Reklama

Wiadomości

Zbrojenie to koszt niepodległości

Koniec końca historii – to określenie obecnej sytuacji na świecie, a zwłaszcza w Europie Środkowej. Wojna w Ukrainie sprawiła, że wszyscy zbroją się na potęgę, a zakupy dla polskiego wojska przyprawiają o zawrót głowy.

Niedziela Ogólnopolska 45/2022, str. 30-31

[ TEMATY ]

wojsko

Adobe Stock

Lockheed Martin F-35 Polskich Sił Powietrznych we wspólnym locie z F-16

Lockheed Martin F-35 Polskich Sił Powietrznych we wspólnym locie z F-16

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy w 1989 r. wraz z murem berlińskim legł w gruzach komunizm, prof. Francis Fukuyama ogłosił w swym słynnym eseju o tym samym tytule „koniec historii”. Stworzył on niezwykle ciekawą koncepcję, wedle której nastąpił kres konfliktów między wielkimi systemami politycznymi, zaś wszystkie społeczeństwa od tej pory będą dążyć do modelu liberalnej demokracji, który wprawdzie nie jest wolny od wad, ale najlepszy z możliwych. To miało nam zagwarantować rozwój ekonomiczny i świat wolny od wielkich wojen.

Niektórzy analitycy wskazywali, że mit „końca historii” runął 11 września 2001 r. razem z budynkami WTC w Nowym Jorku, a zwłaszcza wraz ze wzrostem potęgi Chin, który zaczęto dostrzegać na przełomie pierwszej dekady XXI wieku. „Teksty zawarte w niniejszej książce były przez te wszystkie lata, począwszy jeszcze od 2012 roku, wołaniem o zmierzenie się Rzeczpospolitej z przeznaczeniem i historią. Z historią, która się nie skończyła i nie zamierzała się nigdy kończyć. Kto wie, może dla nas się dopiero zaczyna” – napisał dr Jacek Bartosiak w swojej książce Koniec końca historii, która ukazała się na początku 2021 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Naiwny pacyfizm

Reklama

Pokolenie Polaków, którzy dorastali w latach 90. ubiegłego wieku i dwutysięcznych, zostało wychowane w atmosferze stabilności geopolitycznej, gdy zdawało się, że Europa zapomina o wojnie. Wyprowadzenie rosyjskich wojsk z naszego terytorium oraz nasze przystąpienie do NATO i Unii Europejskiej sprawiały wrażenie, że po kilku wiekach zaborów, serii powstań i wojen Polacy wreszcie są bezpieczni, a wojsko służy jedynie do niewielkich ćwiczeń oraz defilowania w rocznicę zwycięskiej Bitwy Warszawskiej.

Tego naiwnego „pacyfistycznego” nastawienia polskiego społeczeństwa oraz władz nie zmienił atak Rosji na Gruzję w 2008 r., bo przecież kilka miesięcy po inwazji Władimira Putina ówczesne władze zawiesiły w Polsce obowiązek służby wojskowej oraz zlikwidowały jednostki wojskowe na wschodzie kraju. Niewiele się też wydarzyło po ataku Rosji na Ukrainę w 2014 r., gdy Moskwa anektowała Półwysep Krymski, oraz zdestabilizowała sytuację na okupowanym terenie wschodniej Ukrainy.

Po przejęciu władzy przez PiS powołano Wojska Obrony Terytorialnej oraz ogłoszono nowe przetargi na zakup uzbrojenia, ale dopiero na jesieni 2021 r. prezes PiS Jarosław Kaczyński zaprezentował Ustawę o obronie Ojczyzny. Polska armia miała się rozrastać i dozbrajać w normalnym tempie. Dopiero atak Rosji na Ukrainę 24 lutego, którego skutkiem są największe od czasu II wojny światowej działania zbrojne, diametralnie zmienił nastawienie decydentów i wpłynął na podjęcie decyzji o bardzo szybkim zaopatrzeniu Wojska Polskiego.

Mało czasu na zbrojenie

Reklama

Ukraińskie Siły Zbrojne bardzo dobrze sobie radzą z odparciem o wiele większej armii rosyjskiej, jednak wojna w Ukrainie trwa i nie wiadomo, kiedy i jak się skończy. Doświadczenia historyczne europejskich wojen dobitnie pokazują, że możemy być świadkami różnych zwrotów działań zbrojnych. – Polska musi zwiększać potencjał odstraszania, nie mamy czasu, musimy się zbroić – powtarzał wielokrotnie wicepremier i szef MON Mariusz Błaszczak.

W kwestii dostaw uzbrojenia, takiego jak systemy przeciwlotnicze, artyleria samobieżna i artyleria rakietowa, czołgi, wozy opancerzone dla piechoty i samoloty, ważne są jakość, nowoczesność, a przede wszystkim czas dostawy. Równolegle ze składaniem zamówień u naszego głównego sojusznika USA trzeba było szukać innych dostawców, którzy mają większe zdolności produkcyjne niż Amerykanie. Wybawieniem okazała się Korea Południowa, która prawie na bieżąco uzupełnia nasze braki w uzbrojeniu.

Jeszcze w tym roku polska armia zostanie wyposażona w tureckie drony bojowe Bayraktar, ponadto do Polski płyną nowoczesne koreańskie czołgi K2, armatohaubice K9, a do systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Wisła dojdą dodatkowe baterie amerykańskiego systemu Patriot. Obok programu Wisła, który zakłada obronę powietrzną Polski na średnim dystansie, jeszcze w 2022 r. na wyposażenie zostaną oddane elementy systemu obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu Narew, które są wyposażone w brytyjskie pociski.

Wojsko na wschodzie Polski

Polska zamówiła myśliwce V generacji F-35, które trafią na wyposażenie wojska w 2024 r. W tym przypadku też Koreańczycy okazują się szybsi, bo pierwsze samoloty szkolno-bojowe FA-50 mają trafić do Mińska Mazowieckiego już w 2023 r., czyli niespełna rok po podpisaniu umowy.

Reklama

Już w przyszłym roku do Polski trafi pierwszy dywizjon artylerii rakietowej HIMARS, który składa się m.in. z dwudziestu wyrzutni, wozów dowodzenia i amunicyjnych. Umowa na zakup tego wyposażenia została podpisana w 2019 r., jednak w maju Ministerstwo Obrony Narodowej skierowało zapytanie ofertowe na zakup aż 500 HIMRAS-ów, czyli znacznie więcej niż do tej pory wyprodukowano w USA. W tym przypadku barierą okazały się również słabe możliwości produkcyjne w Ameryce, dlatego podpisano polsko-koreański kontrakt na dostawy 288 wyrzutni rakiet ziemia-ziemia K239 Chunmoo, które są odpowiednikami HIMARS-ów. Pierwsze z osiemnastu zestawów rakietowych Chunmoo mają dotrzeć do Polski w przyszłym roku. – Analiza walk w Ukrainie wykazała, jak ważną rolę odgrywa artyleria. Stąd też decyzja o wzmocnieniu polskiej broni rakietowej – wyjaśnił min. Błaszczak podczas uroczystości podpisania polsko-koreańskiej umowy.

Koreańskie wyrzutnie zostaną zabudowane na podwoziach Jelcza, czyli na ciężarówkach, które produkuje Polska Grupa Zbrojeniowa. Będą one też wyposażone w polski system nawigacji oraz polski system zarządzania polem walki, co powinno przyspieszyć wejście nowej broni do służby. Zarówno systemy rakietowe Chunmoo, jak i haubice K9 mają trafić do 18. Dywizji Zmechanizowanej w Siedlcach, czyli jednostki, która została zlikwidowana za czasów rządów PO-PSL. – Teraz to nowoczesne uzbrojenie będzie bronić wschodniej granicy Polski i wschodniej flanki NATO oraz odstraszać potencjalnego agresora – powiedział min. Błaszczak.

Niepodległość kosztuje

Niemieckie elity polityczne i koncerny przemysłowe są zaniepokojone sojuszem zbrojeniowym Polski z Koreą Południową. Niemcy woleliby, aby Warszawa robiła zakupy w Berlinie, choć sami przyznają, że ich przemysł zbrojeniowy ma bardzo słabe moce produkcyjne i na nowe uzbrojenie trzeba byłoby czekać długie lata. Są też problemy z dostępnością części do niemieckich pojazdów i z amunicją. „Umowa zawarta przez Warszawę i Seul na zakup sprzętu wojskowego stawia w cieniu inne europejskie projekty zbrojeniowe: Polska pozyska w ten sposób ponad 1000 czołgów, 648 samobieżnych haubic i 48 myśliwców FA-50, do tego dojdzie budowa zakładów produkcyjnych w Polsce” – wyliczył dziennik Die Welt. „Korea Południowa dąży do uczynienia z Polski centrum inwestycji i swoistego hubu dla własnego przemysłu na rynku europejskim. Dla dużych europejskich firm, zwłaszcza dla niemieckiego przemysłu zbrojeniowego czy motoryzacyjnego, stwarza to prawdziwą konkurencję” – zauważył niemiecki dziennik.

Współpraca z Koreą Południową może być cenna dla polskiej gospodarki, jednak zamówienia dla armii są bardzo kosztowne. Wydatki na zbrojenia i utrzymanie Wojska Polskiego w 2022 r. wyniosą 2,4% PKB, a w 2023 r. – nawet 4,5% PKB, co stawia nas na pierwszym miejscu wśród państw NATO. Wiele wskazuje, że Polska będzie też posiadała najpotężniejszą armię wśród europejskich członków Sojuszu. – Niepodległość jest dobrem nie tylko cennym, ale i bardzo kosztownym. Aby utrzymać niepodległość, musimy inwestować w wojsko, sprzęt wojskowy i infrastrukturę – tłumaczył wicepremier Błaszczak.

2022-10-28 12:15

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Żywa pamięć

Niedziela częstochowska 28/2016, str. 4

[ TEMATY ]

wojsko

Marian Sztajner

Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył i okolicznościową homilię wygłosił bp Antoni Długosz

Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył i okolicznościową homilię wygłosił bp Antoni Długosz

15 czerwca, w dzień Święta Pułkowego, w kościele pw. św. Jakuba Apostoła, dawnym garnizonowym, modlono się w intencji poległych, zamęczonych i zmarłych w czasie II wojny światowej i podczas stalinowskich represji żołnierzy 27. Pułku Piechoty oraz 7. Dywizji Piechoty. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył i okolicznościową homilię wygłosił bp Antoni Długosz

Ogólnokrajowy Związek Byłych Żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego Oddział w Częstochowie Święto Pułkowe zorganizował po raz 6. W dziele tym wsparło go Stowarzyszenie Historyczne Reduta Częstochowa im. por. Arkadiusza Ordyńskiego.
CZYTAJ DALEJ

Przyjdź królestwo Twoje...

Wymawiamy te słowa w Modlitwie Pańskiej. Są one wyrazem naszej eschatologicznej, czyli sięgającej czasów ostatecznych, nadziei na upragnione nadejście końcowego panowania Pana Boga. Szczególnie zaś mocno brzmią one w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata.

Określanie Jezusa z Nazaretu mianem Króla Wszechświata nie jest żadną próbą zestawienia Go z ziemskimi władcami. Co prawda, jak czytamy w Ewangelii, rzekome roszczenie Chrystusa do tego tytułu stało się oficjalnym powodem skazania Go na śmierć - stąd też Poncjusz Piłat, rzymski prefekt Judei (urząd swój sprawował od 26 do 36 r. po Chr.), nakazał umieścić na krzyżu napis: „Jezus Nazarejczyk, Król żydowski” (por. J 19, 19) - niemniej jednak sam Boży Syn odżegnywał się od tego, by kojarzyć Go z jakimkolwiek monarchą, ponieważ - jak przekonują znawcy historii biblijnej - nie podzielał poglądów większości swoich pobratymców, oczekujących Mesjasza-króla, który wznieci powstanie przeciw pogańskim okupantom Ziemi Świętej i przywróci wyidealizowane królestwo na wzór tego Dawidowego z przełomu XI i X stulecia przed Chr. O swoim zaś królestwie mówił krótko, że ono „nie jest z tego świata”, ono „nie jest stąd” (por. J 18, 36).
CZYTAJ DALEJ

Włochy: w antycznej bazylice w Ostii odkryto mozaikę podłogową

2024-11-24 20:24

[ TEMATY ]

Włochy

Adobe Stock

Podczas prac wykopaliskowych przy antycznej katedrze w Ostii pod Rzymem archeolodzy odkryli dobrze zachowane pozostałości mozaiki. Badana w tym roku zachodnia część kościoła jest znacznie lepiej zachowana, niż oczekiwano, poinformował Niemiecki Instytut Archeologiczny w Berlinie. Kościół jest jedną z najstarszych siedzib biskupich w chrześcijaństwie. Został założony przez Konstantyna Wielkiego i zbudowany za jego życia w IV wieku.

Przy wykopaliskach pracowało prawie 40 badaczy z Rzymu, Kolonii i Bonn. Odnaleziono dowody świadczące, że kościół opuszczony na początku IX wieku był użytkowany aż do wczesnego średniowiecza. Ponadto kolejne odnalezione elementy, np. kolumny, również pozwoliły na wysnucie nowych wniosków co do architektury katedry.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję