Reklama

Ministerstwo Środowiska

Zakaz wstępu do Puszczy Białowieskiej?

Niedziela Ogólnopolska 44/2017, str. VI-VIII

curia.europa.eu

Podczas wysłuchania przed Wysoką Izbą Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej przedstawicielka Komisji Europejskiej nie potrafiła nawet sprecyzować, na jakiej podstawie domaga się kar dla Polski

Podczas wysłuchania przed Wysoką Izbą Trybunału Sprawiedliwości Unii
Europejskiej przedstawicielka Komisji Europejskiej nie potrafiła nawet
sprecyzować, na jakiej podstawie domaga się kar dla Polski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wysłuchanie przed Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu dotyczyło środka tymczasowego, czyli nakazu natychmiastowego wstrzymania wycinki do czasu rozstrzygnięcia głównej sprawy. Na wniosek Warszawy rozprawa została powtórzona przed 15-osobową Wielką Izbą Trybunału, bo polskie władze uznały, że prowadzący poprzednie wysłuchanie wiceprezes trybunału Antonio Tizzano nie był bezstronny. – Chodziło o wypowiedzi sędziego, który zasugerował stronie skarżącej, w jaki sposób ukarać Polskę. Tym razem obyło się już bez podobnych incydentów – powiedział „Niedzieli” Aleksander Brzózka, rzecznik Ministerstwa Środowiska.

Powtórzona rozprawa w Luksemburgu była więc pierwszym sukcesem strony polskiej, która występuje przed trybunałem w roli oskarżonej. Tym razem przed gmachem trybunału nie było już aktywistów z Greenpeace i podobnych organizacji pozarządowych. Wsparcia dla polityki ministra środowiska oraz Lasów Państwowych udzieliła natomiast kilkudziesięcioosobowa grupa osób z Ekologicznego Forum Młodzieży.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Twarde badania naukowe

Pełnomocniczka Komisji Europejskiej Katarzyna Hermann w pełni podtrzymała swoje wnioski z poprzedniego wysłuchania, które odbyło się 11 września br. Przekonywała, że powstrzymanie Polski przed dalszą wycinką jest konieczne ze względu na możliwość wystąpienia nieodwracalnej szkody na obszarze chronionym. Bruksela domagała się kar pieniężnych dla Polski. Powtórzone zostały więc tezy zasugerowane 11 września przez wiceprezesa TSUE. Hermann podkreślała, że cięcia sanitarne i usuwanie martwych drzew z obszaru chronionego naruszają przepisy dyrektywy siedliskowej i ptasiej.

Do zarzutów KE precyzyjnie odniósł się minister środowiska prof. Jan Szyszko. Przekonywał, że teren, o którym mowa, był użytkowany przez człowieka od stuleci, dlatego twierdzenie, że to las naturalny, jest całkowicie bezpodstawne. Odniósł się także do nieprawdziwych zarzutów, jakoby gospodarka leśna przyczyniała się do utraty chronionych siedlisk i zubożenia przyrodniczego. – My jesteśmy zobowiązani do tego, by chronione gatunki i struktura siedlisk w Naturze 2000 przetrwały – powiedział w Luksemburgu prof. Szyszko. Jego zdaniem, winę za szkody przyrodnicze w Puszczy Białowieskiej ponosi zła polityka prowadzona od 2012 r., kiedy to pod presją KE wprowadzono przepisy ograniczające pozyskiwanie drewna o kilkadziesiąt procent. W efekcie tej decyzji rozwinęła się gradacja kornika drukarza i w wielu miejscach puszczy dochodzi do degradacji oraz zanikania gatunków i siedlisk, które są chronione prawem UE.

Reklama

Minister pokazywał konkretne siedliska chronione programem Natura 2000, których na skutek gradacji kornika drukarza już dawno nie ma. – Przeprowadziliśmy dokładne badania w 1400 miejscach i okazało się, że 10 proc. siedlisk zginęło. Ponad 3 tys. hektarów cennych przyrodniczo obszarów zamieniło się dziś w bagna albo zespoły trawiaste – udowadniał prof. Szyszko. Jako przykładem minister posłużył się liczebnością siedlisk chronionego zgniotka cynobrowego. Wskazał, że im więcej w lesie zalega martwego drewna, tym mniejsza jest populacja zgniotka. – Przeprowadziliśmy analizę statystyczną według najlepszych wzorców matematycznych. I to jest tylko jeden autentyczny dowód na to, że Komisja mija się z prawdą, bo mówi, że nasza działalność zaszkodzi zgniotkowi. Jest więc dokładnie odwrotnie, niż twierdzi KE – argumentował minister.

Przedstawicielka Komisji Europejskiej jako „dowody” w sprawie załączyła te dostarczane przez aktywistów. Po dokładnej analizie okazało się, że większość z nich nie ma odniesień do rzeczywistości, a niektóre fotografie satelitarne zostały dosłownie zmanipulowane, bo zaznaczone punkty zostały komputerowo poprzesuwane. – Jestem zdumiony, bo zupełnie nie pasują do zdjęć aktualnych i stanu faktycznego. Czy to są solidne dowody? – pytał retorycznie prof. Szyszko.

Reklama

Zakaz wstępu dla turystów?

Obecnie główna oś sporu o to, czy Polska stosuje się do zakazu wycinki, toczy się wokół interpretacji pojęcia prawnego „bezpieczeństwo publiczne”. Komisja Europejska domaga się nowej interpretacji prawa, które byłoby sprzeczne z prawem obowiązującym w Polsce. Katarzyna Hermann argumentowała, że bardzo szeroka interpretacja wyjątku bezpieczeństwa publicznego, na który powołuje się Polska, tłumacząc konieczność kontynuowania cięć, nie jest przekonująca. Zdaniem KE, usuwanie drzew w ramach zapewnienia bezpieczeństwa publicznego powinny dotyczyć tylko obszarów wzdłuż głównych dróg publicznych, łączących miejscowości na obszarze chronionym. – Dla pozostałych terenów zamiast cięcia można by zastosować mniej dotkliwe środki, np. zakaz wstępu do lasu – stwierdziła Hermann. – Osoby łamiące zakaz wstępu do lasu działałyby na własne ryzyko.

Propozycja KE wiązałaby się z tym, że gospodarcza część Puszczy Białowieskiej musiałaby zostać zamknięta przed turystami i lokalną społecznością. – W Polsce mamy bardzo precyzyjne prawo i nie może być takiej sytuacji, że ludzie wchodzą do puszczy na własne ryzyko, tak jak jest to w prawodawstwie skandynawskim. W Polsce lasy są ogólnodostępne, a za bezpieczeństwo ludzi odpowiedzialny jest zawsze nadleśniczy. Przecież KE nie kwestionuje polskiej ustawy o Lasach Państwowych – tłumaczył dr Konrad Tomaszewski, dyrektor generalny LP. – Bezpieczeństwo publiczne nie jest naszą fantasmagorią, bo niedawno drzewa przewróciły się na tory kolejki turystycznej i niewiele brakowało, by doszło do tragedii. W tym roku w polskich lasach zginęło już 20 osób.

Co ciekawe, pomysł zamknięcia lasów jest sprzeczny z dotychczasowymi postulatami aktywistów protestujących w Puszczy Białowieskiej. Gdy nadleśnictwa zamknęły lasy ze względu na bezpieczeństwo ludzi, organizacje takie jak Greenpeace głośno pikietowały przeciwko tej decyzji. – Czy teraz dalej będą wspierać postulaty Komisji Europejskiej? Zastanawiam się, co teraz wymyślą – powiedział „Niedzieli” Mariusz Agiejczyk, zastępca nadleśniczego w Hajnówce. – Przecież my już od dawna tłumaczymy, że postulaty tzw. ekologów doprowadzą do całkowitego zakazu wstępu do puszczy. Komisja Europejska potwierdziła więc naszą opinię. Są takie rejony, gdzie taki zakaz musiałby obowiązywać przynajmniej przez najbliższych kilkanaście lat.

Reklama

Lokalna społeczność z miejscowości puszczańskich już teraz ma dosyć protestów w Puszczy Białowieskiej. – Całkowite zamknięcie lasu oznacza, że ludzie nie będą mogli zbierać grzybów i jagód, a także oznacza zapaść całego sektora turystycznego. Takie postulaty KE nie spodobają się w naszym powiecie – przyznał Agiejczyk. – Pomysł, aby wprowadzić zakaz wstępu do lasu, a później go nie przestrzegać, jest hipokryzją. Przecież prawo jest po to, by go przestrzegać, a KE proponuje, byśmy je nagminnie łamali. Komisja Europejska zapomniała o jeszcze jednym ważnym aspekcie bezpieczeństwa publicznego – leśnicy muszą realizować wytyczne komendanta straży pożarnej. – Jesteśmy zobowiązani do tego, by stosować się do przepisów przeciwpożarowych, a przecież pozostawienie martwego, suchego lasu stanowi realne zagrożenie bezpieczeństwa publicznego również pod tym względem – dodał Agiejczyk, który od ponad 20 lat dba o Puszczę Białowieską.

Komisja chce pogrozić Polsce

Przedstawicielka KE nie odniosła się do empirycznych badań naukowych przeprowadzonych na terenie Puszczy Białowieskiej, o których mówił prof. Szyszko, miała także duży problem z odpowiedzią na pytania prawników. Podczas rozprawy wielokrotnie powtarzała, że Komisja chciałaby, żeby w ramach postanowienia trybunał przewidział „groźbę kary pieniężnej” za postępowanie władz w Warszawie. – W tym momencie drzewa w puszczy są ścinane. Bez groźby kary pieniężnej siedliska przyrodnicze są niszczone. Już sam fakt przewidzenia kary będzie wywoływać pożądane skutki – argumentowała Hermann.

Reklama

Wśród osób reprezentujących Rzeczpospolitą Polską był prawnik doskonale znający prawo traktatowe Unii Europejskiej, który nie pierwszy raz bronił nas przed TSUE. – Z wielkim zdziwieniem słuchałem koncepcji, które przedstawicielka KE prezentowała w wystąpieniu. Uważa ona, że trybunał powinien zastosować „groźbę”. Przecież nie jest rolą sądu, by stosować jakiekolwiek groźby w stosunku do stron, a zwłaszcza państw członkowskich – powiedział Bogusław Majczyna, prawnik MSZ. – Widać, że KE jest zupełnie nieprzygotowana, jeżeli chodzi o sposób, w jaki cała procedura nałożenia kar na Polskę miałaby wyglądać. Nie rozumiem, w jaki sposób Komisja będzie za każdym razem skarżyć Polskę na podstawie jakichś zdjęć satelitarnych, które w przyszłości dostanie.

Trybunał może jedynie zastosować karę pieniężną wobec państwa członkowskiego po stwierdzeniu naruszenia prawa UE. – W przeciwnym wypadku mielibyśmy do czynienia z aktem prawotwórczym. KE domaga się nałożenia kary pieniężnej za naruszenie, które w ogóle nie zostało stwierdzone – argumentował Majczyna.

Hermann nie mówiła dokładnie, kto powinien zajmować się nakładaniem kar na Polskę, i w jaki sposób należałoby je egzekwować. Tłumaczyła, że jeśli otrzyma dowody ws. puszczy, to każdorazowo będzie się zwracać do TSUE o ukaranie Polski. Przedstawicielka KE nie potrafiła jednak sprecyzować, na jakiej podstawie domaga się kar dla naszego kraju.

Do takich wniosków doszli również sędziowie TSUE, którzy mieli pytania tylko do strony skarżącej, bo – jak mówili – Polska już wszystko wyjaśniła. – Należałoby poczekać do wydania postanowienia (w sprawie głównej – przyp. red.), bo państwo za każdym razem będą zwracać się do trybunału. Jeżeli tak ma być, to o czym my dziś rozmawiamy... – pytał Koen Lenaerts, prezes TSUE. – Przecież Polska przed chwilą wyjaśniła, że postulowane przez KE rozwiązanie nie byłoby środkiem tymczasowym, ale sankcją – dodał sędzia José Luís da Cruz Vilaça. – Środek tymczasowy nie może przesądzać o tym, jakie będzie ostateczne rozstrzygnięcie sporu, który toczy się przed trybunałem. Nałożenie kary pieniężnej byłoby natomiast środkiem powodującym ostateczne skutki wobec strony, na którą został nałożony.

Reklama

***

Dr Andrzej Konieczny, wiceminister środowiska

Wysłuchanie przed zgromadzeniem Wielkiej Izby TSUE było bardzo ważne, ponieważ przy tak szerokim spotkaniu sędziów, reprezentujących wiele krajów UE, Polska mogła w sposób bardzo dokładny, w oparciu o dane przyrodnicze, przedstawić argumenty. Zainteresowanie było bardzo duże, zadawano nam pytania, co też pozwoliło przedstawić dokładnie nasze argumenty.

My, Polacy, od początku powtarzamy, że wykonujemy w pełni postanowienie środka tymczasowego. Żeby nie być gołosłownym, powołana została specjalna komisja ds. bezpieczeństwa publicznego, w której skład wchodzą osoby w ogóle niezwiązane z lasami. Znajdują się w niej: przedstawiciele policji, osoba zajmująca się medycyną pracy, przedstawiciele straży pożarnej oraz świata nauki. Jako dowody mamy protokoły z inwentaryzacji poszczególnych drzew, przygotowane przez tę komisję, i w ten sposób przedstawiamy to, że realizujemy postanowienie TSUE.

Podczas wysłuchania w Luksemburgu Komisja Europejska nie przedstawiła żadnych argumentów, natomiast my przedstawiliśmy dane, średnią liczbę drzew, które giną przez KE. Sytuacja jest klarowna, co znalazło potwierdzenie w zainteresowaniu Wielkiej Izby. Można powiedzieć, że to było dobre dla Polski.

***

Sfinansowano ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

2017-10-25 12:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Wojciech, Biskup, Męczennik - Patron Polski

Niedziela podlaska 16/2002

Obok Matki Bożej Królowej Polski i św. Stanisława, św. Wojciech jest patronem Polski oraz patronem archidiecezji gnieźnieńskiej, gdańskiej i warmińskiej; diecezji elbląskiej i koszalińsko-kołobrzeskiej. Jego wizerunek widnieje również w herbach miast. W Gnieźnie, co roku, w uroczystość św. Wojciecha zbiera się cały Episkopat Polski.

Urodził się ok. 956 r. w czeskich Libicach. Ojciec jego, Sławnik, był głową możnego rodu, panującego wówczas w Niemczech. Matka św. Wojciecha, Strzyżewska, pochodziła z nie mniej znakomitej rodziny. Wojciech był przedostatnim z siedmiu synów. Ks. Piotr Skarga w Żywotach Świętych tak opisuje małego Wojciecha: "Będąc niemowlęciem gdy zachorował, żałość niemałą rodzicom uczynił, którzy pragnąc zdrowia jego, P. Bogu go poślubili, woląc raczej żywym go między sługami kościelnymi widząc, niż na śmierć jego patrzeć. Gdy zanieśli na pół umarłego do ołtarza Przeczystej Matki Bożej, prosząc, aby ona na służbę Synowi Swemu nowego a maluczkiego sługę zaleciła, a zdrowie mu do tego zjednała, wnet dzieciątko ozdrowiało". Był to zwyczaj upraszania u Pana Boga zdrowia dla dziecka, z zobowiązaniem oddania go na służbę Bożą.

Św. Wojciech kształcił się w Magdeburgu pod opieką tamtejszego arcybiskupa Adalbertusa. Ku jego czci przyjął w czasie bierzmowania imię Adalbertus i pod nim znany jest w średniowiecznej literaturze łacińskiej oraz na Zachodzie. Z Magdeburga jako dwudziestopięcioletni subdiakon wrócił do Czech, przyjął pozostałe święcenia, 3 czerwca 983 r. otrzymał pastorał, a pod koniec tego miesiąca został konsekrowany na drugiego biskupa Pragi.

Wbrew przyjętemu zwyczajowi nie objął diecezji w paradzie, ale boso. Skromne dobra biskupie dzielił na utrzymanie budynków i sprzętu kościelnego, na ubogich i więźniów, których sam odwiedzał. Szczególnie dużo uwagi poświęcił sprawie wykupu niewolników - chrześcijan. Po kilku latach, rozdał wszystko, co posiadał i udał się do Rzymu. Za radą papieża Jana XV wstąpił do klasztoru benedyktynów. Tu zaznał spokoju wewnętrznego, oddając się żarliwej modlitwie.

Przychylając się do prośby papieża, wiosną 992 r. wrócił do Pragi i zajął się sprawami kościelnymi w Czechach. Ale stosunki wewnętrzne się zaostrzyły, a zatarg z księciem Bolesławem II zmusił go do powtórnego opuszczenia kraju. Znowu wrócił do Włoch, gdzie zaczął snuć plany działalności misyjnej. Jego celem misyjnym była Polska. Tu podsunięto mu myśl o pogańskich Prusach, nękających granice Bolesława Chrobrego.

W porozumieniu z Księciem popłynął łodzią do Gdańska, stamtąd zaś morzem w kierunku ujścia Pregoły. Towarzyszem tej podróży był prezbiter Benedykt Bogusz i brat Radzim Gaudent. Od początku spotkał się z wrogością, a kiedy mimo to próbował rozpocząć pracę misyjną, został zabity przez pogańskiego kapłana. Zabito go strzałami z łuku, odcięto mu głowę i wbito na żerdź. Cudem uratowali się jego dwaj towarzysze, którzy zdali w Gnieźnie relację o męczeńskiej śmierci św. Wojciecha. Bolesław Chrobry wykupił jego ciało i pochował z należytymi honorami. Zginął w wieku 40 lat.

Św. Wojciech jest współpatronem Polski, której wedle legendy miał także dać jej pierwszy hymn Bogurodzica Dziewica. Po dziś dzień śpiewa się go uroczyście w katedrze gnieźnieńskiej. W 999 r. papież Sylwester II wpisał go w poczet świętych. Staraniem Bolesława Chrobrego, papież utworzył w Gnieźnie metropolię, której patronem został św. Wojciech. Około 1127 r. powstały słynne "drzwi gnieźnieńskie", na których zostało utrwalonych rzeźbą w spiżu 18 scen z życia św. Wojciecha. W 1928 r. na prośbę ówczesnego Prymasa Polski - Augusta Kardynała Hlonda, relikwie z Rzymu przeniesiono do skarbca katedry gnieźnieńskiej. W 1980 r. diecezja warmińska otrzymała, ufundowany przez ówczesnego biskupa warmińskiego Józefa Glempa, relikwiarz św. Wojciecha.

W diecezji drohiczyńskiej jest także kościół pod wezwaniem św. Wojciecha w Skibniewie (dekanat sterdyński), gdzie proboszczem jest obecnie ks. Franciszek Szulak. 4 kwietnia 1997 r. do tej parafii sprowadzono z Gniezna relikwie św. Wojciecha. 20 kwietnia tegoż roku odbyły się w parafii diecezjalne obchody tysiąclecia śmierci św. Wojciecha.

CZYTAJ DALEJ

Św. Wojciech

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 30

[ TEMATY ]

św. Wojciech

T.D.

Św. Wojciech, patron w ołtarzu bocznym

Św. Wojciech, patron w ołtarzu bocznym

29 kwietnia 2019 r. – uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski

W tym tygodniu oddajemy cześć św. Wojciechowi (956-997), biskupowi i męczennikowi. Pochodził z książęcego rodu Sławnikowiców, panującego w Czechach. Od 16. roku życia przebywał na dworze metropolity magdeburskiego Adalberta. Przez 10 lat (972-981) kształcił się w tamtejszej szkole katedralnej. Po śmierci arcybiskupa powrócił do Pragi, by przyjąć święcenia kapłańskie. W 983 r. objął biskupstwo w Pradze. Pod koniec X wieku był misjonarzem na Węgrzech i w Polsce. Swoim przepowiadaniem Ewangelii przyczynił się do wzrostu wiary w narodzie polskim. Na początku 997 r. w towarzystwie swego brata Radzima Gaudentego udał się Wisłą do Gdańska, skąd drogą morską skierował się do Prus, w okolice Elbląga. Tu właśnie, na prośbę Bolesława Chrobrego, prowadził misję chrystianizacyjną. 23 kwietnia 997 r. poniósł śmierć męczeńską. Jego kult szybko ogarnął Polskę, a także Węgry, Czechy oraz inne kraje Europy.

CZYTAJ DALEJ

Franciszek: cnoty teologalne pozwalają nam działać jako dzieci Boże

2024-04-24 10:07

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

O znaczeniu cnót teologalnych: wiary, nadziei i miłości w życiu moralnym chrześcijanina mówił dziś Ojciec Święty podczas audiencji ogólnej. Zaznaczył, że pozwalają nam one działać jako dzieci Boże.

Na wstępie papież przypomniał, że każdy człowiek jest zdolny do poszukiwania dobra, jednakże chrześcijanin otrzymuje szczególną pomoc Ducha Świętego, jaką są wspomniane cnoty teologalne. Cytując Katechizm Kościoła Katolickiego Franciszek podkreślił, że „są one wszczepione przez Boga w dusze wiernych, by uzdolnić ich do działania jako dzieci Boże i do zasługiwania na życie wieczne” (n. 1813).Dodał, iż wielkim darem cnót teologalnych jest egzystencja przeżywana w Duchu Świętym. Są one wielkim antidotum na samowystarczalność i zarozumiałość, czy pokusę wywyższania samych siebie, obracania się wokół swego „ja”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję