Reklama

„Pretium affectionis”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W jednej z żydowskich anegdot czytamy, jak to pewien biedny Żyd szukał u rabina rady, jakby zdobyć na święta macę. Rabin wielokrotnie zapewniał go, że będzie miał macę, jak to mówią „na bank”, ale żadnej rady mu nie udzielał. Tymczasem dni mijały, zbliżały się święta, więc zdesperowany Żyd machnął ręką na rabina, sprzedał jakiś lichtarz i za to kupił macę. Przy najbliższym spotkaniu zaczął czynić rabinowi gorzkie wyrzuty, że żadnej rady mu nie udzielił i że w związku z tym musiał sprzedać lichtarz. Na co rabin odparł, że przecież od samego początku zapewniał go, że na święta będzie miał macę – bo i przecież miał.

Ta anegdota znakomicie ilustruje działanie prawa podaży i popytu. Głosi ono, że jeśli ilość jakiegoś towaru na rynku gwałtownie rośnie, to pogarszają się proporcje wymiany tego towaru na wszystkie inne, czyli że jego wartość spada. Dobrze – ale skąd właściwie wiadomo, jaka jest wartość towaru? Dla naszego Żyda z anegdoty maca z pewnością przedstawiała wartość wyższą niż lichtarz, do którego zapewne był przywiązany. I gdyby jego sytuacja materialna była lepsza, to nigdy by go nie sprzedał, żeby kupić macę. Ale jak tu obchodzić święta bez macy? W święta maca musi być, więc jej wartość, przynajmniej w oczach tego pobożnego Żyda, gwałtownie wzrosła, przewyższając wartość lichtarza. Czy ten wzrost jest ekonomicznie uzasadniony? Wygląda na to, że nie, że na ten wzrost wartości macy złożyły się okoliczności inne niż ekonomiczne. Rzymianie nazywali to pretium affectionis, czyli wartością z upodobania. Ale upodobanie nie jest kategorią ekonomiczną, tylko psychologiczną. Widzimy zatem, że ekonomia, chociaż niby taka ścisła i obliczalna, w gruncie rzeczy opiera się na lotnych piaskach ludzkich emocji. Emocje zaś, jak wiadomo, należą do sfery ducha. Czyż potrzeba nam jeszcze jakiejś lepszej ilustracji wyższości ducha nad materią?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Poczucie wartości jest bowiem subiektywne. Jeśli na przykład idę do sklepu z obuwiem, by kupić sobie buty, dajmy na to za 300 zł, to dla mnie 300 zł reprezentuje wartość mniejszą niż para tych butów. Dla ich sprzedawcy – odwrotnie, bo w przeciwnym razie nigdy nie zamieniłby butów na 300 zł. Co więcej – w razie zrealizowania transakcji obydwie strony, to znaczy sprzedawca i nabywca butów, mają subiektywne poczucie korzyści.

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Nie wiadomo, jak długo jeszcze będziemy je w Europie obchodzili pod tą nazwą, bo taki na przykład Lidl w swoich reklamach nazywa je „świętem rodzinnym”. To prawda, ale ta nazwa nie wyjaśnia, dlaczego właściwie świętujemy rodzinnie akurat teraz? Jeszcze gorzej wygląda to z perspektywy Komisji Europejskiej. Stanowisko komisarza ds. równości piastuje tam maltańska durnica nazwiskiem Helena Dalli. Opublikowała mianowicie przewodnik komunikacji inkluzywnej, w którym wśród określeń zakazanych przez bigotów politycznej poprawności umieściła też Boże Narodzenie. Durnica zadekretowała tam też, że nie powinno się używać imion charakterystycznych dla religii, na przykład Maria czy Jan, a zamiast tego nazywać ludzi na przykład Malika albo Juliusz. Ale Maria, podobnie jak inne imiona, ma określone znaczenie, jedni tłumaczą je jako ‘piękna’, a inni jako ‘ukochana’. Z kolei Juliusz to nic innego, jak nazwisko pewnego rodu w starożytnym Rzymie, mianowicie rodu julijskiego, którego patronką była Wenera Rodzicielka. Nawiasem mówiąc, słowo „cesarz”, zanim stało się tytułem potężnego władcy, też jako „cezar”, pierwotnie było nazwiskiem. Podobnie tytuł Augusta, który oznacza ‘wywyższonego’ albo nawet ‘uświęconego’. Po raz pierwszy senat rzymski, bodaj w 13 roku przed Chrystusem, nadał ten tytuł Oktawianowi na wniosek senatora Murnancjusza Planka, a teraz jest to zwyczajne imię. Warto dodać, że akurat w Wigilię Bożego Narodzenia, kiedy wspominamy narodzenie Jezusa, w Ewangelii według św. Łukasza wymieniana jest nie tylko osoba Oktawiana, ale również ten jego tytuł („W owym czasie wyszedł dekret od cesarza Augusta, aby spisano wszystek świat”). I pomyśleć, że jedna maltańska durnica, której jakaś szajka dała w ręce władzę nad europejskimi narodami, chciałaby to wszystko z historii wymazać! Na razie jednak, na skutek protestów, projekt ten został wycofany „do poprawek”, ale z pewnością pojawi się ponownie, kiedy tylko komunistyczne duraczenie porazi wystarczającą większość ludzi. Zanim salwa jeszcze nie padła, niech humory nam dopisują i zajmijmy się, jak gdyby nigdy nic, świętami Bożego Narodzenia.

Reklama

Nie wiem, jak to wygląda w innych krajach – ale skoro nawet w Polsce są odrębności dzielnicowe (np. w Wielkopolsce w Wigilię nie podają barszczu z uszkami jak na Lubelszczyźnie, tylko zupę piwną), to tym bardziej w innych krajach. Jednak w Polsce, przynajmniej od pewnego czasu, ponad dzielnicowymi odrębnościami, wytworzyła się tradycja, by w Wigilię podawać karpia – albo w galarecie, albo smażonego, albo nawet – w kręgach szczególnie postępowych – po żydowsku. Wprawdzie w Kościele katolickim w Wigilię obowiązuje post, ale jeśli nawet, to czemuż nie pościć smacznie? Jak mawiał pewien poznański biskup, „azaliż tylko dla grzeszników Pan Bóg stworzył rzeczy smaczne?”. Toteż nic nie powinno nas powstrzymywać przed odmówieniem angielskiej modlitwy: „Jedni mają mięso, a nie mogą jeść. Inni go nie mają i cierpią głodu męki. A my mamy mięso i możemy jeść. Niech więc Bogu będą za to dzięki!”.

Ale żeby mieć mięso, podobnie jak macę, to najpierw trzeba się w nie zaopatrzyć. Może to nastręczać pewnych trudności, bo za karpia trzeba będzie w tym roku zapłacić być może nawet 30 procent więcej niż przed rokiem. Ponieważ jednak karp, podobnie jak maca, reprezentuje przed świętami Bożego Narodzenia pretium affectionis, to jestem pewien, że nikt nie zawaha się przed przeznaczeniem przynajmniej części rządowych zasiłków, żeby kupić swojej rodzinie karpia na Wigilię. I tak możemy się uważać za szczęściarzy, skoro przynajmniej na razie nie musimy w tym celu wyprzedawać się z lichtarzy czy innych precjozów. Jak będzie w przyszłości – zobaczymy – ale możliwe, że dzięki temu lepiej zrozumiemy francuskie porzekadło, że najlepszymi przyjaciółmi kobiety są diamenty.

2021-12-20 20:02

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty ostatniej godziny

Niedziela przemyska 15/2013, str. 8

[ TEMATY ]

święty

pl.wikipedia.org

Nawiedzając pewnego dnia przemyski kościół Ojców Franciszkanów byłem świadkiem niecodziennej sytuacji: przy jednym z bocznych ołtarzy, wśród rozłożonych książek, klęczy młoda dziewczyna. Spogląda w górę ołtarza, jednocześnie pilnie coś notując w swoim kajeciku. Pomyślałem, że to pewnie studentka jednej z artystycznych uczelni odbywa swoją praktykę w tutejszym kościele. Wszak franciszkański kościół, dzisiaj mocno już wiekowy i „nadgryziony” zębem czasu, to doskonałe miejsce dla kontemplowania piękna sztuki sakralnej; wymarzone miejsce dla przyszłych artystów, ale także i miłośników sztuki sakralnej. Kiedy podszedłem bliżej ołtarza zobaczyłem, że dziewczyna wpatruje się w jeden obraz górnej kondygnacji ołtarzowej, na którym przedstawiono rzymskiego żołnierza trzymającego w górze krucyfiks. Dziewczyna jednak, choć później dowiedziałem się, że istotnie była studentką (choć nie artystycznej uczelni) wbrew moim przypuszczeniom nie malowała tego obrazu, ona modliła się do świętego, który widniał na nim. Jednocześnie w przerwach modlitewnej kontemplacji zawzięcie wertowała kolejne stronice opasłego podręcznika. Zdziwiony nieco sytuacją spojrzałem w górę: to św. Ekspedyt - poinformowała mnie moja rozmówczyni; niewielki obraz przedstawia świętego, raczej rzadko spotykanego świętego, a dam głowę, że wśród większości młodych (i chyba nie tylko) ludzi zupełnie nieznanego... Popularność zdobywa w ostatnich stu latach wśród włoskich studentów, ale - jak widać - i w Polsce. Znany jest szczególnie w Ameryce Łacińskiej a i ponoć aktorzy wzywają jego pomocy, kiedy odczuwają tremę...

CZYTAJ DALEJ

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu powszechnego

2024-04-17 18:24

[ TEMATY ]

Katolik

Narodowy Spis Powszechny

Bożena Sztajner/Niedziela

Ilu katolików jest w Polsce? Kim są osoby, które w ramach Narodowego Spisu Powszechnego w 2021 r. odmówiły odpowiedzi na pytanie o przynależność wyznaniową? - tym m.in. tematom poświęcone było spotkanie, które odbyło się dziś w siedzibie Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w Warszawie. Prof. Krzysztof Koseła i prof. Mirosława Grabowska zaprezentowali analizy danych dotyczących przynależności wyznaniowej Narodowego Spisu Powszechnego z 2021. W najbliższym czasie opublikowany zostanie raport na ten temat.

Prof. Koseła i prof. Grabowska przypomnieli, że wyniki spisu z 2021 r. opublikowane zostały w 2023 r. Przynależność do wyznania rzymskokatolickiego zadeklarowało 27121331 osób z ogółu 38 mln. Polaków. Bezwyznaniowość zadeklarowało 2 611506 osób, natomiast aż 7807553 osoby odmówiły odpowiedzi na pytanie o wyznanie.

CZYTAJ DALEJ

Łomża: zakończyło się zgromadzenie plenarne COMECE

2024-04-19 20:41

[ TEMATY ]

Unia Europejska

COMECE

Łomża

pixabay.com

W Łomży zakończyło się trzydniowe (17-19 kwietnia) wiosenne zgromadzenie plenarne Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE). W 20. rocznicę rozszerzenia Unii Europejskiej, delegaci konferencji biskupich z 27 państw Unii Europejskiej wysłuchali głosów krajów Europy Środkowej i Wschodniej w świetle nadchodzących wyborów europejskich.

Zgromadzenie składało się z trzech sesji, które koncentrowały się wokół procesu integracji Unii Europejskiej, jej postrzegania z perspektywy Europy Środkowej i Wschodniej oraz przyszłych kierunków w obliczu wyzwań geopolitycznych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję