Powitanie amerykańskich żołnierzy z liczącej ok. 3,5 tys. ludzi, ponad 400 pojazdów gąsienicowych i ponad 900 kołowych 3. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej z Fort Carson w stanie Kolorado odbyło się 12 stycznia na polsko-niemieckiej granicy w Olszynie, a następnie na Skwerze Czołgisty w Żaganiu, gdzie miała miejsce wojskowa uroczystość. Oficjalne powitanie Amerykanów w Polsce z udziałem polskich władz państwowych i samorządowych oraz amerykańskich gości odbyło się 14 stycznia na pl. gen. Stanisława Maczka w pancernej stolicy Polski – Żaganiu.
Zwiększenie bezpieczeństwa
Reklama
Kolumna pojazdów z amerykańskiej 3. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej (ABCT – Armored Brigade Combat Team) na czele z płk. Christopherem R. Norrie przekroczyła granicę państwa polskiego w miejscowości Olszyna w czwartek 12 stycznia pomiędzy godziną 9.00 a 10.00 rano. Nastąpiła tu symboliczna wymiana flagi niemieckiej na flagę polską na pojeździe amerykańskiego dowódcy, co oznaczało, iż amerykańscy żołnierze przybyli, by wzmocnić wschodnią flankę NATO. Amerykanów powitał gen. dyw. Jarosław Mika. Dowódca 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej stwierdził, że przybycie wojsk amerykańskich to dla obronności Polski przede wszystkim zwiększenie bezpieczeństwa i realizacja standardowych zadań sojuszu, ale przede wszystkim wymiar wojskowy, który będzie się przekładał w realizacji wspólnych zadań, wspólnych ćwiczeń oraz podejmowaniu wspólnych przedsięwzięć. – Jest to dość duże znaczenie, jeżeli chodzi o bycie razem, budowanie wzajemnych więzi i relacji, przygotowywanie się w ramach ćwiczeń do tego, do czego żołnierz powinien być przeznaczony. Część planistycznych prac jest już za nami, część jeszcze przed nami – to uszczegółowienie ćwiczeń; to nie tylko ograniczanie do jednostek 11. Dywizji Kawalerii Pancernej, którą dowodzę, ale także do pozostałych i realizacja wspólnych zadań z całymi Siłami Zbrojnymi. Na pewno dużym wyzwaniem będzie ćwiczenie Dragon 17, gdzie będziemy mieli możliwość spożytkowania tych doświadczeń, które posiadamy i które będziemy wykorzystywać w realizacji przyszłych zadań – mówił dowódca. 12 stycznia do Żagania przyjechał konwój kilkudziesięciu amerykańskich żołnierzy. – Dzisiaj przyjechało ok. 100 Amerykanów i jest to kolejny transport, który do nas dociera. Tych transportów jest po kilka dziennie, docierają do nas różnymi drogami – lotniczą, kolejową, a także są to transporty kołowe. Dzisiaj przybył głównie sprzęt kołowy – ciężarówki, hammery, różnego rodzaju sprzęt logistyczny. Żołnierze, którzy przybyli, nie będą nam podlegać; będziemy wspólnie z nimi ćwiczyć, wspólnie z nimi realizować nasze zadania. Jesteśmy gotowi. Wykonujemy swoje zadania najlepiej, jak potrafimy; spędzamy większość naszego czasu na poligonach, jesteśmy siłą, która realizuje wiele zadań w ramach NATO, i myślę, że jesteśmy bardzo atrakcyjnym partnerem szkoleniowym – mówi mjr Artur Pinkowski, oficer prasowy 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Celebracja przyjaźni
Reklama
Po powitaniu na granicy odbyła się wojskowa uroczystość powitania amerykańskich żołnierzy na Skwerze Czołgisty w Żaganiu, w której wzięły udział kompania honorowa z 34. Brygady Kawalerii Pancernej oraz pododdział amerykańskich żołnierzy, którzy będą stacjonowali w Żaganiu. – Stajemy dzisiaj na Skwerze Czołgisty w Żaganiu, by powitać żołnierzy amerykańskich. To historyczny dzień dla narodów Polski i Stanów Zjednoczonych – mówił podczas przemówienia gen. dyw. Jarosław Mika. – „Każde pokolenie – mówił papież Jan Paweł II – musi zdawać sobie sprawę z tego, że wolność nie polega na robieniu tego, na co mamy ochotę, lecz na posiadaniu prawa do robienia tego, co należy zrobić”. Te słowa wydają się brzmieć szczególnie aktualnie dzisiaj – w czasach, w których Stany Zjednoczone, Europa i NATO zmagają się z wyzwaniami grożącymi bezpieczeństwu i światowemu pokojowi. Przed nami wspólne ćwiczenia i doskonalenie umiejętności, które zostaną wykorzystane wtedy, kiedy będzie to konieczne. Jestem przekonany, że wspólny wysiłek na ćwiczeniach poligonowych zwiększy naszą gotowość do realizacji stawianych zadań oraz wzmocni żołnierskie więzi – kontynuował polski dowódca. Głos zabrał także dowódca amerykańskiej 3. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej. – Dzisiejsza ceremonia jest wielką celebracją przyjaźni pomiędzy polskimi i amerykańskimi wojskami, więc w imieniu żołnierzy z 3. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej (3. ABCT), 4. Dywizji Piechoty (4. ID) chciałabym podziękować Wam za tak cieple przywitanie. Szczególnie wdzięczny jestem za dotychczas okazaną naszym żołnierzom opiekę i pomoc, a przez następne kilka miesięcy wspólnych szkoleń nasza przyjaźń będzie tylko rosła w siłę – mówił płk Christopher R. Norrie. – Współpraca z 11. Dywizją Kawalerii Pancernej da nam wspaniałe możliwości do podnoszenia naszych umiejętności, których nie moglibyśmy uzyskać w innym miejscu – kontynuował amerykański dowódca.
Wyróżnienie i szansa
Na temat przybycia Amerykanów wypowiedziały się władze miasta Żagania. Burmistrz Daniel Marchewka stwierdził, że stacjonowanie wojsk amerykańskich w pancernej stolicy Polski to istotna zmiana, która wpływa na charakter funkcjonowania miasta zarówno na płaszczyźnie ekonomicznej, jak i społecznej. – W pewnym sensie otrzymujemy nowy wymiar współpracy z inną kulturą, nowymi ludźmi, co jest czymś wspaniałym. Myślę, że dla Żagania jest to wyróżnienie i szansa (...). 26-tysięczne miasto zostanie zasilone strumieniem osobowym i materialnym przez tak istotną liczbę osób. Proszę pomyśleć o restauracjach, fryzjerach, wszelkiego rodzaju usługach – frekwencji na basenie, parku itp. Uważam, że dzień ten jest najistotniejszym dniem w powojennej historii Żagania. W miarę otrzymania kolejnych informacji będziemy wdrażać kolejne etapy naszego planu. Będą szkolenia z języka angielskiego dla zainteresowanych grup: kelnerów, sprzedawców, pracowników handlowych oraz branży usługowej. Czekamy na rozwój sytuacji i możemy powiedzieć tylko jedno: Żagań był, jest i będzie najlepszym miejscem dla wojska, do tej pory polskiego, a od teraz również amerykańskiego. U nas mundur to świętość, a żołnierz to przyjaciel – mówi Daniel Marchewka. Uroczystość powitania wojsk amerykańskich obserwowali mieszkańcy nie tylko Żagania, ale także okolicznych mniejszych i większych miejscowości. Wśród nich Zbigniew Szczap, przedsiębiorca budowlany z Żar. – Reakcje są pozytywne. Myślę, że to jest jakaś zmiana, ma być to dla nas zabezpieczeniem. Myślę, że Amerykanie będą dla nas prawdziwym sojusznikiem, a nie sojusznikiem papierowym. Mają inny sposób zarządzania wojskiem i na pewno pokażą nam swój styl, bo jest to jednak wojsko, myślę, lepiej wyszkolone, chociaż naszym żołnierzom nie można nic ująć. Uważam, że dowództwo będzie mogło bardzo dużo się od nich nauczyć, bo wyszkolony żołnierz robi tylko pod rozkaz, a dowódca rządzi. Myślę, że powstaną w mieście jakieś małe restauracje, w których żołnierze amerykańscy będą bardziej ochoczo się spotykać, albo z już istniejących wybiorą sobie jakąś przyzwoitą, bo muszą też kulturalnie gdzieś wypoczywać. Współpracuję z wojskiem od wielu lat, wykonuję im roboty budowlane i widzę, że zaszła ogromna pozytywna zmiana w infrastrukturze – mówi Zbigniew Szczap.
Plany i oczekiwania
Optymistycznie wypowiadają się także władze Skwierzyny, drugiego miasta naszej diecezji, w którym będą stacjonowali Amerykanie. Władze liczą przede wszystkim na ożywienie gospodarki miasta. Z przybyciem Amerykanów wiążą pewne plany i oczekiwania. – Chcielibyśmy, aby nasi sojusznicy stali się częścią naszej społeczności i uczestniczyli w ważniejszych wydarzeniach, jakie będą się odbywać na terenie gminy Skwierzyna. Zależy nam na integracji z mieszkańcami. Oczywiście za wcześnie jest jeszcze mówić o konkretnych działaniach, bo armia Stanów Zjednoczonych dopiero zaczęła się oswajać z nowym miejscem, obyczajami i kulturą i nie przyjechali jeszcze wszyscy żołnierze. Jednak gdy już Amerykanie ulokują docelową grupę osób w naszym garnizonie, a ma to się zakończyć do końca stycznia, będziemy chcieli spotkać się z dowódcą batalionu amerykańskiego odpowiedzialnego za oddział w Skwierzynie i porozmawiać o możliwości współpracy – mówi burmistrz Skwierzyny Lesław Hołownia. Czy władze miasta liczą na rozwój Skwierzyny i powstanie nowych miejsc pracy? Jakie są opinie mieszkańców i reakcje związane ze stacjonowaniem sojuszniczych wojsk? – Powstały już pierwsze miejsca pracy. Na koniec ubiegłego roku brytyjska firma rekrutowała osoby chętne do pracy na stanowiska kucharzy i pomocy kuchennych do amerykańskiej kuchni. Wiemy, że kilkanaście osób znalazło tam zatrudnienie. Liczymy, że to nie koniec, a dopiero początek nowo powstających miejsc pracy. Być może zostaną otwarte nowe sklepy czy firmy. A jak wiemy, Amerykanie zagoszczą u nas na dłużej i dzięki temu miejsca pracy będą mogły się utrzymać. Opinie mieszkańców są również bardzo pozytywne. Skwierzynianie dzięki obecności wojsk amerykańskich poczuli się bezpieczniej. Dzięki nim ożywił się ruch w mieście – możemy spotkać małe grupki osób zwiedzających, wojskowi są mili i przyjaźnie nastawieni w stosunku do naszych mieszkańców; szybko nauczyli się podstawowych słów, np. dzień dobry, proszę czy dziękuję. Na pewno Skwierzyna zyska na obecności wojsk Stanów Zjednoczonych. Amerykańscy żołnierze mogą przecież wyjść z koszar i np. robić zakupy. Dzięki temu będą nakręcać skwierzyńską gospodarkę i zostawiać podatki w gminie. Podatki do budżetu to szansa na nowe inwestycje, przez co poprawi się jakość życia mieszkańców naszej gminy – kończy Lesław Hołownia.