Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Diaboliczny atak na rodzinę

Niedziela szczecińsko-kamieńska 33/2018, str. VII

[ TEMATY ]

alkoholizm

©freshidea – stock.adobe.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O alkoholizmie można z całą pewnością powiedzieć, że jest chorobą złożoną, która rozwija się podstępnie, najczęściej poza świadomością zarówno osoby chorej, jak i jej bliskich, głęboko zaburza świadomość i wolność człowieka, jest chorobą chroniczną i śmiertelną oraz dotyka nie tylko osobę uzależnioną, ale cierpi z jej powodu cała rodzina. Mimo postępów w lecznictwie odwykowym oraz zmiany świadomości społecznej w tym temacie, wielkich kampanii profilaktycznych i szeroko dostępnej edukacji na ten temat obserwuje się w dalszym ciągu zbyt małą wiedzę na temat mechanizmów uzależnienia oraz powszechną minimalizację tego problemu. Tymczasem chorobę alkoholową należy traktować za jedną z najbardziej demokratycznych chorób, gdyż dotyka ona zarówno mężczyzn, jak i kobiety; ludzi starszych, ale i bardzo młodych; osoby wykształcone z tytułami naukowymi i osoby niewykształcone; zarówno psychologów, jak i kapłanów; zawodowo aktywnych, jak i bezrobotnych, osoby żyjące w różnych kulturach, szerokościach geograficznych i mających różny kolor skóry etc.

Alkoholizm jako jedna z najbardziej złożonych i nieodwracalnych chronicznych chorób współczesnej cywilizacji stanowi dzisiaj bardzo poważny problem, którego bolesne skutki odczuwamy na co dzień. Uderza nie tylko w osobę nadużywającą, ale też w całą rodzinę, nie oszczędzając nikogo. Najboleśniejsze konsekwencje ponoszą dzieci, które wychowując się w rodzinie z problemem alkoholowym, wchodzą w dorosłe życie z pewnymi deficytami i ograniczeniami, hamującymi ich właściwy rozwój.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Alkoholizm jak każda inna forma uzależnienia prowadzi człowieka ku przepaści w obszarze jego cielesności i psychiki, a w aspekcie życia duchowego jest niczym innym jak diabolicznym atakiem na ludzkie dusze.

Co zrobić, żeby osoba nam bliska przestała pić? Jak postępować z osobą uzależnioną i jak się chronić przed cierpieniem z powodu jej zachowań? Jak ochronić dzieci przed skutkami picia taty czy mamy? Co zrobić, żeby dorastające dzieci nie sięgały po alkohol? Na te i inne pytania można otrzymać odpowiedź w trakcie tzw. spotkań otwartych ze specjalistą, czyli tematycznych wykładów edukacyjnych, które od 11 lat odbywają się w ostatni piątek każdego miesiąca o godz. 18 w siedzibie Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” przy ul. Kaszubskiej 20/3 w ramach Centrum Wspierania Rodziny z Problemem Alkoholowym w Ośrodku „Z pomocą rodzinie”. Można także skorzystać z porady w Punkcie Konsultacyjno-Informacyjnym – tel. 91 433--71-33, www.pro-rodzina.szczecin.pl, e-mail.: prorodzina6@wp.pl .

Najbliższe spotkanie otwarte: „Rodzina z problemem alkoholowym”, piątek 31.08.2018 r., godz. 18. Wstęp wolny.

2018-08-14 11:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Duszpasterz uzależnionych: alkoholizm to najtragiczniejsza choroba na świecie

[ TEMATY ]

alkoholizm

itsmejust/pl.fotolia.com

Podczas objawień Maryja mówiła o uzależnionych, że będą zdrowi, jeśli będą się modlić i nie będą nadużywać alkoholu. To jedyne miejsce, gdzie Maryja zwróciła się do ludzi zniewolonych nałogiem - mówił w Gietrzwałdzie ks. Tadeusz Alicki, duszpasterz ludzi uzależnionych. Już po raz szósty spotkali się tam na Gietrzwałdzkich Dniach Trzeźwości ludzie uzależnieni, ich rodziny i przyjaciele.

Jak mówi ks. Tadeusz Alicki, Gietrzwałdzkie Dni Trzeźwości są nie tylko dla tych, którzy mieli lub mają problemy z alkoholem. - Narkotyki, hazard, inne uzależnienia... przyjeżdżają tu również współuzależnieni, bo gdy w rodzinie pije mąż, żona, syn, córka, to pracować nad sobą musi cała rodzina – wyjaśnia duszpasterz.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Obfity owoc

2024-04-24 10:00

Mateusz Góra

    W kościele św. Wojciecha na Rynku w Krakowie obchodzono uroczystości odpustowe ku czci patrona.

Świętego Wojciecha, który patronuje kościołowi na rynku, a także jest Głównym Patronem Polski, Kościół Katolicki wspomina 23 kwietnia. Sumie odpustowej przewodniczył i homilię wygłosił kard. Stanisław Dziwisz. Podczas Mszy św. uczestnicy modlili się w sposób szczególny za Kraków i Polskę. W homilii kard. Dziwisz przybliżył postać św. Wojciecha i jego rolę w życiu Polski i Krakowa. – Wydawać się mogło, że młody biskup przegrał, że nic mu się w życiu nie udało. Młodo zmarł, został wygnany z krajów, w których chciał ewangelizować. Tymczasem jego przedwczesna śmierć przyniosła niezwykły owoc. Już w 2 lata po swoim męczeństwie został ogłoszony świętym. Relikwie świętego męczennika spoczęły w Gnieźnie i stały się podwalinami budowania i umacniania wspólnoty i ładu w naszej ojczyźnie – mówił kardynał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję