Poradniki są jednymi z najchętniej kupowanych książek. Równie wielką popularnością cieszą się programy w telewizji i podcasty zwłaszcza te dotyczące szczęśliwego życia rodzinnego i wychowania dzieci. Sztuką jest jednak umiejętne czerpanie wiedzy i przemyślane przenoszenie jej na grunt własnego domu. Do tego potrzeba wymiany informacji, bowiem – jak twierdzą psychologowie – czasami takie samozwańcze eksperymenty mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Odpowiedzią na tę społeczną potrzebę stał się Klub Mam.
Spotkania odbywające się w ramach tej grupy są tak zorganizowane, aby przed każdym z nich mamy otrzymały materiały do przemyślenia. Są to zarówno teksty, jak i filmiki do obejrzenia w domu lub w drodze z pracy do domu. Ma to na celu wprowadzenie w teorię na temat podejmowanych zagadnień, aby wiedza mogła zostać wykorzystana w codzienności. To nowoczesne damskie koło powstało przy kościele Matki Bożej Saletyńskiej w Warszawie-Włochach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Herbata, słodkości i wiedza
Klub dedykowany jest kobietom, które chcą się rozwijać i zadbać możliwie najlepiej zarówno o swoje dzieci, rodzinę, ale także o siebie. To ostatnie jest bardzo ważne, ponieważ rodzinne szczęście buduje nie tylko skrupulatna troska o dom.
Reklama
– Jeżeli nie będziemy potrafiły odpocząć, zaopiekować się sobą, nie będziemy umiały odpowiednio oddziaływać na naszych bliskich. Tego faktu nie da się przeskoczyć. Trzeba zwyczajnie pokochać siebie, aby umieć we właściwy sposób okazać tę miłość i dać ją innym – opowiada pani Joasia wspierająca merytorycznie spotkania klubu. – Nie będziemy potrafiły prawidłowo wzmacniać dzieci, jeśli nie poświęcimy trochę czasu i uważności sobie – dodaje.
Przed wybuchem epidemii spotkaniom przy herbacie nieodłącznie towarzyszyły ciasta i ciasteczka, które piekły klubowiczki. Za każdym razem kolejna osoba przynosiła swój smakołyk.
– W naszym Klubie Mam siedzimy sobie spokojnie przy poczęstunku, ale jednak pochylamy się nad trudnymi tematami, które pobudzają inspirujące pomysły. Mamy spontanicznie potrafią wymyślać kreatywne rozwiązania. Bywa przy tym dużo śmiechu. Fakt, że nie są to sztywne wykłady, ale pełne ciepła przyjacielskie rozmowy, też zawiera w sobie wartość – zauważa pani Joasia.
By w oknach paliło się światło
Pomysłodawcą Klubu Mam jest ks. Grzegorz Ozga, saletyn, proboszcz parafii. Od początku chciał, by inicjatywa była otwarta dla wszystkich mam oraz kobiet myślących o macierzyństwie, pragnących popracować nad sobą i swoją rodziną. Celem takiej pracy jest rozwój dążący do bycia coraz bardziej szczęśliwą i spełnioną. Jest to także cenna odskocznia od domowej rutyny i możliwość zbudowania koleżeńskich więzi w oparciu o wspólnotę doświadczeń. Coś, co jeszcze przed czasem izolacji wynikającym z epidemicznych obostrzeń, było już nieczęste. A jednak udało się stworzyć grupę, która może być inspiracją dla innych parafii. Tym bardziej, że wcześniej czy później trzeba będzie wrócić do normalności.
Reklama
– Proboszcz powiedział mi, że fajnie by było, jakby mamy miały swoje miejsce właśnie przy parafii. Przestrzeń, w której dobrze by się czuły, mogłyby się spotykać, rozmawiać i dzielić swoim doświadczeniem. Takie miejsce tylko dla nich – wspomina pani Joasia. – Słyszałam, jak kiedyś powiedział, że przykro jest patrzeć, gdy wieczorami w salach panuje ciemność. Uważam to zdanie za bardzo znamienne…
O determinacji, z jaką ks. Grzegorz tworzy wspólnotę poprzez różne inicjatywy społeczne i kulturalne, mówią parafianie. A świadectwem ukoronowania wysiłków kapłana jest światło w oknach przykościelnych pomieszczeń.
Mamę porwało UFO
Poradniki w sposób optymistyczny podają gotowe recepty na wszystko. Metody są dobre, ale wykonane w domu stricte według instruktarza wywołują wśród domowników zdziwienie. A czasem nawet zaniepokojenie. Dlatego tak ważne jest, by nasi bliscy nie odczuli tych nowych oddziaływań jako fanaberii. Bo każda zmiana, jaką wprowadzamy we własne życie czy do systemu, spotyka się z jakimś oporem. Na spotkaniach klubu kobiety dzielą się swoimi doświadczeniami, opisując te sytuacje.
Reklama
Reakcje domowników rzadko są bliskie oczekiwaniom. Nie dość, że mama nagle zaczyna zachowywać się zupełnie inaczej, to jeszcze od nich samych wymaga innego postępowania. Otoczeniu wydaje się to po prostu dziwaczne. Czasem dzieci czują się tak, jakby zamiast matki wylądował w domu ktoś inny. Patrzą na nią i pytają: – Mamo, czy cię UFO porwało? Zdecydowanie nie taki miał być efekt pracy nad sobą. Dlatego, jeżeli zrobimy falstart i zaczniemy zmianę wprowadzać do systemu w sposób pospieszny, niezrozumiały, to zniechęcimy domowników już na wstępie. Kiedy zorientujemy się, że nam nie wyszło, może być dużo trudniej zainaugurować to samo. Rodzina jest już nastawiona do procesu negatywnie i reaguje np. śmiechem. Na spotkaniach mamy nabierają dystansu do takich porad. Mając większą tematyczną wiedzę, rozumiejąc psychologię, zaczynają filtrować informacje. – Analizujemy, co zaprocentuje w rodzinie, a czego zdecydowanie należy unikać – podsumowuje pani Joasia.
Wreszcie wyjść z domu
Na czas epidemii bezpośrednie spotkania klubu zostały zawieszone. Niestety forma on-line nie sprawdziła się na dłuższą metę. Mamom trudno było odseparować się od dzieci i domowego zgiełku, co było bardzo ważne w ich sytuacji. Dlatego dziś wiele z nich niecierpliwie czeka na odmrożenie życia społecznego. Jedną z takich osób jest pani Ula, mama czworga dzieci. Kobieta nie opuściła ani jednego wieczoru przy herbacie.
– Spotykałyśmy się z osobami o podobnym statusie społecznym i każda z nas miała podobne problemy – wspomina. – Zdawałam sobie sprawę, że nie jestem z tym sama. Dla mnie najważniejsze były rozmowy o tym, co przeżywamy jako mamy. Byłyśmy wobec siebie bardzo otwarte.
W trakcie takich rozmów problemy traciły swój ciężar i zmieniały się w postać naturalnych sytuacji domowych.
– To na pewno też wypływa z faktu, że prowadziła nas osoba doświadczona, która jest psychologiem – wyjaśnia pani Ula, podkreślając jednocześnie, że ogromnie ważny dla każdej z kobiet był aspekt wyjścia z domu.
Rozmowy o codzienności na neutralnym gruncie okazały się najlepszą odskocznią dla kobiet.
– Ubogacające jest spojrzenie na własne dzieci poprzez perspektywę innych dzieci i innych rozwiązań. Ważny też jest aspekt mamy jako kobiety. Rozmawiałyśmy o tym, jak w domu znaleźć przestrzeń wyciszenia i jak nie zapominać o naszym pierwiastku kobiecości. Dziś bardzo brakuje mi rozmów w gronie podobnych osób. Myślę, że z powodzeniem nasze spotkania można nazwać Klubem Wsparcia Mam – ocenia pani Ula.