W parafii istnieje kilka wspólnot formacyjnych, m.in. Liturgiczna Służba Ołtarza, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży i oaza rodzin. Uwagę należy zwrócić na wspólnotę modlitwy rodziców za dzieci oraz grupę dorosłych lektorów, podejmujących systematycznie posługę podczas Mszy św. W najbliższym czasie utworzona zostanie schola dziecięco-młodzieżowa oraz chór parafialny.
Pierwsza miłość
W ubiegłym roku swoją pracę w parafii rozpoczął ks. Kamil Cudak. To jego pierwsza duszpasterska posługa, do której został posłany tuż po święceniach kapłańskich. Młody ksiądz wikariusz aktywnie działa w kościelnej wspólnocie i dzieli się z Niedzielą swoimi spostrzeżeniami. – Mówi się, że pierwsza parafia to pierwsza miłość... W bogdanowskiej parafii czuję się bardzo dobrze! Wraz z księdzem proboszczem oraz księdzem seniorem staram się prowadzić powierzonych przez Boga i Kościół ludzi do Chrystusa i przez to do świętości – zauważa ks. Cudak.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Bogdanów to urokliwa wieś, w której wszyscy się ze sobą znają. – Myślę, że duszpasterstwo w miejscu, w którym nikt nie jest anonimowy, ma swoje plusy. Można docierać z Ewangelią do większości ludzi oraz formować ich w konkretnych wspólnotach – przyznaje ks. Kamil. Jak sam mówi, w parafii zawsze jest co robić, bo duszpasterstwo to codzienne bycie dostępnym dla swoich parafian. – Poza tym jestem odpowiedzialny za przygotowanie do Pierwszej Komunii św. oraz bierzmowania, jestem asystentem parafialnym KSM, prowadzę grupę ministrantów. Katechizuję także w dwóch szkołach podstawowych: w Bogdanowie i Dobiecinie – wymienia kapłan.
Dzieci i młodzież
W parafii widać, że jest młodzież, której chce się ewangelizować, która nie wstydzi się swojej wiary i chętnie włącza się w wiele inicjatyw. Troska kapłanów o młodych i zawsze otwarte dla nich drzwi pomagają bogdanowskiej młodzieży w jeszcze większym otwieraniu się na Pana Boga i Kościół. – Moja parafia jest ciepłym miejscem, do którego zawsze mogę się udać w trudnych chwilach. To taki mój drugi dom, przepełniony miłością i ludźmi, którzy zawsze są gotowi pomóc. Dużo wsparcia dają nam księża. Mamy dużo energii, wiele pomysłów i sił, aby je realizować. Dzięki pomocy księży jesteśmy w stanie robić jeszcze więcej – zauważa prezes parafialnego oddziału KSM 17-letnia Brygida Paulińska. Tym słowom wtóruje również należąca do KSM Magda Frank. – Parafia jest zdecydowanie moim drugim domem. My, młodzi, chcemy pokazać i pomóc osobom młodym, które przez to, że patrzą na Kościół przez pryzmat społeczeństwa, odchodzą od wiary – mówi dziewczyna i dodaje, że wiele spraw nie udałoby się załatwić, gdyby nie obecność księdza. – Ksiądz motywuje nas do dalszych działań i jest przy nas także w trudnych momentach. Bez niego na pewno nie bylibyśmy tak silną i dużą grupą. Jest dla nas jak ojciec, który chce prowadzić nas dobrze przez życie – podsumowuje nastolatka.
Jak w rodzinie
Reklama
Wszyscy nasi młodzi rozmówcy podkreślają, że bogdanowska świątynia to miejsce, w którym znajdują ciszę i rozwiązanie ich problemów. O tym mówi również ministrant Fabian Cieślak. – Dom to miejsce, które kojarzy się ze spokojem i ciepłem. Tak samo jest z moją parafią. Gdy coś mnie trapi, w Kościele znajduję ukojenie. Tutaj jest jak w rodzinie, w której każdy może liczyć na szacunek i wsparcie. Proboszcz troszczy się o swoje parafialne owieczki, a wikariusz dzielnie go wspiera – podkreśla.
Fabian wskazuje, że bycie ministrantem to nie tylko formacja i modlitwa. To również integracja i wspólnie spędzany czas. – Ksiądz Kamil organizuje dla nas np. ogniska, podczas których jesteśmy wszyscy razem. Myślę, że księża widzą duży potencjał w nas, młodzieży, i w subtelny sposób sprawiają, że każdy z nas z zadowoleniem angażuje się w kolejne inicjatywy – przekonuje Fabian Cieślak.
Modli się za swoje dzieci
W parafii są 3 róże różańcowe modlitwy rodziców za dzieci. Rodzice modlą się również za zmarłe dzieci. – Nasza modlitwa to najpiękniejszy prezent, jaki można dać swojemu dziecku. Róża różańcowa daje pewność tego, że nawet gdy samemu zapomnę, zawsze jest ktoś, kto modli się za moje dziecko – mówi Niedzieli Anna Paulińska odpowiedzialna za róże różańcowe modlitwy rodziców za dzieci. – W naszych różach są też osoby spoza parafii, a nawet z Warszawy czy z Bełchatowa. Codziennie odmawiamy jedną dziesiątkę Różańca wraz z krótkim rozważaniem za wszystkie dzieci. Raz w miesiącu spotykamy się wszyscy i modlimy się wspólnie na różańcu – opowiada nam pani Anna. Jak dodaje, informacje szybko się rozchodzą, nie tylko wtedy, kiedy trzeba się w coś zaangażować, ale przede wszystkim, kiedy jest potrzebna modlitwa. – Cały czas coś się w naszej parafii rozwija, także róże. To niewątpliwe owoce zawierzenia parafii Najświętszej Maryi Pannie Królowej Korony Polskiej – podsumowuje opiekunka róż.
Pospolite ruszenie
– Moją radością jest to, że od trzech lat mogę być gospodarzem tego ponad 100-letniego kościoła. Na terenie parafii leży 28 miejscowości, to ok. 3,5 tys. parafian. W niedziele dojeżdżamy do dwóch kaplic. Poza już wymienionymi wspólnotami myślimy o dziecięcych grupach Wojowników Maryi, tworzy się także chór parafialny – dużo się dzieje w naszym kościele – uśmiecha się proboszcz ks. Tadeusz Mikołajczyk. – W drugi czwartek miesiąca organizujemy adorację w ciszy, a w każdą środę jest nowenna do Matki Bożej Bogdanowskiej. Mimo że dzieje się naprawdę dużo, ciągle mamy nad czym pracować i co poprawiać. Cieszy mnie zaangażowanie ludzi w ich parafialny dom. Jest wielu takich, którym się po prostu chce, przychodzą; kiedy parafianie widzą, że w czymś konieczna jest pomoc, to mogę powiedzieć, że następuje pospolite ruszenie – kontynuuje proboszcz. Kiedy mówię, że zarówno młodsi, jak i starsi dziękują za otwarte drzwi kościoła i wielkie serce księdza proboszcza, ks. Mikołajczyk skromnie odpowiada: – Potrzebne jest świadectwo, przede wszystkim młodym. Trzeba dać im świadomość, że Kościół jest ich. Chcemy pokazać jedność w różnorodności – im więcej grup przy parafii działa, tym większa szansa, że każdy znajdzie coś dla siebie. Dziękuję za cenny dar, którym jest posługa ks. Kamila Cudaka dla parafii. W końcu w tym wszystkim chodzi o nasz dom, a nie o miejsce pracy – zaznacza kapłan.