W ostatni weekend września miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach, które odbywały się w parafii pw. św. Michała Archanioła i bł. ks. Bronisława Markiewicza w Toruniu. Prowadzili je: Paweł Bębenek, Hubert Kowalski i Piotr Pałka, uznani muzycy i kompozytorzy muzyki sakralnej.
Ujęło mnie, że podczas warsztatów każdy z kompozytorów uczył nas śpiewać utwory, które sam napisał. Dzięki temu otrzymaliśmy bezcenne wskazówki dotyczące tego, jak należy wykonywać daną pieśń, bo któż wie to lepiej, niż sam autor? Śpiewaliśmy na przykład utwór, który jeden z muzyków napisał dla swojej nowonarodzonej córeczki, dlatego sugerował, że powinniśmy tę pieśń śpiewać delikatnie, jak kołysankę dla dziecka trzymanego na ręku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Prowadzący dali się poznać jako osoby żyjące na co dzień relacją z Jezusem. Przekazywali nam nie tylko uwagi techniczne, dotyczące tego, jak należy śpiewać, ale także dzielili się świadectwem wiary. Wielokrotnie zwracali nam uwagę na to, że śpiewanie pieśni liturgicznych powinno być modlitwą. – W śpiewaniu muzyki religijnej nie można zostać obojętnym wobec słów – padło podczas jednej z pierwszych prób, i myślę, że przede wszystkim to przesłanie zapamiętam z warsztatów: by śpiew i granie podczas Mszy św., spotkania wspólnoty czy uwielbienia nie były muzycznym przerywnikiem, ale modlitwą, oddaniem chwały Bogu.
Reklama
Zwieńczeniem tego muzycznego weekendu była niedzielna Suma odpustowa w parafii Michalickiej. Mszę św. celebrował przybyły z Watykanu abp Jan Romeo Pawłowski, delegat ds. nuncjatur w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej, co nadało liturgii uroczysty charakter, ale myślę, że nasz śpiew w trakcie Eucharystii i podczas krótkiego uwielbienia po celebracji także się do tego przyczynił. Odczuwałam ogromną radość, mogąc być częścią chóru podczas tej uroczystości i wprowadzić w życie wszystkie wskazówki dotyczące śpiewania, jakie przyswajaliśmy podczas prób.
Marianna Mucha
* * *
– Bóg nas tu zgromadził, byśmy Go uwielbiali – tymi słowami rozpoczął warsztaty Piotr Pałka. – Dobrze się zaczyna! – pomyślałam. Zdecydowałam się na udział w nich, aby z jednej strony doszkolić się technicznie w śpiewie, a z drugiej, aby przeżyć dobry rekolekcyjny czas w zabieganej codzienności.
Tematyka aniołów, Bożych posłańców, wcześniej nie była mi dobrze znana. Mój Anioł Stróż był mi bliski z wieczornego pacierza, a św. Michał Archanioł pojawiał się jedynie w modlitwach na zakończenie Mszy św. W ten weekend wiele się zmieniło. Uświadomiłam sobie, że anioły cały czas są przy nas, opiekują się nami, pomagają i chronią w niebezpieczeństwach. Przyzywaliśmy ich w naszych pieśniach, wieczornym nabożeństwie przed Najświętszym Sakramentem, w modlitwie podczas Eucharystii. Mocno zapadł mi w pamięci obraz, że anioły w czasie Mszy św. zabierają nasze intencje do Boga. To niesamowite doświadczenie, mieć świadomość bliskości anielskich istot.
Prowadzący, świadomie przeżywający swoją relację z Chrystusem, a przy tym bardzo pokorni, podkreślali, że jesteśmy tu, by służyć drugiemu człowiekowi. Nasze talenty, zdolności, którymi obdarzył nas Bóg, a nad którymi możemy pracować, są dobrym narzędziem do ewangelizacji i głoszenia Jego potęgi. Posługiwanie swoim charyzmatem, w tym wypadku śpiewem, jest służeniem Kościołowi. Człowiek, który poznał Jezusa, nie może zatrzymać Go dla siebie, dlatego nasz śpiew o Bogu i wszystko, w co się angażujemy dla Jego chwały, powinno wypływać z doświadczenia spotkania, a nie tylko z wiedzy teoretycznej o Nim.
– Dzięki chórowi napisane przez nas utwory stają się konkretem, modlitwą, dziękujemy wam – mówił Hubert Kowalski. Cieszę się, że mogłam przyczynić się do tego, by tak piękne utwory mogli usłyszeć inni ludzie. Była to prawdziwa modlitwa serca, która sprawiała, że chóry anielskie licznie przybywały, aby z nami uwielbiać Boga.
Ewa Jankowska