Reklama

Niedziela Lubelska

Ludzie – Miejsca – Wydarzenia

Modlitwa i miłosierdzie w habitach

Niedziela lubelska 40/2018, str. VI

[ TEMATY ]

zakonnice

ks. Mieczysław Puzewicz

Obłóczyny sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi, zaangażowanych w służbę więźniom, bezdomnymi dzieciom ulicy

Obłóczyny sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi, zaangażowanych w służbę więźniom, bezdomnymi dzieciom ulicy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Papież, jak się czasami mawia żartem, nie zna podobno dwóch rzeczy: kiedy będzie koniec świata i ile jest żeńskich zgromadzeń zakonnych. W Polsce jest ich ponad 100, a w archidiecezji lubelskiej – łącznie z instytutami świeckimi – aż 62. Wśród ponad 80 tys. żaków na lubelskich uczelniach szczególnie widoczne są studentki w habitach: czarnych, granatowych, brązowych, białych. Lublin ma największy w kraju procent studentek konsekrowanych.

Siostry zakonne

Różnorodność i bogactwo życia zakonnego najbardziej ujawniają się 2 lutego, w Dzień Życia Konsekrowanego, przypadający w liturgiczne święto Ofiarowania Pańskiego. Wtedy w lubelskiej archikatedrze gromadzą się siostry oraz bracia i ojcowie zakonni; dostrzec można różne kroje i kolory habitów, osobliwe kształty welonów na głowach sióstr, a w ostatnich latach przedstawicielki i przedstawicieli innych kontynentów – z Azji, Afryki oraz obu Ameryk. Ich obecność jest skutkiem działania w archidiecezji zgromadzeń o charakterze międzynarodowym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Geografia życia zakonnego pokazuje, że większość zgromadzeń ma swoje domy w Lublinie lub okolicy. Wynika to z faktu, że wiele zakonów posiada tutaj domy dla studentek, często usytuowane w pobliżu KUL, gdzie najczęściej podejmują studia siostry zakonne. Żeńskie klasztory spotkamy w każdym mieście w archidiecezji; kilka prowadzi piękne misje w środowiskach wiejskich. W tym kontekście warto przywołać niezwykłe dzieło Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej (potocznie zwanymi Służebniczkami Starowiejskimi) w Tuligłowach pod Krasnymstawem, gdzie od prawie stu lat siostry prowadziły ośrodek opieki i leczenia dla dzieci, a obecnie placówkę opiekuńczo-wychowawczą. Równie wspaniałe dzieło realizują Siostry Franciszkanki Służebnice Krzyża (te z podwarszawskich Lasek), które w Żułowie k. Kraśniczyna prowadzą Dom Pomocy Społecznej dla Kobiet Niewidomych.

Dzieła miłosierdzia

Na liście dzieł ewangelicznego miłosierdzia warto zauważyć również Siostry Albertynki Posługujące Ubogim w Bychawie, które obejmują troską samotne i zagubione kobiety w Domu Opieki im. św. Brata Alberta; placówka jest darem diecezji przed pielgrzymką św. Jana Pawła II w Lublinie w czerwcu 1987 r. Od ponad 25 lat w Jadwinowie pod Lubartowem Siostry św. Feliksa z Cantalice Trzeciego Zakonu Regularnego św. Franciszka Serafickiego (felicjanki) kierują Domem Pomocy Społecznej dla Kobiet, obejmując wsparciem prawie sto osób. W tym miejscu od 1909 r. z inicjatywy bł. ks. Ignacego Kłopotowskiego funkcjonowały sierociniec i szkoła dla dzieci, odebrane siostrom przez władze komunistyczne w 1952 r. W Puławach Siostry Benedyktynki Misjonarki uruchomiły bardzo potrzebny Specjalny Ośrodek Wychowawczy im. s. Klary Staszczak; jego misją jest ratowanie i wychowywanie niepełnosprawnych i pozbawionych opieki chłopców.

Reklama

Podobny charakter mają przedsięwzięcia podejmowane przez obecne dopiero od 30 lat w Lublinie międzynarodowe Zgromadzenie Sióstr Kapucynek Najświętszego Serca Pana Jezusa (tzw. kapucynki sycylijskie). Siostry zorganizowały w Lublinie dom opieki nad dziećmi i młodzieżą, włączają się także w pomoc osobom bezdomnym. Obecnie kapucynki przenoszą część swoich działań do Wąwolnicy, gdzie powstaje główny dom formacji początkowej dla całego zgromadzenia.

W Lublinie od 1982 r. siostry ze Zgromadzenia Służebnic Matki Dobrego Pasterza (pasterzanki) prowadzą Dom Ciepła im. św. Antoniego (wcześniej w centrum miasta, obecnie na Węglinie), gdzie wsparcie znajdują dzieci z trudnościami szkolnymi i wychowawczymi. Od tego roku zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu (nazaretanki) kierują diecezjalnym Domem Samotnej Matki; wcześniej służyły tam siostry Pasterki od Opatrzności Bożej. Bardzo ważna jest także obecność Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi wśród bezdomnych, więźniów i dzieci ulicy. Z kolei siostry ze Zgromadzenia Córek Matki Bożej Bolesnej (serafitki) pracują w kilku państwowych domach pomocy społecznej. Siostry realizują swoje apostolskie charyzmaty także przez prowadzenie schronisk, przytulisk, przedszkoli oraz szkół (Urszulanki Unii Rzymskiej).

Reklama

Mniszki i zakrystianki

W naszej archidiecezji znajduje się jeden zakon kontemplacyjny, to Mniszki Bose Zakonu Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel (karmelitanki bose), zamieszkujące klasztor w Dysie w pobliżu Lublina. Są tam obecne od 1984 r., ale kontynuują tradycje dawnych klasztorów karmelitanek w Lublinie, gdzie były obecne w centrum miasta (najpierw przy ul. Świętoduskiej, potem Staszica) w latach 1624–1835, do czasu kasacji zakonów na terenach zaboru rosyjskiego. Chlubą klasztoru w Dysie są trzy nowe fundacje, utworzone z sióstr wstępujących do macierzystej klauzury; chodzi o domy w Sofijiwskiej Borszczahiwce k. Kijowa, w Pokotyliwce k. Charkowa oraz w Betlejem w Ziemi Świętej.

Jedynym zakonem, który korzenie ma w ziemi lubelskiej, jest Zgromadzenie Sióstr Rodziny Betańskiej (betanki), od 1935 r. obecne w dziejach diecezji. U początków tej rodziny zakonnej stał sługa Boży ks. Józef Chryzostom Małysiak (1884–1966), salwatorianin oraz s. Irena Parasiewicz. Proces beatyfikacyjny ks. Małysiaka rozpoczął się 6 października 1995 r. Zasadniczą rolę w rozwoju zgromadzenia, podobnie jak przy wielu innych inicjatywach, odegrał bp Marian Fulman, który zatwierdził 25 lipca 1939 r. Konstytucje i Statut Towarzystwa Pracy Betańskiej. Misją betanek, zgodnie z wizją założyciela, jest „własne uświęcenie sióstr za pomocą ciągłego obcowania z Bogiem wszechobecnym, częstej a krótkiej adoracji Najświętszego Sakramentu i ciągłej, nieustannej pracy, pełnej poświęcenia się i zaparcia. Pracę tę mają Siostry Betanki wykonywać przede wszystkim na plebanii i w kościołach. Na plebanii mają się zająć gospodarstwem, kuchnią i bielizną, a w kościele utrzymaniem czystości i porządku, zarazem też ozdabianiem świątyni”. To zadanie wypełniają betanki i dzisiaj poprzez służbę w parafiach, chociaż obecnie widoczne są również w katechizacji i duszpasterstwie. Wartościową inicjatywą podjętą przez siostry jest Betańska Misja Wspierania Kapłanów, której celem jest „wypraszanie świętości życia dla kapłanów oraz dotarcie z modlitewną opieką do każdego kapłana imiennie, aby ochraniać i wspierać jego posługę”.

Trzeba być nie lada znawcą, aby rozróżniać pasterki od pasterzanek czy służki od służebniczek. Żeńskie zakony mienią się wielością nazw, charyzmatów i podejmowanych dzieł. Trudno jednak sobie wyobrazić Kościół lubelski bez obecności i aktywności sióstr zakonnych. Ich modlitwa, godziny poświęcane adoracji i kontemplacji, wierność w umiłowaniu Chrystusa budują Kościół i prowadzą ludzi do zbawienia. Ofiarna służba sióstr wśród najuboższych jest z kolei czytelnym znakiem Bożego Miłosierdzia, które najpełniej przemawia do współczesnego człowieka.

2018-10-03 08:07

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież do zakonnic: musimy zrozumieć wasze miejsce w Kościele

[ TEMATY ]

Franciszek

zakonnice

Musimy jeszcze popracować nad rozumieniem roli zakonnicy w Kościele – powiedział papież podczas spotkania z przełożonymi generalnymi żeńskich zgromadzeń zakonnych. Na wstępie zwrócił uwagę na przemiany, jakie dokonały się w ostatnich latach. Jeszcze 30 lat temu – mówił – wszystkie byłyście ukryte za takimi samymi habitami. Dziś każde zgromadzenie wybiera taki ubiór, jak chce. Świecki, tradycyjny czy narodowy. Dziękuję wam za tę ryzykowną drogę odnowy – mówił Franciszek.

Papież podkreślił, że zakonnice nie powinny pracować jako pomoc domowa dla kapłanów. Nie po to stałaś się zakonnicą, aby być służącą księdza – dodał Franciszek. - Musimy iść naprzód w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: jaką pracę powinny wykonywać w Kościele siostry, kobiety konsekrowane? Nie mylmy tego z pełnieniem jedynie jakiejś funkcji, na przykład przewodzeniem jakiejś dykasterii, czemu nie. W Buenos Aires moim kanclerzem była kobieta. W wielu diecezjach kanclerzami są kobiety. Ale ważniejsze jest to, co wykracza poza samą funkcję. Do tego jeszcze nie dojrzeliśmy, nie zrozumieliśmy tego. Ja twierdzę, że Kościół jest kobiecy, jest kobietą. Ktoś powie: to tylko taki obraz. Nie, to rzeczywistość. W Biblii, w Apokalipsie Kościół nazwany jest oblubienicą Jezusa. Jest kobietą. Ale musimy jeszcze rozwinąć tę teologię kobiety.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół przyjaznych osobom LGBTQ+

2024-04-24 13:58

[ TEMATY ]

LGBT

PAP/Rafał Guz

„Bednarska" - I społeczne liceum ogólnokształcące im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji w Warszawie zostało najwyżej ocenione w najnowszym rankingu szkół przyjaznych osobom LGBTQ+. Ranking przedstawiła Fundacja "GrowSpace" w siedzibie Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Ranking w gmachu MEN został zaprezentowany po raz pierwszy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję