Często można usłyszeć, że starość się Panu Bogu nie udała. Z pewnością nie jest to łatwy okres życia, nieraz naznaczony chorobą, bólem, rozrachunkami z przeszłością, skomplikowanymi relacjami z otoczeniem lub samotnością i trudnym do przyjęcia poczuciem bycia zależnym od innych. Jest jednak bezcenny i dla człowieka, który go przeżywa, i tych, którzy mu towarzyszą. Chory na białaczkę Oskar, bohater książki „Oskar i Pani Róża” Érica-Emmanuela Schmitta, w ostatnim swoim liście do Pana Boga pisze: „Próbowałem tłumaczyć rodzicom, że życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć… Im bardziej się człowiek starzeje, tym większym smakiem musi się wykazać, żeby docenić życie. Musi być wyrafinowany, stać się po trosze artystą”.
Być oczami i nogami
Reklama
Papież Franciszek wielokrotnie podkreśla ważność międzypokoleniowych relacji i apeluje, abyśmy nie dopuszczali do rozwoju kultury odrzucenia. Towarzysząc osobom chorym i starszym, służymy im tym, co sami otrzymaliśmy w darze: dotykiem, słuchem, naszymi dłońmi czy nogami, a przede wszystkim sercem. Gdy opiekuję się drugim człowiekiem, pomagając mu się ubrać, zjeść posiłek, zrobić kilka kroków lub zabierając go na wózku na spacer w słoneczny dzień, rodzi się we mnie ogromna wdzięczność Bogu, za to, że mnie kiedyś na tę drogę zaprosił i daje siły, by z ludźmi starszymi być. Bycie wolontariuszem czy to w hospicjum, czy w domu pomocy społecznej uczy z jednej strony doceniania tych wszystkich łask i zwyczajnych-niezwyczajnych możliwości, które mamy: zdrowia, samodzielności, poruszania się, podróżowania, poznawania świata, a z drugiej strony też dystansu do nich, oswaja z przemijaniem, utratą, uczy godzenia się z tym, co przyjdzie, z chorobą, słabością, ograniczeniami. Uczestniczenie w życiu osób u kresu życia pozwala czerpać z historii i bogactwa ich życia i cieszyć się chwilą, która trwa, tym, co tu i teraz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jak pisze Papież Franciszek: „Czas spędzony u boku chorego to czas święty. Bóg kształtuje nas na obraz swojego Syna, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć. Prośmy Ducha Świętego, aby dał nam łaskę rozumienia wartości towarzyszenia, często w sposób cichy, tym braciom i siostrom, którzy dzięki naszej obecności, bliskości i życzliwości czują się bardziej kochani i umocnieni. Kiedy z czułością zbliżamy się do tych, którzy potrzebują opieki, wnosimy nadzieję i uśmiech Boga w sprzeczności świata”.
Po prostu bądź
Reklama
Jesteśmy nastawieni na zadania, aktywność, efektywność, na to, by coś robić. Słyszymy: „Nie siedź tak, tylko coś zrób”. Osoby starsze czasem potrzebują naszej pomocy w prostych, konkretnych, codziennych czynnościach, których nie mogą wykonać już sami: przyszycia guzika, zrobienia herbaty, umycia kubka, nakarmienia, uporządkowania dokumentów lub poukładania ubrań itp. Często jednak zdają nam się mówić coś dokładnie odwrotnego: „Nie rób nic, tylko usiądź i bądź ze mną”. Posłuchaj mnie, nawet jeśli mylę już fakty, osoby, daty, jeśli powtarzam kilka razy to samo... Zainteresuj się mną, zauważ mnie, konkretną osobę: panią Kazię, Teresę, Jankę... Nawet jeśli trzęsie mi się głos czy ręka, jeśli idę niepewnie... Miej dla mnie czas, nie patrz na zegarek, wyłącz na chwilę telefon i zatrzymaj się przy mnie. Posiedź ze mną, potrzymaj za rękę. Pozwól mi doświadczyć, że moje życie, właśnie takie kruche, jakim teraz jest, wciąż ma wartość, ma znaczenie, że nie jestem anonimowy, że chcesz ze mną być, że nie jesteś tu z przymusu, obowiązku, bo tak trzeba, albo tak powinienem, tylko, że jesteś tu, bo chcesz, bo chcesz uczyć się kochać. A miłość to czas i uwaga – często tylko tyle albo aż tyle możemy dać człowiekowi cierpiącemu. Zderzymy się z bezradnością, bezsilnością, nie zmienimy jego historii, nie uzdrowimy go z choroby, ale możemy sprawić, że na chwilę się uśmiechnie, że jego twarz się rozjaśni, że nie będzie sam, że nie zrezygnuje z walki.
Starość nie musi oznaczać rezygnacji: nic już mi się nie chce, nic już nie warto, nic się już nie zmieni, wszystko już za mną, teraz będzie już tylko gorzej, pozostaje tylko bierne czekanie na śmierć. Biblijni Symeon i Anna tego, co najpiękniejsze, najcenniejsze w życiu doświadczyli pod koniec swoich dni – zobaczyli Zbawiciela. Starość nie oznacza, że już nic wartościowego się nie wydarzy. Wolontariuszem też można być w każdym wieku: i w szkole, i będąc zaangażowanym zawodowo, i na emeryturze. Zawsze mamy czym dzielić się z innymi.
Wstań z kanapy
Reklama
W czasie przemówienia na Campus Misericordiae podczas modlitewnego czuwania z młodzieżą na ŚDM Ojciec Święty Franciszek ostrzegał przed myleniem szczęścia z kanapą! „Sądzimy, że abyśmy byli szczęśliwi, potrzebujemy dobrej kanapy, która pomoże nam żyć wygodnie, spokojnie, całkiem bezpiecznie. Kanapa na wszelkie typy bólu i strachu. Kanapa sprawiająca, że zostajemy zamknięci w domu, nie trudząc się, ani też nie martwiąc (...). Ale nie przyszliśmy na świat, aby «wegetować», aby wygodnie spędzić życie, żeby uczynić z życia kanapę, która nas uśpi; przeciwnie, przyszliśmy, aby zostawić ślad. (...) Przyjaciele, Jezus jest Panem ryzyka, tego wychodzenia zawsze «poza». Aby pójść za Jezusem, trzeba mieć trochę odwagi, trzeba zdecydować się na zamianę kanapy na parę butów, które pomogą ci chodzić po drogach, o jakich ci się nigdy nie śniło, ani nawet o jakich nie pomyślałeś, po drogach, które mogą otworzyć nowe horyzonty, nadających się do zarażania radością, tą radością, która rodzi się z miłości Boga. Pójść, naśladując «szaleństwo» naszego Boga, który uczy nas spotykania Go w głodnym, spragnionym, nagim, chorym, w człowieku, który jest samotny. (...) Tak to jest: jeśli nie dasz z siebie tego, co w tobie najlepsze, świat nie będzie inny. To jest wyzwanie! (...) Dzisiaj Jezus, który jest drogą, wzywa ciebie do pozostawienia swojego śladu w historii twojej i innych ludzi. Czy pójdziesz? Co odpowiesz? Jestem ciekaw. Czy twoje ręce i nogi odpowiedzą Panu, który jest drogą, prawdą i życiem?”.
Gdzie iść?
Wolontariusze są potrzebni w placówkach całodobowych, które stają się nowym domem osób starszych, np. Dom Pomocy Społecznej w Toruniu, przy ul. Szosa Chełmińska 220, Dom Pomocy Społecznej w Wielkiej Nieszawce k. Torunia. Mieszkańców można odwiedzać w godz. 9-19. Pomoc jest potrzebna szczególnie w czasie posiłków i w weekendy.
Na chętnych do pomocy i towarzyszenia osobom starszym czekają też podopieczni placówek dziennych czynnych zwykle w godz. ok. 8-15, jak np. Dzienny Dom Opieki Samarytanin w Toruniu, przy ul. św. Faustyny 12.
Możliwych miejsc zaangażowania jest bardzo wiele. Ważne, by rozejrzeć się wokół i poszukać. Warto zapytać też księży w swojej parafii, którzy będą mogli wskazać osoby starsze mieszkające samotnie w swoich domach, czekające na odwiedziny i pomoc.
Osoby zainteresowane włączeniem się w wolontariat wśród osób starszych proszę o kontakt: ola.pakalska@wp.pl Chętnie pomogę w znalezieniu podopiecznych zależnie od tego, kto się zgłosi i jakim czasem oraz możliwościami dojazdu będzie dysponował