Reklama

Wiadomości

Smutek i depresja

Chyba nikt z nas nie chce być smutny. Na dłuższą metę smutek odbiera siły, a wypełnianie z nim codziennych obowiązków staje się trudne ponad miarę

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Smutek zawęża patrzenie na rzeczywistość. Smutkowi towarzyszą niepokojące myśli, a czasem także fizyczne dolegliwości. Smutek to uczucie, które może doprowadzić do depresji. To nieproszony gość, który przychodzi bez pytania o zgodę.

Alarm

Spotykamy dziś coraz więcej osób smutnych. Specjaliści alarmują, że coraz większy odsetek współczesnych ludzi choruje na depresję. Coraz więcej osób zgłasza się po pomoc do psychologów i psychiatrów. Wielu nie potrafi już funkcjonować w codzienności bez wspierania się tabletkami na uspokojenie czy lekami antydepresyjnymi. Za wieloma przypadkami stanów depresyjnych kryją się nieudane relacje międzyludzkie, w których ktoś czuje się niekochany.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Powody smutku bywają różne. Czasem przyczyną jest jakaś drobna troska. Bywa i tak, że smutek pojawia się w sytuacji, która wydaje nam się niemal końcem świata czy całkowitą porażką życiową. Smucimy się wtedy, gdy odczuwamy skrajne zmęczenie. Często smutek wynika z lęku o przyszłość – w małżeństwie i rodzinie, w szkole, w pracy zawodowej, w sytuacji choroby, starości czy umierania. Smutki pojawiają się w obliczu trudności finansowych, zwłaszcza wtedy, gdy nie starcza pieniędzy na podstawowe wydatki. Najbardziej dotkliwy smutek przeżywamy zwykle wtedy, gdy cierpią ci, których bardzo kochamy. Smucimy się, gdy nasi bliscy wpadają w poważny kryzys, gdy kochają zbyt mało i gdy błądzą. Smutek dopada nas także wtedy, gdy nasi bliscy są krzywdzeni albo gdy ponoszą konsekwencje krzywd wyrządzonych im przez kogoś w przeszłości. Smuci nas również, gdy ktoś dla nas ważny krzywdzi samego siebie. Łatwiej jest przecież bronić się przed innymi ludźmi niż przed samym sobą i przed własną słabością.

Niezły smutek

Chyba nie tylko moje obserwacje potwierdzają, że smutek jest udziałem głównie ludzi, którzy są szlachetni, wrażliwi i którzy ofiarnie kochają. Osoby, które skupiają się na własnych potrzebach i oczekiwaniach czy które krzywdzą zamiast kochać, przeżywają raczej złość, stany agresji czy wyrzuty sumienia niż smutek.

Warto sobie uświadomić, że smutek nie oznacza zwątpienia w Boga. Nie jest wynikiem utraty wiary w Jego miłość. Przeciwnie, najczęściej jest ceną, jaką płacimy za to, że chcemy trwać w stanie łaski uświęcającej i w Bożej miłości także wtedy, gdy ten świat proponuje zupełnie inny styl życia i gdy wielu ludzi nie odpowiada miłością na miłość. To właśnie dlatego smutny bywał także Jezus. Co więcej, nie próbował odsuwać od siebie tego stanu ducha. Mówił o nim wprost: „Smutna jest moja dusza aż do śmierci” (Mk 14, 34).

W Ogrójcu Jezus był smutny z powodu opuszczenia Go przez najbliższych Mu uczniów. Wcześniej okazywał smutek wtedy, gdy spotykał ludzi krzywdzonych albo gdy grzesznicy się nie nawracali.

Jeszcze lepsza radość

Reklama

Jezus pragnie, byśmy żyli w radości. On chce, żeby Jego radość była w nas już tu i teraz (por. J 15, 11), a nie dopiero kiedyś tam w niebie. Dla mnie – kobiety – to pragnienie Jezusa jest potwierdzeniem, że On mnie w pełni rozumie i zna pragnienia mojego serca. Bóg wie, że gdy jestem wolna od smutku i coraz bardziej radosna, to wtedy silniejsze staje się nawet moje ciało, nie tylko duch. Smutek potrafi przytłaczać, a radość uskrzydla i daje siłę, która nas samych zaskakuje. Życie w smutku ciąży, gdyż wtedy nie jesteśmy podobni do Boga, który jest radością, a nie smutkiem.

Ludzie niedojrzali próbują uciekać od smutku. Starają się wmówić sobie, że wszystko jest w porządku i że właściwie to dobrze się czują. Niektórzy szukają „lekarstwa” na smutek w hałasie, nadaktywności czy alkoholu. Inni popadają w przeciwną skrajność. Zdają sobie sprawę z tego, co przeżywają, lecz nie wyciągają z tych przeżyć wniosków. Stają się więźniami smutku. W takiej sytuacji nie kierują się rozsądkiem i odpowiedzialnością, lecz nastrojem chwili. Zapominają o tym, że Bóg dał nam nie tylko zdolność myślenia, lecz także zdolność przeżywania – właśnie po to, by bolesne emocje mobilizowały nas do mądrego reagowania na otaczającą nas rzeczywistość i do usuwania przyczyn utraty radości tam, gdzie to tylko jest możliwe. Pozostawanie w stanach głębokiego i długotrwałego smutku nie tylko boli i ciąży psychicznie, ale też może prowadzić do poważnej choroby, jaką jest depresja.

Depresja

Reklama

Teoretycznie na początku XXI wieku powinniśmy być coraz bardziej pogodni, bezpieczni i szczęśliwi. W rzeczywistości dzieje się odwrotnie. To właśnie depresja jest uważana za znak czasu i za chorobę cywilizacji, która jest niby światła, pełna akceptacji i powszechnej szczęśliwości. Choroba ta to nie tylko bolesny nastrój, utrata chęci życia i układanie w głowie czarnych scenariuszy. Dotyka ona także nasz organizm, gdyż człowiek to przecież jedność ducha, psychiki i ciała. Właśnie dlatego z depresją wiążą się bóle głowy, trudności z oddychaniem i trawieniem, zaburzenia snu i łaknienia. Takie przejawy depresji nazywamy somatyzacją, czyli wyrażaniem za pomocą ciała cierpień duchowych i psychicznych. Szczytem depresji jest popadanie w obojętność na własny los. Takie stany to dzwonek alarmowy i znak, że konieczne jest skorzystanie z pomocy specjalistów.

Najlepsze lekarstwo

Jak w każdej trudnej sytuacji, również w obliczu głębokiego smutku i przejawów depresji najbardziej niezawodnym lekarstwem i ratunkiem jest Bóg, bo On leczy prawdą i miłością, czyli prawdziwą miłością. Dla niektórych ludzi przeszkodą w szukaniu pomocy u Boga jest zupełnie błędne i niestety nadal powszechne przekonanie, że to właśnie On zsyła nam to, co nas smuci i co staje się dla nas dużym ciężarem. Błogosławieni ci, którzy już odkryli, że od Boga pochodzi radość, a nie smutek. Pokonać smutek można jedynie przez mądre mierzenie się z twardą rzeczywistością. A to nie jest możliwe bez pomocy Boga. W trudnej sytuacji są ludzie, którzy nie mają do kogo swego smutku wypowiedzieć i wypłakać, gdyż przez nikogo nie czują się wystarczająco mocno kochani. Tym bardziej więc powinni pielęgnować przyjaźń z Bogiem, który rozumie nas i wspiera nieskończenie bardziej, niż my jesteśmy w stanie rozumieć i wspierać samych siebie. W encyklice „Spe salvi” (nr 32) papież Benedykt XVI wyjaśnia: „Jeśli nikt mnie już więcej nie słucha, Bóg mnie jeszcze słucha. Jeśli już nie mogę z nikim rozmawiać, nikogo wzywać, zawsze mogę mówić do Boga. Jeśli nie ma już nikogo, kto mógłby mi pomóc, On może mi pomóc”.

Mądre wnioski

Reklama

Z pomocą Boga i dojrzałych, kochających ludzi jesteśmy w stanie wyciągać wnioski z przeżywanego smutku, żeby nie próbować od niego uciekać ani też mu się poddawać. Stajemy się dojrzali wtedy, gdy wiemy, że to nie smutek jest naszym problemem, lecz jakaś trudna sytuacja życiowa lub wielka troska. Warto pamiętać o tym, że nawet najbardziej dręczące nas przeżycia nie są nieszczęściem czy problemem. One są jedynie sygnałem problemu, którego istotą są nasza sytuacja egzystencjalna i nasze relacje z ważnymi dla nas osobami. Żaden człowiek nie zdoła całkowicie wyeliminować smutku, gdyż trudne sytuacje, które smutek sygnalizuje, po grzechu Adama i Ewy wpisane są w ludzką naturę. Również wtedy, gdy trwamy w łasce uświęcającej, gdy kochamy i jesteśmy kochani, doświadczamy ograniczeń i słabości naszych i ludzi nam bliskich, cierpimy z powodu przemijania czasu i niezrealizowanych pragnień, a także z powodu straconych szans na rozwój i na przeżywanie radości w codzienności. Antoine de Saint-Exupéry doświadczył tego, że „smutek rodzi się zawsze z czasu, który upływa, a nie zostawia owocu”.

Szczęśliwe zakończenie

Smutek wystawia nas na próbę charakteru i wytrwałości. Wykorzystany w mądry sposób owocuje duchowym rozwojem i wydobywaniem w nas tego, co najlepsze i co Boże. Pomagajmy sobie i innym w takim właśnie reagowaniu na wszystko, co nas smuci. Warto mieć oczy i serce otwarte na ludzi, którzy nie radzą sobie z sytuacjami powodującymi u nich głęboki smutek. Inspiracją w tym względzie mogą być słowa św. Jana Bosco: „Najlepszym przyjacielem jest ten, kto nie pytając o powód twego smutku, potrafi sprawić, że znów wraca radość”. W obliczu smutku najgroźniejsze są osamotnienie, utrata nadziei i zwątpienie w pomoc Boga. To właśnie dlatego św. Matka Teresa z Kalkuty podpowiada nam zasadę, która jest jak koło ratunkowe: „Nigdy nie pozwól, by cokolwiek tak bardzo wypełniło ciebie smutkiem, że przez to zapomniałbyś radości zmartwychwstałego Chrystusa”.

Człowiek ufający Bogu nawet w obliczu długotrwałego smutku jest pewien, że życie ma sens i że prowadzi do radości nawet wtedy, gdy jakiś jego odcinek okazuje się drogą krzyżową, bo ta droga nie przestaje być drogą błogosławieństwa. Św. Paweł, który wiele wycierpiał i często doświadczał smutku, wyjaśnia, że „smutek, który jest z Boga, dokonuje zbawiennego nawrócenia, i tego się nie żałuje, smutek zaś tego świata powoduje śmierć” (2 Kor 7, 10). Kto kocha, ten wygra ze smutkiem. Kto ufa Bogu i wypełnia Jego wolę, ten wie, że „błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni” (Mt 5, 4).

Agnieszka Porzezińska
Dziennikarka, scenarzystka, w TVP ABC prowadzi program „Moda na rodzinę”

2017-11-14 15:01

Oceń: +3 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Depresja, czyli życie bez jutra

Piękna kobieta w kwiecistej sukience. Czeka na wiosnę. Szuka jej symptomów. Dla lekarzy to dobry znak. Zwiastun powrotu do zdrowia.

Kasia? Jej życie zdaje się być usłane różami. Pełna, kochająca się rodzina i wianki z polnych kwiatów plecione z siostrami. Szkoły kończone z wyróżnieniem. Studia medyczne i wielka miłość, której owocem są dzieci. I zawsze „w rękach” Boga. Blisko ludzi.
CZYTAJ DALEJ

Przesłanie, które płynie z dzisiejszej Ewangelii mówi, że nie wystarcza sama chęć pomagania

2025-07-10 21:29

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Czytamy następnie, że Samarytanin: „Podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem”. To również ważne przesłanie, które płynie do nas z dzisiejszej Ewangelii. Mówi ono, że nie wystarcza tylko sama chęć pomagania. Ważne jest, aby pomagać mądrze, aby pomoc, którą chcemy nieść, była dostosowana do warunków, sytuacji i potrzeb osoby pokrzywdzonej.

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego». Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył». Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?» Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”. Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź i ty czyń podobnie!»
CZYTAJ DALEJ

Prezydent: z Michniowem miała zniknąć nie tylko wieś, lecz także prawda o jej męczeństwie

2025-07-12 15:12

[ TEMATY ]

Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej

Andrzej Duda

pl.wikipedia.org

Niemieccy policjanci w płonącym Michniowie. 12 lipca 1943

Niemieccy policjanci w płonącym Michniowie. 12 lipca 1943

Prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników obchodów 82. rocznicy pacyfikacji Michniowa podkreślił, że w zamyśle niemieckiego okupanta miała zniknąć nie tylko wieś, lecz także prawda o jej męczeństwie. Dodał, że pamięć o ofiarach zbrodni to ważny element tożsamości całego narodu.

Jak wskazał prezydent w liście, Michniów chlubił się wielopokoleniową tradycją udziału w walkach o niepodległą Polskę. „Wielu mieszkańców służyło w Wojsku Polskim podczas wojny obronnej 1939 roku. Wieś pomagała też oddziałowi partyzanckiemu Armii Krajowej pod dowództwem porucznika Jana Piwnika ps. Ponury” - napisał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję