Reklama

Świadectwa

życie kościoła

Wojenne zapiski zakonnicy

Nie tyle zapiski, ile krótkie SMS-y. Wstrząsające obrazy okrucieństwa i wojny, od której świat odwraca oczy. Tym razem chodzi nie o Ukrainę, ale o afrykańskie Kongo.

Niedziela Ogólnopolska 33/2022, str. 26-27

[ TEMATY ]

Kongo

Archiwum s. Anny Nowakowskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dokładniej – Kiwu Północne i kolejną w ciągu 27 lat krwawą rebelię. Nikt chyba nie rozumie do końca, o co w niej chodzi. Wojna jest przerywana co kilka lat i wznawiana z jeszcze większą brutalnością. Wybuchy bomb, uchodźcy, rabunki, podwyżki cen, brak żywności – to teraz codzienność. Na posterunku w Ntamugendze trwają Siostry od Aniołów, które jak zawsze udzielają pomocy żywnościowej i socjalnej rodzinom wielodzietnym, kobietom w ciąży, niedożywionym dzieciom. Prowadzą przedszkole i szpital, który leczy uchodźców za darmo. Zapraszamy do lektury fragmentów SMS-owego „dziennika wojennego” s. Anny Nowakowskiej.

27 kwietnia. W nocy zaczęły się walki na wzgórzach. Słychać wybuchy bomb. Czekamy na rozwój sytuacji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na terenie naszej szkoły przybywa uchodźców. Wszystko zostawili, straszna bieda... W większości to kobiety i dzieci. W klasach, w których uczę, porozkładane tobołki. Uczniowie jednym okiem w klasie, drugim na zewnątrz. Nie wiadomo, co dalej.

19 maja. Pod nieobecność przełożonej zaczynam działalność jako punkt dowodzenia. Mam układ z Panem Jezusem. Powiedziałam Mu, że jak mają walczyć, to nie u mnie we wsi, żadnych przemarszów, bo inaczej ucieknę z tego placu boju. I tego się trzymam.

Reklama

24 maja. W nocy dostałam wiadomość, że przy granicy kongijskiej, wojska walczyły z rebeliantami, przez co droga nieprzejezdna. Wczoraj podczas modlitw wieczornych aż trzęsło naszym dachem od wybuchów bomb. Zajęć mnóstwo. Pogrzeb za pogrzebem. Cmentarzy brak, więc groby są w ogrodach.

26 maja. W nocy było spokojnie. Część osób spakowana i gotowa do ucieczki. My na razie jesteśmy. Jesteśmy tu potrzebne. Moja torba póki co wciąż niespakowana. Sam Jezus wie, po co mi takie doświadczenia, ja nie mogę zrozumieć...

27 maja. Nieprzyjaciele się ukryli we wsi obok. Są sprytni. Przebierają się w cywilne ubrania. Droga znów przejezdna. Nie ma ruchu, ludzie się boją.

10 czerwca. Dostałam informację, że z powodu zaistniałej sytuacji wizyta papieska zostaje odłożona na inny termin. Przy granicy z Ugandą znów bomby. Mamy poranionych żołnierzy.

13 czerwca. Zostałam w domu sama. Nasze dwie kongijskie młode siostry pojechały do Rwandy na spotkanie, wrócą jutro – jeśli wrócą, bo niedaleko są rebelianci. Żyjemy z dnia na dzień.

W niedzielę będzie u nas I Komunia św. Wypożyczam dzieciom stroje. Piorę, prasuję. Robię dekorację do kościoła.

14 czerwca. Wszystko drożeje. Ziemniaki o 50%, widać, że wykopane szybciej niż normalnie – wszystko przez działania wojenne. Ludzie głodni, nie mogą nic zebrać ze swoich pól, bo tam ostrzał.

20 czerwca. Wczoraj Komunia św. Przez okno kościoła widać było, jak żołnierze przejeżdżają w górę, w dół – i nasze wojska, i pokojowe. W mediach i wśród mieszkańców zamęt informacyjny. Staramy się nie panikować i wziąć w garść. Coraz więcej uchodźców – na placach kozy, krowy, jedzenie na ziemi. Susza.

Reklama

24 czerwca. W przedszkolu połowa dzieci. Rodzice się boją.

Jajek w sklepie nie ma. Za to są mąka i masło, które przesyła ONZ. Jemy to, co mamy. Mam nadzieję, że się trochę uspokoi. Tutejsi mieszkańcy muszą dzielić garnek jedzenia na 12, a nie na 6 osób, jak wcześniej, spać ściśnięci na macie, bo materac to tu luksus, niewielu go posiada. Ciężko z pieniędzmi.

27 czerwca. Ludzie są sfrustrowani. Kolejny raz ich praca i wysiłek poszły na marne. Teraz siedzą bezczynnie, bo w wiosce nie ma pracy. 90% naszych mieszkańców żyje z uprawy ziemniaków, sorgo i bananów. Niestety, w tym sezonie ledwie zdążyli zasiać, a już wybuchły walki.

28 czerwca. U nas wojna. Bomby słychać bardzo blisko. Tłum na drodze. Nasz dom, ośrodek, szkoła są ogrodzone murem, a budynki są murowane, więc tu szukają schronienia. Zajmujemy się rozlokowaniem kobiet w ciąży i matek z maleństwami na noc.

29 czerwca. Nasi żołnierze ustawili samochód z wyrzutnią pocisków tuż przy naszym domu. Kilka salw, potem cicho, znów wystrzały. Miałam wrażenie, że dom się zawali. Teraz od 10 min jest cicho, więc daję znać, co u mnie. Plecak i torba spakowane.

30 czerwca. Właśnie skończyłyśmy nasze poranne modlitwy przy wtórze płaczących dzieci, gotowania, nawoływania, beczenia kóz, piania kogutów. Bogu dziękuję, że nie pada. Ludzie śpią pod gołym niebem, materace na trawie. Ufam, że Pan Bóg będzie nas ochraniał.

Reklama

5 lipca. Jestem już w pobliskim Rutshuru. Miałam 15 min, żeby opuścić dom i zabrać chore dziecko, które jest karmione sondą, jego matkę i pielęgniarza. Jestem skołowana, zmęczona. Jutro dzieciaki mają egzaminy w szkole. Przy bombach.

6 lipca. Opuściłam Rutshuru. Jadę do Rwandy. Będę po raz pierwszy prowadzić auto na tak długiej i niebezpiecznej trasie. Niech Pan Jezus mnie prowadzi.

7 lipca. Niby zasłużony odpoczynek, ale moje serce pozostało w Kongu. Nie mogę znaleźć sobie miejsca. Teraz to my mamy status uchodźcy. Nasz kucharz zdaje mi na bieżąco relacje. Bandyci wchodzą do chat, niszczą je, wynoszą wszystko, co się da: fasolę, materac, łóżko – wszystko. Zostawiają puste chaty. Módlcie się, żeby ta wojna się skończyła.

13 lipca. Zdalnie wszystko nadzoruję. Nieprzyjaciele zajęli wszystkie wzgórza. Nasze wojsko jest we wsi. Ale to też nie daje poczucia bezpieczeństwa. Dowiedziałam się, że zginęło dwóch uczniów z Adopcji Serca. Uczę się dystansu, ale słabo mi ta nauka idzie.

18 lipca. Pojutrze wracam do Konga. Chcę już pooddychać tamtejszym powietrzem, nawet jeśli jest ono gęste. Przyjechałam z niewielkim bagażem, a wyjeżdżam z trzy razy większym. Przewożę komunikanty i zakupy do ośrodka zdrowia.

25 lipca. Dzisiaj będzie u nas Msza św. W kaplicy będziemy znów miały Najświętszy Sakrament. W niedzielę bierzmowanie.

27 lipca. Dzisiaj spokojnie. Ta cisza jest przejmująca. Widziałam przemarsz wojska przez wieś. Najgorsze jest oczekiwanie, kiedy zaczną walczyć. Godzina, dwie... Wracać z ośrodka czy jeszcze czekać?

Reklama

Od kilku dni w Gomie, stolicy naszej prowincji, trwają zamieszki. Wielu rannych. Jedyna droga zablokowana, a znów zaczyna brakować kroplówek. Ja nie mogę pojechać, bo z moim kolorem skóry mogliby wziąć mnie za członka wojsk ONZ-owskich, na których bezsilne działania mieszkańcy są wściekli. To mogłoby mieć nieciekawe dla mnie konsekwencje.

28 lipca. Dziś wysłałam kierowcę na zakupy leków i w kasie robi się pusto. Chorych mnóstwo.

2 sierpnia. Mam serce w żałobie. Dowiedziałam się, że jeden z moich uczniów – Fikiri nie przeżył. Rebelianci w pobliskiej wsi zamordowali 8 osób w jednym domu, wśród nich właśnie jego. Nie udało się nawet ich pochować. Miał dzisiaj przystąpić do bierzmowania. Nie zostaje mi nic innego, jak się modlić, żeby mógł być w niebie.

Jeśli chcesz pomóc misjonarkom posługującym w Kongu, wejdź na stronę internetową: www.siostryodaniolow.pl/misje_csa

Adres: Sekretariat Misyjny Zgromadzenia Sióstr od Aniołów

ul. Broniewskiego 28/30

05-510 Konstancin-Jeziorna

2022-08-09 12:38

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kongo: zasztyletowano sędziwego misjonarza

[ TEMATY ]

misjonarz

morderstwo

Kongo

Adobe Stock

W Demokratycznej Republice Konga, na przedmieściach Kinszasy doszło do zabójstwa belgijskiego misjonarza. Ks. Léopold Feyen został zasztyletowany w swym pokoju. Sprawca i motywy pozostają nieznane.

Do tragedii doszło przed dwoma dniami. Wstrząsnęła ona miejscową społecznością, gdzie salezjanin był znany jako Koko Pol. Choć osiągnął on już podeszły wiek 82 lat, to jednak nadal pracował, nadzorując lokalny ogród i uprawę warzyw, które potem trafiały do szkół. Misjonarz przebywał w Kongo od 1961 r. Przez wiele lat poświęcał się organizacji szkoły zawodowej w Lubumbashi na południowym wschodzie kraju, która dziś jest jedną z najlepszych w regionie.
CZYTAJ DALEJ

Pasterki pod przewodnictwem biskupów

2024-12-24 11:31

ks. Łukasz Romańczuk

W czterech wrocławskich parafiach Pasterki odprawią biskupi wrocławscy:

22:00
CZYTAJ DALEJ

Bożonarodzeniowe spotkania

2024-12-24 17:04

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

W Wigilię Bożego Narodzenia Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz odwiedził chorych i starszych.

W godzinach porannych Ordynariusz Sandomierski zawitał na niektóre oddziały Szpitala Specjalistycznego im. Ducha Świętego w Sandomierzu. Odwiedzając chorych i dyżurujący personel medyczny razem z dyrektorem placówki dr n. med. Markiem Tombarkiewiczem i kapelanem ks. Tadeuszem Pawłowskim, SAC, złożył Bożonarodzeniowe życzenia.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję