Reklama

W prasie i na antenie

Święta prawda

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chciałbym podjąć ten temat, gdyż jest on bardzo ewangeliczny. Wyjdę od słów Pana Jezusa, który mówi: "Ja na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie" (J 18, 38); "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" (J 8, 32); "Ja jestem drogą, prawdą i życiem..." (J 14, 6). W Jego słowach pojęcie prawdy jest bardzo ważne, a dla ludzi, którzy żyją Ewangelią, prawda jest podstawową wartością. Zawarta jest ona również w Dekalogu: "Nie mów fałszywego świadectwa" (VIII przykazanie). W metafizyce funkcjonuje także bardzo ważne powiedzenie: Ens et verum convertuntur - Bóg jako byt najwyższy jest prawdą. Dlatego w naszej kulturze chrześcijańskiej właśnie prawda jest sprawą największej wagi, prawdą mamy żyć, do prawdy dążyć, prawdę uszanować. Również w życiu codziennym wszystko właściwie obraca się wokół prawdy, na niej bazuje, do niej się odnosi. Każdy dialog związany jest z mówieniem prawdy, począwszy od zarania życia człowieka.
Opieranie się na prawdzie jest więc bardzo ważne w życiu. Niestety, stale jesteśmy poddawani naciskom kłamstwa. Wiele ocen - to opinie kłamliwe, wielu ludzi kłamie, chcąc osiągnąć zamierzone cele, sprzeniewierzając się tym sposobem swojej ludzkiej wartości.
Jest nam bardzo przykro, jeżeli wiemy, że mamy do czynienia z ludźmi, którzy nie mówią prawdy lub coś przekłamują, przeinaczają. Życie społeczne jest wtedy bardzo utrudnione, bo ludzie sobie nawzajem nie wierzą. Mówimy piękne słowa, jest miła atmosfera, ale to są pozory. Prawda wygląda inaczej.
Nawiązując do polskiej sytuacji, wydaje się, że trudności, które nas spotykają, wypływają właśnie z kłamstwa wielu ludzi i z tego, że jakoś przyzwalamy na to kłamstwo. Przypomnijmy sobie wybory: Iluż z nas wiedziało, że kandydat kłamie, a jednak oddawało swój głos na niego, twierdząc: "Owszem, skłamał, ale sprawa nie jest w tym momencie taka ważna". Ileż partii politycznych kłamie, obiecuje, pomawia innych i czyni jakieś straszliwe przekręty. Najgorzej, gdy biorą w nich udział środki społecznego przekazu, bo jest to już kłamstwo zaplanowane i poraża ludzką zbiorowość. Mówimy wtedy o medialnej manipulacji, oszustwach politycznych, praniu mózgów. Stosuje się tu wiele zabiegów, wykorzystując psychologię i socjologię, dokonuje się fotomontaży, inicjuje sytuacje kompromitujące lub ośmieszające osoby niewygodne. Czyni się to w sposób cyniczny, okrutny, a odbiorca tych informacji jest bezradny.
Jesteśmy dziś świadkami wielu sytuacji manipulacji prawdą. Przytoczę przykład Częstochowy, gdzie próbuje się wymusić na Urzędzie Miasta pewne świadczenia na rzecz upadającej Huty, dającej zatrudnienie wielu ludziom. Tymczasem Huta jest własnością Skarbu Państwa i to na nim ciąży odpowiedzialność za jej funkcjonowanie. Ataki zaś kierowane w stronę Urzędu Miasta, uderzają w Prezydenta Miasta, który nie dysponuje potrzebnymi funduszami, ale przede wszystkim jest osobą niewygodną ze względu na swoją przynależność partyjną. Ludzie będący w niewiedzy są wciągani w te rozgrywki, wykorzystywana jest ich bieda, rozgoryczenie, emocje.
Śledzimy także przesłuchania w tzw. aferze Rywina, patrzymy na osoby przesłuchiwane, widzimy, że jest tu sprawa wielkiej korupcji na szczeblu władzy, ale każda z tych osób mówi: Jestem niewinny. Czy rzeczywiście wszyscy są niewinni, czy nie ma tu żadnego problemu?
Problemem jest też dochodzenie do prawdy i egzekwowanie jej.
Chodzi o to, żeby nasze życie było przezroczyste. Wtedy nie będzie ludzi oszukanych. Z pewnością i nasza gospodarka wyglądałaby inaczej, gdyby nie było kłamców, ludzi skrompromitowanych, tych, którzy bliźnich przechytrzyli. Przez to przecież cierpią miliony.
Jako chrześcijanie musimy pamiętać, że każde kłamstwo jest sprzeniewierzeniem się prawdzie, jest sprzeniewierzeniem się Bogu, który jest Prawdą, i człowiekowi, bo żaden człowiek nie chce być oszukany. Dlatego prosimy Pana Boga, by pomógł nam żyć w prawdzie, byśmy umieli słuchać i naśladować Chrystusa i tak kształtować sumienia, by przylgnąć do prawdy, a brzydzić się kłamstwem. Wtedy nasze życie osobiste, rodzinne, społeczne będzie inne, klarowne, czyste - po prostu wiarygodne i odpowiedzialne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

2024-04-22 14:36

[ TEMATY ]

świadectwo

nawrócenie

świadectwa

Adobe Stock

Była aktorka porno Bree Solstad została przyjęta do Kościoła katolickiego w Wielkanoc. Znana w mediach społecznościowych jako "Miss B", od początku roku publikuje na platformie X posty o swoim wstąpieniu do Kościoła katolickiego jako "Miss B Converted".

"Moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Płakałam z radości, kiedy po raz pierwszy przyjęłam ciało i krew Jezusa" - powiedziała amerykańskiemu portalowi „The Daily Signal”. W dniu 1 stycznia 2024 r. opublikowała na X: "Zdecydowałam się zaprzestać pracy seksualnej. Pokutować za moje niezliczone grzechy. Porzucić moje życie pełne grzechu, bogactwa, wad i próżnej obsesji na punkcie własnej osoby. To upokarzające doświadczenie, które przez wielu będzie wyśmiewane lub analizowane. Rezygnuję ze wszystkich moich dochodów i oddaję swoje życie Jezusowi" - napisała Solstad.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję