Reklama

Felietony

Nadchodzi wrzesień

Lata 1939-45 to m.in. czas niezwykłych polskich i chrześcijańskich postaw, graniczących z heroizmem nie tylko indywidualnym, ale także zbiorowym.

Niedziela Ogólnopolska 35/2021, str. 53

[ TEMATY ]

wrzesień

Jan Żaryn

B. Sztajner/Niedziela

Prof. Jan Żaryn

Prof. Jan Żaryn

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

To miesiąc szczególny w naszej zbiorowej pamięci, a dla dzieci i młodzieży to czas, w którym znów będą się uczyć w trybie stacjonarnym w szkole, wśród koleżanek i kolegów, pod dydaktyczną opieką wychowawców.

Edukacja historyczna po raz kolejny staje się wyzwaniem dla Ministerstwa Edukacji i Nauki, dla kuratoriów, dyrektorów szkół i nauczycieli. Jako pokolenie wychowawców potrafiliśmy przenieść na grunt emocji młodzieży obraz Żołnierzy Wyklętych. Z pokolenia, które co najmniej od 2011 r. uczestniczyło w honorowaniu Niezłomnych dnia 1 marca, wyrośli dziś polscy patrioci, którzy mają ok. 30-40 lat. A nie było łatwo – gdyby nie determinacja działaczy społecznych (szczególnie tych lokalnych, wśród nich także nauczycieli), historyków, dziennikarzy, instytucji promujących podziemie niepodległościowe z IPN na czele – gdzie byśmy byli? Powoli roczniki wyrosłe na niezwykłych historiach Wyklętych przejmują i nadal będą przejmować polskie obowiązki. To bardzo dobrze. Patrzę jednak z większą trwogą na dzisiejszych nastolatków. Czy mamy im coś do zaoferowania?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wrzesień otworzył nas na pamięć o II wojnie światowej. Lata 1939-45 to m.in. czas niezwykłych, polskich i chrześcijańskich postaw, graniczących z heroizmem nie tylko indywidualnym, ale także zbiorowym. W imię godności własnej oraz godności narodu Polacy potrafili w tym czasie walczyć na różnych frontach „za wolność naszą i waszą”, umieli też chronić obcych – szczególnie tych narażonych na bezwzględną eksterminację ze strony Niemców.

Polacy ratujący Żydów to biografie niezwykłe. Od początku swego istnienia honoruje ich – niezależnie od izraelskiego Instytutu Yad Vashem i innych instytucji zależnych od żydowskiej narracji historycznej – polski Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego. Chwała za to minister Magdalenie Gawin i dyrektorowi IP dr. Wojciechowi Kozłowskiemu. Ile musiało upłynąć czasu, by oddolne inicjatywy grup historyków społeczników, a przede wszystkim środowiska o. Tadeusza Rydzyka, zostały docenione i nabrały państwowej rangi. Do czasów powołania IP jedynie IPN – szczególnie od czasów Janusza Kurtyki – prowadził i prowadzi badania naukowe owocujące m.in. serią wydawniczą, starał się wspierać inicjatywy filmowe (szczególnie w ramach programu „Życie za życie”), budując bazę osób represjonowanych za pomoc udzieloną Żydom. Także dzięki ambasadorowi Jakubowi Kumochowi i MSZ jesteśmy dziś w innym miejscu rozpoznania tej niezwykłej karty naszej historii.

Pamiętam jednak, że początki były dużo trudniejsze. Gdy w połowie lat 90. ubiegłego wieku przybyła do Polski Anna Wybranowska, Polka z Kanady, i zaczęła spotykać się z polskimi przedstawicielami inteligencji, z różnych stron napotykała na opór. Dlaczego tam, na Zachodzie, gdzie triumfuje prawda, mają nas za antysemitów mordujących Żydów w czasie wojny? To przecież niemożliwe. Dotarła jednak do grupy osób dobrej woli, na czele z niekwestionowanymi autorytetami: prof. Tomaszem Strzemboszem, dyrektorem Muzeum Historycznego m. st. Warszawy Januszem Durko, Stanisławem „Orszą” Broniewskim, ambasadorem prof. Janem Dowgiałło. Piszę jedynie o zmarłych. Było nas wielu – jak nam się wówczas wydawało. Zebraliśmy ok. 900 teczek osobowych i tematycznych, doprowadziliśmy do zrealizowania konkursu na pomnik. Na bazie posiadanych relacji wydaliśmy dwie pozycje książkowe. Dziś Komitet dla Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów, bo pod taką nazwą się zarejestrowaliśmy w latach 90. XX wieku, jedynie może patrzeć na próby realizacji przez państwo tego niezwykłego zadania.

Wyrasta nowa-stara inicjatywa związana z uhonorowaniem Polaków ratujących Żydów w formie pomnika i sal muzealnych. Miejscem szczególnym, które zostało wybrane już w latach 90., jest kościół Wszystkich Świętych w stolicy i jego najbliższe otoczenie. Jako społecznicy kibicujemy i będziemy wspierać – ze wszystkich możliwych sił.

2021-08-24 12:39

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wieczni romantycy

Ciągłość polskich dziejów jest niezwykła, szczególnie w sferze kultury.

W grudniu 2022 r. zakończyły się obchody Roku Romantyzmu Polskiego, a w tym roku Sejm RP uznał, że powinniśmy m.in. uhonorować postać Wojciecha Korfantego. Zarówno epoka romantyzmu, której początek wiążemy z wydaniem przez Adama Mickiewicza Ballad i romansów, jak i 150. rocznica urodzin przywódcy chadecji, członka Ligi Narodowej i dyktatora III powstania śląskiego, mają swoich „pośredników”. Jednym z nich był płk Zygmunt Miłkowski urodzony na Podolu, znany także jako powieściopisarz pod pseudonimem Teodor Tomasz Jeż (1824 – 1915). W młodości zdążył jeszcze wziąć udział w spisku Szymona Konarskiego, by przez kolejne dziesięciolecia realizować w swym życiu romantyczne hasło: „Za wolność naszą i waszą”. Walczył na Węgrzech, w Serbii i na rzecz wyzwolenia Bułgarów. W końcu po wybuchu powstania styczniowego został mianowany pułkownikiem z misją utworzenia oddziału, który przez Rumunię miał wzbudzić insurekcję na jego Podolu. Nic z tego nie wyszło; nie zdołał przedrzeć się z utworzonym oddziałem zbrojnym przez rumuńską granicę. Zatrzymany po przegranych potyczkach musiał z dystansu patrzeć na upadek powstania. W latach 50. XIX wieku stał się także czynnym członkiem Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, którego program, wyrastający z doświadczeń insurekcji listopadowej, ogniskował się wokół hasła unarodowienia warstw ludowych. Jako powieściopisarz był porównywany z Ignacym Kraszewskim, z racji zarówno dorobku, jak i talentu. Nigdy się nie pogodził z utratą w narodzie maksymalnych dążeń wyzwoleńczych. W 1882 r., pod okiem rosyjskiej cenzury, powstała księga pamiątkowa dedykowana jego twórczości pt. Ognisko, w której Aleksander Świętochowski – twarz pozytywizmu – zarzucał jubilatowi, że nadal marzy o zewnętrznym wymiarze suwerenności Polaków, podczas gdy energię należy spożytkować na rzecz tworzenia wewnętrznej suwerenności przez pracę organiczną. Nasz bohater nie pogodził się także z wizją rzeczników trójlojalizmu, którzy – jego zdaniem – sami odebrali Polakom wiarę w możliwość odzyskania niepodległości. Swoją postawą „zaraził” młodych na czele z Janem Ludwikiem Popławskim, Zygmuntem Balickim i Romanem Dmowskim. To oni stali się krajowymi aktywistami założonej w 1886 r. przez byłych powstańców – w tym Miłkowskiego – Ligi Polskiej, która od 1893 r. istniała pod nazwą Liga Narodowa. Był on też autorem nośnej broszury programowej o polityce czynnej i powstaniu Skarbu Narodowego, którego celem były stała mobilizacja narodu i zbiórka na rzecz przyszłej insurekcji. Ta romantyczna wizja została „skonsumowana” przez pokolenie realistów politycznych. Ruch narodowy na czele z Romanem Dmowskim sięgnął na przełomie XIX i XX wieku do wszystkich zakątków ziem polskich I RP, od dalekich kresów po ziemie piastowskie. Wszechpolskość terytorialną wzmacniał codzienną, czynną pracą organizacyjną w imię idei wszechstanowości. Przywódcy Ligi Narodowej docierali z kagankiem polskiej oświaty, z konspiracyjną bądź legalną gazetą i ze strukturą organizacyjną, zarówno jawną, jak i tajną, m.in. do ludu śląskiego. Wojciech Korfanty jako młody dziennikarz i demokrata z przekonań, polityk, od początku XX wieku parlamentarzysta Koła Polskiego ze Śląska stał się nie tylko członkiem wszechpolskiej tajnej Ligi Narodowej, ale także wyrazicielem maksymalistycznego celu śląskiego ludu polskiego, któremu zamarzyło się w kolejnych powstaniach śląskich, aby posiąść obywatelstwo Polski Odrodzonej. I tak się stało.
CZYTAJ DALEJ

Warszawa/ Z placu Trzech Krzyży ruszył marsz upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej

2025-04-10 17:10

[ TEMATY ]

marsz

Warszawa

rocznica katastrofy

PAP/Paweł Supernak

Z placu Trzech Krzyży wyruszył w czwartek po godz. 16 "Marsz z Portretami", zorganizowany przez Stowarzyszenie Solidarni 2010. Ma on upamiętnić ofiary katastrofy rządowego samolotu Tu-154M z 2010 r. Uczestnicy przejdą ul. Nowy Świat do pl. Piłsudskiego.

Ponad 100 uczestników "Marszu z Portretami" wyruszyło po godz. 16 sprzed pomnika Witosa na placu Trzech Krzyży w stolicy. Uczestnicy przemarszu niosą czarno-białe fotografie osób, które zginęły w 2010 r. w katastrofie rządowego samolotu pod Smoleńskiem.
CZYTAJ DALEJ

Z wiarą i pamięcią

2025-04-10 20:52

[ TEMATY ]

UKSW

Ks. prof. Ryszard Czekalski

Ks. prof. Ryszard Rumianek

Łukasz Krzysztofka/Niedziela

Na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie w 15. rocznicę katastrofy smoleńskiej modlono się za jej ofiary i otwarto wystawę poświęconą śp. ks. prof. Ryszardowi Rumiankowi, rektorowi UKSW, który zginął pod Smoleńskiem.

Ekspozycję, którą przygotowali pracownicy Biblioteki UKSW, otworzył uroczyście ks. prof. Ryszard Czekalski, rektor UKSW.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję