Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Porządkowanie historii

Przez długie lata niemieccy żołnierze pochowani na zboczu Dębowca w Bielsku- -Białej pozbawieni byli swoich mogił. Teraz to się zmienia. O ekshumacji ich szczątków z Maciejem Milakiem rozmawia Mariusz Rzymek.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Rzymek: Po niemieckich grobach na terenie campingu nie ma żadnych śladów. Jak je udało się Wam zlokalizować?

Maciej Milak: Mieliśmy dostęp do niemieckiej dokumentacji: planów i map. To znacznie ułatwiło ekshumację i przyśpieszyło identyfikację 98 proc. pochowanych tutaj żołnierzy.

Kto tutaj został pochowany?

To był centralny cmentarz dla żołnierzy niemieckich poległych na terenie południowej Polski w 1939 r. Zwożono ich nie tylko z najbliższej okolicy, lecz także z Krakowa, Sanoka, a nawet spod Rawy Ruskiej i Lwowa. W późniejszych latach do pochówków dochodziło sporadycznie. Dopiero jesienią 1944 r. odbył się pogrzeb ok. 70 żołnierzy, którzy zmarli w pobliskim lazarecie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niektórzy sugerują, że w najbliższym sąsiedztwie campingu, poza obrysem cmentarza, znajduje się jeszcze jedna mogiła, która skrywa ciała Niemców.

Robiliśmy sondaże z użyciem georadaru i żadnych dodatkowych grobów na terenie campingu nie znaleźliśmy. Natomiast mamy informacje od mieszkańców, że w jego najbliższym sąsiedztwie, patrząc w stronę ul. Żołędziowej, czeka na odkrycie jakaś zbiorowa mogiła. Nie jest tajemnicą, że Żukow swoim sołdatom zabronił brania do niewoli pojedynczych jeńców. Od razu mieli być uśmiercani. Po przejściu frontu przez Bielsko trupy żołnierzy niemieckich i osób straconych za kolaborację mogły gdzieś tutaj zostać pochowane. Podobno zwożone je na drabiniastych wozach.

Jak wyglądał ten cmentarz?

Ułożony był tarasowo. Na szczycie znajdował się obelisk, do którego wiodła centralna aleja o szerokości ok. 15-18 m. Pierwszy rząd grobów zaczynał się u samej góry, niemal dotykając kamiennego murku, który przetrwał do naszych czasów. Po obu stronach cmentarza zaprojektowano dwie mniejsze alejki o szerokości około trzech metrów. Zadbano również o mały dren, którym odprowadzano wodę. To wszystko przygotowano dla ponad 2200 żołnierskich ciał.

Reklama

Do pierwszej ekshumacji doszło pod Dębowcem w latach 90. Co musieliście po niej poprawiać?

Z sektora, w którym prowadzono prace ponad 20 lat temu, wydobyliśmy trzy ciała. Wtedy nie udało się przez brzozy, które rosły na grobach. My już ich nie zastaliśmy, więc mogliśmy robić to, co trzeba, nie oglądając się na przyrodę. Nasi poprzednicy nie zlokalizowali również grobu z 70 ciałami, które pochowano w 1944 r. Po pierwszej ekshumacji 1200 żołnierzy przeniesiono na cmentarz w Siemianowicach Śląskich. My dodaliśmy do tego ok. 740 kolejnych. Kilkunastu jeszcze przed nami i na tym koniec.

Co musieliście, poza standardowymi praktykami, zrobić, żeby odkopać pochowanych tu żołnierzy?

Największym wyzwaniem było dotarcie do grobów, które niemal wchodziły w obrys sauny. Żeby się do nich dostać musieliśmy ją odpowiednio zabezpieczać. Kilkadziesiąt trumien wciąż jednak tam zostanie. Tkwią one nie tylko pod sauną, ale i pod wiatą z grillem. Gdy pojawi się opcja na przebudowę tych miejsc, wtedy będzie można je wyciągnąć. Pod samą restauracją nie zlokalizowaliśmy żadnych pochówków. Postawiono ją na osi głównej alei i dlatego jest ona czysta. Zlikwidowaliśmy też skarpę nieopodal sauny, co pozwoliło wyciągnąć kilku kolejnych żołnierzy.

Z jakich jednostek pochodzili pogrzebani tutaj żołnierze?

Bardzo różnych. Chowani byli tutaj m.in. esesmani z pułku SS „Germania”, którzy zostali pokonani w walce na bagnety przez hucułów ppłk. Hudały z 49. pułku piechoty. To dla gwardii Hitlera była dotkliwa i bezprecedensowa porażka. Ich klęska była tak spektakularna, że ci co ocaleli, na trzy miesiące mieli zakaz noszenia naramiennych naszywek z nazwą jednostki. Oprócz nich spoczęli żołnierze pułków górskich m.in.: 98., 99., 100. i 131. austriackiego.

Reklama

Czy pod Dębowcem dbano, aby szarże były odpowiednio honorowane?

Nic w tym względzie. Oficerowie leżeli tutaj pośród zwykłych żołnierzy. Nie mieli ani odrębnych kwater ani jakościowo lepszych trumien. Metodyka ich pochówku była związana z czasem ich przewożenia, a nie z szarżą. Najwyższym rangą był pułkownik. Pogrzebano też kilku majorów, kapitanów, poruczników, podporuczników i sporo sierżantów.

Wspomniał Pan, że pogrzebano tutaj żołnierzy leczonych w lazarecie...

Oni byli chowani bez mundurów. Na ciała narzucano jakieś prześcieradło i tyle. Bardzo wielu z nich było po amputacjach i trepanacjach.

W jakim stanie znajdowały się zwłoki ekshumowanych żołnierzy?

Wszystko zależało od tego, w której części cmentarza leżały. W jednym miejscu jest glina obficie podlewana wodą, a w innym, bardzo twarda skorupa. Jeśli ciało trafiało pod Dębowiec z daleka, to ze względów sanitarnych przewożono je w trumnie z powłoką cynkową. Po jej otwarciu natrafialiśmy na kompletny szkielet, przez co można było ustalić wiek, wzrost i rodzaj obrażeń. W trumnach stricte drewnianych, bez tej powłoki, szczątki były mocno zniszczone i trudne do identyfikacji z uwagi na duży stopień demineralizacji.

Na jakie przedmioty natrafiliście przy ciałach?

Znaleziono przy nich trochę rzeczy osobistych: lusterko, wieczne pióro, pagony, lozantynę do odkażania wody i identyfikatory. Były też blaszki trumienne dołączone do ciał przywożonych z daleka, po ekshumacji. Zachowało się też sporo hełmów. Jeśli ktoś dostał w głowę, to hełm po kilku godzinach praktycznie był nie do ściągnięcia.

Gdzie przewożone są ciała żołnierzy ekshumowanych pod Dębowcem?

Na cmentarz w Siemianowicach Śląskich. Trafiają tam w niewielkich trumnach (80x50 cm), dostarczonych przez niemiecki Ludowy Związek Opieki nad Grobami Wojennymi.

Ekshumacje wojenne to dla historyków sposób na weryfikowanie wielu informacji. Czy dowiadujemy się czegoś nowego?

Wbrew obiegowym opiniom żołnierze niemieccy w 1939 r. nie mieli dużo dobrych mundurów. Przeważał tzw. stary sort, który pamiętał czasy Reichswehry (1921-35). Do tego używali starych hełmów, naramienników, guzików, klamer, a nawet butów. Oni byli przeróżnie umundurowani. Potwierdzają to pochówki na cmentarzu na Dębowcu. Do tego ilość spoczywających tutaj żołnierzy oraz ich obrażenia świadczą o intensywności walk toczonych we wrześniu 1939 r.

2022-02-15 13:17

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Francja: Kapitan siatkarzy kończy karierę i wstępuje do opactwa

2024-04-30 07:47

[ TEMATY ]

świadectwo

fr.wikipedia.org

Ludovic Duée

Ludovic Duée

Kapitan drużyny Saint-Nazaire - nowych zdobywców tytułu mistrzów Francji w siatkówce, 32-letni Ludovic Duee kończy karierę sportową i wstępuje do opactwa Lagrasse. Jak poinformował francuski dziennik „La Croix”, najlepszy sportowiec rozegrał swój ostatni mecz w niedzielnym finale z reprezentacją Tours 28 kwietnia i teraz poprosi o dołączenie do tradycjonalistycznej katolickiej wspólnoty kanoników regularnych w południowo-francuskim departamencie Aude.

Według „La Croix”, Duee poznał wspólnotę niedaleko Narbonne w regionie Occitanie, gdy przebywał tam podczas pandemii koronawirusa. Mierzący 1,92 m mężczyzna powiedział, że zakonnicy byli bardzo przyjaźni, otwarci i dynamiczni, mieli też odpowiedzi na wiele jego pytań. Siatkarz przyznał, że spotkanie z duchowością braci zmieniło również jego relację z Bogiem.

CZYTAJ DALEJ

Izabela Kloc: polskie kopalnie mogły zostać zamknięte. Cudem udało się je ocalić

2024-05-01 06:54

[ TEMATY ]

Łukasz Brodzik

Izabela Kloc

Łukasz Brodzik

Izabela Kloc

Izabela Kloc

Polityka unijna mogła w bardzo krótkim tempie doprowadzić do zamknięcia polskich kopalni węgla. Tylko dzięki aktywnej postawie rządu Zjednoczonej Prawicy i polskich eurodeputowanych udało się to zastopować - twierdzi Izabela Kloc, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.

- Frans Timmermans jeszcze całkiem niedawno tłumaczył przedsiębiorcom, że koszty związane z emisją dwutlenku węgla będą mogli przerzucać na konsumentów. Jeśli taka filozofia jest w Komisji Europejskiej, to Europa skazana jest na porażkę - dodaje europoseł EKR-u.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego pod kościół św. Jana Pawła II w Villaricca

2024-05-01 15:49

[ TEMATY ]

Włochy

św. Jan Paweł II

Portret Jana Pawła II (aut. Zbigniew Kotyłło), fot. wikimedia / CC BY-SA 3.0

We Włoszech powstaje nowy kościół dedykowany św. Janowi Pawłowi II i kompleks parafialny pod wezwaniem polskiego Papieża. We wtorek 30 kwietnia w Villaricca w diecezji Neapolu poświęcono i położono kamień węgielny pod nową świątynię.

W skład nowego kompleksu parafialnego wejdą: sala liturgiczna, kaplica, muzeum poświęcone św. Janowi Pawłowi II, plac kościelny, sale katechetyczne, a także amfiteatr na świeżym powietrzu, sala wielofunkcyjna (teatr), place zabaw, tereny zielone i miejsca parkingowe, służące również miejscowej szkole. Inicjatywa jest swoistym wotum wdzięczności emerytowanego metropolity Neapolu kard. Crescenzio Sepe, wieloletniego współpracownika św. Jana Pawła II.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję