Reklama

Wiara

Różańcowe cuda

Z każdym dniem coraz więcej ludzi przekonuje się o tym, że Różaniec odmienia życie.

Niedziela Ogólnopolska 22/2022, str. 10-13

[ TEMATY ]

różaniec

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Modlitwa różańcowa od wieków fascynuje i inspiruje ludzi do pogłębiania wiary, sprawia, że to, co po ludzku niemożliwe, staje się możliwe, a przede wszystkim prowadzi do Jezusa przez Maryję. O sile Różańca i jego znaczeniu w życiu opowiedziały nam osoby, które doświadczyły tego, jak wielką moc ma ta modlitwa kontemplacyjna.

Powiedzieć „tak” Bogu

Bóg wie od nas lepiej, czego potrzebujemy, wystarczy się otworzyć na Jego wolę, aby osiągnąć szczęście. Magda Buczek, założycielka Podwórkowych Kół Różańcowych Dzieci, udowadnia, że modlitwa różańcowa zestraja nas z wolą Boga, i tylko jeden krok dzieli nas od tego, aby w naszym życiu działy się cuda. – Od 3. roku życia odmawiam Różaniec i nie wyobrażam sobie dnia bez tej modlitwy, bo to właśnie przez nią Maryja daje mi siłę do wytrwania w cierpieniu, do przeżywania każdego dnia z Jezusem, a także do ofiarowania swojego cierpienia w łączności z Jego cierpieniem – dzieli się Magda. – W swoim życiu doświadczyłam mocy modlitwy różańcowej, otrzymałam również mnóstwo świadectw tego, co Bóg uczynił przez modlitwę różańcową w życiu wielu osób. Chcę się podzielić swoim świadectwem sprzed 13 lat, kiedy w wyniku zapalenia płuc i powikłań trafiłam na oddział intensywnej terapii. Byłam nieprzytomna, miałam obrzęk płuc i serca, lekarze nie dawali mi szans na przeżycie. Moja mama prosiła wszystkich o modlitwę różańcową w mojej intencji. Dużo ludzi na antenie Radia Maryja modliło się za mnie. Po 41 dniach wyszłam ze szpitala. Lekarze stwierdzili, że będę musiała być stale podłączona do respiratora, również w domu. Był to dla mnie trudny moment, ponieważ miałam świadomość, że może już nigdy nie wyjdę z domu, że nie skończę studiów, nie będę mogła prowadzić Podwórkowych Kół Różańcowych i jeździć na spotkania z dziećmi. W tym doświadczeniu powiedziałam Panu Bogu „tak” – jeżeli taka jest Jego wola, to ją przyjmuję. Jednak Bóg miał inny plan i wyprowadził wielkie dobro z tej trudnej i, po ludzku sądząc, nie do rozwiązania sytuacji. Owszem, do dziś jestem pod respiratorem, ale tylko w nocy. Mogę dalej prowadzić Podwórkowe Koła Różańcowe, skończyłam studia, pracuję w swoim wymarzonym zawodzie – jako dziennikarka, piszę artykuły dla różnych czasopism katolickich. Jestem bardzo wdzięczna Bogu i Matce Najświętszej za ten cud, który dokonał się przez modlitwę różańcową tak wielu tysięcy osób w Polsce i na całym świecie – mówi Magda.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W Różańcu siła

Już od czasów bitwy pod Lepanto patrzymy na Różaniec jak na najskuteczniejszy oręż w walce ze złem. O tym, jak działa ta najdoskonalsza duchowa broń, przekonuje Stanisław Dziwiński, który należy do Rycerzy Kolumba. – Modlitwa różańcowa jest ważną bronią przeciwko złu, które widzimy dookoła, gdy atakowane są rodzina i Kościół. Dla nas, Rycerzy Kolumba, bronią jest modlitwa, a tarczą – Różaniec. W każdym dniu modlimy się na różańcu. Zawsze mam go przy sobie i przy każdej okazji się modlę, ponieważ jest to bardzo piękna modlitwa, a jednocześnie bardzo skuteczna, pomaga opierać się złu, ale też wypraszać łaski, które są potrzebne do tego, aby był pokój na świecie. Teraz codziennie modlimy się o pokój na Ukrainie, w naszej ojczyźnie i na całym świecie – wyznaje p. Stanisław.

Różaniec jest bronią niezwykłą, na co zwraca uwagę Marek Woś z Apostolatu Nowenny Pompejańskiej. – Różaniec jest modlitwą specyficzną. Choć zwykło się mówić, że jest on narzędziem walki duchowej, to dla mnie Różaniec jest przede wszystkim modlitwą kontemplacyjną, która mnie uspokaja, wycisza, nastraja; modlitwą, która przynosi mi wiele inspiracji do dalszego działania, która jest świetnym narzędziem do zastanowienia się nad sobą, do zatrzymania się w tym pędzącym świecie, do wsłuchania się w głos Boga i wczytania na nowo w tajemnice Ewangelii. Matka Boża działa bardzo subtelnie. Ona jest jak Michał Archanioł, nieustannie wskazuje nam na Jezusa, i chce, żebyśmy szli Jego drogą, żebyśmy Go słuchali; zawsze jest gotowa nieść nam pomoc – dodaje p. Marek.

Reklama

Pokoleniowa sztafeta

Modlitwa różańcowa nie przypomina duchowego sprintu, jest raczej sztafetą, i to często wielopokoleniową, w której potrzeba jej odmawiania przechodzi z rodziców na dzieci. – Moja rodzina, odkąd pamiętam, jest związana z Różańcem. Miałem 11 miesięcy, gdy zmarł mój ojciec. Jako dziecko byłem tak bardzo chory, że mama zawierzyła mnie Matce Bożej w Smardzewie; dzięki temu żyję. Jest to wielki cud wiary i Różańca. Gdy dorastałem, kontynuowałem modlitwę różańcową. Swoje dzieci też wychowywałem z Różańcem. Mam czterech synów, wspólnie odmawialiśmy tę modlitwę (najmłodszy syn – pierwszą dziesiątkę, następny – kolejną itd.), po czym szli spać. Bogu dziękuję za ich wychowanie, że im błogosławił i wyrośli na ludzi – mówi Janusz Paczkowski, Rycerz Jana Pawła II.

– Osobą, która nauczyła mnie modlitwy różańcowej, była babcia. Kiedy czasem u niej zostawałem, modliłem się z nią na różańcu. Pierwszy obraz, który mi się kojarzy z babcią, kiedy do niej przychodziłem i otwierała drzwi, to różaniec w jej dłoni. Kiedy widziała, że mam jakieś problemy, mówiła: „Powiedz to Matce Bożej na różańcu, módl się na różańcu”. Wtedy nie bardzo to rozumiałem, ale zostało mi to z tyłu głowy i gdy już wstąpiłem do zakonu, gdy przychodziły różne problemy, to – pamiętając radę babci – odruchowo sięgałem po różaniec. Muszę przyznać, że wiele razy w trudnych momentach, gdy zaczynałem się modlić, te problemy znikały całkowicie albo się zmniejszały – wyznaje o. Michał Szałkowski, dominikanin, były promotor Bractw Różańcowych.

Dojrzeć do Różańca

Niekiedy potrzeba modlitwy różańcowej przychodzi do nas późno, ale łaski, które z niej płyną, są obfite, na co zwraca uwagę w swoim świadectwie Krystyna Deko, koordynatorka Różańca Rodziców. – Różaniec Rodziców był wielkim darem dla mojej rodziny; myślę że Maryja troszeczkę na nas poczekała, aż dojrzeliśmy do takiej decyzji, ponieważ mieliśmy poważne doświadczenie. Nasze drugie dziecko po narodzeniu umierało, nie można było nic zrobić. Nie mogłam być przy naszym maluszku, bo gdy moje dziecko na oiom-ie w innej miejscowości walczyło o życie, sama leżałam w szpitalu po cesarskim cięciu. Wtedy dokonałam aktu zawierzenia Matce Bożej Częstochowskiej i obiecałam, że jeśli ocali nasze dziecko, to podejmę pewne wyrzeczenie do końca mojego życia. I tak też się stało: nasz syn żyje – i to dzięki wstawiennictwu Maryi.

Reklama

Stało się to jeszcze, zanim przystąpiliśmy do Różańca Rodziców. Mieliśmy problem z czwartym dzieckiem, lekarze powiedzieli, że jest zagrożone bardzo poważną chorobą. Wtedy założyliśmy różę różańcową. Jeździliśmy po specjalistach na różne badania. Nasza Tereska, dzięki Bogu, urodziła się zdrowa.

Gdy spodziewaliśmy się piątego dziecka, doskonale wiedzieliśmy, że stanowi to zagrożenie mojego życia. Owszem, byliśmy z mężem tego świadomi, ale przecież powołaniem rodzin katolickich jest wypełnianie woli Bożej, więc powiedzieliśmy Panu Bogu swoje „fiat” i przeżywaliśmy radośnie oczekiwanie na narodziny naszej córki. To doświadczenie łączy się z I Kongresem Różańcowym. Na jego zakończenie została odprawiona Msza św., w której uczestniczyłam. Wtedy zawierzyłam Maryi dziecko, które miało się narodzić, i gdy przechodziłam obok ołtarza, z przekorą zapytałam: „Maryjo, czy mnie słyszysz?”. W dniu narodzin naszej córki – jak widać szczęśliwym, bo żyjemy i ja, i ona – mój mąż spotkał pewną siostrę zakonną, która gdy się dowiedziała, że tego dnia przyszło na świat jego piąte dziecko, postanowiła złożyć mu szczególny dar. Wyciągnęła koronkę różańca św., na której znajdował się wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej. Maryja odpowiedziała zatem: „Tak, słyszę i wysłuchuję”.

Reklama

Pewność w Różańcu

Czy można na Różaniec patrzeć jak na depozyt tradycji, symbol wiary naszych przodków? Okazuje się, że wiele osób modlących się Różańcem dostrzega w nim duchową pieczęć i siłę, która spaja nas w jedną, wielopokoleniową rodzinę różańcową. – Różaniec daje mi przede wszystkim pewność, że zwracam się do Boga, do Matki Najświętszej w sposób, o który Ona prosi. To nie jest jakaś paplanina słowna, to nie są niepewne zwroty czy wyrażenia, za Różańcem stoi olbrzymia tradycja sięgająca dawnych czasów, naszej pięknej polskiej historii – Jacka Odrowąża, dominikanina, który przecież wprowadził Różaniec na ziemie polskie. To jest modlitwa naszych królów, modlitwa naszych przodków, którym jesteśmy winni to, żeby w następne pokolenia przenieść naszą świętą wiarę katolicką w sytuacji, w której ta wiara jest niszczona, dziś niemal na każdym kroku – mówi Marcin Dybowski z Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę.

Osiągnąć wewnętrzny spokój

Osoby modlące się na różańcu doceniają jego prostotę, jak o. Marian Waligóra, dyrektor Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej. – Modlitwa różańcowa urzeka mnie swoją prostotą, bo mogę ją odmawiać w różnych sytuacjach. Nawet gdy nie mam w ręku sznura różańcowego, mogę się modlić tą modlitwą, korzystając z pięciu palców jednej ręki. Gdy jestem na spacerze czy biegam, też staram się wchodzić w tę modlitwę. To jest dla mnie dobry czas, kiedy mogę być z Matką Bożą.

Świadectwa zaczerpnięto z materiału zrealizowanego przez NiedzielaTV

2022-05-24 12:50

Ocena: +36 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Różańcowe sms-y do nieba

Filozofowie i socjologowie określają współczesne społeczeństwa terminem „postindustrialne” (A. Touraine, D. Bell). Inni twierdzą, że żyjemy w „epoce informacyjnej” (K. Koyama, T. Umesao). Nie ulega wątpliwości, że na przełomie XX i XXI wieku to właśnie informacja stała się najcenniejszym dobrem i towarem zarazem. Nie żywność, nie produkty przemysłowe, nie handel, ale informacja znalazła się na szczycie piramidy.

CZYTAJ DALEJ

Wielki Piątek zostawia nas nagle samych na środku drogi... Zapada cisza

Agnieszka Bugała

Te godziny, które dzieliły świat od śmierci do zmartwychwstania musiały być czasem niepojętego napięcia...

Święte Triduum to dni wielkiej Obecności i... Nieobecności Jezusa. Tajemnica Wielkiego Czwartku – z ustanowieniem Eucharystii i kapłaństwa – wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy. Wielki Piątek, po straszliwej Męce Pana, zostawia nas nagle samych na środku drogi. Zapada cisza, która gęstnieje. Mrok, w którym nie ma Światła. Wielka Sobota – serce nabrzmiewa od strachu, oczekiwanie zadaje ból fizyczny. Wróci? Przyjdzie? Czy dobrze to wszystko zrozumieliśmy? Święte Triduum – dni, których nie można przegapić. Dni, które trzeba nasączyć modlitwą i trwaniem przy Jezusie.

CZYTAJ DALEJ

Msza Wieczerzy Pańskiej. Wolność wypełniona miłością

2024-03-29 07:01

Paweł Wysoki

Ten, kto kocha na wzór Jezusa, nie jest zniewolony sobą, jest wyzwolony do służby, do dawania siebie - powiedział bp Adam Bab.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję