Reklama

Prawda nazywa się… Polska!

Niedziela Ogólnopolska 9/2018, str. 41

gashgeron/pl.fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W czasach, gdy wydaje się, że niebo wali się nam na głowę, nie tylko nie upadajmy na duchu, ale dziękujmy Stwórcy, że właśnie w takich czasach przyszło nam żyć! Wszyscy jesteśmy trochę zszokowani skalą antypolonizmu i bezwzględnej agresji, która wylewa się na nasz kraj w ostatnich dniach. Nie ulegajmy jednak złudzeniu, że to zaczęło się dopiero teraz, że wcześniej wszystko było w najlepszym porządku. Szok polega bowiem na tym, że dopiero teraz do polskich uszu i oczu dotarła kampania przeciwko Polsce, która trwa już od kilkudziesięciu lat. Praktycznie od końca drugiej wojny światowej została wprawiona w ruch machina kłamstwa, które postawiło sobie za cel „wypranie” Niemiec z winy za bezprecedensową orgię okrucieństwa i zezwierzęcenia, której Niemcy byli autorami. Machina została wprawiona w ruch przez byłego zbrodniarza hitlerowskiego – gen. Reinharda Gehlena, który uniknął kary, bo był wygodny dla Stanów Zjednoczonych. Machina Gehlena po kilkudziesięciu latach została sprzęgnięta z drugą, równie potężnie wspomaganą machiną narracyjną: zakłamywaniem prawdy o drugiej wojnie światowej, które jest na rękę amerykańskiej diasporze żydowskiej. Tej samej diasporze, na której ciąży hańba za bezczynność wobec Holokaustu i brak solidarności ze swoimi rodakami z Europy Wschodniej.

Kompleks hańby wyniesiony z czasów wojny szybko przemienił się w pełen nienawiści antypolonizm. Polacy bowiem byli świadkami haniebnej bezczynności bogatych amerykańskich Żydów. To Polak – Jan Karski – jako pierwszy przywiózł do USA straszliwe wieści o niemieckich obozach koncentracyjnych w Europie i o tym, co się w nich dzieje. Potomkowie tych, którzy odwracali wtedy oczy, teraz nie mogą darzyć sympatią tych, którzy są potomkami świadków hańby ich dziadków i ojców. To oraz narracja ludzi będących potomkami stalinowskich oprawców przynosi agresywny ton i kłamliwą wizję świata, która ma z ofiar czynić sprawców i odebrać im tak budzącą wstyd szatę męczenników.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Tak więc machina Gehlena sprzęgła się wspólnymi interesami z najpotężniejszą w świecie machiną propagandową niektórych kręgów diaspory amerykańskich Żydów. To wszystko znalazło się w sosie doraźnych walk przedwyborczych w Izraelu, kłopotów premiera Beniamina Netanjahu oraz intensywnie lansowanej przez Władimira Putina nowej historii drugiej wojny światowej, w której Armia Czerwona jest już tylko armią wyzwolicielską, armią, która „przyniosła wolność” wielu krajom Europy. Taki „walec propagandowy” od kilkudziesięciu lat rozjeżdża reputację Polski i Polaków w świecie. Wszystkim tym ośrodkom jest bowiem na rękę maksymalne ubłocenie prawdy o udziale Polaków w wojnie i dopisanie nas do grona sprawców zbrodni.

Polskie media i władze – od 1989 r. – pokornie milczały, obowiązywała nawet swoista niepisana klauzula o tym, że nie wolno mówić o antypolskich wystąpieniach różnych środowisk żydowskich w świecie. Polska opinia publiczna utrzymywana była w złudzeniu, że na świecie mówi się o Polakach dobrze. W tym samym czasie antypolskie nastroje wzmacniali ludzie, którzy sprytnie postanowili na antypolonizmie zarobić. Mierny socjolog Jan Tomasz Gross stał się głośną postacią tylko dlatego, że napisał kłamliwe książki. Stał się jednak bardzo przydatny, bo jako Polak z pochodzenia uwiarygodniał głoszone od dziesiątków lat brednie. Człowiek kłamiący na temat przeszłości własnego narodu stał się, oczywiście, łakomym kąskiem dla opisanej powyżej propagandowej machiny. Takich ludzi było, oczywiście, więcej, sprawili oni, że antypolonizm nabrał wiatru w swoje żagle.

Tchórzliwe milczenie polskich mediów zostało przerwane dopiero sławetną hucpą ambasador Izraela Anny Azari w byłym obozie koncentracyjnym Auschwitz. Potem nastąpiła eskalacja agresji po głoszących prawdę słowach polskiego premiera Mateusza Morawieckiego, które wypowiedział w (symbolicznym) Monachium. Po tych wydarzeniach w Polsce zapanował szok. Wielu Polaków poczuło się, jakby nagle niebo zwaliło im się na głowę. Takiej skali bezczelności i agresji wobec naszej Ojczyzny jeszcze – w tym pokoleniu – nie doświadczaliśmy.

Reklama

Niestety, drodzy Rodacy, każdy, kto choć trochę jeździł po świecie, wie, jak wielka jest niechęć, a często nawet nienawiść wobec Polski w środowiskach rodzin żydowskich, których przodkowie budowali stalinowski aparat zbrodni w Polsce. Skala bezczelnych kłamstw wobec naszego kraju jest w tych środowiskach nieomal genetyczna. To oni właśnie znacznie wzmocnili antypolską narrację po swoim wyjeździe z Polski.

Wiedząc to wszystko, chciałbym prosić Czytelników o zachowanie chłodnych głów i trzeźwości myślenia. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wreszcie pękł wrzód hipokryzji i swoistego – patologicznego dla prawdy – tabu, którym po 1990 r. otaczana była kwestia stosunków polsko-żydowskich. Dziś możemy zobaczyć wiele spraw w ich naturalnych proporcjach. Kolejne, przypominające szarże nosorożca, ataki żydowskich polityków i działaczy dowodzą tylko jednego: nasze dotychczasowe władze, polska dyplomacja, zachowywały się wobec kwestii wojennej tak tchórzliwie i z takim kompleksem niższości, że antypolskie kręgi przyzwyczaiły się do tego i traktowały Polskę jako dyżurnego chłopca do bicia.

I nagle polski premier – uznawany dotąd za niezwykle spolegliwego wobec żydowskiej narracji – odważnie stanął w obronie dobrego imienia Polski i Polaków. Spowodowało to niebywały szok: jak to, to Polacy mają czelność nam się sprzeciwiać, mają czelność podnosić narrację opartą na historycznych faktach?!

Po tylu latach służalczości i uległości z Warszawy nadszedł mocny i dumny głos apelu o powrót do historycznej prawdy, która przecież przez tyle lat była – nieomal bez przeszkód – „modyfikowana” w oparciu o doraźne interesy potężnych grup nacisku. Z tym zapewne jeszcze przez długie lata nie będą mogli się pogodzić ludzie zawodowo opluwający Polskę, którzy ze swojego procederu uczynili niosący niemałe profity biznes. Polska ma czelność mówić o historycznej prawdzie, podkreślać, że zbrodnie wojenne popełniali Niemcy i kolaborujące z nimi narody, wśród których nie było ani oficjalnych instytucji reprezentujących polskie podziemie, ani też znaczących grup polskiego społeczeństwa.

Reklama

Agresja ma to do siebie, że jej nienawistne paliwo jest gwałtowne, ale krótkotrwałe. Należy to przeczekać, zdawać sobie sprawę z dysproporcji sił w globalnej dyskusji. Nie jest to jednak wezwanie do bezczynności. Po prostu musimy opracować kilka strategii: zaskakujących, opartych na prawdzie i skutecznie przebijających się do świadomości globalnych odbiorców. Należy wyraźnie określić cele, którym powinna służyć polska aktywność, dobrze dobrać narzędzia, nie skąpić na to publicznego grosza i wystrzelić w momencie, gdy agresywne kłamstwo będzie już nudne i obnażające swoją rzeczywistą płytkość i manipulację. Nasza akcja musi być błyskotliwa, precyzyjnie wymierzona i bezwzględnie oparta na prawdzie, także tej, której nasza narodowa propaganda nie chce przyjąć do swojej świadomości. Tak, zdarzali się Polacy, którzy w czasie wojny zachowywali się podle, były to jednak wyrzutki, z którymi albo rozprawiało się nasze podziemie zbrojne, albo też byli wyrzucani poza nawias polskości! Nigdy naród polski nie pokazał piękniejszego oblicza niż właśnie w czasie cierpień drugiej wojny światowej. Walczyliśmy najdłużej, ponieśliśmy największe ofiary i w zamian za to spotkały nas zdrada sojuszników oraz wielodziesięcioletnie więzienie w strefie wpływów Związku Sowieckiego. Tak wyglądają proporcje. Nie możemy zapominać ani o hańbach, ani o bohaterstwie. Ważne jednak jest to, żeby świat zobaczył proporcje między polskim heroizmem i zaprzaństwem zdegenerowanych jednostek.

To proste, teraz należy pomyśleć, jak z tą prawdą dotrzeć do świadomości świata.

2018-02-28 10:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Każdy próg ghetta będzie twierdzą” – 81 lat temu wybuchło powstanie w getcie warszawskim

2024-04-19 07:33

[ TEMATY ]

powstanie w getcie

domena publiczna Yad Vashem, IPN, ZIH

19 kwietnia 1943 r., w getcie warszawskim rozpoczęło się powstanie, które przeszło do historii jako największy akt zbrojnego sprzeciwu wobec Holokaustu. Kronikarz getta Emanuel Ringelblum pisał o walce motywowanej honorem, który nakazywał Żydom nie dać się „prowadzić bezwolnie na rzeź”.

„Była wśród nas wielka radość, wśród żydowskich bojowników. Nagle stał się cud, oto wielcy niemieccy +bohaterowie+ wycofali się w ogromnej panice w obliczu żydowskich granatów i bomb” – zeznawała podczas słynnego procesu Adolfa Eichmanna, jednego z architektów Holokaustu, Cywia Lubetkin ps. Celina. W kwietniu 1943 r. należała do dowództwa Żydowskiej Organizacji Bojowej, jednej z dwóch formacji zbrojnych żydowskiego podziemia w getcie. Zrzeszeni w nich konspiratorzy podjęli decyzję o podjęciu walki, której najważniejszym celem miała być „śmierć na własnych warunkach”. Tym samym odrzucili dominujące wcześniej przekonanie, że tylko stosowanie się do poleceń okupantów może uratować choćby część społeczności żydowskiej w okupowanej Polsce. W połowie 1942 r. było już jasne, że założeniem działań III Rzeszy jest doprowadzenie do eksterminacji narodu żydowskiego.

CZYTAJ DALEJ

Katecheci pielgrzymowali do grobu św. Jadwigi

2024-04-18 16:30

Archiwum prywatne

Pierwsza pielgrzymka katechetów do Trzebnicy

Pierwsza pielgrzymka katechetów do Trzebnicy

Organizatorem pielgrzymki był Wydział Katechetyczny Kurii Metropolitalnej Wrocławskiej. To nowa inicjatywa w diecezji.

Do Trzebnicy dotarło ok. 30 osób. Pielgrzymowanie rozpoczęło się Eucharystią, której przy Grobie św. Jadwigi w Bazylice w Trzebnicy przewodniczył ks. Paweł Misiołek, wikariusz parafii św. Maksymiliana Kolbego w Jelczu-Laskowicach, nauczyciel religii w Szkole Podstawowej nr 2 im. Marii Skłodowskiej-Curie w Jelczu-Laskowicach, koncelebrował ks. Mariusz Szypa – dyrektor Wydziału Katechetycznego.

CZYTAJ DALEJ

Jezus jest dobrym pasterzem

2024-04-19 10:18

[ TEMATY ]

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Jesteśmy dziećmi mocnego i dobrego Boga. Jesteśmy domownikami Boga miłości, który jest gwarantem naszej wolności, tej prawdziwej.

Ewangelia (J 10, 11-18)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję