Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Z intencjami w sercach

Piesza pielgrzymka to nie tylko droga, ale również spotkania, modlitwy i rozmowy. To jest coś, czego nie można doświadczyć w żadnym innym miejscu – zachęcał przed pielgrzymką przewodnik pątników ks. kan. Stanisław Janicki.

Niedziela sosnowiecka 39/2023, str. VI

[ TEMATY ]

Pielgrzymka na Jasną Górę

Ks. Tomasz Karaś

Pątnicy na szlaku pielgrzymim

Pątnicy na szlaku pielgrzymim

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pod hasłem „Kościół to my” wyruszyła po raz 227. z Jaworzna na Jasną Górę piesza pielgrzymka nazywana „jaworznicką”. Pątnicy wyruszyli z kolegiaty św. Wojciecha i Katarzyny 3 września i dotarli przed tron Czarnej Madonny 6 września, pozostając w Częstochowie do święta Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Po raz 47. prowadził ich ks. kan. Stanisław Janicki. Pielgrzymi szli szlakiem sanktuariów maryjnych, m.in. przez Leśniów, Świętą Annę i Gidle.

– Matce Bożej „na urodziny” przynieśliśmy dziękczynienie, ale też wiele próśb, m.in. wielką troskę z powodu pustoszejących kościołów, seminariów. Nasze seminarium ma teraz 10 kleryków, a w moim pokoleniu, a jestem już 52 lata w kapłaństwie, pozostało nas jeszcze 14. Kto nas zastąpi? Ale Kościół nie zaginie, bo jest Chrystusowy, Kościół to my. Jesteśmy grupą wyjątkową, bo zostajemy u Maryi przez dwa dni na Jej „urodziny”, czyli najstarszy jasnogórski odpust. My będziemy tu przychodzić, dopóki żyjemy – zaznaczył ks. Stanisław Janicki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wśród ok. 60 pątników był też Stanisław, który pielgrzymował boso. To było jego podziękowanie dla Boga za łaskę uwolnienia z nałogów. – Bóg przemienił moje życie, wyciągnął mnie z alkoholu, z narkotyków – opowiadał pątnik. – Dziękuję Bogu za każdy dzień, jak pięknie można się czuć bez narkotyków. Bóg daje wielkie szczęście – zapewnił.

Reklama

Najstarszym pątnikiem był 80-letni Kazimierz Sułkowski. – Wybieram pielgrzymkę, bo świat jest zagubiony. Jest wiele kłamstwa. Coraz trudniej o człowieka, bo ludzie są, ale o człowieka coraz trudniej. Dlatego idę w pielgrzymce, by umocnić się w człowieczeństwie – wyjaśnił pątnik.

Pielgrzymi z Jaworzna po przebyciu 100 km i udziale w głównych uroczystościach 8 września, m. in. Eucharystii na jasnogórskim szczycie powrócili do swych domów.

2023-09-19 14:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zaproszony jest każdy

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 29/2022, str. VI

[ TEMATY ]

Pielgrzymka na Jasną Górę

Karolina Krasowska

W tym roku chcemy dziękować za dar sługi Bożego bp. Wilhelma pluty – mówi ks. Krzysztof Kocz

W tym roku chcemy dziękować za dar sługi Bożego bp. Wilhelma pluty – mówi ks. Krzysztof Kocz

Każdy jubileusz jest wielkim świętem – mówi ks. Krzysztof Kocz i zaprasza do udziału w 40. Jubileuszowej Pieszej Pielgrzymce Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej z Zielonej Góry na Jasną Górę.

Tegoroczna pielgrzymka odbędzie się w dniach od 2 do 12 sierpnia i jest szczególna z kilku powodów. Po pierwsze odbędzie się po raz 40., a więc jest pięknym jubileuszem. W tym roku towarzyszyć jej będzie hasło „Aby wszyscy byli jedno”, będące zawołaniem biskupim sługi Bożego bp. Wilhelma Pluty, który przez wiele lat przewodniczył naszej diecezji, która z kolei świętuje w tym roku 50 lat. – W czasie tegorocznego pielgrzymowania chcemy dziękować za dar sługi Bożego bp. Wilhelma Pluty i jego kształtowanie duchowości diecezji. Będziemy się modlić o to, by został wyniesiony na ołtarze i został naszym szczególnym patronem – mówi kierownik pielgrzymki ks. Krzysztof Kocz. – Przez zielonogórską pielgrzymkę przewinęły się rzesze pielgrzymów w każdym wieku, od rocznych czy dwuletnich dzieci po 70 i 80-latków. Niektórzy z nich przez wiele wiele lat pielgrzymowali i to w różnych warunkach, więc są takimi naszymi szczególnymi seniorami pielgrzymkowymi, którzy są niesamowicie szanowani. Szczególną grupę tworzą również rodzice, którzy pielgrzymują z dwójką czy trójką dzieci – wiek nie ma tu znaczenia, każdy jest zaproszony do udziału w pielgrzymce – przekonuje ks. Kocz.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Francja: siedmiu biskupów pielgrzymuje w intencji powołań

2024-04-29 17:49

[ TEMATY ]

episkopat

Francja

Episkopat Flickr

Biskupi siedmiu francuskich diecezji należących do metropolii Reims rozpoczęli dziś pięciodniową pieszą pielgrzymkę w intencji powołań. Każdy z nich przemierzy terytorium własnej diecezji. W sobotę wszyscy spotkają się w Reims na metropolitalnym dniu powołań.

Biskupi wyszli z różnych miejsc. Abp Éric de Moulins-Beaufort, który jest metropolitą Reims a zarazem przewodniczącym Episkopatu Francji, rozpoczął pielgrzymowanie na granicy z Belgią. Po drodze zatrzyma się u klarysek i karmelitanek, a także w sanktuarium maryjnym w Neuvizy. Liczy, że na trasie pielgrzymki dołączą do niego wierni z poszczególnych parafii. W ten sposób pielgrzymka będzie też okazją dla biskupów, aby spotkać się z mieszkańcami ich diecezji - tłumaczy Bénédicte Cousin, rzecznik archidiecezji Reims. Jednakże głównym celem tej bezprecedensowej inicjatywy jest uwrażliwienie wszystkich wiernych na modlitwę o nowych kapłanów.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję