Reklama

Wiara

Dziękuję Bogu, że tego nie zrobiłam

Wydarzenia, o których opowiada Krystyna Bula należą już do przeszłości, ale ślady tamtych przeżyć są wciąż żywe.

Niedziela Ogólnopolska 47/2020, str. 48-49

[ TEMATY ]

świadectwo

aborcja

Adobe.Stock.pl

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nasza najmłodsza córka była zaplanowanym i oczekiwanym dzieckiem, szczególnie przez starsze córki – podkreśla Krystyna Bula i wyznaje: – Zawsze myśleliśmy o trzecim dziecku, ale wciąż coś stało na przeszkodzie. Wtedy uświadomiliśmy sobie, że to ostatni moment, aby się zdecydować.

Diagnoza

Ciążę prowadziła ta sama pani doktor, pod której opieką byłam wcześniej. To ona zaproponowała, abym poddała się badaniom prenatalnym. Miałam ukończony 35. rok życia i takie badanie mi przysługiwało. Wyszło ono super. Wówczas zaproponowano, abym wykonała jeszcze stosowne badanie krwi – test PAPP-A.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Poinformowano mnie, że wynik będzie za ok. 2 tygodnie. Zaznaczono, że gdyby wyszły jakieś nieprawidłowości, to będą do mnie dzwonić. Już 2 dni później zadzwonił telefon, że mam przyjechać po wyniki badania... Nie byłam w żaden sposób na taką informację przygotowana.

Pani Krystyna doskonale pamięta tamte chwile. Gdy o nich opowiada, jej głos się zmienia: – W tej przychodni była lada oddzielająca rejestrację od czekających na wizyty pacjentów. Mogło ich być ok. 20. Podeszłam i zapytałam o wynik, o którym zostałam poinformowana telefonicznie. Gdy pani utwierdziła się, że to ja jestem Krystyna Bula – wymieniła moje nazwisko głośno i wyraźnie – wówczas powiedziała: „Będzie pani miała dziecko z Downem”... Do dzisiaj widzę tę scenę, ludzi, którzy tam byli – kontynuuje po chwili milczenia pani Krystyna. Zauważa, że taką informację chciałoby się otrzymać w odpowiednich warunkach. Dodaje: – Otrzymawszy dokument, zobaczyłam rząd niezrozumiałych cyferek. Zapytałam, czy mogłabym skonsultować wynik z lekarzem. Dowiedziałam się, że istnieje taka możliwość, ale najbliższy termin był za 11 dni. W takiej sytuacji człowiek na własną rękę zaczyna szukać informacji w internecie, a tam dowiaduje się wszystkiego, co najgorsze.

Pytania

Udało mi się dodzwonić do znajomej, którą poznałam kilka tygodni wcześniej na rekolekcjach dla osób niepełnosprawnych. Ona była mamą dziecka z zespołem Downa. W czasie rozmowy telefonicznej zapytałam, jak sobie radzi. Po chwili milczenia powiedziała: „Wiesz, nie powiem, że jest łatwo, bo jest trudno, ale uwierz mi, te dzieci są najbardziej kochane...”. Pamiętam, że bardzo szukałam wtedy kogoś, z kim mogłabym o tym porozmawiać, usłyszeć, że ktoś też miał złe wyniki, a dziecko urodziło się zdrowe. Kobieta, małżeństwo, rodzina często właśnie wtedy zostają sami z problemem. I różne myśli mogą się pojawiać.

Reklama

Gdy czekaliśmy na umówioną wizytę u genetyka, zaczęliśmy obserwować przebywające tam pary. Pamiętam ich wzrok wbity w ziemię. Pomyślałam, że mają diagnozę wypisaną na twarzy, wyglądali, jakby znaleźli się w matni. Otrzymaliśmy kilkustronicowe formularze do wypełnienia. To były pytania, które dotyczyły naszych ewentualnych decyzji, gdyby dziecko było chore. Za każdym razem pytano, czy przy takim problemie zdecydowalibyśmy się na aborcję. Konsekwentnie na wszystkie pytania udzielaliśmy odpowiedzi negatywnych.

Przysłuchujący się wspomnieniom pani Krystyny mąż zauważa: – To było kłopotliwe. Mieliśmy udzielać odpowiedzi na pytania, które cały czas dotyczyły jednego – czy zdecydujemy się na aborcję. Zauważa, że w treści tych pytań były zawarte informacje, iż rodziców czekają poważne trudności, jeśli urodzi się chore dziecko.

Wiarygodność

– Pani doktor dopytywała, w ramach wywiadu, o wady genetyczne i poronienia w naszych rodzinach do kilku pokoleń wstecz – wspomina pani Krystyna i dodaje: – Przejrzała wypełnione przez nas formularze i zapytała, czy jesteśmy zainteresowani wykonaniem amniopunkcji. Zapytałam, co ona daje, poza tym, że niesie ryzyko poronienia czy uszkodzenia płodu, i czy to może mieć wpływ na wczesne leczenie dziecka, ale pani doktor odpowiedziała, że wad genetycznych się nie leczy. Na zakończenie stwierdziła, że jeśli decydujemy się urodzić dziecko, to nic więcej nie może nam zaoferować... Do naszej decyzji podeszła z szacunkiem. Myślę, że to wynikało z odpowiedzi, których udzieliliśmy w formularzach. Wyraźnie odpowiedzieliśmy, że chcemy, aby nasze dziecko się urodziło. W czasie wizyty zapytałam też, na ile te badania są wiarygodne. Wtedy dowiedzieliśmy się, że średnio co 6.-7. kobieta ma wynik fałszywy... Gdy zapytałam, czy takie badanie krwi można powtórzyć, nawet odpłatnie, usłyszałam, że wykonuje się je tylko raz.

Reklama

Kolejne badania prenatalne pani Krystyna wykonała w 20. tygodniu ciąży. Potwierdziły one, że dziecko się prawidłowo rozwija, ale nie wykluczono zespołu Downa. – 10% wad jest niewykrywalnych w tym badaniu, więc – jak stwierdzono – musimy być świadomi tego, co nas może czekać – wspomina Krystyna Bula i podkreśla: – Do końca dobrze się czułam. Po czym z radością w głosie zaznacza: – Najmłodsza córka urodziła się zdrowa! Dziś ma 13 lat i jest naszym oczkiem w głowie. Starsze córki wyfrunęły z gniazda, założyły rodziny, a ona jest z nami. Bardzo dobrze się rozwija. Jest dzieckiem niezwykle empatycznym. Czasem myślę, że nazbyt dojrzale podchodzi do pewnych spraw. Zna swoją historię, nawet mówi o tym, że miała się urodzić z zespołem Downa.

Po tej samej stronie

Zapytałam, jak te trudne przeżycia wpłynęły na ich małżeństwo, na rodzinę. Pani Krystyna podkreśliła, że zawsze byli za życiem, a to doświadczenie uświadomiło im, iż za słowami muszą iść czyny. – W czasie tych 6 miesięcy ciąży uświadomiłam sobie, jak bardzo samotne są kobiety czy małżonkowie, którzy taką informację o chorym dziecku otrzymują. To jest ten moment – diagnoza – w którym powinni oni dostać informację od lekarza o fundacjach wspierających matki w trudnej sytuacji, o możliwości oddania dziecka do adopcji, o hospicjach perinatalnych. Powstają organizacje pozarządowe, które mają w tym szczególnym czasie pokazać kobiecie różne rozwiązania. Mają uświadomić, że może ona liczyć na wsparcie, także finansowe.

Moja rozmówczyni z dumą dodaje, że również ich córki są za życiem. – Teraz, gdy po decyzji Trybunału Konstytucyjnego tyle frustracji, agresji się wylało, coraz częściej słyszę, że poglądy rodziców i dzieci są diametralnie odmienne. Nasze córki żyją swoim życiem, ale jesteśmy po tej samej stronie. Wciąż powtarzamy, że życie zaczyna się w chwili poczęcia, a kończy naturalną śmiercią.

2020-11-18 11:35

Ocena: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

USA: Izba Reprezentantów za ograniczeniem aborcji

[ TEMATY ]

USA

aborcja

rabbit75_fot/Fotolia.com

W Stanach Zjednoczonych zakazana będzie aborcja po 20 tygodniu ciąży, o ile wczorajszą decyzję Izby Reprezentantów zatwierdzi Senat. Jeśli wejdzie ona w życie, to ocali od 11-18 tys. ludzkich istnień. Pomoże też w uświadomieniu społeczeństwa o człowieczeństwie dzieci nienarodzonych, oraz odczuwanym przez nie bólu - uważa Jeanne Mancini, przewodnicząca Marszu dla Życia.

Ustawa przyjęta przez Izbę Reprezentantów nie obejmuje dzieci poczętych na skutek gwałtu, kazirodztwa, lub kiedy zagrożone jest życie matki. O jej przyjęcie apelował przewodniczący Komisji ds. Obrony Życia amerykańskiego episkopatu, kard. Timothy Dolan.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł Jan Artur Tarnowski

2024-04-18 11:23

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Wczoraj w godzinach popołudniowych odszedł do Pana Jan Artur Tarnowski.

Syn ostatnich właścicieli Dzikowa zmarł w Warszawie. Za niecałe dwa miesiące obchodziłby swoje 91 urodziny. Odszedł Człowiek wielkiego serca otwartego zwłaszcza dla najbardziej potrzebujących, wspierał bowiem wiele instytucji, a zwłaszcza te, które zakładały lub zakładali jego przodkowie, kontynuując tym samym ich niepisany testament, jak Dom Pomocy Społecznej dla Osób Dorosłych Niepełnosprawnych Intelektualnie oraz dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnych Intelektualnie, który przed przeszło wiekiem powołali do życia jego dziadkowie Zofia z Potockich i Zdzisław Tarnowski. Wspierał również ludzi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji, w tym obywatelki i obywateli Ukrainy, dotkniętych skutkami wojny.

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski do młodych: nie zmarnujcie bierzmowania

2024-04-18 19:23

[ TEMATY ]

bierzmowanie

Płock

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

- Bardzo zależy mi na tym, żebyście nie zmarnowali bierzmowania. Zachowajcie w sobie prawdę i otwartość na dary Ducha Świętego, na Boga i drugiego człowieka - powiedział bp Mirosław Milewski w Nasielsku w diecezji płockiej. Dokonał wizytacji parafii pw. św. Katarzyny i udzielił młodzieży sakramentu bierzmowania.

Bp Milewski na podstawie Ewangelii Janowej (J 6,44-51) podkreślił, że „Jezus jest chlebem żywym”: - Za każdym razem, kiedy spożywamy ten chleb, zagłębiamy się w istotę miłości Boga. Już nie żyjemy dla nas samych - zauważał biskup pomocniczy diecezji płockiej.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję