Reklama

Rodzina

Więcej niż przeŻYĆ, czyli jak wytrwać w noworocznych postanowieniach

Czy i ty należysz do osób, które podejmują noworoczne postanowienia? O co chcesz walczyć w tym roku? Adam chce ogarnąć finanse, Kasia zmienić pracę, Łukasz naprawić małżeństwo. Tylko tyle i aż tyle – wszystko w nowym, 2022 r.
A ty już coś postanowiłeś?

Niedziela Ogólnopolska 1/2020, str. 50-53

[ TEMATY ]

noworoczne

postanowienia

adobe.stock.pl

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wielu ludzi na pytanie, po czym poznają, że postanowili skutecznie, patrzy ze zdziwieniem, wzrusza ramionami i pyta: No, jak to po czym? Konto będzie na plusie, praca zacznie cieszyć i znowu będziemy się dogadywać. Proste? Szalenie trudne! Dlatego statystyki mówią, że prawie 80% osób, które podjęły noworoczne postanowienia, już w marcu z nich zrezygnuje... Jest jednak grupa szczęśliwców, którym uda się wygrać bój o ważną dla siebie sprawę. Co warto wiedzieć o strategiach, aby zwiększyć swoje szanse na wytrwanie w postanowieniu?

Zarządca to nie właściciel

Przede wszystkim trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego ta właśnie sprawa jest dla mnie na tyle ważna, że chcę podjąć wysiłek, by zawalczyć o lepsze. Może problemy finansowe spędzają mi sen z powiek – żona ma pretensje, bo znowu odcięli gaz, nie mówiąc o tym, że nie mam za co naprawić auta czy wysłać dzieci na ferie. Może nie wiem, jak to wszystko rozwiązać, i choć nikomu się do tego nie przyznam – bardzo się boję. Jeśli znalazłem w sobie tyle odwagi, że postanowiłem zawalczyć o stabilność finansową, to już odniosłem zwycięstwo. Dlatego w noworoczne postanowienie mogę wejść z pewnością człowieka sukcesu – że wiem, jak wygrywać, a jednocześnie z pokorą wynikającą ze świadomości, iż problemy nie powstały bez mojego udziału i sam z siebie nie zdołam z nich wyjść. Taka postawa pomoże mi w odnowieniu wiary, że choć jestem zarządcą mojego życia i wszelkich dóbr z nim związanych, to jego właścicielem jest ktoś inny – Wszechmogący, który zwłaszcza w sytuacji kryzysowej czeka na zdanie sprawy z mojego zarządu i na moją prośbę o pomoc. A On nigdy nie odmawia. Gdy powierzę Mu finanse mojej rodziny i poproszę o pomoc w gospodarowaniu nimi, muszę być uważny na znaki, sytuacje, ludzi. Pozostaje mi zrobić wszystko, co w mojej mocy, a jednocześnie liczyć się z tym, że ingerencja mocy Boga przekroczy moje wyobrażenia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Samoświadomość i misja

Mnożenie postanowień działa przeciwskutecznie. Warto się zastanowić, co jest dla mnie najważniejsze

Podziel się cytatem

Pomocne w tym będą emocje, których doświadczam, a zwłaszcza odpowiedź na pytanie, o czym mnie one informują. Jeśli chęć zmiany w moim życiu ogniskuje się, dajmy na to, wokół tematu pracy, to warto zapytać siebie, co czuję, gdy myślę o swojej pracy – o tym, co robię, o szefie, współpracownikach. Jeśli są to nieprzyjemne uczucia, takie jak frustracja, złość, bezradność, żal itp., to trzeba się zastanowić, jak mogę sobie pomóc. Może muszę popracować nad skuteczną komunikacją, tak by pracodawca czy pracownicy usłyszeli o moich potrzebach i byśmy wspólnie podjęli decyzję co do stosownych zmian. A może powinienem zacząć oddziaływać na samego siebie, by pracować rzetelniej – często zwiększone zaangażowanie zwiększa efektywność i poczucie satysfakcji wewnętrznej. A może zrobiłem już to wszystko i jeszcze więcej, a mimo to z każdym tygodniem czuję się coraz bardziej wypalony... W takim razie jest to czas na stworzenie osobistej misji na cały rok, dotyczącej tego, co jest dla mnie ważne i jakimi wartościami chcę się kierować w pracy. Misję najlepiej spisać na pięknym papierze, oprawić albo zalaminować, a potem jeden egzemplarz umieścić w pracy, a drugi w domu, tak by w każdej chwili móc do niej zajrzeć. Wierność takiej osobistej misji pomaga wytrwać w postanowieniu zmiany pracy, choć niejednokrotnie ta zmiana dotyczy nawyków działania. Jeśli dochodzi do zmiany firmy, w której pracujemy, czy stanowiska, na którym jesteśmy zatrudnieni, to dzięki zwiększonej samoświadomości wybieramy opcję adekwatną do naszych potrzeb i możliwości, minimalizując ryzyko błędu w wyborze. Zamknięcie tej misji w ramach jednego roku pomaga ograniczyć ryzyko związane ze słomianym zapałem czy brakiem decyzyjności.

Reklama

Perspektywy rzeczywistości

Musimy bardzo precyzyjnie nazwać rzeczywistość, w której żyjemy, by móc ją zobaczyć w całym bogactwie perspektyw. Zmiana bowiem dokonuje się tu i teraz. Jeśli postanawiam w tym roku poprawić relacje w małżeństwie, to określając tu i teraz, muszę pomyśleć nie tylko o mojej sytuacji, ale także o sytuacji mojej żony/mojego męża i sytuacji moich dzieci, każdego z osobna – jeśli mam ich kilkoro. Może moja rzeczywistość jako męża to bardzo intensywna praca. Ze swojej perspektywy robię wszystko, żeby utrzymać rodzinę. Jeśli do tego udaje mi się od czasu do czasu poczytać młodszym dzieciakom książeczki, a z nastoletnim synem wybrać się na strzelnicę czy ściankę wspinaczkową, widzę siebie jako oddanego rodzinie ojca i bardzo trudno mi zrozumieć frustrację żony, która nie raz rzuca, że ma już tego dość. Żeby zdjąć klapki z oczu, muszę zobaczyć rzeczywistość naszego małżeństwa także z perspektywy żony. Bo jej oczami widać przepalone żarówki i cieknące krany, płacz małych dzieci, brak wsparcia w wielogodzinnej opiece nad nimi. Ona zaczyna wątpić w to, że ją jeszcze kocham. Z perspektywy moich dzieci natomiast rodzice cały czas się kłócą i nie mają dla nich czasu, zaczynają podejrzewać, że to one są winne, i coraz częściej czują się niepotrzebne. Żeby wyjść z zaklętego kręgu naszych ograniczających przekonań (przecież muszę pracować, żona przesadza, samo się nie zarobi, dzieci są nieznośne), muszę przede wszystkim uzmysłowić sobie, że po to Bóg dał mi dwoje uszu, a jedne usta, żebym więcej słuchał, niż mówił. Jeśli uda mi się chociaż raz w tygodniu zabrać żonę na spacer czy kawę, to może usłyszę w końcu, że za mną tęskni. Gdy jej wysłucham, może i mnie uda się podzielić z nią uczuciami i potrzebami. Nie oceniając się i nie obwiniając, spróbujemy nawzajem zrozumieć nasze problemy i słabości. A to z kolei może zaprowadzić nas do nowego początku w naszej relacji. Pamiętajmy jednak, że wzajemne przebaczenie i zmiana jakości relacji to proces. Nasze emocje potrzebują czasu, by czułość, empatia i gesty dobrej woli mogły wypełnić wcześniejsze braki.

Reklama

Opcje i wybór

Aby skutecznie postanowić, musimy wiedzieć, jakie mamy opcje. Bo często do celu prowadzi kilka dróg. Kiedy wybierzemy jedną z nich, musimy być zdecydowani i wierni. Tylko wtedy nasze postanowienie stanie się faktem. Jeśli czujesz, że pomocna będzie czyjaś wspierająca obecność, znajdź sobie przyjaciela zmiany i poproś go o uwagę i wsparcie. Być może to właśnie ty i ja w tym roku mamy szansę odmienić nasze życie na lepsze. Gdzieś w głębi serca doskonale wiemy, czego tak naprawdę pragniemy. Wiemy, jaki aspekt naszego życia potrzebuje zaangażowania i przemiany. Wybór należy do mnie i do ciebie. Bo w naszych rękach jest jakość naszego życia i to właśnie my możemy sprawić, że zaczniemy doświadczać głębiej i mocniej. Zarówno mnie, jak i tobie chodzi przecież o coś znacznie więcej niż żeby tylko przeżyć! >>n

Reklama

S. Maria Julita, józefitka Mistrzyni nowicjatu

Kiedyś usłyszałam słowa, by wyprzedzać dziękczynieniem to, co mnie czeka danego dnia. Podjęłam postanowienie, by żyć bardziej dziękczynieniem.

Po przebudzeniu dziękuję Bogu za rozpoczynający się dzień i powierzam Mu z wdzięcznością wydarzenia, które są przede mną, także te, o których nawet nie wiem - bo rzeczywistość bywa zaskakująca. Czasem trudniej podziękować, bo tak po ludzku pewnych spraw wolałabym uniknąć, więc proszę Go o łaskę dziękczynienia.

Wdzięczność uczy mnie przyjmowania codzienności, takiej jaka jest tu i teraz - z radościami i troskami, z nowymi wyzwaniami; akceptacji i większej wyrozumiałości dla tych, których Bóg stawia na mojej drodze. Wskazuje, że życie jest darem i odkrywaną tajemnicą. Wszystko, co mnie spotyka, pochodzi od miłującego Boga. Jego wolą jest, by dziękować w każdym położeniu. Dziękczynienie prowadzi mnie do zawierzania Bogu, pozwala mi ufać, że to dobry Bóg ogarnia wszelkie wydarzenia, jest w nich obecny i towarzyszy swoją łaską.

Reklama

Marzanna i Sławomir Sokołowscy

Małżeństwo od ponad 30 lat, rodzice i dziadkowie.
Odpowiedzialni za częstochowski ośrodek Spotkań Małżeńskich - www.spotkaniamalzenskie.pl ; e-mail: smczwa@gmail.com

Dwa lata temu podjęliśmy postanowienie, że bardziej się zaangażujemy w rozwój ośrodka Spotkań Małżeńskich w Częstochowie. Służbę w tym ruchu umieściliśmy w naszej hierarchii wartości zaraz po rodzinie, która jest na pierwszym miejscu. Było to postanowienie bardzo trudne, ponieważ wymagało ograniczenia pracy zawodowej, a także rozluźnienia kontaktów z przyjaciółmi i ze znajomymi. Musieliśmy też dostosować terminy naszych wyjazdów wypoczynkowych.

Motywował nas fakt, że weekend Spotkań Małżeńskich pomógł nam odnowić więź małżeńską oraz wzmocnić więzi rodzinne z naszymi nastoletnimi wówczas dziećmi. Uczestnictwo w Spotkaniach Małżeńskich dało nam i naszemu małżeństwu bardzo wiele, dlatego też chcieliśmy dać z siebie więcej, bo charyzmatem naszego ruchu są zdolność dzielenia się darem dialogu oraz inspirowanie innych do podjęcia dialogu w swoich związkach. Zachętą była także misja ruchu.

Rozpoczęliśmy żmudną pracę od podstaw, ustaliliśmy stałe terminy spotkań na cały rok z góry, prowadziliśmy akcję informującą małżeństwa, polegającą na przypominaniu o spotkaniach, oraz utrzymywaliśmy z nimi stały kontakt telefoniczny i e-mailowy. Pomimo tylu działań małżeństwa tylko sporadycznie uczestniczyły w spotkaniach. My jednak cierpliwie trwaliśmy w nadziei, że to się zmieni, i każde spotkanie starannie przygotowywaliśmy. To doświadczenie trwało rok i nauczyło nas cierpliwości, wytrwałości i jeszcze większej staranności w przygotowywaniu spotkań. Wspólnie modliliśmy się, aby Bóg pomógł nam się zatroszczyć o to dzieło.

Reklama

Nasza determinacja spowodowała w końcu, że na spotkaniach zaczęły się stale pojawiać małżeństwa, które często przychodziły ze swoimi dziećmi. Zaczęło przybywać nowych animatorów. Chęć współpracy z nami wyrażają nowi kapłani oraz siostry zakonne. Wzrosła frekwencja na rekolekcjach weekendowych. To czas, w którym małżeństwa z bardzo różnym stażem i w różnej sytuacji mogą odnowić swoją więź, wykorzystując do wzajemnego zbliżenia zasady dialogu:

• słuchanie przed mówieniem;
• rozumienie przed ocenianiem;
• dzielenie się przed dyskutowaniem; a nade wszystko przebaczanie.
Czujemy satysfakcję, że wytrwaliśmy w naszym postanowieniu. Na własne oczy widzimy efekty opieki Pana Boga, który zatroszczył się o swoje dzieło, a my jesteśmy jedynie narzędziami w Jego rękach.

Gabriela Hulbój, żona od 12 lat, mama 3 dzieci, anglistka, fotograf

Miałam pracę, która od zawsze była moim wielkim marzeniem. Bardzo dobrze się w niej czułam, była to jednak praca na pełny etat i coraz trudniej było mi godzić z nią macierzyństwo. Kiedy pojawiło się drugie dziecko, zaczęłam na poważnie myśleć o fotografii, która do tej pory była moim hobby. Mimo wielu obowiązków, przy wsparciu męża, który cały czas we mnie wierzył i z niczym nie poganiał, udawało mi się ułożyć wszystko tak, żeby znaleźć chwilę na rozwijanie się na polu fotografii. Po urodzeniu się naszego trzeciego dziecka, postanowiłam zaryzykować i zostawić pracę stałą. Zależało mi na takiej, która sprzyja rodzinie. W tzw. wolnym zawodzie mogę sama regulować czas pracy. Niesie ona też ryzyko - dzisiaj są klienci, jutro ich nie ma. Stwierdziłam jednak, że chcę być bardziej z rodziną i wolna w tym, co robię, biorąc pod uwagę wszelkie konsekwencje. To był mój świadomy wybór. Zaryzykowałam i to była bardzo dobra decyzja. Co jakiś czas jednak zatrzymuję się na chwilę i sprawdzam, jakie są tego owoce dla mnie i mojej rodziny. Studio fotograficzne rozwija się bardzo dobrze, lubię to, co robię, ale nawet dobre postanowienia mogą zająć zbyt wiele czasu, więc czuwam i weryfikuję ilość pracy. Dla mnie ważne jest to, że nie brakuje mnie dzieciom, a jednocześnie mam przestrzeń na pracę, która daje mi sporo satysfakcji.

Aleksandra i Jerzy Nitkiewiczowie
Są małżeństwem od 18 lat, mają pięcioro dzieci. Jerzy jest z zawodu radcą prawnym i mediatorem w trakcie szkolenia, Aleksandra – coachem i polonistką. Są doradcami życia rodzinnego – pracują z małżeństwami i narzeczonymi. Od początku swojego małżeństwa czerpią z duchowości Wspólnoty Bożego Ojcostwa, a od kilku lat ze Spotkań Małżeńskich, w ramach których posługują także jako animatorzy.

2019-12-31 08:43

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

USA: profesor teologii o „postanowieniach noworocznych” w oparciu o życie św. Ignacego Loyoli

[ TEMATY ]

nowy rok

św. Ignacy Loyola

postanowienia

pl.wikipedia.org

Temat „postanowień noworocznych” wziął „na warsztat” Gordon Rixon, profesor teologii systematycznej na uniwersytecie w Toronto. W artykule, który 31 grudnia ub.r. zamieściła platforma Yahoo, zauważył on, że w krajach anglosaskich i nie tylko tam, powzięcie takich postanowień jest dość częste, ale nierzadko prowadzi to do rozczarowań. „Nieraz już po kilku tygodniach wielu zauważa, że nie są w stanie np. «poprawić swego charakteru» czy być «bardziej pozytywnie nastawionymi do innych»”. Dlatego – zdaniem autora – trzeba odkryć jakąś „bardziej realistyczną i praktyczną” drogę w tej dziedzinie i tu dobrym przewodnikiem może okazać się św. Ignacy Loyola.

Przyszły założyciel zakonu jezuitów (1491-1556) leżał w szpitalu po bitwie z Francuzami pod Pampeluną (stolica Nawarry w północno-zachodniej Hiszpanii) w maju 1521 r. Jak wiadomo, w czasie walk został ciężko ranny i właśnie wtedy, w szpitalu nawrócił się pod wpływem różnych pobożnych lektur. Mniej znany jest natomiast fakt, że poczynił on tam także różne postanowienia na przyszłość. Był przy tym wnikliwym obserwatorem własnego wnętrza.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Jak rozpoznać oszusta?

2024-04-19 08:48

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

Zaczęło się dość zwyczajnie – od zakupu żelazka w jednym z domów handlowych. Piękne, błyszczące, z obietnicą trwałości i gwarancji. Niestety, rzeczywistość szybko zweryfikowała te obietnice. To moje doświadczenie stało się punktem wyjścia do głębszej refleksji o tym, jak w naszym świecie pełnym najemników i chwilowych obietnic trudno jest znaleźć prawdziwą odpowiedzialność i wsparcie.

Porównuję to do sytuacji duchowej, w której wielu mówi, że nie potrzebujemy wiary, religii, czy duchowych wartości, skupiając się wyłącznie na edukacji i umiejętnościach praktycznych. Jednak gdy życie stawia nas przed trudnymi wyzwaniami, okazuje się, że brak tych wartości odczuwamy najbardziej. W odcinku opowiem także o Sigrid Undset, noblistce, która mimo ateistycznego wychowania, odnalazła swoją duchową drogę, co znacząco wpłynęło na jej życie i twórczość.

CZYTAJ DALEJ

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie najemnikiem!

2024-04-19 22:12

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Archiwum bp Andrzeja Przybylskiego

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

21 Kwietnia 2024 r., czwarta niedziela wielkanocna, rok B

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję