Reklama

Niedziela Świdnicka

Niezwykła klawerianka

Życzliwa, skromna, a przede wszystkim mocno zaangażowana w promowanie dzieła misji. Po ośmiu latach opuszcza Świdnicę i rusza w dalszą drogę.

Niedziela świdnicka 46/2020, str. IV

[ TEMATY ]

misje

klawerianki

Hubert Gościmski

S. Magdalena zawsze chętnie opowiadała dzieciom o misjach

S. Magdalena zawsze chętnie opowiadała dzieciom o misjach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Siostra Magdalena Sypko do Zgromadzenia Sióstr Misjonarek św. Piotra Klawera (zwanych klaweriankami) wstąpiła 45 lat temu w Krośnie. Boża Opatrzność prowadziła ją przez wiele miast i krajów, aż doprowadziła do Świdnicy. Jednak niezależnie od miejsca posługi zawsze stara się poszerzać wiarę, głosić słowo Boże i wzbudzać zainteresowanie misjami.

Każdy ma jakąś misję do spełnienia.

Podziel się cytatem

Przede wszystkim misje

Siostra ma wiele pomysłów na ukazywanie i promowanie tematów misyjnych. Warto więc przytoczyć kilka jej inicjatyw.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Od wielu lat organizuje Wakacje z Bogiem, czyli misyjne rekolekcje połączone ze wspólnymi zabawami czy wyprawami po okolicy. Uczestnicy pracują w pięciu tematycznych grupach, każda odpowiada innemu kontynentowi misyjnemu. Pomocą służą animatorzy, którzy jeszcze kilka lat temu sami brali udział w tych rekolekcjach. Uczestnicy nawiązują między sobą nowe przyjaźnie, niekiedy nawet na całe życie, a wiele osób bez Wakacji z Bogiem nie wyobraża sobie letniego wypoczynku.

Ważnym przedsięwzięciem s. Magdaleny jest także Konkurs Misyjny. Za każdym razem uczestnikom jest przybliżany życiorys osoby związanej z misjami. Siostra podkreśla, że dzięki temu każdy może poznać historie wyjątkowych osobowości. Laureaci pierwszej edycji mieli możliwość spotkania z dr Wandą Błeńską – jedną z bohaterek tamtejszego konkursu, specjalistką w dziedzinie leczenia trądu nazwaną „Matką Trędowatych”, której proces beatyfikacyjny rozpoczął się 18 października. Młodzież była poruszona możliwością poznania żywego świadka wiary, a całe spotkanie było bardzo niezwykłe i budujące.

Siostra podtrzymywała również tradycję misyjnego kolędowania. Grupy kolędnicze, które odwiedzają kolejne domy, prezentują scenki związane z konkretnym krajem misyjnym, na którego cel później przeznaczają zebrane fundusze. Kolędnicy za każdym razem roznoszą ideę misyjną wśród mieszkańców swojej parafii i dzielą się z nimi radością z narodzenia Chrystusa.

Reklama

Podczas swojej posługi w Świdnicy s. Sypko spotkała wielu ludzi, których zainspirowała do działania i pomocy innym. Wśród nich jest dwoje animatorów, którzy pomagali podczas Wakacji z Bogiem. Podzielili się oni swoimi wspomnieniami: – Siostra organizowała warsztaty misyjne dla katechetów, na które zapraszała gości związanych z misjami. Z jej inicjatywy młodzież brała udział w Szkole Animatorów Misyjnych w Warszawie, a w okresie Wielkiego Postu i Adwentu odbywały się dni skupienia – wylicza Tomek Kamionka. A Paulina Zielińska dodaje: – Dom zakonny na ul. Ogrodowej zawsze był dla nas otwarty. Gdy chcieliśmy wstąpić do kaplicy, czy po prostu porozmawiać, mieliśmy taką możliwość. Tę życzliwość i otwartość na pewno zapamiętamy.

Odpowiedź na zawołanie

Od momentu wstąpienia do zakonu s. Magdalena była posyłana przez Jezusa w różne miejsca, w których głosiła słowo Boże. Gdy wypełniła misję w Świdnicy, usłyszała kolejne wezwanie. Tym razem do Krosna – miejsca, które dało początek jej powołaniu.

Na pytanie o wspomnienia związane z posługą w Świdnicy siostra uśmiecha się i odpowiada: – Jestem wdzięczna, że mogłam poznać wspaniałych młodych ludzi bardzo mocno zaangażowanych w tworzenie formacji misyjnej. Spotkałam także niezwykłych katechetów, którzy zawsze znajdowali czas na to, aby wraz ze swoimi uczniami pochylać się nad tematem misji. Ukazywali im też, że dar wiary jest najcenniejszym skarbem, którym należy się dzielić. Zwłaszcza z tymi, do których Ewangelia jeszcze nie dotarła – opisuje s. Magdalena i dodaje: – Każdy ma jakąś misję do spełnienia. Moja polegała na tym, aby spędzić tu kawałek życia i ofiarować cząstkę siebie z nadzieją, że ziarno wykiełkuje.

2020-11-10 10:08

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Biżuteria z misją - kupując Coriss wspierasz budowę studni w Czadzie

[ TEMATY ]

misje

Afryka

Materiał prasowy /misjesercanow.pl

O krzyżykach sercańskich w nowej odsłonie, idei marki Coriss oraz o tym, jak to się stało, że biżuteria stała się cegiełką misyjną, opowiada twórca tego wyjątkowego projektu, ks. Piotr Chmielecki SCJ, zastępca Sekretarza Misji Zagranicznych Księży Sercanów.

Jak zrodziła się idea biżuterii sercańskiej?

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Norman Davies z Wykładem Mistrzowskim w Łodzi

2024-04-25 13:57

Archidiecezja Łódzka

W środę 8 maja br. o godz. 19:00 w auli Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi odbędzie się kolejne spotkanie z cyklu „Wykład Mistrzowski”. Tym razem – kard. Grzegorz Ryś – zaprosił do Łodzi Ivora Normana Richarda Daviesa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję