Reklama

Niedziela w Warszawie

Stolica bezdomnych

W Warszawie spotykamy ich niemal wszędzie. Proszą o ciepły posiłek lub kilka złotych. Dla osób bez dachu nad głową jesienno-zimowy okres jest szczególnym czasem, w którym często toczy się walka o ich życie

Niedziela warszawska 47/2019, str. 6-7

[ TEMATY ]

Warszawa

pomoc

bezdomni

Fundacja Kapucyńska

Patrole Straży Miejskiej i Caritas Polska dostarczają ciepłą zupę osobom w miejscach trudno dostępnych

Patrole Straży Miejskiej i Caritas Polska dostarczają ciepłą zupę osobom w miejscach trudno dostępnych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Synoptycy zapowiadają, że w najbliższych miesiącach może być mroźno. I choć stolica dysponuje 260 miejscami w noclegowniach, tysiącem miejsc w schroniskach i łaźniach, ciągle są to niewystarczające punkty pomocy. W Warszawie żyje według danych zebranych z inicjatywy ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej, ok. 2500 tys. bezdomnych.

Schroniska, łaźnie i jadłodajnie

Nieocenioną rolę odgrywają miejsca pomocowe diecezjalnych Caritas prowadzone we współpracy z Urzędem Miasta m.st. Warszawy, jak np. schronisko „Przystań” przy ul. Wolskiej, które obecnie oferuje 44 miejsc noclegowych dla mężczyzn oraz 56 miejsc dla panów pozbawionych dachu nad głową po leczeniu szpitalnym, wymagających okresowej rekonwalescencji. Do schroniska przyjmowane są osoby skierowane przez lekarza. Mieszkańcom zapewnia się opiekę pielęgnacyjną oraz medyczną w ramach poradni prowadzonej przez Stowarzyszenie Lekarze Nadziei, która znajduje się nieopodal schroniska. Caritas Archidiecezji Warszawskiej prowadzi również ośrodek „Tylko” przy ul. Żytniej, gdzie znajduje się m.in. magazyn odzieżowy, łaźnia i jadłodajnia dla potrzebujących, która wydaje ok. 300 ciepłych posiłków dziennie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z kolei po prawej stronie Wisły bezdomni mogą skorzystać z nowo otwartej jadłodajni Caritas Diecezji Warszawsko-Praskiej przy ul. Grochowskiej 111/113. Tam mogą ogrzać się, dostać posiłek oraz umyć się. Kabiny prysznicowe przystosowane są również dla osób niepełnosprawnych. Może z nich skorzystać ponad sto osób dziennie. Dostępny jest również magazyn z odzieżą i środkami czystości. – Choć nie ma tutaj luksusowych warunków, można tutaj także przenocować – podkreśla ks. Kamil Chojnacki, dyrektor diecezjalnej Caritas. Jadłodajnia na Pragę Południe została przeniesiona z ul. Lubelskiej, gdzie wydawano do 900 posiłków dziennie.

Zakony pomagają potrzebującym

Pomoc osoby ubogie i bezdomne znajdą również w wielu zgromadzeniach zakonnych. Najbardziej znanym miejscem, w którym codziennie wydawana jest ciepła zupa, jest jadłodajnia prowadzona przez wolontariuszy i kapucynów z ul. Miodowej. Od roku prowadzony jest tu Dom bł. Aniceta Koplińskiego Jałmużnika Warszawy, w którym osoby potrzebujące mogą cieszyć się różną formą wsparcia. – Mogą liczyć tutaj na pomoc medyczną, porady prawne czy ciepłą odzież. Dysponujemy magazynem, do którego darczyńcy przynoszą nam różne rzeczy – koce, śpiwory, torby podróżne, termosy – wylicza br. Szymon Janowski OFMCap z kapucyńskiego klasztoru na Miodowej. Tutaj zwłaszcza w sezonie jesienno-zimowym ustawia się długa kolejka potrzebujących po ciepłą strawę. Od niedawna rano wydawana jest również kawa. Fundacja Kapucyńska dba również o to, aby bezdomni wzrastali również duchowo. Raz w tygodniu, w środy, dla podopiecznych i pracowników tego miejsca sprawowana jest wspólna Msza św. Tego dnia osoby bez dachu nad głową mogą uczestniczyć w spotkaniach z kulturą, w czwartki biorą udział w modlitwie w czytaniu i rozważaniu Pisma Świętego, z kolei w piątki uczestniczą w kapucyńskiej manufakturze. Wykonują własnoręcznie różne przedmioty i dewocjonalia, z których dochód przeznaczony jest na utrzymanie Domu bł. Aniceta. Z pomocy korzysta ok. 300 bezdomnych, zimą jest ich znacznie więcej.

Reklama

Znajdujący się nieopodal, znany z medycznych dzieł, Zakon Bonifratów od prawie 30 lat również prowadzi jadłodajnię. Skorzystać z niej może każdy, kto znalazł się w trudnej sytuacji materialnej i mieszkaniowej, w tym osoby bezrobotne bezdomne. W Jadłodajni św. Ryszarda Pampuri można otrzymać nie tylko posiłek, ale także informacje od na temat wyjścia z bezdomności. Tutaj po uprzednim zapisaniu się można skorzystać również z łaźni i pralni. Warunkiem – podobnie jak i w innych miejscach, gdzie wydawane są posiłki – jest trzeźwość osoby potrzebującej.

Z kolei na Pradze oprócz wspomnianej jadłodajni przy ul. Grochowskiej, osoby ubogie oraz rodziny wielodzietne mogą liczyć na ciepłą zupę i suchy prowiant przy ul. Kawęczyńskiej. Posiłki przygotowuje Zgromadzenie Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim. Jadłodajnię prowadzą również m.in. siostry felicjanki w warszawskim Wawrze przy ul. Kościuszkowców 85. Zgromadzeniu Sióstr św. Feliksa z Kantalicjo również zależy na tym, aby potrzebujący otrzymywali nie tylko ciepłą zupę, ale także formowali swojego ducha. Nie brakuje tutaj modlitwy, Mszy św. i adoracji dla ubogich i bezdomnych.

Reklama

Uliczne patrole

Jednak nie wszyscy potrzebujący sami docierają do punktów pomocowych. Ci, którzy przebywają w pustostanach czy w ogródkach działkowych mogą liczyć w sezonie jesienno-zimowym na gorącą, esencjonalną zupę dostarczaną przez wolontariuszy i pracowników Caritas Polska oraz Straży Miejskiej m.st. Warszawy w ramach akcji „Podaruj trochę ciepła bezdomnemu”. Już po raz piąty specjalny patrol uliczny oprócz zupy, dostarcza także ciepłe koce czy termosy. – Wraz z niesioną pomocą chcemy dzielić się z bezdomnymi ciepłem ludzkim, czasami jest trudno zrozumieć jak osoba bezdomna jest samotna – podkreśla Janusz Sukiennik, specjalista ds. projektów społecznych Caritas Polska. W ubiegłym roku ze wspomnianej pomocy skorzystało ok. 500 osób, przebywających poza schroniskami i noclegowniami. W grudniu oprócz ciepłych rzeczy i zupy bezdomnym dostarczony zostanie także opłatek.

Caritas Polska ze Strażą Miejską m. st. Warszawy oraz przychodnią Stowarzyszenie Lekarze Nadziei prowadzi również całoroczny projekt pomocy ratowniczo-medycznej dla bezdomnych, zwany Ulicznym Patrolem Medycznym. Specjalny oznakowany samochód Straży Miejskiej, wyposażony w sprzęt i ratowników, dociera do lokalizacji, często trudno dostępnych, w których przebywają bezdomni.

Autobus dla bezdomnych

Oprócz wyżej wymienionych patroli na ulicach Warszawy można spotkać także Mobilny Punkt Poradnictwa. To specjalny autobus zorganizowany przez władze stolicy dla ludzi dotkniętych kryzysem bezdomności, który kursuje pomiędzy najważniejszymi schroniskami, noclegowniami i jadłodajniami. Bezdomni mogą przemieszczać się nim w celu dotarcia do punktów pomocowych. Tutaj skorzystają także z porad wolontariuszy z czterech pozarządowych organizacji.

Straż Miejska każdego roku apeluje, aby nie przechodzić obojętnie obok osób bezdomnych, zwłaszcza tych, które leżą i są nietrzeźwe, bowiem niska temperatura może być dla nich śmiertelnym zagrożeniem. Gdy widzimy taką osobę, należy niezwłocznie powiadomić służby na numer alarmowy Straży Miejskiej (986).

2019-11-19 12:18

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Noc pustych talerzyków

Niedziela lubelska 51/2019, str. V

[ TEMATY ]

bezdomni

wigilia

samotność

Boże Oblicze

Mieczysław Puzewicz

Samotna wigilia w ogródkach działkowych

Samotna wigilia w ogródkach działkowych

Duży dom dziecka. 30 dzieci, wszystkie po przejściach. Pięć lat temu na święta pozostawało tu dwoje, troje dzieci. Były rodziny, które zabierały do domu jedno dziecko, czasem nawet rodzeństwo. W ubiegłym roku ponad połowa dzieci spędziła święta w swoim bidulu. Pytam dyrektora, co się zmieniło. – Teraz nikt nie chce sobie brać kłopotu na święta – usłyszałem.

Przejeżdżam wieczorem przez małą wieś na krańcach naszej diecezji, dostrzegam może trzy światła w oknach, w tym jedno na plebanii. Dzwonię do proboszcza i pytam, czemu tak ciemno w parafii. Odpowiada: – Większość młodych wyjechała za granicę albo do Lublina. Zostali tylko ich starzy rodzice, najczęściej samotni. Prąd jest drogi, siedzą po ciemku. Dzieci albo wnuki wpadają do nich raz na rok...

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Mokrsko. Maryja przywitana wierszem

2024-04-25 15:27

[ TEMATY ]

peregrynacja

parafia św. Stanisława BM

Mokrsko

Maciej Orman/Niedziela

Kolejnym etapem peregrynacji kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej była parafia św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Mokrsku.

W imieniu wspólnoty Maryję w kopii jasnogórskiego wizerunku powitał proboszcz ks. Zbigniew Bigaj. Duszpasterz jest poetą, wydał cztery tomiki ze swoimi utworami: „Po życia drogach”; „Aniele, przy mnie stój”; „Po drogach wspomnień” i „Mojej Mamie”. Do Matki Bożej zwrócił się słowami wiersza pt. „Mama”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję