Reklama

Rok liturgiczny

Dwie myśli o narodzinach Maryi

Jak rozmawiać o tym pięknym święcie, które nie tylko teolodzy, ale i ludowa tradycja zanurzają w wielość mistycznych i duchowych znaczeń? W naszym digitalnym świecie niewiele już z tego rozumiemy. Może pora przypomnieć choć dwie z maryjnonarodzeniowych myśli. W końcu to święto ma sens o tyle, o ile zmienia nas...

Niedziela Ogólnopolska 36/2019, str. 20-21

[ TEMATY ]

święto

Wikipedia

Giotto di Bondone, „Narodziny Maryi”, Kaplica Scrovegnich w Padwie

Giotto
di Bondone,
„Narodziny
Maryi”,
Kaplica
Scrovegnich
w Padwie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Myśl pierwsza: Na początku było inaczej

Narodziny Maryi nie były światowym wydarzeniem. Wiedzieli o nim najbliżsi – rodzina, przyjaciele – i oczywiście, świętowali. To był niewielki krąg – taki jak przy każdych narodzinach. Na zewnątrz nie było tu nic cudownego... Żadnych aniołów, gwiazd, tańczącego słońca. Wszystko było zwyczajne, jeśli nie wspomnieć, że narodziny każdego człowieka są niezwykłe – skoro każdy z nas ma być źródłem cudów zmieniających świat. Tak zaplanował Stwórca: wszystkich wybrał przed założeniem świata, by ludzkie życie było Jego chwałą, byśmy byli święci i bez skazy, byśmy zmieniali oblicze ziemi... Byśmy... byśmy.

Najważniejsze urodziny

Narodziny Maryi były zapowiedzią największych Bożych interwencji w dzieje ludzkości, ale świat o tym jeszcze nie wiedział. Gdy się okaże, że Maryja jest źródłem cudów, gdy ludzie pojmą, kim była ta Niewiasta i jaką rolę odegrała w historii, zaczną pytać o miejsce i datę Jej narodzin. Mimo to – i jest to bardzo piękne! – dopiero lata po Jej odejściu zaczniemy świętować rocznicę Jej urodzin. W V stuleciu w Jerozolimie na domniemanym miejscu Jej narodzin powstanie bazylika i corocznie będzie się obchodzić dzień jej poświęcenia, ale Kościół zacznie wspominać to wydarzenie w swej liturgii dopiero dwa wieki później.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dlaczego to jest takie piękne? Chrześcijanie nie potrzebowali tego święta, od dawna wspominając inne narodziny Maryi. Jako „dies natalis” obchodzili... dzień Jej odejścia z tego świata. To przecież najważniejsza chwila ludzkiego życia – moment drugich narodzin. Tu widzi się sens doczesnego życia i jego owoc – wieczność. Tu dopiero można pojąć, kim jest Matka Najświętsza.

Inna niż inni narodzeni

Na czym polegała Jej wielkość? Bóg wybrał Ją na Rodzicielkę swego Syna – a to największe z powołań. Ale podobnie jak Ją do innych niepowtarzalnych misji wybrał tysiące ludzi w tysiącleciach historii; wszystkich nas stworzył do zadań wpisanych w Jego plany.

Maryja jednak się od nas różni. Usłyszała Boże zaproszenie, podczas gdy wielu nawet go nie słyszy i nie zna swej misji. Zgodziła się na to, co Bóg wpisał w Jej życie – powiedziała „tak” bezwarunkowo, całym sercem. Pozostała wierna swemu powołaniu do końca, wbrew wszystkiemu i wszystkim.

Żyła pełnią życia... Niepotrzebnie spoglądamy na Nią ze świętą zazdrością, skoro każdy dzień może być naszym świętym „dies natalis”. Mówimy jeszcze o trzecich narodzinach: o chwili nawrócenia... Chwili upodobnienia się do Maryi.

Myśl druga: Najpierw był łańcuch pokoleń

Kiedy rodzi się człowiek, radość panuje nie tylko na ziemi, wśród najbliższych. Tak samo jest w niebie, bo każdy nowy człowiek jest w planach Bożych nową szansą dla świata. Może ów nowo narodzony jest w zamiarach Opatrzności „ratownikiem świata”: to jakiś geniusz, święty albo ktoś, kto znajdzie klucz do ludzkich serc, by je przemienić? Może będzie nim nie on sam, ale jego dzieci albo wnuki, albo ktoś za dziesiątki pokoleń...

Reklama

Zawsze rodzi się ktoś ważny – przynajmniej jako „ogniwo” Bożych planów. To dlatego w liturgii ze święta Narodzenia Najświętszej Maryi Panny czyta się o łańcuchu pokoleń prowadzącym do Niej. Każde imię jest tam niezbędne, bo dzięki temu, że ktoś przekazał dar życia, w dalekiej przyszłości na świat mógł przyjść Jezus. Nie wszyscy ci ludzie byli świętymi, ale każdy przez rodzicielstwo zasłużył na pełne czci wspomnienie w Ewangelii. Obed, Asa, Joram i tylu innych – te imiona znaczą wiele dlatego, że znalazły się w rodowodzie Jezusa.

Wyjście awaryjne – zbyt częste

Przekazywane życie... Łańcuch pokoleń, który prowadzi w przyszłość, ku pojawieniu się „ratownika świata”... Kiedy w ramach wrześniowych rocznic: wybuchu II wojny światowej i trwania Powstania Warszawskiego spoglądamy na groby młodych żołnierzy i powstańców, myślimy: świat i Bóg tak wiele stracili. Przerwane życie... Ci ludzie nie będą przekazywać go dalej, nie narodzą się kiedyś w tym łańcuchu ich potomkowie przeznaczeni do rzeczy wielkich. Może ktoś z dzieci tych ludzi albo ich wnuków, albo jeszcze dalej w przyszłości miał zrodzić rewolucję, która zmieniłaby świat? Dowiemy się w niebie, ile zła spowodowały wojny, ile zła narodziło się z kolejną dokonaną aborcją. Może dlatego zabraknie zaplanowanego przez Boga „mocarza z Północy” (wizja św. Jana Bosko), który miał zmienić świat i ocalić Kościół? Ile razy w swych zamiarach Opatrzności musi stosować wyjścia awaryjne?

W przypadku Jezusa tak nie było. To dlatego w czytaniach na święto Narodzin Bożej Rodzicielki mamy długą litanię przodków. Bóg ich chciał, potrzebował ich jako rodziców kogoś, kto pojawi się za dalekim horyzontem. Potrzebował ojców i matek Maryi, która zmieni świat, bo przyniesie mu Jezusa, Bożego Syna, a Ten odkupi człowieka.

Nie wiemy, jakiego łańcucha jesteśmy ogniwem, komu służy nasze życie. Może w księdze zamykającej dzieje ludzkości, kiedy pojawi się genealogia „ratowników świata”, będzie tam i nasze nazwisko... Dlatego przy sakramencie małżeństwa padają słowa o przyjmowaniu dzieci, którymi Bóg obdarzy małżonków. Bo On ma swój dalekosiężny plan...

Mądrość ze święta Matki Bożej Siewnej

Czy o tym łańcuchu przodków nie mówi ludowa tradycja, która do siewnego ziarna – nowego życia – kazała dosypywać ziarno wyłuskane z kłosów święconych w bukietach w maryjne „dies natalis” – w święto Wniebowzięcia? Oto wielka mądrość prostych ludzi: wiedzą, że jak do nowych zasiewów dodaje się „obecność Matki Bożej”, tak w każdym momencie budowy wielopokoleniowego łańcucha życia możemy dołączyć „maryjne ziarno” – nasze zawierzenie, wielką modlitwę, pokutną pielgrzymkę. Ten maryjny zasiew pomoże Bogu zrealizować Jego plan. Możemy zaufać Panu: kiedyś pojawi się na świecie błogosławiony owoc naszego życia...

2019-09-03 13:09

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Patrząc na krzyż uczymy się miłości

Dwa tygodnie po wakacjach, 14 września, Kościół obchodzi święto Podwyższenia Krzyża Świętego. Może to i dobrze, bo człowiek ma okazję, by po powrocie do pracy, szkoły i do zwykłego rytmu życia, zastanowić się nad tym, co w życiu chrześcijanina jest najistotniejsze. Tego dnia, po wieczornej Mszy św. w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Biłgoraju, odbyło się czuwanie z Matką Małgorzatą Łucją Szewczyk, założycielką Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Bolesnej, znanych jako siostry serafitki. Modlitewne spotkanie z Matką Małgorzatą i Tajemnicą Krzyża prowadził ks. Michał Moń i duchowe córki Sługi Bożej, Siostry Serafitki, które na co dzień posługują w naszej parafii. Siłą ożywiającą i wprowadzającą nas w klimat wieczoru, były pieśni w wykonaniu niezastąpionego zespołu „Artifex”. Ks. Michał Moń w swoim pięknym rozważaniu powiedział m.in.: „Kiedy po schodach wejdzie się na piętro, przejdzie obok kuchni, następnie przez pomieszczenie z dużym stołem i biblioteczkę, wejdzie się do najważniejszego miejsca w tym domu, kaplicy. Ta jest mała. Ale od razu po wejściu chce się klękać. Bo jest tabernakulum i wieczna lampka mówiąca o obecności nie gościa lecz Najważniejszego Mieszkańca tego domu. A na środku drzewo krzyża. Duży krzyż ale prosty, zwyczajny, drewniany. Ale kiedy na niego patrzyłem, zawsze mi czegoś brakowało. Nie ma na nim Jezusa. Sam krzyż. Dopiero po kilku wizytach w kaplicy u naszych Sióstr Serafitek zobaczyłem, że Jezus tam jest. Ale obok krzyża, w ramionach swojej Bolejącej Matki. W kaplicy na nowo uświadomiłem sobie, i ten obraz wraca w pamięci, że aby zobaczyć Jezusa, trzeba trochę rozejrzeć się wokoło. On jest obecny w drugim potrzebującym człowieku, którego zawsze widziała Matka Małgorzata”. Siostry Serafitki przywołując osobę, słowa i myśli Służebnicy Bożej Matki Małgorzaty, pokazały ogromną duchową spuściznę, jaką zostawiła zgromadzeniu. Pokora, duch modlitwy, umiłowanie ubogich i ubóstwa, odwaga w codziennym poszukiwaniu woli Boga i zaufanie Bożej Opatrzności, to fundamenty jej życia. Ich symbolem były cegły, które młodzież należąca do KSM „Serce”, w procesji ze światłem, przyniosła i postawiła u stóp ołtarza Pańskiego. Matka Małgorzata obdarzona niezwykłym darem wrażliwości na potrzebujących pomocy, bacznie i z miłością wsłuchująca się w głos Boga, otwarta na Jedyną Miłość, która całkowicie zawładnęła Jej życiem, w milczeniu i pokorze, na wzór swojego Mistrza Chrystusa, dźwigała podjęty krzyża. Krzyż św. Franciszka, zakochanego w Chrystusie pokornym i ubogim, tak jak Matka Małgorzata, znak chrześcijańskiej tożsamości i zbawienia, przyniesiony przez młodych ludzi do ołtarza, zaprosił każdego, kto przyszedł do naszej świątyni, by pod krzyżem Jezusa zrzucić ciężar ze swoich obolałych ramion, upaść przed nim na kolana i uchwycić się go kurczowo. To był taki moment wieczoru, o którym trudno mówić i pisać, gdyż słowa nie są w stanie wypowiedzieć, co czuje ludzkie serce, gdy człowiek pada na kolana przed krzyżem, gdy z czcią i szacunkiem składa pocałunek na drzewie krzyża. Adoracja krzyża była tym czasem, kiedy każdy uczestnik tego czuwania, w sposób bardzo wyjątkowy, sercem dotknął krzyża. Zbawczy krzyż Chrystusa winien być stawiany zawsze i wszędzie ponad wszystkie sprawy tego świata. Znak krzyża rozpoczyna i kończy modlitwę, w liturgii jest gestem błogosławieństwa. Zawieszany na szyi, w mieszkaniu, w pracy, stawiany na szczytach naszych kościołów, przypomina każdemu z nas o naszym ostatecznym powołaniu. O ostatecznym zwycięstwie dobra nad złem. Obchodzone raz w roku liturgiczne święto Podwyższenia Krzyża Świętego pokazuje, że prawdziwa radość chrześcijańska nie wyklucza krzyża. Prawdziwa radość jest wpisana w krzyż Skąd brać siłę, by tak jak Matka Małgorzata Łucja Szewczyk, dać Bogu odpowiedź na Jego zaproszenie do współpracy? Odpowiedź jest prosta: klękać i spoglądać na krzyż. On jest źródłem siły i mocy, by kochać. Siostrom Serafitkom, które przygotowują się do beatyfikacji sługi Bożej Matki Małgorzaty Łucji Szewczyk, życzymy, by żyjąc Dobrą Nowiną były wrażliwe na działanie Boga i potrzeby drugiego człowieka. By umiały patrzeć w niebo z wielką ufnością, a wszystko, co czynią, było owocem wielkiej miłości Boga i zaufania Jego Opatrzności.
CZYTAJ DALEJ

Zmiany personalne 2025

2025-06-17 14:08

[ TEMATY ]

diecezja warszawsko‑praska

zmiany personalne

zmiany kapłanów

2025

Karol Porwich/Niedziela

Na mocy decyzji podjętych przez Księdza Biskupa Romualda Kamińskiego w naszej Diecezji dokonają się następujące zmiany personalne.

ks. Jerzy Chyła, proboszcz parafii św. Józefa Oblubieńca NMP i św. Franciszka we Franciszkowie – zamieszka w DKE w Otwocku;
CZYTAJ DALEJ

Ten obraz Matki Bożej ma 500 lat. Tysiące pielgrzymów przybędą na Wielki Odpust

2025-07-02 14:08

[ TEMATY ]

Tuchów

diecezja tarnowska

Wielki Odpust

święto Najświętszej Maryi Panny Tuchowskiej

500 lat

br. Grzegorz Pruś CSsR oraz p. Krzysztof Jasiński

Tysiące pielgrzymów przybędą w tych dniach do Tuchowa, gdzie rozpoczął się Wielki Odpust ku czci Matki Bożej. Dziś 2 lipca w liturgii przypada święto Najświętszej Maryi Panny Tuchowskiej. Obraz Matki Bożej ma ok. 500 lat.

Kult maryjny jest żywy, a ludzie od wieków wypraszają tutaj wiele łask. Tak jest do dziś - mówi redemptorysta o. Grzegorz Gut, proboszcz i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Tuchowskiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję