Wielu Czytelników mnie pyta: jakiego dokonać wyboru 13 października, jak przysłużyć się Polsce, jak głosować? Odpowiedź na takie pytania niesie w sobie wielką odpowiedzialność. Skąd czerpać mądrość i pokorę, aby dobrze doradzić? Postanowiłem zatem przygotować mały poradnik wyborczy, aby prowadzić Państwa myślami nie do końca swoimi. Znalazłem kilka wypowiedzi Jana Pawła II, które pomogą nas naprowadzić na właściwy, obywatelski trop.
Na początek odpowiedź na pytanie: Czy w ogóle iść na wybory? – bo przecież, jak twierdzi wielu, nasz głos i tak nic nie zmieni. Oddajmy głos naszemu świętemu: „Ojczyzna jest naszą matką ziemską. Polska jest matką szczególną. Niełatwe są jej dzieje, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci. Jest matką, która wiele przecierpiała. I wciąż na nowo cierpi. Dlatego też ma prawo do miłości szczególnej...”. Głosowanie w wyborach to właśnie akt miłości wobec Polski, aktywność, którą jesteśmy jej winni.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Na kogo zatem oddać swój głos, tak aby to był akt miłości wobec ojczyzny i odpowiedzialności za jej los? Czy Ojciec Święty przekazał nam w tej mierze jakąś szczególną wskazówkę? „Oto Dekalog: dziesięć słów. Od tych słów zależy przyszłość człowieka. Przyszłość narodu, państwa, Europy, świata...”. Dekalog, a więc poszanowanie tego, co Bóg stworzył i jak ukształtował świat, jakie stworzył w nim prawa. Program działania, który wykracza daleko poza politykę, ale zaczyna się w głębi każdego człowieka. Bez tego punktu wyjścia wszystko inne będzie nieautentyczne, na pokaz, skłamane.
I dalsza wskazówka, która popłynęła z ust naszego wielkiego rodaka: „Potrzeba nieustannej odnowy umysłów i serc, aby przepełniała je miłość i sprawiedliwość, uczciwość i ofiarność, szacunek dla innych i troska o dobro wspólne, szczególnie to dobro, jakim jest wolna Ojczyzna”. Sprawiedliwość to nie zemsta, a troska o wolną ojczyznę nie oznacza zwycięstwa tych czy innych polityków – oznacza wybór, który umacnia wolność Polski. Sprawiedliwość, miłość i wolność, uczciwość i szacunek dla innych – czy jesteśmy już bliżej konkretnego wyboru?
Reklama
Kolejna, tym razem bardziej szczegółowa, podpowiedź: „Prawo do życia nie jest tylko kwestią światopoglądu, nie jest tylko prawem religijnym, ale jest prawem człowieka”. Widzę „czarne marsze” kobiet domagających się swobodnego prawa do zabijania nienarodzonych dzieci. Słyszę dziesiątki wypowiedzi polityków, celebrytów i osób publicznych, którzy domagają się pełnej swobody w traktowaniu życia nienarodzonego człowieka, którzy mówią o „prawie do eutanazji”. Widzę ludzi, którzy mówią o „świadomej depopulacji” – bo „człowiek jest największym złem, jakie można wyrządzić planecie”. Słyszę także opinię wyznawców Thomasa Malthusa, angielskiego ekonomisty z XVIII stulecia, który twierdził, że dobrobyt jest zależny od liczebności populacji. Jednym słowem – malthusiański pogląd na świat głosi, że im więcej ludzi, tym większa bieda. Nasze pokolenia przyznają sobie prawo do „sterowania populacją świata” w imię „dobrobytu i poprawy warunków ekologicznych planety”. Istnieje zatem cała rzesza działaczy i polityków, którzy mówią wprost: Pan Bóg nie zdaje sobie sprawy z tego, co robi, zsyłając dar życia, my musimy wziąć to w swoje ręce. Znacie ich? Naprawdę chcecie oddać głos na tych, którzy z jednej strony mówią „róbta, co chceta”, a z drugiej – szantażują nas stwierdzeniami, że jak nie powstrzymamy demografii, to wydarzy się katastrofa? A więc: „róbta co chceta”, ale nie miejcie dzieci, nie twórzcie żadnych rodzin. Niech za potomstwo wystarczą wam zwierzęta.
„Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się na próbę” – komentuje te rozważania Jan Paweł II. I dodaje: „Naukowiec nie jest twórcą prawdy, ale jej odkrywcą”. No, dobrze – powie ktoś – ale przecież wokół triumfuje zupełnie inna nauka. Polskie miasta zdobywane są przez „tęczowe marsze”, jest ich coraz więcej, a liczni ich uczestnicy, dobrze zorganizowani, nazywają nas faszystami.
„Naród ginie, gdy znieprawia swego ducha, naród rośnie, gdy duch jego coraz bardziej się oczyszcza, i tego żadne siły zewnętrzne nie zdołają zniszczyć” – odpowiada niedowiarkom polski Papież.
Czysty duch wymaga działania. Jak zatem zagłosować, aby mieć czyste sumienie, aby właśnie tego ducha budować, aby dać przykład innym, którzy zwątpili lub się boją? „Musicie być mocni. Drodzy Bracia i Siostry! Musicie być mocni mocą wiary. Musicie być wierni! Dziś tej mocy bardziej wam potrzeba niż w jakiejkolwiek epoce dziejów. Musicie być mocni mocą nadziei, która przynosi pełną radość życia i nie dozwala zasmucać Ducha Świętego! Musicie być mocni mocą miłości, która (...) cierpliwa jest, łaskawa jest...”.
Reklama
W Polskę uderzają dziś różne światowe fale. Gdy spoglądamy na moc gender, LGBT, marksizmu kulturowego, korporacyjnego kapitalizmu, stajemy przerażeni. Przecież nie damy rady, nic nie poradzimy... Stój tam, gdzie stałeś, głosuj tak, jak dyktuje ci sumienie, myśl na podstawie doświadczeń własnych, wyłącz rozkrzyczane media... – wydaje się, że to nam podpowiada Jan Paweł II. Głębia się burzy, nadciąga wiatr, a polska łupina jak trzymała się na fali, tak nadal będzie płynąć. Siewcy strachu nie obezwładnią twardych żeglarzy, dopóki nie napełnią ich zwątpienie i strach.
„Miłość i służba nadają sens naszemu życiu!” – mówi do nas dziś święty Papież. Te słowa są dziś bardziej aktualne niż nawet wtedy, gdy je wypowiadał.
Jeśli jeszcze masz wątpliwości, to posłuchaj: „Kobiecość odnajduje siebie w odbiciu mężczyzny, podczas gdy męskość potwierdza się przez kobiecość”. W dobie podawania w wątpliwość każdego ustanowionego przez Boga prawa pozostaje nam konsekwentnie powtarzać „stare zaklęcia ludzkości”: trwać w kobiecości i męskości i mężnie – na kobiecy i męski sposób – odganiać od siebie koszmary ponowoczesności.
„Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić. Tak jak to Westerplatte. Utrzymać i obronić dla siebie i dla innych...” – tym razem Papież wskazuje na mnie, na ciebie i na naszych bliskich. Odrętwienie katolików jest stanem, w który chcą nas wpędzić. Mamy przed sobą cudowną robotę.
Na koniec pozwólcie, że zakończę to patetyczne rozważanie (taki czas) fragmentem piosenki, którą kiedyś napisałem, a teraz wydaje mi się dobrą puentą, choć oczywiście, niedorastającą do słów naszego wielkiego rodaka.
„Pilnuj w sobie odwagi, w jej oczach jesteś wciąż nagi.
Pilnuj jej istnienia.
Siły mrówki, która świat zmienia”.