiadaniu tych samych upodobań, tych samych niepokojów czy tych samych zdolności. Jesteśmy braćmi, gdyż z miłości Bóg nas stworzył i przeznaczył nas, wyłącznie z własnej inicjatywy, abyśmy byli Jego dziećmi (por. Ef 1, 5). Jesteśmy braćmi, ponieważ „Bóg zesłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: «Abba, Ojcze!»” (Gal 4, 6). Jesteśmy braćmi, gdyż – usprawiedliwieni przez krew Jezusa Chrystusa (por. Rz 5, 9) – przeszliśmy ze śmierci do życia, stając się „współdziedzicami” obietnicy (por. Ga 3, 26-29; Rz 8, 17). Tworzyć część boskiego „my” - to jest zbawienie, które Bóg dokonuje, a Kościół radośnie głosi.

Reklama

Nasz krzyk na tym miejscu, które przypomina tamten pierwszy krzyk wolności, aktualizuje okrzyk św. Pawła: „Biada mi (...), gdybym nie głosił Ewangelii!” (1 Kor 9, 16). Jest on równie palący i pobudzający, co krzyk tamtych pragnień niepodległościowych. Podobnie fascynuje, ma w sobie ten sam ogień, który przyciąga. Niech oba będą świadkiem braterskiej wspólnoty, która na nowo jaśnieje!

Jakże pięknie by było, gdyby wszyscy mogli podziwiać, jak troszczymy się o siebie nawzajem, wzajemnie się wspieramy i towarzyszymy sobie. To właśnie dar z siebie tworzy stosunki międzyludzkie, które rodzą się nie z dawania sobie „rzeczy”, ale z dawania samego siebie. W każdym dawaniu ofiaruje się własną osobę. „Dawać się” oznacza pozwalać, aby działała w nas samych cała potęga miłości, jaką jest Duch Święty, i w ten sposób torować drogę Jego mocy stwórczej. Człowiek, dając siebie, wraca na spotkanie z samym sobą dzięki swej prawdziwej tożsamości dziecka Bożego, podobnego Ojcu i tak jak On dającego życie, brata Jezusa, o którym daje świadectwo. To jest ewangelizowane, to jest nasza rewolucja – gdyż nasza wiara zawsze jest rewolucyjna – to jest nasz najgłębszy i ciągły krzyk.




Przed Mszą św. Franciszek spotkał się z biskupami Ekwadoru w Centrum Kongresowym w Parku Dwustulecia. Nie przewidziano tam przemówienia papieża, spotkanie miało charakter braterskiej rozmowy.

Reklama

Przy dźwiękach piosenki „Papa Francisco, bienvenido” (Witaj, papieżu Franciszku) Ojciec Święty rozpoczął piętnastominutowy objazd 34 sektorów, w których zgromadziło się - według dziennika „El Comercio” - 900 tys. wiernych, nie tylko z Ekwadoru, ale także z Kolumbii. Po drodze zatrzymał się przy starszej kobiecie na wózku inwalidzkim, aby ją pobłogosławić.

Na Mszy obecny był prezydent Ekwadoru Rafael Correa z żoną i synem, a także wiceprezydent Jorge Glas. Przy ołtarzu znajdował się cudowny obraz Matki Bożej Bolesnej, której czcicielem jest Franciszek. Wizerunek ten na co dzień znajduje się w kolegium św. Gabriela w Quito. Został on przywieziony na prośbę papieża.

W homilii Ojciec Święty często powracał do tekstu swojej adhortacji apostolskiej „Evangelii gaudium”. Nawiązując do nazwy miejsca gdzie odprawiana jest Msza św. - Parku Dwustulecia - przypomniał, że dotyczy ona „dwustulecia Krzyku o Niepodległość Hiszpańskiej Ameryki”. Dodał, że był to krzyk, zrodzony ze świadomości braku swobód, bycia uciskanymi i grabionymi oraz uzależnionymi od korzyści tych, którzy aktualnie sprawują władzę.

Franciszek wyraził nadzieję, że te krzyki o niepodległość i wyzwolenie zgodnie zabrzmią „w obliczu pięknego wyzwania ewangelizacji”. Podkreślił, że ewangelizacja nie polega na „grzmiących słowach” ani stosowaniu skomplikowanych technik, lecz płynie „z radości Ewangelii”, która „napełnia serce i całe życie tych, którzy spotykają się z Jezusem. Ci, którzy pozwalają, żeby ich zbawił, zostają wyzwoleni od grzechu, od smutku, od wewnętrznej pustki, od izolacji”.

Rozważając słowa Jezusa: „Ojcze, spraw, aby byli jedno, aby świat uwierzył. Jak Ty mnie posłałeś do świata, tak i Ja ich posłałem do świata”, Franciszek podkreślił, że „w tej chwili Pan doświadcza na samym sobie tego, co najgorsze w tym świecie (który kocha, i to w sposób szaleńczy): intryg, nieufności, zdrady; ale nie spuszcza głowy, nie rozpacza”.

Reklama

Papież zwrócił uwagę, że obecnie żyjemy w świecie zranionym wojnami i przemocą i przestrzegł przed powierzchownym myśleniem, że podziały i nienawiść dotyczą jedynie napięć między krajami lub grupami społecznymi. „W rzeczywistości są one przejawem tego rozpowszechnionego indywidualizmu, który nas rozdziela i przeciwstawia sobie nawzajem, przejawem rany grzechu w sercach ludzkich, od którego skutków cierpi także społeczeństwo i całe stworzenie” - powiedział Franciszek. Jednocześnie podkreślił, że „Jezus wysyła nas właśnie do tego pełnego wyzwań świata, a nasza odpowiedź nie polega na tym, że mamy odwracać wzrok czy udowadniać, że nie mamy środków albo że rzeczywistość nas przerasta”.

Papież przypomniał, że rozlegający się od ponad 200 lat „krzyk wolności” był mocny tylko wtedy, gdy odkładał na bok sprawy prywatne, chęć wyłącznego przywództwa, brak zrozumienia innych procesów wyzwoleńczych o różnych cechach charakterystycznych, ale wcale nie przeciwstawnych.

Franciszek podkreślił, że ewangelizacja może być narzędziem jedności dążeń, wrażliwości, oczekiwań a nawet pewnych utopii. Zwrócił uwagę, że wobec różnych form wojny i konfliktów, chrześcijanie pragną jedności, która zakłada „słodką i pocieszającą radość ewangelizowania”. Wskazał na potrzebę walki o integrację na wszystkich szczeblach, przy unikaniu egoizmów, wspieraniu komunikowania się i dialogu oraz pobudzaniu współpracy. Przestrzegł przed duchową światowością, która polega na bezpłodnym dążeniu do władzy, prestiżu, przyjemności lub ekonomicznego bezpieczeństwa a która jest przeszkodą w drodze do jedność i wywołuje wojnę między ludźmi.

Papież przypomniał, że ewangelizacja nie polega na uprawianiu prozelityzmu, który jest „karykaturą ewangelizacji”, ale na „przyciąganiu oddalonych swoim świadectwem, na pokornym zbliżaniu się do tych, którzy uważają, że są daleko od Boga i od Kościoła, do zalęknionych lub obojętnych”.

Reklama

Zwrócił uwagę, że misja Kościoła jako „sakramentu zbawienia” łączy się z powołaniem do włączania wszystkich narodów kuli ziemskiej i potrzebie działań misyjnych do wewnątrz i na zewnątrz. Zdaniem papieża życie duchowe ewangelizatora nie łączy się z jakimiś pobożnymi uniesieniami, lecz z osobistym spotkaniem z Jezusem, które „ożywia spotkanie z innymi, zaangażowanie w świecie i pasję ewangelizacyjną”.

Franciszek podkreślił, że jedność, o którą prosi Jezus, nie jest uniformizmem, lecz „wieloraką harmonią”, a to niezmierne bogactwo zróżnicowania, wielorakość oddala nas od pokusy propozycji bliższych dyktaturom, ideologiom lub sekciarstwu.

Zwrócił uwagę, że jedność nie jest również umową, sporządzoną na naszą miarę, w której stawiamy warunki, wybieramy członków i wykluczamy innych, ale polega na tym, że „Bóg jest naszym Ojcem, a my wszyscy jesteśmy braćmi”. „Nie opiera się to na posiadaniu tych samych upodobań, tych samych niepokojów czy tych samych zdolności. Jesteśmy braćmi, gdyż z miłości Bóg nas stworzył i przeznaczył nas, wyłącznie z własnej inicjatywy, abyśmy byli Jego dziećmi” - wyjaśniał papież i dodał: „Tworzyć część boskiego «my» - to jest zbawienie, które Bóg dokonuje, a Kościół radośnie głosi”.

Wezwał do wzajemnej troski, wsparcia i towarzyszenia sobie. Przypomniał, że dar „dawania samego siebie” na wzór Trójcy Świętej tworzy stosunki międzyludzkie. „To jest ewangelizowane, to jest nasza rewolucja - gdyż nasza wiara zawsze jest rewolucyjna - to jest nasz najgłębszy i ciągły krzyk” - zakończył Franciszek.

W czasie liturgii śpiewał 240-osobowy chór. Druga lektura biblijna została odczytana w języku keczua. Przedstawiciel Indian w tradycyjnym stroju odczytał także jedno z wezwań modlitwy wiernych. Ojciec Święty posługiwał się - podobnie jak na wczorajszej Mszy w Guayaquil - drewnianym pastorałem w formie krzyża, wykonanym z drzewa oliwnego z Betlejem.

Reklama

Pod koniec Mszy św. metropolita Quito, abp Fausto Gabriel Trávez Trávez OFM wyraził radość mieszkańców tego kraju z powodu obecności papieża w ich ojczyźnie, gdyż w jego słowach rozpoznają „głos Boga i Kościoła”. - Nasz naród odczuwa głód Boga. Potrzebujemy słowa nadziei, które pomoże nam odnowić wiarę w Tego, który umiłował nas jako pierwszy. Wiemy, że Twoje słowa pełne są działania Ducha Świętego. Mówiąc nam o miłosierdziu, miłości, czułości, braterstwie, Wasza Świątobliwość ukazuje nam jasne przesłanie Ewangelii, która dzięki działaniu Ducha Świętego urzeczywistnia się w każdej osobie stojącej wobec potrzeb dzisiejszego świata - mówił przewodniczący konferencji episkopatu Ekwadoru.

Odwołując się do hasła papieskiej wizyty: „Ewangelizować z radością”, wskazał, że „nie ma większej radości, niż wyjść od siebie na egzystencjalne peryferie, by dawać świadectwo o Jezusie Chrystusie, źródle radości i nadziei”.

Prymas Ekwadoru przypomniał też wizytę św. Jana Pawła II w Ekwadorze przed 30 laty, która jest „wyryta w myślach i w sercach” jego mieszkańców. Park Dwustulecia znajduje się w miejscu dawnego lotniska, na którym w 1985 r. wylądował samolot z Janem Pawłem II na pokładzie.

Gdy Franciszek podarował archidiecezji Quito kielich mszalny, zebrani krzyczeli: „Te queremos, Francisco, te queremos” (Kochamy Cię, Franciszku, kochamy), co Ojciec Święty szybko przerwał udzielając końcowego błogosławieństwa, po czym zachęcił ich, by tworzyli Kościół będący „domem braci”.

Z Parku Dwustulecia papież odjedzie na obiad do nuncjatury apostolskiej. Następnie spotka się z przedstawicielami szkół i wyższych uczelni na Papieskim Uniwersytecie Katolickim Ekwadoru, a także odbierze klucze do miasta Quito i przemówi do reprezentantów różnych grup społecznych w kościele św. Franciszka.

2015-07-07 18:19

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Głowa Kościoła w Sercu Afryki

Pod koniec listopada br. papież Franciszek odwiedzi trzy afrykańskie państwa: Kenię, Ugandę i Republikę Środkowoafrykańską. W tym ostatnim kraju Ojciec Święty pragnie zagościć, aby okazać solidarność udręczonej ludności oraz położyć kres trwającej już ok. 2,5 roku wojnie domowej

W stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej – Bangi papież Franciszek dokona wymownego gestu: 29 listopada uroczyście otworzy wrota katedry w tym mieście, podobnie jak uczyni później (8 grudnia), otwierając jubileuszowe drzwi Bazyliki św. Piotra w Rzymie. – To nie tylko symbol, ale akt rozpoczynający Rok Miłosierdzia Pańskiego, czas szczególnej obfitości Jezusowych łask dla wiernych i niewiernych – tłumaczy ks. Mieczysław Pająk, misjonarz. – Innym znamiennym punktem papieskiej podróży będzie prawdopodobna wizyta w centralnym meczecie Bangi i spotkanie z przywódcami religii Mahometa.
Zdaniem misjonarza, trudno mówić o przygotowaniach do pielgrzymki Papieża w chaosie, jaki zaistniał w stolicy RŚA. Na kilka dni przed rozpoczęciem pielgrzymki Ojca Świętego do Afryki Centralnej jego przylot był pod dużym znakiem zapytania. – Z nieoficjalnych źródeł wiem, że pod uwagę brana jest nawet ewentualność, iż decyzja w sprawie przylotu papieża Franciszka do RŚA może zapaść dopiero w ciągu ostatnich 24 godzin przed wizytą ustaloną na 29 listopada – mówi. Oczywiście my, misjonarze, i wierni żyjemy nadzieją na spotkanie z Papieżem. Nie wiemy jednak, czy dojdzie ono do skutku. Sam Pan musi wysłuchać usilnych modlitw tutejszego Kościoła, zanoszonych w intencji tej ważnej wizyty Następcy św. Piotra w Bangi, już drugi raz na przestrzeni ponad stu lat historii Kościoła w sercu Afryki. Poprzednio Ojciec Święty Jan Paweł II odwiedził ten kraj 30 lat temu i odprawił uroczystą Mszę św. w stolicy 14 sierpnia 1985 r.
Jak tłumaczy misjonarz br. Benedykt Pączka OFMCap, także pracujący w ogarniętym wojną sercu Afryki, Republika Środkowoafrykańska to kraj, gdzie praktycznie nie ma komunikacji medialnej. Nie ma telewizji, radia, które mogłyby informować na bieżąco, o tym, co się dzieje. – Są rejony zupełnie odcięte od informacji. Przygotowania do pielgrzymki Papieża mają miejsce przede wszystkim w stolicy kraju Bangi, gdzie żyje ok. 500 tys. ludzi – tłumaczy br. Pączka. – W większości są to chrześcijanie, niewielką część stanowią muzułmanie.
Przygotowania do pielgrzymki przebiegają w gorączkowym tempie, ale nie są prowadzone na wielką skalę – informuje ks. Pająk. – Nie mamy tu do czynienia z taką determinacją jak np. w Polsce w związku ze Światowymi Dniami Młodzieży w 2016 r. Tutaj nie ma takich wygórowanych norm przewidywalności co do liczby wiernych, ich zakwaterowania, a nawet bezpieczeństwa Papieża i samych wiernych na spotkaniu z nim.

CZYTAJ DALEJ

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

Nosić obraz Maryi w oczach i sercu

2024-05-03 21:22

ks. Tomasz Gospodaryk

Kościół w Zwanowicach

Kościół w Zwanowicach

Mieszkańcy Zwanowic obchodzili dziś coroczny odpust ku czci Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Sumie odpustowej przewodniczył ks. Łukasz Romańczuk, odpowiedzialny za edycję wrocławską TK “Niedziela”.

Licznie zgromadzeni wierni mieli okazję wysłuchać homilii poświęconą polskiej pobożności maryjnej. Podkreślone zostały ważne wydarzenia z historii Polski, które miały wpływ na świadomość religijną Polaków i przyczyniły się do wzrostu maryjnej pobożności. Przywołane zostały m.in. ślubu króla Jana Kazimierza z 1 kwietnia 1656 roku, czy 8 grudnia 1953, czyli data wprowadzenia codziennych Apeli Jasnogórskich. I to właśnie do słów apelowych: Jestem, Pamiętam, Czuwam nawiązywał kapłan przywołując słowa papieża św. Jana Pawła II z 18 czerwca 1983 roku. - Wypowiadając swoje “Jestem” podkreślam, że jestem przy osobie, którą miłuję. Słowo “Pamiętam” określa nas, jako tych, którzy noszą obraz osoby umiłowanej w oczach i sercu, a “Czuwam” wskazuję, że troszczę się o swoje sumienie i jestem człowiekiem sumienia, formuje je, nie zniekształcam ani zagłuszam, nazywam po imieniu dobro i zło, stawiam sobie wymagania, dostrzegam drugiego człowieka i staram się czynić względem niego dobro - wskazał kapłan.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję