Dzieciństwo i młodość
Ks. Mieczysław Rzadkowski należał do młodej generacji kapłanów równie młodej diecezji łódzkiej, urodził się bowiem w 1903 r. w Grodźcu. Szkołę elementarną ukończył w rodzinnej miejscowości, a gimnazjum w Będzinie.
Nie znamy powodów, dla których znalazł się w diecezji łódzkiej. Wiemy z akt osobowych, że po zakończeniu edukacji napisał pismo do łódzkiego biskupa: „Najpokorniej proszę Waszą Ekscelencję o zaliczenie mnie w poczet alumnów Seminarium Duchownego w Łodzi”, które ukończył, przyjmując święcenia kapłańskie 18 września 1926 r. Tamtejszy ówczesny proboszcz na okoliczność przyszłych studiów seminaryjnych wydał mu taką opinię w 1921 r.: „ [...] od dłuższego czasu okazywał chęć pobożnemu poświęceniu się na służbę Bożą. Często służył do Mszy św. Należał do ostatniej chwili do Koła Młodzieży Katolickiej w Grodźcu, a nawet był prezesem Koła”. Zostanie zapewne tajemnicą, dlaczego mieszkaniec śląskiego miasta chciał zostać kapłanem nowej łódzkiej diecezji – chociaż właśnie dla tej diecezji został wyświęcony. Jako diakon musiał prosić rektora „o łaskawe wyjednanie [...] dyspensy u J.E. Księdza Biskupa od braku lat do przyjęcia święceń kapłańskich”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kapłaństwo
Należał do nielicznej grupy kapłanów męczenników, którzy przez długi okres pełnili funkcję prefektów różnych szkół. Bezpośrednio po święceniach drogę kapłańskiego życia rozpoczął pracą duszpasterską na wikariacie w Rzgowie. W roku 1927 został prefektem szkół powszechnych oraz kapelanem kilku placówek w Łodzi. W lipcu 1928 r. jako prefekt łódzkich szkół zastępował podczas wakacji ks. Jana Ostrowskiego z parafii św. Krzyża w Łodzi. Tego samego roku otrzymał nominację na stanowisko kapelana Miejskiego Domu Starców i Kalek w Łodzi i I Miejskiego Domu Wychowawczego przy ul. Tramwajowej.
22 lutego 1930 r. prosił „o łaskawe zwolnienie [...] ze stanowiska prefekta [...] ze względu na niedostateczny stan zdrowia”. Biskup prośby nie uwzględnił.
Reklama
Ziemia Łęczycka
W listopadzie 1930 r. rozpoczął się ostatni okres życia ks. Mieczysława związany z ziemią łęczycką. Otrzymał najpierw nominację „do nauczania religii w Państwowym Seminarium Nauczycielskim im. Grzegorza Piramowicza w Łęczycy”, potem w koedukacyjnym Gimnazjum im. Adama Mickiewicza, by po dwóch latach pracy w łęczyckich szkołach przyjąć stanowisko administratora parafii w Błoniach k. Łęczycy (należy w tym miejscu odnotować, że w latach 1912-1926 proboszczem parafii Błonie był łęczycanin ks. Ferdynand Jacobi, budowniczy kościoła, męczennik i kandydat na ołtarze).
Wspomniana ziemia łęczycka w latach II wojny światowej według administracji niemieckiego okupanta należała do Wartheland (Kraju Warty). Ziemie te w tamtych czasach stanowiły północno-zachodnią część diecezji łódzkiej. To z tych terenów od 5 do 7 października 1941 r. Niemcy aresztowali niemal wszystkich kapłanów (pracowało tu ok. 50 kapłanów, którzy w większości zginęli w obozach zagłady z rąk hitlerowców).
Z okresu łęczyckiego warto wspomnieć bliską znajomość ks. Rzadkowskiego z ks. Józefem Palinceuszem, łęczyckim katechetą i przyszłym męczennikiem, i ks. Józefem Bińkowskim. Charakteryzując kapłaństwo ks. Mieczysława, warto odwołać się do wpływu na życie ks. Jana Drozdalskiego, również męczennika ziemi łęczyckiej, przed przyjęciem szat duchownych jego ucznia. W okresie prefektury w łęczyckim seminarium ks. Mieczysław wielokrotnie wydawał uczniom stosowne zaświadczenia, także przyszłemu ks. Janowi. Jedenaście lat po wydaniu takiego zaświadczenia podzielił w Dachau ten sam los, co ks. Mieczysław.
Męczeńska śmierć
Ks. Rzadkowski mimo ostrzeżeń parafian o aresztowaniach wśród księży nie zaprzestał pracy duszpasterskiej i nie opuścił parafii. Aresztowany przez Niemców i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau zginął 21 września 1942 r.
Reklama
Bardzo interesujące świadectwo o proboszczu z Błonia przekazał Wiktoryn Grąbczewski. Wspominając dom rodzinny z lat dziecinnych, scharakteryzował kilku kapłanów, którzy gościli w domu jego rodziców. O ks. Mieczysławie Rzadkowskim napisał: „Proboszcz parafii Błonie k. Łęczycy został aresztowany w tym samym czasie co ks. Józef Palinceusz z Łęczycy. Gestapo przyjechało po księdza rano, zawitało na plebanię. Gospodyni księdza, nieświadoma tego, co może się zdarzyć, powiedziała, że ksiądz jest zajęty, bo odprawia mszę w kościele. Gestapowcy szybko wyszli z plebanii i udali się do kościoła. W przedsionku napadli na niego, zbili go do krwi i zawlekli go do samochodu. Do swojej parafii już nigdy nie wrócił. Przyszło zawiadomienie do gminy, że ks. Rzadkowski zmarł z powodu choroby zakaźnej”.
Pośmiertne wspomnienie bezpośredniego świadka obozowej gehenny zostało przekazane w dwóch zdaniach: „ […] cierpiał na reumatyzm. Uznano go za niezdolnego do pracy i przydzielono do inwalidów” (ks. L. Bujacz).