Wspaniała Pascha, Pascha. Pascha, Pascha! Wzeszła nam najświętsza Pascha, Pascha! Z radością uściśnijmy jedni drugich! O Pascho, która wyzwalasz od smutku! Ponieważ dzisiaj Chrystus wyszedł w blasku z grobu, jak z łoża małżeńskiego, napełnił kobiety radością mówiąc: Zanieście wieść Apostołom. To jest dzień Zmartwychwstania! Przekażmy radość z powodu tego święta, uściśnijmy jedni drugich, nazwijmy braćmi również tych, którzy nas nienawidzą, przebaczmy wszystko przez zmartwychwstanie i krzyczmy w ten sposób: Chrystus powstał z martwych, śmiercią podeptał śmierć, znajdującym się w grobach ofiarował życie”.
Tekst ten pochodzi z „Kanonu paschalnego św. Jana Damasceńskiego”. W sposób szczególny jest on śpiewany w obrządkach wschodnich. Może się przydać także nam. Winniśmy go dzisiaj kontemplować słowo po słowie.
Z radością uściśnijmy jedni drugich. Jakże mało tego gestu w codzienności. Dziś składając sobie życzenia będziemy uściskać się nawzajem rodzice dzieci, dzieci rodziców, przyjaciele z przyjaciółmi. Będzie to uścisk przepełniony łzami, kiedy podejdziemy do ukraińskich uchodźców. Nie zapomnijmy o nich w tym dniu. Niech poczują choć szczątkowo ciepło naszych serc, bo ich serca przepełnione są żalem, pewnie w wielu wypadkach nienawiścią. Dlatego św. Jan poucza: „nazwijmy braćmi także tych, którzy nas nienawidzą”. To trudne, to bardzo trudne. Po ludzku wprost niemożliwe, ale da się to uczynić wraz ze zmartwychwstałym Jezusem, który pierwszy dał przykład przebaczenia bezwarunkowego. Tego przebaczenia doznajemy także i my w każdej spowiedzi świętej. Przebaczmy i sobie, naszym rodakom. To konieczne na naszej drodze do zmartwychwstania.
On był kierowcą zespołu jazowego. Przystojny, szarmancki. W tym upatrywał swój życiowy sukces. Zdobywca. Jednej z kobiet wynajął mieszkanie i tam się spotykali. Nie przeszkadzało mu to, że miał żonę z dwojgiem dzieci, a ta spodziewała się kolejnego. Kobieta trwała w modlitwie. A on szalał. Aż przyszła chwila, kiedy modlitwa i przebaczenie żony zaczęły owocować. Mężczyzna przeszedł problemy krążeniowe i to zmieniło jego życie. Porzucił dotychczasowy styl, wrócił z całą determinacją ratowania małżeństwa. Wybudował dom, dziś cieszy się z rodziny i wnuków. Nie wiadomo, jakby się to jego życie skończyło, gdyby nie przebaczenie i modlitwa żony, gdyby nie krzyż choroby. Długą przeszedł drogę, ale zmartwychwstał. Teraz jest proszony na różne spotkania, na których daje świadectwo swojej zwycięskiej drogi. Jest przekonujący, bo czyni to z wielką pokorą i życzliwością dla słuchaczy. Uwierzmy, to dzień zapraszający i nas do osobistego powstania z naszych śmierci.
Ani w Ewangeliach, ani w innych Pismach Nowego Testamentu nie ma opisu zmartwychwstania Chrystusa. Są tylko opisane znaki, które na nie wskazują. Zmartwychwstanie dokonało się bez świadków. Maria Magdalena poszła wczesnym rankiem do grobu, zobaczyła odsunięty kamień. To już był znak, że coś się stało. Zaniepokojona pobiegła do Szymona Piotra i do apostoła Jana. W jej głowie zrodziło się domniemanie: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono” (J 20,2b). Piotr i Jan na wieść o „zabraniu Pana z grobu” pobiegli szybko do grobu. Chcieli poznać prawdę. To już była pozytywna odpowiedź na zaniepokojenie Magdaleny. Najgorzej może być wtedy, gdy człowieka już nic nie jest w stanie wyrwać z fotela, gdy „święty spokój” staje się wartością absolutną. Stawiamy w tym momencie pytanie do nas samych: Czy potrafię jeszcze się poderwać i biec ze świętym niepokojem w stronę prawdy i pytać, co naprawdę się wydarzyło? Jan i Piotr – dwie różne osobowości, biegli z początku razem. Potem Jan wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. Nie wiadomo, czy dlatego, że był młodszy, czy z innych powodów. Jan wytrwał pod krzyżem. Piotr się zaparł. Może i stąd powstała ta różnica prędkości. Do grobu jednak wszedł jako pierwszy Piotr. Mógł to być gest delikatnego Jana wobec starszego współbrata? Piotr ujrzał „leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu” (J 20,5-7). Co za szczegóły? Co to znaczyło? Gdyby ktoś wykradł ciało Jezusa, po co miałby je ogołacać? Jezus zostawił w grobie ziemskie ubranie, gdyż przechodząc do egzystencji niebieskiej, już Mu nie było ono potrzebne. W niebie nie ma już wstydu, jest harmonia duszy i ciała. Ewangelista kończy opis tego wielkanocnego zdarzenia z zastanym pustym grobem stwierdzeniem: „Ujrzał i uwierzył” (J 20,8b). Walka duchowa między niewiarą a wiarą przechyliła się na korzyść wiary. Choć jeszcze nie widzieli zmartwychwstałego Pana, przybliżali się do wiary, że prawdziwie powstał z martwych. Ewangelista Jan zakończył tę wielkanocną relację słowami: „Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych” (J 10,9). Słowa te pouczają, że zrozumienie Bożych tajemnic przychodzi w swoim czasie. Cała rzecz w tym, żeby wytrwać przy słowie Pisma także wtedy, gdy jeszcze czegoś nie rozumiemy. Pamiętajmy, że słowo Boga jest skierowane na spełnienie w przyszłości. Nie jest tylko opisem tego, co było. Jest zapowiedzią tego, co mas nadejść. Bóg jednak nie rzuca słów na wiatr. Jego słowo jest ziarnem, z którego będzie życie, ale aby to życie mogło się objawić, potrzeba czasu. Kiedyś zrozumiemy, teraz winniśmy trzymać się obietnic. Drugim znakiem wskazującym na zmartwychwstanie Jezusa były Jego bezpośrednie spotkania z uczniami. Mówił o tym św. Piotr w domu centuriona w Cezarei: „Jego to zabili, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzyśmy z Nim jedni i pili po Jego zmartwychwstaniu” (Dz 10, 34a).
Co stało się początkiem chrześcijańskiej drogi, rozumianej jako droga duchowa i co od samego początku stało w jej centrum? Wyjaśnia w swojej najnowszej książce o. Innocenzo Gargano OSB Cam.
Na zakończenie pierwszej mowy wygłoszonej w Jerozolimie Piotr powiedział: „Niech więc cały dom Izraela wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego ukrzyżowaliście, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem” (Dz 2,36), a Łukasz skomentował: „Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca: «Cóż mamy czynić, bracia?» – zapytali Piotra i pozostałych Apostołów” (Dz 2,37).
Córka założyciela Hamasu opowiada o swoim nawróceniu
Amerykańska stacja telewizyjna CBN News przeprowadziła wywiad z Juman Al Qawasmi, urodzoną w Katarze córką jednego z założycieli Hamasu a od 2002 do 2015 roku była żoną Muhammada Kawasmi (znanego jako Abu Jaffar), przywódcy tej islamskiej organizacji w Strefie Gazy. W wywiadzie kobieta opowiada, jak po latach wewnętrznego kryzysu i przemocy w Gazie przeszła od wychowania naznaczonego religijną nienawiścią do odnalezienia wiary w Jezusa Chrystusa.
Al Qawasmi stwierdziła, że od najmłodszych lat była wychowywana w nienawiści do Żydów, chrześcijan i wszystkich, którzy nie należeli do Hamasu. Wyjaśniła, że w jej środowisku religijnym dzieciom wpajano, że Koran nakazuje zabijanie Żydów, a Jezus - zwany w islamie Isa - powróci, aby zniszczyć krzyż i wesprzeć brutalną walkę przeciwko nim.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.