Niedawne obchody 1050-lecia Chrztu Polski rzuciły snop nowego światła m.in. na ciągle jeszcze świeży fakt zaistnienia naszej diecezji.
Perspektywa historyczna
Oto książę polski z rodu Piastów zaprosił w 966 r. na nasze ziemie Zbawiciela ludzkości, Jezusa Chrystusa, razem z Jego Najświętszą Matką. Kronikarze tamtej epoki odnotowali, że już po upływie dwu lat od owego wiekopomnego chrztu „Polonia coepit habere episcopum – Polska otrzymała pierwszego biskupa”. Historycy są niemal zgodni, że był nim misjonarz Jordan, który swoją siedzibę miał w Poznaniu. Tak zaczęła się budowa organizacji kościelnej na ziemiach polskich, która miała odtąd rozwijać się wraz z upływem czasu – aż po nasze dni.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przełomowy w tym dziejowym procesie okazał się Rok Tysięczny, kiedy to w Gnieźnie, przy relikwiach świętego męczennika Wojciecha, doszło do spotkania syna księcia Mieszka, którym był Bolesław Chrobry, z cesarzem Ottonem III oraz przedstawicielami papieża Sylwestra II. Rezultatem tego zjazdu było ustanowienie arcybiskupstwa w Gnieźnie oraz podległych mu biskupstw w Krakowie, Wrocławiu i Kołobrzegu. Metropolia Gnieźnieńska była zatem pierwszą prowincją kościelną na naszych ziemiach, która powstała jeszcze u schyłku X wieku.
Reklama
Druga taka prowincja – znana powszechnie jako Metropolia Lwowska – powstała w wieku XIV. Weszły w jej skład takie m.in., powołane wtedy do życia, biskupstwa jak Chełm i Przemyśl. Na terenach obu tych diecezji katolickich rozciągały się, aż do rozbiorów Polski, nasze strony rodzinne, położone między Bugiem i Sanem.
W Polsce odrodzonej Stolica Apostolska ustanowiła 5 metropolii, które od 1925 r. grupowały 21 diecezji. Ponieważ w wyniku II wojny światowej zwycięskie mocarstwa przesunęły terytorium Polski bardzo znacznie ze wschodu na zachód, zachodziła potrzeba kolejnego uregulowania takiego stanu rzeczy z punktu widzenia duszpasterskiej troski Kościoła. Stało się to realne dopiero po upadku imperium sowieckiego w Europie Środkowo-Wschodniej oraz formalnym uznaniu przez zjednoczone Niemcy granicy z Polską. Bulla Ojca Świętego Jana Pawła II „Totus Tuus Poloniae populus – Cały Twój naród polski”, z 25 marca 1992 r., powiększyła do ośmiu liczbę katolickich metropolii w Polsce, które objęły 39 diecezji. Pośród 13 całkiem nowych biskupstw, ustanowionych przed dwudziestu pięciu laty, znalazła się także Diecezja Zamojsko-Lubaczowska. W jej skład weszło 10 dekanatów z południowo-wschodnich terenów dotychczasowej Diecezji Lubelskiej oraz cztery dekanaty tworzące ówczesną Administraturę Apostolską w Lubaczowie.
Reklama
Należy koniecznie pamiętać o tym, że organizacja kościelna w Polsce oraz jej wszelkie przeobrażenia od X wieku aż po chwilę obecną pozostawały zawsze w ścisłym związku z misyjnym mandatem Zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa, skierowanym do Apostołów: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego (Mt 28, 19). Kościół został wtedy posłany przez Zbawiciela do wszystkich narodów celem głoszenia im Ewangelii. Jego ziemska organizacja, także na ziemiach polskich, służyła i dalej służy naszej pełniejszej ewangelizacji – stosownie do warunków i wymogów każdej epoki oraz wszelkich okoliczności.
Powstanie Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej wpisuje się zatem w taki właśnie kontekst biblijny, teologiczny i historyczny, znajdując w nim swoje głębokie uzasadnienie. Zawsze chodzi przecież o to, żeby Chrystus był obecny na każdym skrawku naszej ziemi ojczystej i w sercach wszystkich jej mieszkańców. Doświadczenie historyczne poucza nas przy tym, że bez Chrystusa i Jego nauki nie ma rozwiązania dla żadnego z naszych istotnych problemów życiowych, natomiast z Nim możemy osiągnąć wszystko.
Refleksje o minionym ćwierćwieczu
W drugiej części tego wspomnieniowego artykułu przechodzę już do spraw bardziej osobistych. Ojciec Święty nikogo nie zmusza do przyjęcia urzędu biskupa diecezjalnego. W imieniu więc św. Jana Pawła II kluczowe pytanie, czy zgadzam się przyjąć papieską nominację do Zamościa, postawił mi w Warszawie 11 marca 1992 r. Nuncjusz Apostolski w Polsce abp Józef Kowalczyk. Po wymianie zdań, podczas której rzuciłem i taką uwagę, że jest to sprawa wyjątkowo poważna, wyraziłem zgodę i podpisałem stosowne dokumenty. Na zakończenie Nuncjusz powiedział do mnie: „Musi ksiądz biskup pięknie urządzić tę diecezję, a przede wszystkim Zamość, który mi przypomina miasta Italii”.
Reklama
Oficjalne ogłoszenie wszystkich papieskich decyzji nastąpiło 24 marca 1992 r. w Gnieźnie u grobu św. Wojciecha. W grupie kilkunastu innych biskupów złożyłem tam wyznanie wiary i stosowną przysięgę. Dnia następnego, czyli na Zwiastowanie NMP, 25 marca, już w Warszawie, brałem udział – wraz z arcybiskupami Jerzym Strobą i Józefem Życińskim – w konferencji dla dziennikarzy, która dotyczyła najświeższych decyzji Ojca Świętego w odniesieniu do Kościoła w Polsce. Tego samego dnia dotarłem do Zamościa i o godz. 18 wobec przedstawicieli duchowieństwa i wiernych zgromadzonych w katedrze przejąłem obowiązki pierwszego Biskupa Zamojsko-Lubaczowskiego.
Fakt ustanowienia naszej diecezji został przyjęty pozytywnie zarówno wśród duchowieństwa, jak i w kręgach katolickiego laikatu. Tym niemniej pewna osoba wyznała niebawem przede mną, że milej by jej było oglądać na moim miejscu innego biskupa. Ze spokojem odpowiedziałem na to, że wszystkie decyzje, związane z powstaniem tej diecezji oraz jej obsadą personalną, podjął osobiście nasz wielki papież Jan Paweł II.
Natomiast zupełnie niedawno temu postawiono mi pytanie, co dało mieszkańcom Ziemi Zamojsko-Lubaczowskiej ustanowienie naszej diecezji razem z faktem usytuowania Kurii Diecezjalnej w Zamościu. W odpowiedzi nawiązałem od razu do wizyty apostolskiej Jana Pawła Wielkiego w 1999 r. właśnie w tym mieście. Zaznaczyłem, że odbierał on nieustające zaproszenia także z innych ówczesnych miast wojewódzkich, takich jak chociażby: Chełm, Biała Podlaska czy Tarnobrzeg. Tymczasem św. Jan Paweł II odwiedził modlitewnie Lubaczów, Sandomierz i Zamość, ponieważ jako zwierzchnik Kościoła katolickiego miał na uwadze przede wszystkim miejscowości będące siedzibami biskupimi, do grona których przed dwudziestu pięciu laty dołączył także Zamość.
Reklama
Mój inteligentny rozmówca od razu podsumował taką wypowiedź stwierdzeniem, że dla samej tylko owej wizyty apostolskiej z 1999 r. warto było ustanowić tę nową diecezję i uczynić „Padwę Północy” siedzibą biskupią. Potem już jeden przez drugiego przywoływaliśmy sobie te fakty i wydarzenia, które pozostawały w związku przyczynowym z powołaniem do życia tej diecezji. Gdy więc wskazałem dla przykładu na odzyskany dla kultu katolickiego kościół Ojców Franciszkanów, mój rozmówca natychmiast wspomniał o wspaniale odnowionej Katedrze Zamojskiej. Mówiłem jeszcze o powrocie w te strony zarówno Franciszkanów Konwentualnych jak i Sióstr Klarysek. Padło wypowiedziane z zapałem uzupełnienie, że dla kina „Stylowy” oraz dla Liceum Sztuk Plastycznych odejście ze świątyni było bardzo szczęśliwe, ponieważ wreszcie znalazły się dla nich lokale godne tak szacownych instytucji. Wspomniałem następnie o powołaniu do życia na przykład Katolickiego Radia Zamość czy też „Niedzieli Zamojsko-Lubaczowskiej”. Mój rozmówca dodał ze swojej strony, że osobiste poświęcenie szpitala „papieskiego” przez św. Jana Pawła Wielkiego ciągle dodaje skrzydeł pracownikom tej instytucji zdrowia publicznego i lokuje ją od lat w czołówce tego rodzaju placówek w naszej Ojczyźnie.
Na koniec tej pogodnej rozmowy słuchałem słów uznania dla moich następców w osobach abp. Wacława Depo i bp. Mariana Rojka. Mój interlokutor obiecał, że odtąd w całej naszej diecezji będzie już samodzielnie wyszukiwał takich znaków pamięci jak nowe parafie, wzniesione krzyże, kaplice i kościoły, ukoronowane obrazy cudowne, poświęcone budynki i pomniki oraz miejsca zbiorowych modlitw.
Zakończenie
Kiedy starsza o pięć lat moja siostra Regina Szaruga (zm. w 2012 r.) dowiedziała się w 1992 r. o wyznaczeniu mnie przez Ojca Świętego do budowania zrębów tej nowej diecezji, z matczynym zatroskaniem zapytała, czy nie byłoby lepiej, gdybym takie samo zadanie podjął nie w Zamościu, lecz gdzieś w innym rejonie Polski. Myślała wtedy niewątpliwie o mądrości ludowej, która głosi, że nikt nie jest prorokiem we własnej ojczyźnie. Ale w roku 2011, kiedy przyjechała z odwiedzinami do biłgorajskiego Domu Księży Seniorów, w pewnej chwili powiedziała mi tylko tyle: „Jakżeż ładnie wywiązałeś się, mój kochany braciszku, z tego papieskiego skierowania na kilkanaście lat do Zamościa”.
Biłgoraj, 4 marca 2017 r.