I pomyśleć - wszystko było tak jasno poukładane…
Zwycięstwo pewne w pierwszej turze, zwłaszcza od kiedy Pan Prezydent zgolił wąsy, odwiesił dubeltówkę i chadzał na polowania już nie żeby strzelać, a tylko dla przyjemności popatrzeć na śmierć zwierzątek. Salony mu posługiwały, media kadziły, biły pokłony celebryty… 80 procent zaufania, poparcie 65 procent. A tu naprzeciw jakiś Duda…
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Który to Duda? - drwił prezydent, niczym Kmicic przed pojedynkiem z Wołodyjowskim. Na politycznego wielkoluda waść nie wyglądasz… Po czym ruszył na Dudę, machając propagandą jak cepem. A Duda tak nim zakręcił, że wytrącił szablę z rąk… Pozostaje prosić - kończ waść, wstydu oszczędź…
PS
Po długim wieczorze przyleciałem dziś rano do Brukseli. Idę przez lotnisko, obciążony bagażami i zwycięstwem Dudy, a tu jakaś dziewczyna przebiega obok i woła do mnie po polsku - niech pan się uśmiechnie, lepsze czasy idą!