Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Tajemnice ks. Ludwika Czerniańskiego

Za kilka dni obchodzić będziemy 155. rocznicę powstania styczniowego, które było polskim powstaniem narodowym przeciwko Imperium Rosyjskiemu. Zostało ogłoszone manifestem z 22 stycznia 1863 r. wydanym w Warszawie przez Tymczasowy Rząd Narodowy. Wybuchło 22 stycznia 1863 r. w Królestwie Polskim i 1 lutego 1863 r. na Litwie. Było największym polskim powstaniem narodowym, spotkało się z poparciem międzynarodowej opinii publicznej. Miało charakter wojny partyzanckiej, w której stoczono ok. 1200 bitew i potyczek. Przez polskie oddziały powstańcze przewinęło się ok. 200 tys. ludzi

Niedziela sosnowiecka 2/2018, str. VI

[ TEMATY ]

historia

Powstanie Styczniowe

Archiwum

Kapliczka św. Marka

Kapliczka św. Marka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sensacyjnego odkrycia dokonały dwie będzinianki, od lat poszukujące ważnych informacji związanych z historią Będzina. Tym razem natrafiły na nieznane dotąd fakty z życia ks. Ludwika Czerniańskiego, proboszcza będzińskiej parafii Świętej Trójcy w latach 1861-1871, legendarnego bohatera z czasów powstania styczniowego – najdłużej trwającego w epoce porozbiorowej i największego zrywu narodowo-wyzwoleńczego.

Zapomniany będziński bohater

Reklama

Jako Polak i kapłan ks. Ludwik Czerniański służył uciemiężonej ojczyźnie. „Ks. Ludwik wzrastał w atmosferze powstania listopadowego 1831 r. W swoim dzieciństwie wiele się nasłuchał w domu rodzinnym o bohaterskich walkach powstańców z Moskalami (...). Powstanie 1863 r. zastaje go na stanowisku proboszcza w Będzinie. Rozwija tutaj wszechstronną działalność jako wielki patriota i działacz. Zbiera składki na rzecz wojsk powstańczych, wygłasza mowy, urządza obchody patriotyczne. Po nieudanym powstaniu znajduje się na liście wrogów Rosji. Mianowany przez władze na dziekana będzińskiego nie dostaje zatwierdzenia przez rząd rosyjski. Znosi najrozmaitsze szykany rządu, aby wreszcie opuścić Będzin w roku 1871 na żądanie gubernatora. Po powstaniu styczniowym car Aleksander wydał ukaz w r. 1865, na mocy którego zabrano w Królestwie wszystkie dobra kościelne, pozostawiając 6 morgów przy każdej parafii. W ukazie tym było jedno zastrzeżenie, że każdy kto do wydania ukazu korzystał z dzierżawy ziem kościelnych staje się prawomocnym właścicielem owej dzierżawy. Otóż ks. Czerniański powodowany patriotyzmem i niechęcią do Rosji zwołał niektórych znanych sobie dobrze parafian i polecił im powiedzieć, że każdy z nich dzierżawił określoną część gruntów plebańskich. W ten sposób nie dopuścił do konfiskaty gruntów kościelnych na rzecz skarbu rosyjskiego” – czytamy w „Życiu Parafialnym” z 1938 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W archiwach pilickiego klasztoru

Reklama

Pomimo klęski militarnej, powstanie styczniowe umocniło świadomość narodową i miało wpływ na dążenia niepodległościowe następnych pokoleń. Miało ono duże znaczenie dla społeczeństwa u progu odzyskania niepodległości w 1918 r., której w tym roku 100. rocznicę obchodzimy. Wielu Polaków, także kapłani, angażowali się w powstanie, narażając się z tego powodu na szykany ze strony władz rosyjskich. Informacja, na którą natrafiła Katarzyna Maciejewska w styczniu 2016 r. odnaleziona w starych zasobach piśmienniczych pilickiego klasztoru wypełniła „białe plamy” w historii naszej diecezji. Do tej pory oprócz portretu wiszącego w najstarszym będzińskim kościele Świętej Trójcy oraz kilku ogólnych informacji, niewiele wiadomo było na temat życia proboszcza i dziekana ks. Ludwika Czerniańskiego. – Byłam zaskoczona, gdy w styczniu 2016 r. natrafiłam na archiwa pilickiego klasztoru. Nie myślałam, że tak szybko uda się uzupełnić historię losów tego wspaniałego kapłana z Będzina o inne ciekawe informacje – przyznaje Katarzyna Maciejewska. – Natomiast dzięki odnalezieniu pod koniec grudnia 2017 r. na stronie Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej dziewiętnastowiecznego egzemplarza „Przeglądu Katolickiego” z 1881 r., możemy poznać dokładniej biografię i losy tego niezwykłego człowieka, odważnego patrioty, i niestety zapomnianego bohatera z czasów powstania styczniowego, ks. Ludwika Czerniańskiego – dodaje.

Niezwykły proboszcz i dziekan będziński

Reklama

Z „Przeglądu Katolickiego” z 1881 r. dowiadujemy się, że „będziński bohater z czasów powstania styczniowego, ks. Ludwik Czerniański, proboszcz wawrzeńczycki zmarł w sile wieku 15 marca 1881 r. Urodził się w 1831 r. w Wodzisławiu, nauki pobierał w Pińczowie, następnie w seminarium kieleckim, gdzie odznaczał się wyższymi zdolnościami, co sprawiło, że wysłano go do Akademii Duchownej w Warszawie. Po ukończeniu Akademii pełnił obowiązki wikariusza przy kolegiacie w Kielcach, a po kilku latach władza diecezjalna mianowała go proboszczem, a zarazem dziekanem będzińskim. Z prawdziwym pożytkiem dla Kościoła spełniał swoje obowiązki. Niestety, z ogólnym żalem i boleścią serca swojego zmuszony był opuścić Będzin, a przenieść się do parafii Wawrzeńczyce. Tutaj łatwo pozyskał serca wszystkich sąsiadów i parafian. Gorliwy o powierzone swojej pieczy owieczki, dbały o ozdobę kościoła, chętnie przestawał z ludźmi, a w szczególności z kapłanami. Żadna uroczystość nie obeszła się bez ks. Czerniańskiego i nie tylko ochotnym był do niesienia słowa Bożego, ale bardzo często wszelkie uroczystości odbywające się w domu przemowami swymi ożywiał. Czterech młodych ludzi ze swej parafii przysposobił do seminarium, którzy wyszedłszy z pod tak zacnego nauczyciela zapewne staną się ozdobą Kościoła świętego. Dwa lata temu został zaszczycony godnością kanonika sandomierskiego. Był na probostwie w Wawrzeńczycach lat osiem, a jaką sobie sympatię zyskał, to najlepiej się było można przekonać na pogrzebie, na którym się zgromadziło dwudziestu kilku księży i ludzi zapewne trzechtysięczny zastęp”.

Nowe, cenne informacje

Reklama

Na inne, niezwykłe i cenne informacje natrafiła parę dni temu Ewa Żak. Odnalazła w starych archiwach parafialnych w Wodzisławiu akt chrztu ks. Czerniańskiego i w Wawrzeńczycach akt zgonu napisany po rosyjsku. Udało jej się odnaleźć kolejne zupełnie nowe informacje, tym razem dotyczące także rodziny księdza Ludwika. – Informacja zdobyta przez panią Kasię o miejscu urodzin ks. Czerniańskiego pomogła mi odnaleźć inne ciekawe dokumenty: akt chrztu i zgonu tego wspaniałego kapłana patrioty. Okazało się, że ks. Ludwik pochodził ze szlachty herbu Rola. Miał braci i siostry, których imiona teraz poznaliśmy, byli to: Józef, Aleksander Wilhelm, Balbina Agata, Justyna Emilia, Ludwik Julian (16 lutego 1831 r. przyszły kapłan), Stanisław Jan, Teofil Adam, Karol Edward. Ich ojciec Jan w Działoszycach w 1820 r. był ekonomem. Mama ks. Ludwika to Marianna z domu Kobyłecka, córka Jana Chryzostoma i Katarzyny – małżonków Kobyłeckich. Gdy małżonkowie przeprowadzili się do Wodzisławia otworzyli tutaj rodzinną restaurację i tu rodziły się ich następne dzieci. Jan Czerniański umarł w wieku 54 lat w Wodzisławiu 8 marca 1837 r. i spoczął na miejscowym cmentarzu, a wdowa po Janie wyszła powtórnie za mąż za szlachcica Piotra Popławskiego pochodzącego z Nowego Miasta Korczyna, wdowca po Helenie z Żelkowskich zmarłej 8 maja 1831 r. Marianna Czerniańska-Popławska zmarła w wieku 51 lat w Wodzisławiu 1849 r. – opowiada pani Ewa, która nadal ma zamiar prowadzić dalej poszukiwania.

Kapliczka św. Marka

Innym miejsce, poza Będzinem, związanym z ks. Czerniańskim jest urokliwa kapliczka pw. św. Marka. Początkowo zbudowana jako drewniana przy tzw. Czarnej Drodze (obecnie ul. Legionów Polskich) prowadzącej z Będzina do Sławkowa w dawnej wsi Dąbrowa, należąca wówczas do parafii w Będzinie. Jest to kapliczka kościółkowa. Pierwotnie była drewniana. Najprawdopodobniej została spalona przez oddziały kozackie w czasie powstania styczniowego. W latach 1863-1867 wybudowano murowaną kaplicę o podstawie w kształcie prostokąta, zakończonym trójbocznie. Dach pokryty został blachą ocynkowaną. Jego zakończenie stanowi barokowa sygnaturka z dzwonkiem pochodzącym z 1867 r. Przebudowę kaplicy przypisuje się zaprzyjaźnionemu kapelanowi oddziałów powstańczych Teodora Cieszkowskiego – księdzu Czerniańskiemu z parafii w Będzinie – czytamy na www.dabrowa.pl . Istnieje przekaz, że ks. Ludwik Czerniański odprawiał w niej Msze św. dla powstańców.

Pasja i ciekawość

Miejmy nadzieję, że pasja i ciekawość historyczna mieszkanek Będzina doprowadzą do poznania zasług i wszystkich ważniejszych faktów z życia tego zasłużonego dla Polski i Kościoła zapomnianego jeszcze do niedawna Bohatera z czasów powstania styczniowego – ks. Ludwika Czerniańskiego, dziekana będzińskiego i kanonika honorowego sandomierskiego.

2018-01-11 07:13

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matka chrzestna narodu polskiego księżna Polski Dobrawka (ok. 945–977)

[ TEMATY ]

historia

pl.wikipedia.org

Dobrawa

Dobrawa

Wśród wielu publikacji, artykułów i książek, które ukazały się z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski, niewiele jest wzmianek o drugiej, obok księcia Mieszka I, ważnej postaci tego wydarzenia, czyli Dąbrówce, księżniczce czeskiej z dynastii Przemyślidów. Chrzest Mieszka I i całego kraju był zasługą Dąbrówki, która przybyła z sąsiedniego kraju i przyniosła światło wiary chrześcijańskiej. Jak wiadomo, niewiele jest źródeł dotyczących czasów chrztu Polski. Najważniejsza jest „Kronika” Thietmara, najbliższa czasowo tym wydarzeniom (spisana w latach 1012-18). Drugie źródło to „Kronika polska” Galla Anonima (z lat 1113-15), bardzo ważna, bo w niej została zapisana tradycja książęcego i królewskiego dworu Piastów.

Wiadomo, że Dąbrówka przybyła do państwa Mieszka I, do Polski, w 965 r. Miała wówczas około dwudziestu lat. Imię jej po czesku brzmiało Dubrawa. Jest to imię słowiańskie, oznacza: las dębowy, dąbrowa (po czesku „doubrava”). U Słowian dąb był drzewem świętym. W rocznikach i kronikach polskich imię czeskiej księżniczki zawsze występuje w formie zdrobniałej: Dobrowka, Dubrowka, później Dąbrówka, i jest to jest tłumaczenie z języka czeskiego na polski. W Wielkopolsce występowała też wersja: Dobrawka, Dobrowka, a nawet Dobrochna – chciano podkreślić jej dobroć. Zdrobniała forma imienia świadczy o tym, że była ona bardzo lubiana przez swoich poddanych i doceniana w późniejszych wiekach. W „Kronice” Thietmara, autor chciał się popisać znajomością języka słowiańskiego (serbsko-łużyckiego) i przetłumaczył to imię jako Dobrawa, bowiem chciał zaznaczyć, że była dobra – imię odpowiadało jej charakterowi. Korzystał z jakichś relacji czeskich, gdzie nazywano ją Dubrawa. W Polsce nie używano takiej formy imienia ani w rocznikach, ani w kronikach. Przekład Thietmara jest błędny. W Polsce współczesnej wielu badaczy, historyków i archeologów przyjęło wersję imienia Dobrawa, i muszę przyznać, że dosyć się to rozpowszechniło, bo wiemy, że była dobra, i chcemy to słyszeć nawet w jej imieniu. Można by się z tym zgodzić, ale trzeba by przyjąć zdrobniałą formę imienia: Dobrawka, podobnie jak w tradycji polskich autorów: Dubrowka, Dobrowka, Dobrawka, Dąbrówka. W Kronice Galla jest zapis: Dobrowka i Dubrowka. Współcześnie w Czechach występuje imię Doubravka, a także Dobravka.
CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski do osób konsekrowanych: dobro z natury się rozlewa

2025-12-14 17:31

[ TEMATY ]

abp Wojciech Polak

BP KEP

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

Słowa św. Tomasza z Akwinu: bonum est diffusivum sui - dobro z natury się rozlewa przypomniał abp Wojciech Polak podczas przedświątecznego spotkania osób konsekrowanych obecnych w archidiecezji gnieźnieńskiej. Opłatkiem i życzeniami podzielili się w niedzielę ojcowie, bracia i siostry zakonne z różnych zgromadzeń i zakonów.

W przedświątecznym spotkaniu zorganizowanym 14 grudnia w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym w Gnieźnie uczestniczyli także: biskup pomocniczy gnieźnieński Radosław Orchowicz i ks. kan. Wojciech Rzeszowski, wikariusz biskupi ds. zakonnych.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: Zapalono światła na choince na placu Świętego Piotra

2025-12-15 18:02

[ TEMATY ]

Watykan

Boże Narodzenie

Włodzimierz Rędzioch

W Watykanie zapalone zostały w poniedziałek światła na choince i odsłonięto stojącą obok szopkę. Świerk pochodzi z okolic Bolzano w Trydencie-Górnej Adydze na północy Włoch, a szopkę przygotowała diecezja Nocera Inferiore-Sarno w Kampanii na południu kraju.

25-metrowy świerk czerwony przywieziony został z Val d’Ultimo w prowincji Bolzano i waży 8 ton. W styczniu, gdy drzewo zostanie zabrane z placu, będzie wykorzystane zgodnie z zasadą troski o środowisko - zapewnili ofiarodawcy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję