Reklama

Święci i błogosławieni

Święty z popiołów

Bartolo Longo stoczył się na dno, sięgając ognia piekła, spadł gorzej niż Judasz, niż upadły anioł, lecz grzechy czerwone jak szkarłat Bóg wybiela nad śnieg w swoim miłosierdziu

Niedziela Ogólnopolska 41/2017, str. 12-13

[ TEMATY ]

święty

różaniec

Archiwum Sanktuarium w Pompejach

Każdy grzesznik, nawet najbardziej upadły, może znaleźć ocalenie w Różańcu – tę myśl zapisał bł. Bartolo Longo

Każdy grzesznik, nawet najbardziej upadły, może znaleźć ocalenie w Różańcu – tę myśl zapisał bł. Bartolo Longo

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bartolo, czyli Bartłomiej, jak apostoł i uczeń mistrza; Longo – to nazwisko, które w tłumaczeniu znaczy: długi – jak życie, misja lub pamięć. Lepiej osłuchać się jednak w brzmieniu imienia, które wpisuje się w poezję włoskiego Południa – Apulii i Kampanii.

Ostaje się to, co niezniszczalne

Żar wiary i niewiary, miłości i oddania, zwątpienia i powrotu, jak w Lecce czy bardziej w Neapolu, w którym Bóg ukształtował ludzi pięknych i niezniszczalnych jak diamenty. Bartolo nie miał łatwego życia, ale miał mocne korzenie. Miasteczko, z którego pochodził, było malownicze i to się odbiło na jego duszy. Latiano – pochodzi od „latex”, „laticis” – co znaczy źródło, a sama nazwa miasta znaczy tyle, co zbieg źródeł. Pod warstwą gleby, na 12 metrach są ciągi wodne. To one zapewniają wieczną zieleń, młodość i zbawienie. Tereny są jednak trochę bagienne. Życie Bartolo, które wyłania się z grzechów i zniszczeń, wskazuje na Pompeje jeszcze bardziej niż na Latiano. Dla Bartolo są ojczyzną wiary. Pompeje kojarzą się z popiołem Wezuwiusza, a niektórzy wierzą, że w popiele ostaje się to, co niezniszczalne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Narodziny dla życia i nieba

Bartolo Longo urodził się 175 lat temu. To szmat czasu, ale w porównaniu z księciem Opolczykiem z Jasnej Góry to prawie jak przedwczoraj. Rok 1841 to czas, gdy my walczyliśmy pod rozbiorami o wolność; ten Włoch rodzi się w kraju, który wciąż jeszcze nie powstał. Ziemia jednak pamięta św. Pawła, gdy niedaleko stąd, z zatoki Pozzuoli, wyruszał do Rzymu. Pamięta świętych i tę noc sierpniową, w roku 79, gdy wybuch zaskoczył we śnie zatopionych.

Longo umarł w roku 1926, co znamienne – 5 października. To ważny dzień. Zaraz po Franciszku, świętym z Asyżu, Kościół czci dwóch apostołów miłosierdzia. Tego dnia parę lat później bramy nieba otworzą się przed siostrą Faustyną. Oboje urodzili się tego samego dnia dla nieba.

Sięgając dna

Co warto wiedzieć o Bartolo Longo? Może lepiej zacząć od tego, co mniej istotne: że urodził się w rodzinie średnio bogatej czy też że studiował prawo, tak jakby to miało mu otworzyć drogę do zbawienia. Przydało się to, by mądrze kierować sprawami powierzonej misji. Bartolo wiedział, co zrobić z pieniądzem, jak go zebrać i jak wydać. Co ważne, nie był księdzem ani mnichem, a w owym czasie miało to nie lada znaczenie. Życie religijne wyniósł z domu i ono trochę go przerosło. Cóż, że rodzice byli głęboko wierzący, on wiarę stracił – potłukła mu się jak kryształ dziecku, zatopiony w popiele spalonych marzeń. Dosięgnął dna chyba tak mocno jak ci, których kiedyś na stosie by spalili albo gdzie indziej ze wsi wywieźliby na gnoju.

Reklama

Longo stoczył się na dno, sięgając ognia piekła, spadł gorzej niż Judasz, niż upadły anioł. Bawi się w satanizm, bynajmniej nie w jasełkach, przewodniczy modłom w świątyni szatana. Walczy z Kościołem, nienawidzi księży, na wzór tych, którzy wiecznie do nich mają pretensje o wszystko. Kto z diabłem się zadaje, już przegrał – prędzej czy później na wzór Twardowskiego do Rzymu trafi. Przegrany duszę swą straci, choć grzechy czerwone jak szkarłat Bóg wybiela nad śnieg w swoim miłosierdziu.

Nawrócenie

O dziwo tak właśnie się stało. Czasem narzędziem miłosierdzia bywa przyjaźń, jak ta z Vincenzo Pepe. Ale ważniejsze są przymierze i wierność Boga. On w przyjaźni pozostaje wierny, nawet gdy człowiek się zaprze i odejdzie, przez chwilę chcąc tego na zawsze.

Bartolo się nawraca. Jako dominikański tercjarz przyjmuje nowe życie wraz z imieniem Fra Rosario. Kończy studia. Jest doktorem prawa, staje się człowiekiem szanowanym, wpływowym i majętnym.

Zwrotem w jego życiu jest podjęcie się misji budowy świątyni w Pompejach. Od lat prowadzone są tu badania nad zniszczonym miastem. Bóg chce zbudować coś wspanialszego, co wyrośnie z użyźnionej ziemi. Tu ma się objawić znak Jego mocy większej niż zniszczenie. Popiół Wezuwiusza jak ulotna pamięć nie niesie już śmierci, lecz użyźnia glebę duszy jak tragedie, porażki i zdrady. To, co zostaje na wieki, to wierność Boga.

Reklama

Dzieło życia

Wybuch Wezuwiusza wymazał z historii to miejsce na wiele wieków, a teraz odradza się w nim nadzieja. Pompeje to zwierciadło duszy Bartłomieja. Lawa grzechu zalała jego serce. Ktoś wybrał to miejsce, by powstała świątynia...

13 listopada 1875 r. skromna parafia przeżywa dzień chwały. Znaki, w które wierzyć może ten, kto ich doświadcza, gdy wewnętrzne przekonanie mierzy się głosem wpisanym w znak z nieba. Obraz wskazany duchowym natchnieniem jest brzydki, bezwartościowy, stary i zniszczony. Przeraża brzydotą, teologicznymi błędami. Ale ma to być właśnie ten, który przyciągnie wszystkich. Przyjedzie do parafii na furmance przeznaczonej do wożenia gnoju. Maryja niczym się nie brzydzi, bo każdy obraz przemieni i odkryje w nim piękno.

Tak powstały nowe Pompeje, sanktuarium, które wydaje się być tu odwieczne. Biskup Formisano każe mecenasowi zbierać pieniądze na świątynię. Budowa trwa 20 lat, ale to nie ona jest jedynym miejscem praktyki miłosierdzia. Wokół sanktuarium, które Bartolo buduje, powstają domy dla sierot, głównie dzieci rodziców skazanych za przestępstwa. Bartolo wie, że muszą oni odbyć karę. Miłosierdzie to nie banał, amnestia, ucieczka od leczniczej kary. Ale dzieci trzeba ochraniać. Nie mogą więcej cierpieć ani iść w ślady zagubionych rodziców. By im pomóc wyjść z kręgu przestępstwa, aby mogli stanąć na nogach, nauczyć się życia w zdrowych układach.

Sens ofiary

Dogłębnie rozumiejąc sens miłosierdzia, Bartolo potrafi przyjąć lecznicze cierpienie. Nie broni się, gdy go oskarżają o złe gospodarowanie pieniędzmi, o kradzież i inne grzechy społeczne. Ma zaciętych wrogów, dawnych ziomków z dróg zatracenia i księży, co maczają chleb w misie z winem jako pierwsi. Bartolo odchodzi z godnością, zrzeka się praw do tego, co zarobił. A potem na domiar złego majątek w rękach gnuśnych i zadłużonych przybranych dzieci topnieje i pozbawia go dachu nad głową. Znużony i stary, ma już lat chyba z 84, gdy wraca do Pompejów. Oczyszczony.

Reklama

Bartolo Longo umarł w oczach znajomych jak święty. Pogrzeb odbył się 7 października 1926 r., w dzień Różańcowej Matki. Rzesze uczestników były wielkie. Beatyfikuje go 54 lata później maryjny papież z Polski.

Sanktuarium jest dziś celem wielu pielgrzymek z całego świata. Zmierzają tu co roku 4 mln pątników. Są więc Pompeje w czołówce włoskiej i świata. Dwa razy był tam Jan Paweł II, był Benedykt XVI, był też Franciszek.

Z Matką Różańcową

Maryja w Pompejach jest Matką Różańcową. Różaniec to ich wspólne przesłanie. Maryja i Bartolo, co naśladuje apostola Jana, by wziąć Ją do siebie, buduje dom Matce, Jej dom, który jest świątynią, a przez to jest domem prawdziwym.

Czy czegoś brakowało Papieżowi znad Wisły w Różańcu, kiedy patrzył na Pompeje skąpane w słońcu? Błysku, ognia, żaru, światła? Modlitwa to grzebanie w popiele marności, by wydobyć kształty i nadać im sens wieczny. Ona uczy i wskazuje, jak powstać i czerpać zbawcze moce z tego, co pozornie było klęską, tragedią, a dziś jest chwałą. Rzuca światło. Może dlatego tu zrodziły się myśli tajemnic blasku, światła, wschodzącego Słońca. Maryja z Jasnej Góry i z Pompejów jest tą samą Matką, która wybiera sobie człowieka, jak Bartolo Longo, prowadzi go i kształtuje, ochrania i wspiera. Tak pod Jej spojrzeniem, pod macierzyńską opieką z upadających w otchłań grzechu, pogrzebanych w popiele wciąż jeszcze mogą zrodzić się święci.

2017-10-04 10:21

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Różaniec dla Ojczyzny

Niedziela Ogólnopolska 27/2014, str. 25

[ TEMATY ]

różaniec

Bożena Sztajner/Niedziela

Mówimy, że Różaniec jest modlitwą maryjną. Ale poprzez przypomnienie tajemnic Matki Bożej streszcza on życie Pana Jezusa, czyli uczy Ewangelii, opowiada zamysł Boga, który w swym Synu objawia się człowiekowi, by przypomnieć mu o sprawach podstawowych. Różaniec jest więc pełną katechizacją, bo oplatając narody, uczy Boga i Bożych spraw. Jest także wielkim świadectwem życia duchowego, życia modlitwy. Człowiekiem Różańca – człowiekiem wielkiej modlitwy był niezapomniany Jan Paweł II, czego wielokrotnie byliśmy świadkami, widząc go z różańcem w ręku.

CZYTAJ DALEJ

Ukraina/ Szef MSZ: dzieci nie powinny ginąć w wyniku nalotów we współczesnej Europie

2024-04-19 16:17

[ TEMATY ]

dzieci

wojna na Ukrainie

PAP/ARTEM BAIDALA

Ukraińscy ratownicy pracują na miejscu ataku rakietowego na budynek mieszkalny w Dnieprze, w obwodzie dniepropietrowskim 19 kwietnia 2024 r.

Ukraińscy ratownicy pracują na miejscu ataku rakietowego na budynek mieszkalny w Dnieprze, w obwodzie dniepropietrowskim 19 kwietnia 2024 r.

Rosyjski atak na obwód dniepropietrowski jeszcze bardziej podkreśla, jak pilnie należy wzmocnić ukraińską obronę powietrzną, dzieci nie powinny ginąć w nalotach we współczesnej Europie - oznajmił w piątek minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba na platformie X.

"Przerażający rosyjski nalot na obwód dniepropietrowski dziś rano. Wśród zabitych jest dwoje dzieci. 14-letnia dziewczynka i 8-letni chłopiec. Inny 6-letni chłopiec został uratowany w szpitalu. Brutalność rosyjskiego terroru wobec zwykłych ludzi, w tym niewinnych nieletnich, nie ma granic" - napisał Kułeba (https://tinyurl.com/5f482tfa).

CZYTAJ DALEJ

Ks. Halík na zgromadzeniu COMECE: Putin realizuje strategię Hitlera

2024-04-19 17:11

[ TEMATY ]

Putin

COMECE

Ks. Halík

wikipedia/autor nieznany na licencji Creative Commons

Ks. Tomas Halík

Ks. Tomas Halík

Prezydent Rosji Władimir Putin realizuje strategię Hitlera, a zachodnie iluzje, że dotrzyma umów, pójdzie na kompromisy i może być uważany za partnera w negocjacjach dyplomatycznych, są równie niebezpieczne jak naiwność Zachodu u progu II wojny światowej - powiedział na kończącym się dziś w Łomży wiosennym zgromadzeniu plenarnym Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) ks. prof. Tomáš Halík. Wskazał, że „miłość nieprzyjaciół w przypadku agresora - jak czytamy w encyklice «Fratelli tutti» - oznacza uniemożliwienie mu czynienia zła, czyli wytrącenie mu broni z ręki, powstrzymanie go. Obawiam się, że jest to jedyna realistyczna droga do pokoju na Ukrainie”, stwierdził przewodniczący Czeskiej Akademii Chrześcijańskiej.

W swoim wystąpieniu ks. Halík zauważył, że na europejskim kontynentalnym zgromadzeniu synodalnym w Pradze w lutym 2023 roku stało się oczywiste, że Kościoły w niektórych krajach postkomunistycznych nie przyjęły jeszcze wystarczająco Vaticanum II. Wyjaśnił, że gdy odbywał się Sobór Watykański II, katolicy w tych krajach z powodu ideologicznej cenzury nie mieli lub mieli minimalny dostęp do literatury teologicznej, która uformowała intelektualne zaplecze soboru. A bez znajomości tego intelektualnego kontekstu niemożliwe było zrozumienie właściwego znaczenia soboru. Dlatego posoborowa odnowa Kościoła w tych krajach była przeważnie bardzo powierzchowna, ograniczając się praktycznie do liturgii, podczas gdy dalszych zmian wymagała mentalność.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję