Reklama

Wiadomości

Ministerstwo Środowiska

Spór mieszkańców z aktywistami

Jeszcze do niedawna polskie lasy Puszczy Białowieskiej zachwycały i wzbudzały szacunek całego świata. Dziś borykają się z największą od lat 20. ubiegłego wieku katastrofą ekologiczną. Takiej klęski nie pamiętają najstarsi mieszkańcy puszczańskich miejscowości

Niedziela Ogólnopolska 39/2017, str. VI-VII

[ TEMATY ]

Puszcza Białowieska

Joanna Wawrzeniuk/puszcza.uksw.edu.pl

Badanie kurhanu na terenie Puszczy Białowieskiej przez Instytut Archeologii UKSW

Badanie kurhanu na terenie Puszczy Białowieskiej przez Instytut Archeologii UKSW

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wieloletnia gradacja kornika uśmierciła już co najmniej 1 mln drzew. Od momentu wykrycia pierwszych chorych świerków trwa również spór o metody ochrony lasów puszczańskich. – Tej katastrofy można było uniknąć, gdyby pozwolono działać specjalistom, prawdziwym obrońcom środowiska naturalnego, czyli polskim leśnikom – powiedział „Niedzieli” Artur Hampel, mieszkaniec Hajnówki, były leśnik, który od lat jest bardzo zaangażowany w walkę o ochronę Puszczy Białowieskiej.

Choć w ogólnopolskich mediach najczęściej można usłyszeć opinie ekologicznych aktywistów z międzynarodowych organizacji, to jednak lokalna społeczność powiatu hajnowskiego stoi murem za leśnikami i ratowaniem puszczy przed kornikiem drukarzem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Katastrofa ekologiczna

Polscy leśnicy chcą chronić puszczę taką, jaką znamy, z zachowaniem jej bioróżnorodnego bogactwa przyrodniczego, które ukształtowało się zarówno dzięki ochronie biernej, jak i czynnej. Opiekują się nią od ponad 90 lat. To także dzięki ich staraniom utworzono Białowieski Park Narodowy. Oni również, wraz z miejscową ludnością, odnawiali puszczę po rabunkowych wyrębach Niemców, Rosjan czy brytyjskiej kompanii The Century European Timber Corporation.

Reklama

W obecnym sporze o puszczę leśnicy chcą jedynie wykonywać swoje obowiązki, które nakłada na nich ustawa o lasach. Według procedur, w razie wystąpienia w drzewostanie organizmów szkodliwych w stopniu zagrażającym trwałości lasów, nadleśniczy jest zobowiązany wykonywać zabiegi zwalczające i ochronne. A przecież jedyną znaną nauce metodą walki z kornikiem jest usuwanie zaatakowanych przez szkodnika drzew, zanim zdąży się on przenieść na inne. – Przed wojną nawet zwykli mieszkańcy puszczy znali się na korniku, umieli rozpoznać zaatakowane drewno, w którym było jeszcze zielone igliwie. Byli wśród nich tzw. trocinkarze, którzy wyznaczali drzewa zaatakowane przez kornika – przypomniał Anatol Filipczuk z Hajnówki, leśnik, pszczelarz pochodzący z wielopokoleniowej rodziny bartników puszczańskich. Jest jednym z dwóch pszczelarzy, którzy mają certyfikat na produkcję „Lipca Białowieskiego”, unikatowego miodu z drobnolistnej lipy puszczańskiej.

Niestety, blokowanie przez organizacje aktywistów ekologicznych wycinki sanitarnej zaatakowanych przez kornika świerków i ograniczenie w latach 2011-12 przez Ministerstwo Środowiska pozyskania drewna w puszczańskich nadleśnictwach sprawiło, że powstrzymywanie rozwoju gradacji kornika stało się niemożliwe. – Samorządy z rejonu Puszczy Białowieskiej od wielu lat apelowały do kolejnych ministrów, dyrektorów generalnych Lasów Państwowych o podjęcie aktywnej ochrony i skutecznej walki z kornikiem drukarzem – zauważył Jerzy Sirak, burmistrz Hajnówki, w czasie otwartej debaty „Jedyna taka Puszcza Białowieska, jak wiele mamy do stracenia”. Dyskusję zorganizowała lokalna Telewizja Podlasie w Hajnowskim Domu Kultury.

Choć na sali byli obecni także aktywiści, to jednak wydźwięk spotkania został zdominowany przez głos lokalnej społeczności, która jednoznacznie opowiada się za tradycyjnymi metodami walki z leśnym pasożytem. Dlatego emocje podczas debaty były bardzo gorące. – Decyzja o zmniejszeniu pozyskania surowca z trzech nadleśnictw puszczy: Białowieży, Hajnówki i Browska, przyczyniła się do katastrofy ekologicznej w puszczy. Skutki tej decyzji właśnie mamy. Nie trzeba być prorokiem, żeby przewidzieć, iż jeśli się nie walczy z chorobą, to choroba niszczy cały organizm – stwierdził burmistrz Hajnówki.

Konflikt z turystami w tle

Reklama

W sporze o Puszczę Białowieską aktywiści posługiwali się już wieloma „argumentami”. Argumentem przeciw ochronie czynnej, którym posługują się ekolodzy, jest twierdzenie, że usuwanie chorych świerków spowoduje zmniejszenie się ruchu turystycznego w tym rejonie. – Ludzie nie przyjeżdżają tutaj oglądać wycinkę – przekonywała w czasie debaty Katarzyna Jagiełło z Greenpeace Polska.

Aktywiści omijają temat martwych drzew zagrażających bezpieczeństwu turystów i okolicznych mieszkańców, a jak ognia boją się dyskusji o zagrożeniu pożarowym w lasach, spowodowanym ogromną ilością suchego drewna. – Nie przekona pani mnie ani zdecydowanej większości mieszkańców, ani nawet turystów, którzy tu przyjeżdżają, że martwy las jest piękny – odpowiadał na zarzuty pracownicy Greenpeace Polska burmistrz Hajnówki. Mieszkańcy terenów puszczańskich uważają, że koncepcja biernej ochrony skompromitowała się, bo sami widzą, jak ich ukochany las umiera. – Czy wtedy, kiedy Puszcza Białowieska będzie piękna i zielona, to będzie lepiej dla turystyki, czy gorzej? Czy kiedy tych martwych świerków nie będzie, jeżeli drogi w Puszczy Białowieskiej będą bezpieczne dla turystów, to będzie lepiej czy gorzej? – pytał samorządowiec.

Reklama

W czyste intencje organizacji pozarządowych i ich wolę porozumienia wątpią zarówno mieszkańcy rejonu Puszczy Białowieskiej, jak i przedstawiciele lokalnych władz. W otwartej dyskusji w Hajnowskim Domu Kultury głos zabrała również Lucyna Smoktunowicz, wójt gminy Hajnówka, która zwróciła uwagę na promowanie w niektórych mediach wyłącznie opinii ekologów i osób ich popierających. Zaprotestowała również wobec pomijania głosów mieszkańców terenów Puszczy Białowieskiej. Ludzie żyją na tym terenie od wieków i tak dbali o swój las, że stał się słynny na całym świecie. Teraz natomiast przyjeżdżają osoby z zewnątrz i próbują udowodnić, że lokalna społeczność niszczy puszczę. – Ja jestem w gminie Narewka od 40 lat i nigdy nie widziałem, aby organizacje ekologiczne tzw. obrońców puszczy zrobiły coś dla naszej społeczności – mówił zdenerwowany Mikołaj Pawilcz, wójt gminy Narewka.

Nietknięta ludzką ręką?

W sporze o Puszczę Białowieską aktywiści posługiwali się już wieloma „argumentami”. Jednym z często powtarzanych w mediach mitów jest ten mówiący o puszczy jako o „pierwotnym lesie nietkniętym ludzką ręką”. Badania, które od 2016 r. na zlecenie Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych przeprowadzają eksperci, m.in. z Instytutu Badawczego Leśnictwa, Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk oraz Instytutu Archeologii UKSW, potwierdzają ponad wszelką wątpliwość, że na terenie polskiej części Puszczy Białowieskiej człowiek był od setek lat. Dzięki zastosowaniu najnowszych technik archeologicznych odnaleziono ślady ludzkiej cywilizacji sprzed 1,5 tys. lat. – Odkryliśmy m.in. duże skupisko kurhanów wstępnie datowanych na okres wpływów rzymskich (między I a V w.), grodzisko, ślady pól uprawnych oraz liczne kopce, z których część stanowiły pozostałości działalności przemysłowej na terenie puszczy, m.in. smolarnie i mielerze – opowiadał Roman Szlązak, doktorant z IA UKSW w Warszawie. Mielerz to stos drewna przykryty gliną, ziemią lub darnią, ułożony w kształcie kopuły. W wyniku spalenia drewna w takich warunkach, czyli z małym, kontrolowanym dostępem powietrza, powstawał węgiel drzewny.

Reklama

Znalezisk dokonano głównie dzięki zastosowaniu lotniczego skanowania laserowego (ALS). Potencjalne miejsca po dawnej działalności człowieka archeolodzy zazwyczaj typują na podstawie znajdowanych na powierzchni ziemi fragmentów pradziejowych naczyń ceramicznych czy narzędzi kamiennych. Archeolodzy zwracają szczególną uwagę na odkrycie skupiska składającego się z 25 kurhanów oraz grodzisko nad rzeką Orłówką. Osada o średnicy ok. 30 m jest otoczona niewielkim, 3-metrowym wałem, sięgającym obecnie do wysokości 0,5 m. W obrębie konstrukcji archeolodzy znaleźli fragmenty naczyń ceramicznych i narzędzi krzemiennych. Na ich podstawie ustalili, że teren wokół niej był zamieszkany już od pradziejów.

Czy kompromis jest możliwy?

W opinii przedstawicielki Greenpeace Polska ekolodzy mają wolę podejmowania dialogu i wypracowania kompromisu, ale Lasy Państwowe powinny zaprzestać wycinać drzewa w Puszczy Białowieskiej. Leśnicy zaś odpowiadają, że aktywiści z organizacji pozarządowych łamią prawo i blokują maszyny leśne.

Zdaniem Artura Hampela, kompromisem nie można nazwać postulatów uczynienia całej Puszczy Białowieskiej parkiem narodowym. Jest on przekonany, że organizacje „pseudoprzyrodnicze” nie dążą do porozumienia i będą kontynuowały ten konflikt, ponieważ go potrzebują do pozyskiwania środków. Spór o puszczę opłaca im się ze względów finansowych.

W możliwość osiągnięcia kompromisu z organizacjami pozarządowymi wątpi również Jerzy Sirak i opowiada o swoim doświadczeniu współpracy z nimi. – Kiedy rozpoczynaliśmy prace w ramach platformy współpracy i porozumienia, organizacje ekologiczne, które zadeklarowały się współpracować, bardzo szybko zrezygnowały. Jest to potwierdzenie, sprawdzone doświadczalnie, jaka jest wola porozumienia z ich strony – argumentuje burmistrz Hajnówki.

Prof. Jacek Hilszczański z Instytutu Badawczego Leśnictwa podkreśla, że obie strony sporu zgadzają się co do tego, że puszcza to najcenniejszy las w Polsce, i chcą, aby taki pozostał. – Tylko różnią się nasze drogi do tego, aby taki pozostał. My chcemy, aby był bioróżnorodny, aby nasze działania chroniły wszystkie elementy, które są związane z tym lasem. Także te, które nam wskazuje Natura 2000 – przekonywał. Jego zdaniem, dobrym kompromisem jest utrzymanie podziału w puszczy na miejsca, gdzie jest wyłącznie ochrona bierna, i takie, gdzie las jest chroniony czynnie przez człowieka. Czyli taki podział, jaki zaproponowało i wdrożyło Ministerstwo Środowiska.

2017-09-20 14:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Minister Szyszko o dezinformacji ws. Puszczy Białowieskiej

Gościem Tematu Dnia był prof. Jan Szyszko, minister środowiska, który w rozmowie z Mateuszem Godkiem wyjaśniał, na czym polega dezinformacja w sprawie Puszczy Białowieskiej.

Zamknij X
CZYTAJ DALEJ

Bulwersujące! Applebaum, Holland i Tokarczuk otrzymały tytuły doktora honoris causa UMCS

2024-11-25 19:57

[ TEMATY ]

doktor honoris causa

PAP/Wojtek Jargiło

Agnieszka Holland

Agnieszka Holland

Publicystka Anne Applebaum, reżyser Agnieszka Holland oraz pisarka, noblistka Olga Tokarczuk otrzymały w poniedziałek tytuły doktora honoris causa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Uczelnia świętuje w tym roku 80-lecie istnienia.

Senat Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie o przyznaniu tytułów zdecydował na dwóch posiedzeniach. W przypadku Anne Applebaum i Agnieszki Holland uchwały w tej sprawie przyjęto 24 września 2024 r., a przypadku Olgi Tokarczuk - jeszcze 25 maja 2022 r.
CZYTAJ DALEJ

Poświęcenie figury św. o. Pio

2024-11-27 11:35

Biuro Prasowe AK

    - Chrystus jest nad wszystkim, jest Alfą i Omegą. Jest Tym, do którego należą dzieje świata i ludzkości. Wciąż pojawiają się nowe pokolenia ludzi, którzy z Chrystusem wiążą swój los. Którzy w Nim pokładają swoją nadzieję na życie wieczne, w swoim postępowaniu głoszą prawdę Ewangelii – mówił abp Marek Jędraszewski w parafii Matki Bożej Bolesnej w Podczerwonem w dniu poświęcenia figury św. o. Pio.

W sobotę 23 listopada abp Marek Jędraszewski przewodniczył Mszy św., przed którą poświęcił figurę św. o. Pio. Metropolitę przywitali przedstawiciele parafian. – Prosimy o słowo pouczenia i błogosławieństwo. Maryja, Matka Kapłanów, św. o. Pio, Jej wierny Syn i nasza modlitwa, niech pomogą ci dobrze pełnić urząd apostolski dla Kościoła krakowskiego. Dziękujemy też za wielką sympatię, jaką darzysz wiernych Podhala – powiedział ich przedstawiciel.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję